Hanka jest detektywem w biurze matrymonialnym. Pewnego dnia od swojej szefowej otrzymuje zadanie specjalne. Udaje się więc do małego miasteczka, by tam przeprowadzić śledztwo. Okazuje się, że w Zagubinie niedawno odkryto szkielet pogrzebany w pochówku wampirycznym. Mieszkańcy wykorzystują to do zorganizowania Wampiriady. W niesamowitych i zaskakujących wydarzeniach prym wiodą: zezowaty pies Zyzol, szalony profesor ufologii, Hanka i policjant Maciek. Jakie tajemnice skrywa miasteczko? Jaką rolę w tym szaleństwie odgrywa„czarci krąg”?
"Czarci krąg" to zgrabne połączenie kilku gatunków literackich, co w sumie daje pełną temperamentu, wciągającą opowieść. Czarny humor i wartka akcja gwarantują Czytelnikom dobrą zabawę.
Wydawnictwo: Szara Godzina
Data wydania: 2016-05-10
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
„Czarci krąg” Iwony Banach @zastroniec to komedia kryminalna, po którą sięgnęłam z ogromną ciekawością. Było to też moje pierwsze spotkanie z twórczością Pani Iwony i chętnie poznam inne książki spod jej pióra🙂
W niewielkiej miejscowości Zagubin zostaje odkryty pochówek wampiryczny, a także zwłoki turystki, na której ciele widoczny jest ślad zębów. Policja próbuje podejść do tej sprawy ze zdrowym rozsądkiem, lecz w miasteczku zaczynają krążyć plotki i wybucha prawdziwa wampiromania. Oczywiście wielu mieszkańców znajduje dzięki temu świetny sposób na podreperowanie swojego budżetu. Dodatkowo w pensjonacie „Krwiożerczy Piotruś” zatrzymują się detektywi, którzy przybyli tu w celu rozwiązania matrymonialnej zagadki. Czy kwestia wampiriozy i ów zlecenia mają ze sobą coś wspólnego?
Na początku miałam dość mieszane uczucia co do tej lektury, gdyż akcja pędziła tu niebywale szybko, a mnogość postaci i wątków sprawiała, że chwilami się gubiłam. Ale do czasu. W pewnym momencie wszystko połączyło się w spójną całość. Autorka ma niezwykle lekki i przyjemny styl, niebywałą wyobraźnię, a jej absurdalny humor idealnie do mnie trafił, co skutkowało wielokrotnie niepohamowanymi wybuchami śmiechu. Świetnie oddała też małomiasteczkowy klimat- „siedlisko starych bab i zabobonów”. Ukazała jak ogromną moc ma plotka i jacy pomysłowi potrafią być ludzie, gdy jawi się wizja szybkiego i łatwego zarobku. I ta fioletowa krowa…🐮Ten wątek jest super😉
Reasumując, „Czarci krąg” zawiera masę surrealistycznych sytuacji i niekiedy są one ciut przerysowane. Mimo iż książka czasem była nieco chaotyczna, świetny humor autorki i stworzeni przez nią bohaterowie wynagrodzili mi te niewielkie minusy. Intryga została tu bardzo dobrze przemyślana i całość oceniam naprawdę dobrze. Jeśli macie ochotę na odprężającą lekturę, która Was rozśmieszy, ta będzie świetnym przerywnikiem pomiędzy tymi bardziej wymagającymi.
Yerbopoczytalni polecają:
https://www.facebook.com/YerboPOCZYTALNI
Kolejna świetna komedia kryminalna Iwony Banach, którą miałam okazję przeczytać to „Czarci krąg” ukazana nakładem Wydawnictwa Dragon. Książkę- pomimo swojej obszerności- czyta się szybko i przyjemnie. Jak zwykle nie zabrakło szaleństwa i „tego” specyficznego humoru autorki. Ja- bawiłam się wyśmienicie!
Maleńki Zagubin aspiruje do światowej stolicy zbrodni. Najpierw jeden trup, potem kolejne. Wszystko wskazuje na udział wampirów. Mimo, że wydaje się to nielogiczne większość mieszkańców obstawia właśnie taką teorię.Cała wioska żyje wampirami! Hanka- prywatny matrymonialny detektyw i jej dwóch stażystów wraz z Maćkiem- policjantem na urlopie prowadzą swoje nieoficjalne dochodzenie. Równocześnie sprawę bada podkomisarz Kurzydło. Z czasem oba śledztwa się krzyżują i wspólnymi siłami doprowadzają do rozwiązania zagadki z wampirami. Czy jest tu możliwe logiczne wyjaśnienie zaistniałej sytuacji? Czy wampirioza w końcu się skończy?
Cyrk, parodia, kabaret. Tak mogę określić to co dzieje się w książce. Morderstwa, wybuchowa fioletowa krowa, pijaczynka, Krwiożerczy Piotruś to tylko namiastka tego co serwuje nam Iwona Banach. W historii wszystko jest tak absurdalne, że aż śmieszne.
Autorka, obok wątków kryminalnych przedstawia również relacje międzyrodzinne. Babcia Zosia skradła moje serce! Tylko czekałam na kolejne wątki z tą bohaterką. Komizm sytuacyjny i dobór słów powala na łopatki! Cała historia jest nieobliczalna. Jak to w komediach kryminalnych bywa -do ostatniej strony nic nie jest pewne.
Czekam na kolejne propozycje od autorki! Pani Iwono, dzięki za ten czas przy książce! Gwarantuję, że nie był on stracony!
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki, słyszałam o jej wcześniejszych powieściach jednak nie miałam przyjemności żadnej przeczytać. Postanowiłam to zmienić właśnie przy okazji komedii kryminalnej - "Czarci krąg", która została wznowiona w nowej szacie graficznej przez @wydawnictwodragon. Do sięgnięcia po tą książkę zachwycił mnie intrygujący opis i świetna graficzna okładka. Stylistyka i język jakim posługuje się autorka jest bardzo lekki, prosty i przyjemny co sprawia, że książkę czyta się naprawdę ekspresowo. Ja zapoznałam się z tą historią w jeden poranek. Fabuła została w interesujący sposób nakreślona i dobrze poprowadzona, a bohaterowie naprawdę ciekawie wykreowani - są charakterni, nietuzinkowi i pełni dziwnych pomysłów. Razem z bohaterami przenosimy się do miasteczka Zgubin, gdzie za sprawą wampirzego pochówku, ludzie wpadają w "wampirzy" szał, który prowadzi do wielu przedziwnych i czasami wręcz absurdalnych sytuacji. Humor sytuacyjny wylewa się tutaj tak naprawdę z każdej strony dostarczając Czytelnikowi wielu wrażeń i emocji! Niektóre sytuacje przestawione na kartach tej książki sprawiały, że miałam niepohamowane ataki śmiechu, naprawdę! Spodobała mi się również intryga kryminalna przedstawiona w książce i muszę przyznać, że z dużym zainteresowaniem śledziłam właśnie ten wątek. Świetnie spędziłam czas z tą książką i chętnie w przyszłości sięgnę po kolejne powieści autorki! "Czarci krąg" to niezobowiązująca lektura idealna na odstresowanie w jeden wieczór. Polecam!
Czy wznowiona w kwietnia komedia kryminalna Iwony Banach „Czarci krąg” bardziej zasługuje na miano komedii absurdu? Jeśli mam być szczera, to tak, a prowadzone śledztwo kryminalne jest jedynie drobnym dodatkiem do tego wariactwa. Ale jeśli Wasze poczucie humoru od absurdu nie stroni, to z pewnością się ubawicie.
Niewielka miejscowość Zagubin, w której autorka osadziła akcję, to „siedlisko starych bab i zabobonów” dlatego plotka ma się tu tak dobrze i ewoluuje z siłą wodospadu. Za sprawą tajemniczego pochówku trafiło na wampiry, a wszystko wskazuje na to, że te mają szczególną moc przyciągania turystów żądnych adrenaliny, która ożywi ich szarą codzienność. I jak to zwykle bywa jedni chcą na tym zarobić, inni poszukują sensacji, ale są i tacy, którzy głęboko wierząc w istnienie wampirów zajadają się czosnkiem na potęgę.
Panika wybucha, gdy w pensjonacie Krwiożerczy Piotruś zostają odnalezione zwłoki turystki, która z pewnością nie zmarła śmiercią naturalną, a policji trudno prowadzić śledztwo, gdy kobieta zostaje okrzyknięta ofiarą wampira. Dokąd zmierza to wariactwo?
Wampiryczny pochówek, wybuchająca fioletowa krowa, trzy szalone babcie, oszustwa matrymonialne, UFO, morderstwo i samonapędzająca się machina plotki to bez wątpienia przepis na sporą dawkę chaosu, ale i uśmiechu. Przerysowane postaci i sytuacje uwydatniają ludzkie przywary i zachowania, a Zagubin zdaje się być krzywym zwierciadłem, w którym mogłoby się przejrzeć wiele społeczności.
Czy ta historia spodoba się każdemu? Z pewnością nie, a wyznacznikiem będzie granica akceptowanego surrealizmu, którą każdy z nas postawi w innym miejscu. Ja momentami przewracałam oczami, ale pojawiło się też wiele powodów do uśmiechu podczas lektury tej niebanalnej i absurdalnej zarazem powieści.
By nie ulec znużeniu i znudzeniu staram się co kilka książek zmieniać gatunek. Ostatnio przeczytałam obyczajówkę, fantastykę i kilka thrillerów nadszedł więc czas by wrócić do komedii kryminalnych. Na okazję nie trzeba było specjalnie czekać, bo niedawno wyszło wznowienie powieści autorstwa Iwony Banach.
Pewnej nocy w miejscowości Zagubin odkryto wampiryczny pochówek. Mieszkańcy miasteczka dosłownie oszaleli i to nie tylko ze strachu. Każdy myślał o rozwijaniu swojego biznesu. Na nic zdawały się racjonalne argumenty. Plotka ma to do siebie, że padając na podatny grunt trudno ją wyplenić. Jest jak zaraza, zataczała coraz szersze kręgi, wciąż wciągając do sprawy nowe osobniki. Plotka wzbudza emocje, nadzieję, strach i pożądanie. Nie od wczoraj wiadomo, że plotka ma ogromny potencjał marketingowy…
W takiej atmosferze detektyw Hanka zatrudniona w biurze matrymonialnym musiała przeprowadzić śledztwo dotyczące wiarygodności mężczyzny, który zaczął smalić cholewki do matki jej szefowej. W wykonaniu zlecenia przeszkadzała jej nie tylko presja zwierzchniczki, która bała się, żeby ewentualny przyszły ojczym nie zwinął jej sprzed nosa pensjonatu należącego do mamusi, ale też zwariowani na tle wampirów ludzie oraz znaleziony trup kobiety... trup z wyraźnymi śladami ugryzień na szyi...
Lubię książki Iwony Banach. Co prawda nie wszystkie przypadły mi do serca, w niektórych nie podzieliłam poczucia humoru Autorki, był wymuszony i przekombinowany, ale podczas czytania Czarciego Kręgu praktycznie co strona to uśmiech na twarzy. Opisy działania mechanizmu plotki, zamieszanie w małej miejscowości, w której każdy się z każdym zna, humor sytuacyjny, niedopowiedzenia prowadzące do omyłek, ekscentryczni bohaterowie, absurd goniący absurd. Wszystko to przeplatało się w sposób spójny i logiczny z ciekawym i lekko zaplątanym wątkiem kryminalnym. Zabójstwa były już całkiem na poważnie, podejrzanych było wielu (łącznie z wampirami), wtrącających się do śledztwa był od czorta, ale detektyw Hanka i policja dzielnie walczyli z przeciwnościami losu, by odkryć prawdę.
Co łączy zwłoki sprzed 20 lat z wampirami, UFO i wybuchającą fioletową krową? Przekonajcie się sami. Mnie lektura odprężyła, wywołała uśmiech na twarzy i poprawiła nastrój, choć przyznam szczerze, że nie zostanie w mojej głowie na długo.
Za możliwość zapoznania się z treścią książki dziękuję Wydawnictwu Dragon.
Myślałam, że znam już wszystkie odsłony wampirycznych historii, jednak ta książka okazała się niemałym zaskoczeniem dla mojego żądnego krwi umysłu.
Hanka jest detektywem w biurze matrymonialnym. Do jej zadań należy „prześwietlanie” potencjalnych klientów. Niespodziewanie zostaje wysłana przez szefową do „Zagubina”, by tam sprawdzić faceta „zbyt idealnego". Na miejscu okazuje się, jednak że czeka na nią wiele innych zagadek. Nawet nie podejrzewa, że wybuchowa fioletowa krowa i zastępy wampirów to najmniejsze z jej zmartwień.
„Pan jest zbo... zboczony! Żeby tak kobietę do rzodkiewki przyrównywać?!”
Dawno aż tak się nie śmiałam przy książce. Poczucie humoru autorki idealnie trafia w mój gust, a świetne opisy i proste, aczkolwiek bardzo dosadne dialogi, doprowadziły mnie do łez. W swojej powieści Iwona Banach idealnie uchwyciła uroki i wady, życia w małych miasteczkach. W jej książce plotka bardzo realistycznie roznosiła się z prędkością światła, ludzie wtrącają się we wszystko, w co się da tylko wtrącić, a pod sklepowi stali bywalcy, nie przebierając w środkach, stale szukali sposobu na to, żeby się napić.
Postacie są barwne i mocno wyraziste. Cnotliwa Wierciuchowa, obowiązkowy Kurzydło, zwariowany profesor ufologii i twardo stąpająca po ziemi Hanka to tylko kilka spośród całej rzeszy niezwykle ciekawych postaci.
„Facet potrzebuje żony, żeby mieć na kim się wyżywać za wrednego szefa. Kobieta zaś potrzebuje męża, żeby koleżanki nie mówiły, że nikt jej nie chciał. No i są jeszcze dzieci. Niektórzy lubią sobie komplikować życie.”
Od natłoku akcji w tej książce aż wrze, tyle jest zagadek i zaskakujących sytuacji, że momentami czułam się autentycznie zagubiona. Nie ułatwiało mi również orientacji to, że w książce nie ma rozdziałów dzielących fabułę, które pomogłyby mi jakoś uporządkować natłok informacji i zdarzeń.
Jednak, gdy już przyzwyczaiłam się do stylu autorki oraz niecodziennej konstrukcji utworu, co niestety trochę czasu mi zajęło, mogłam oddać się błogiej przyjemności śledzenia losów bohaterów i próby rozwikłania tajemnicy.
„Zresztą każdy wie, że kobiety z nadwagą żyją dłużej, w każdym razie, dłużej od tych, którzy ośmielili się o tym wspomnieć.”
Wielkim plusem jest to, że autorka nie trzyma czytelnika w niepewności i wszystkie zagadki rozwiązuje. Mimo, że niektórym, zakończenie mogłoby się wydawać przewidywalne to po przeczytaniu dwóch ostatnich zdań, w głowie miałam tylko jedno pytanie... Co było potem?!
Na zakończenie dodam, tylko że nie byłam wielbicielką tej nietuzinkowej okładki, ale po przeczytaniu książki stwierdzam, że jest ona idealna do tej powieści. Nie potrafię wyobrazić sobie żadnej innej, która w takim stopniu oddawałaby charakter tej książki.
Recenzja pochodzi z bloga http://www.posredniczkaa.pl/
Dziś chcę Was zaprosić na recenzję książki ,,Czarci Krąg" Iwony Banach, a mianowicie na komedię kryminalną.
Czasem lubię sięgnąć po ten gatunek czyli kryminał na wesoło. Tym razem znalazłam się w Zagubinie, a tam nie małe zamieszanie wywołane zostaje po przez odkrycie szkieletu, które według ogółu zostało uznane za szkielet wampira. A żeby zdarzeń było mało w powietrze zostaje wysadzona wędrująca fioletowa krowa.
Powiem Wam, że miło spędziłam czas z mieszkańcami jak i turystami zamieszkującymi pensjonat Krwiożerczy Piotruś. A do tego śledziłam poczynania miejscowego policjanta, Hanki i Macieja, którzy mozolnie starali się rozwikłać sprawę morderstw. Zamieszanie nie było małe co chwile pojawiały się nowe fakty, które nijak pasowały do siebie i nie chciały się połączyć w całość.
A do tego dwie pomocne babcie oraz Dziuńska to istny armagedon, no i oczywiście nie można pominąć wampira, którym chciał być każdy, a każdy się go bał.
Czytając bawiłam się świetnie, śledztwo pięknie ułożyło się w całość na końcu i powiem Wam, że nie domyśliłam się kto był sprawcą całego zamieszania i morderstw.
Książkę Wam polecam.
Guśka, Ptyś i Leonek spędzają wakacje u ciotki w Bolesławcu. Ciotka z racji wieku (około trzydziestu lat) zaczyna cierpieć na reumatyzm. A może to romantyzm...
Ada dowiaduje się, że zamordowano córkę jej koleżanki. W zajeździe pod ,,Szalonym Mnichem" ktoś ją zabił, ale wyraźnie widać, że nie mógł tego zrobić człowiek...