Czas na finał! Czy ich uczucie pokona ostatnią przeszkodę?
Adrianna i Kova pozwolili, by namiętność przejęła nad nimi władzę. Każda rana, którą zadał im los, stała się blizną przypominającą o bolesnych doświadczeniach. Teraz, gdy ojciec Adrianny poznał ich sekret, wiedzą, że będą musieli zapłacić za swoje czyny.
Rozdarta między uczuciem a pasją Adrianna jest zmuszona samotnie stawić czoła najpoważniejszemu wyzwaniu w swojej gimnastycznej karierze. Udręczony Kova, który zrobiłby dla niej wszystko, nie ma innego wyboru, jak tylko odejść.
Adrianna i Kova przetrwali oszustwo i zdradę. Teraz muszą zmierzyć się z największym wrogiem. Jest nim czas. Pozostała im tylko jedna przeszkoda do pokonania, a zegar bezlitośnie odmierza sekundę za sekundą. Adrianna wkrótce zda sobie sprawę, że życie to coś więcej niż olimpijski sen. Ale aby uratować uczucie, które łączy ją z Kovą, najpierw będzie musiała ocalić samą siebie.
Dismount Lucii Franco stanowi piątą (i finałową!) część serii Na krawędzi.
Ta historia jest naprawdę HOT. Sugerowany wiek: 18+
Wydawnictwo: Illuminatio
Data wydania: 2024-07-24
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 496
Tytuł oryginału: Dismount. Off-Balance 5
"Żałowałam, że nie mogłam cofnąć czasu chociaż na chwilę, żeby to wszystko naprawić. Przez głowę przelatywały mi kolejne wspomnienia. Nie byłam w stanie przestać gdybać.
Gdyby tylko Kova miał na sobie koszulkę.
Gdybym tylko nie otworzyła tych drzwi.
Gdybym tylko nie zakochała się w swoim trenerze.
Gdyby tylko..."
🧡🧡🧡
Jaka szkoda, że to już ostatnie spotkanie z Adrianą i Kovą.
"Dismount. Na krawędzi" stanowi zwieńczenie ich losów.
Były momenty pełne wzruszeń.
Były momenty, które mroziły krew w żyłach, i które sprawiały, że ta krew wręcz buzowała.
Oddałam tej serii część swojego serca i swojej duszy.
Pokochałam ją od od pierwszej strony i z niecierpliwością wyczekiwałam każdego kolejnego tomu.
A każdy z nich przyprawiał o dreszcze.
Nasączony był emocjami, które wyzierały z każdej ze stron.
Nasączony był strachem i niepewnością, które nieustannie towarzyszyły bohaterom.
Nasączony był walką o marzenia, które są na wyciągnięcie ręki, i których realizacja jest drogą pełną zakrętów.
Nasączony był rywalizacją, krwią, potem, bólem fizycznym i psychicznym, który z każdym dniem przybliżał do upragnionego celu.
Nasączony był kłamstwami, które raniły, a jednocześnie miały przynieść ukojenie.
Nasączony był miłością, która została wystawiona na wiele trudnych prób.
"Dismount" to historia, która nie należy do najłatwiejszych.
Droga, jaką podążają bohaterowie jest pełna cierni i wybojów. Nie mają chwili wytchnienia. Los nieustannie rzuca im pod nogi kolejne kłody, a oni z uporem, siłą i determinacją starają się je pokonywać.
Ta książka jest dopracowana w każdym calu.
Ukazuje ogromnne poświęcenie i niezwykłą siłę w walce nie tylko o marzenia, ale także o miłość.
Udowadnia, że można pokonać nie tylko strach, ale także słabości, które nas ograniczają, i które sprawiają, że jesteśmy gotowi się poddać.
Udowadnia, że wszystko, naprawdę wszystko jest możliwe!
Że można przezwyciężyć strach, ból, a nawet chorobę.
Że miłość uskrzydla.
Że nikt tak nie rozumie jak przyjaciel.
Że po burzy zawsze świeci słońce.
Że chcieć znaczy móc.
"Dismount" to idealne zwieńczenie serii "Na krawędzi". Wraz z każdym kolejnym tomem Lucia Franco pokazuje jak na przestrzeni czasu zmienili się bohaterowie. Jak wiele musieli przetrwać i jak wiele poświęcić. Jak wiele musieli przezwyciężyć. Jak wiele musieli wycierpieć, by znaleźć się w miejscu, w którym obecnie się znajdują.
Do tej serii będę często powracać.
Odkałdam ją na półkę z ogromnym sentymentem, bo tak jak wspomniałam na samym początku - oddałam jej cząstkę swojego serca i swojej duszy. Razem z bohaterami przeżywałam ich wzloty i upadki. Ich emocje były moimi emocjami.
I do samego końca trzymałam za nich kciuki.
Wierzyłam, że razem pokonają każdą przeszkodę.
Bo mając siebie - mają wszystko ❤️
Dziękuję Wydawnictwu Papierowe Serca za możliwość przeczytania i zrecenzowania serii "Na krawędzi"😍
Ulec pokusie raz - to błąd. Dwa razy to lekkomyślność. Trzy razy to wybór. Ale Adrianna i Kova mogą posunąć się za daleko... Adrianna musi stawić czoła...
Mistrzostwo to nie przypadek. Historia walki, pasji i zakazanej namiętności w drodze na szczyt. Adrianna Rossi nauczyła się przekraczać granice własnych...
Przeczytane:2024-09-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Przyszedł czas na pożegnanie z naszymi ulubionymi bohaterami Adrianna i Kova. Czy zaznali upragnionej miłości? Przekonajcie się sami, a teraz zapraszam na moje odczucia po lekturze książki.
“Chociaż psychicznie zniosłabym dalsze treningi, moje ciało nie wytrzymałoby kolejnych czterech lat. Nie chciałam się do tego przyznać, ale prawda była taka, że nie miałam już sił, żeby to ciągnąć”.
Na samym początku wydarzyło się coś strasznego przez co, nic już nie będzie takie samo. Mleko się wylało i teraz trzeba ponieść tego konsekwencje. Dodatkowo toczeń i choroba nerek coraz bardziej dają o sobie znać.
Jak z tym wszystkim poradzi sobie Adrianna?
Nie ukrywam, że bardzo czekałam na dalsze losy bohaterów, jednak bałam się rozstania z nimi i tego, co tu zastanę. Emocjonalnie związałam się z nimi i przeżywałam wszystko równie mocno.
Jak tylko zaczęłam czytać, tak przepadłam totalnie. Dwa popołudnia wystarczyły, by dać się całkowicie pochłonąć historii trenera i jego gimnastyczki.
W głównej mierze w tej części skupiamy się na uczuciach Adrianny, która wszystko silnie przeżywa, analizuje, zadręcza się i w pewnych momentach nie wie co, ma robić. To wrażliwa dziewczyna, która swoją determinacją i uporem potrafi dokonać rzeczy niemożliwych w gimnastyce.
„Zdałam sobie sprawę, że muszę uwolnić się od uraz, które w sobie pielęgnowałam, i że mogę to zrobić tylko ja sama".
W książce nie zabraknie również motywu sportowego, który towarzyszy nam od samego początku. W tej części nie został pominięty na rzecz innych wątków, więc chwała dla autorki, że przez wszystkie tomy potrafiła w tym temacie pozostać.
Nie zabraknie emocji, wręcz było ich za wiele momentami. Były one jednak bardzo potrzebne, abyśmy lepiej zrozumieli rozterki naszych bohaterów. Pozwoliło to nam dogłębniej ich poznać, a także wczuć się w ich sytuację.
Nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej historii. Zdążyłam się przyzwyczaić do bohaterów i już trochę za nimi tęsknię, jednak nic straconego zawsze mogę do nich wrócić.
A Ty czytelniku daj się porwać miłości, która nie miała prawa się wydarzyć, a jednak się narodziła i zostawiła po sobie ślad.