O wampirach pisano już nie raz i nie dwa. Najpopularniejsze bodajże wśród młodzieży literackie wampiry to bohaterowie książek Stephenie Meyer czy legendarny Dracula. Jak zatem przeskoczyć tak wysoko – i śmiertelnie poważnie – postawioną poprzeczkę? Jak napisać o wampirach, żeby nie było tak, jak zawsze to z nimi bywa – bardzo mrocznie i tajemniczo? Iwona Banach znalazła swoją niszę i postanowiła o wampirach napisać z przymrużeniem oka. Udało się całkiem nieźle, a z pewnością nie jest tak łzawo-romantycznie, jak w historii Belle i Edwarda.
Hanka to młoda i energiczna pracownica nietypowego biura matrymonialnego. Do zadań dziewczyny należy bowiem dokładne „prześwietlanie” kandydatów zgłaszających się do biura. Kiedy okazuje się, że Wierciuchową (matką Mariki, szefowej naszej bohaterki) – zaczyna się interesować niejaki Stawicki, właściciel restauracji i hotelu w miasteczku niewiele oddalonym od Zagubina, zadanie Hanki zaczyna być niezwykle istotne. W eskorcie dwójki stażystów – Wiolki i Szczurka – kobieta przyjeżdża do Zagubina, do pensjonatu Wierciuchowej, pod pretekstem zbadania sprawy wybuchającej, fioletowej krowy. Sprawa krowy wydaje się dosyć dziwna, ale jeszcze bardziej intrygujące okazuje się to, że w miasteczku odkryto pochówek wampiryczny. Zagubin szaleje. Z radości – bo coś się wreszcie w miasteczku wydarzyło. Ze strachu – bo to, co się wydarzyło, jest raczej straszne. Ze złości - bo trzeba cały ten bałagan jakoś posprzątać. To jednak dopiero początek opowieści. Z biegiem stron trup – niekoniecznie w pochówku wampirycznym, ale jak najbardziej świeży i całkowicie martwy – coraz gęściej ścieli się na kartach powieści…
Czarci krąg to lekka i dowcipna powieść, w której z przymrużeniem oka potraktowano w zasadzie wszystko i wszystkich. Od biur matrymonialnych począwszy, przez wyśmianie współczesnych mód i trendów, aż po żartobliwe ukazanie ludzkich charakterów. Iwona Banach to świetna obserwatorka, czego dowody daje w Czarcim kręgu. Piętnuje leniwych i cwanych pijaczków – z Dziuńką na czele – którzy szukają tylko pretekstu, by wyciągnąć od innych pieniądze i godnie się za nie napić. Wyolbrzymia "cnotliwość" i "praworządność" właścicielki pensjonatu, która z jednej strony chce dbać o morale swoich gości, a z drugiej sama cechuje się skrajnym wręcz skąpstwem. Wreszcie - z ogromnym dystansem opisuje pracę bardzo zaangażowanego w sprawę wampirów profesora ufologii…
Na kartach powieści poczuć można iście "wampiryczną atmosferę". I to bynajmniej nie za sprawą lejącej się bezustannie krwi, lecz dzięki unoszącemu się wszędzie aromatowi czosnku. A ten króluje w każdej potrawie podawanej w Krwiożerczym Piotrusiu – pensjonacie Wierciuchowej - i na stołach większości mieszkańców Zagubina, w tym w domu zdegustowanego tym faktem komendanta policji.
Akcja powieści została sprawnie i przemyślanie poprowadzona. Pewnym utrudnieniem podczas lektury może być fakt, że w powieści nie zastosowano tradycyjnego podziału na rozdziały, a kolejne wątki oddzielone zostały od siebie tylko gwiazdkami. Początkowo może wywołać to wrażenie chaosu i dezorientacji, trudno znaleźć bowiem punkt odniesienia i tak potrzebny w nagromadzeniu nowych faktów i wydarzeń oddech. Z biegiem stron jest jednak coraz łatwiej i stopniowo coraz bardziej zagłębiamy się w lekturę.
Akcja Czarciego kręgu – jak przewrotnie by w tym kontekście tytuł nie zabrzmiał – istotnie zatacza koło. Wszystkie wątki zostają zamknięte, wszystko się wyjaśnia, czytelnik dowiaduje się, jak to z tym pochówkiem i z tymi wszystkimi wampirami naprawdę było. Można doszukiwać się w powieści redakcyjnych niedociągnięć, można też przyczepić się do powtórzeń, ale nie zmienia to faktu, że książkę czyta się naprawdę dobrze, nie bardzo przejmując się kolejnymi trupami, a za to niecierpliwie czekając na rozwój wypadków – tych wampirycznych i tych miłosnych przede wszystkim. Komedia kryminalna Iwony Banach to świetny sposób i dobry pretekst, by odpocząć przy lekkostrawnej i nietuzinkowej lekturze.
Gdyby Agatha Christie pisała komedie kryminalne, wyglądałyby właśnie tak! Do eleganckiego hotelu w niewielkiej wsi przyjeżdżają laureaci konkursu...
W wyniku ogromnego zamieszania na Ziemię trafia Xilix - kosmita, który niezbyt zna się na zwyczajach Ziemian, a już z pewnością niewiele wie o Bożym Narodzeniu...