Mimo że długo broniłam się przed tego typu rozrywkami, nie chcąc być klasyczną zdesperowaną trzydziestką, która daje się ruchać byle komu, o ile tylko ma czym, to w pewnym momencie uległam rytuałowi godowemu. Na biologię nic się nie poradzi.
Kluby to miejsca, w których każdy zaspokaja swoje potrzeby. Jedni chcą zapomnieć. Drudzy pragną oderwać się od ponurej rzeczywistości. Trzeci z kolei chcą po prostu coś zaliczyć, by nie zasnąć samemu w zimnym łóżku.
- Urocza jesteś. A o czym chcesz zapomnieć?
- O dupie Maryni, która mi się śniła w Gdyni - sarknęłam.
- Wy, faceci, myślicie tylko fiutami. - Chwyciłam go za podbródek i podniosłam tak, aby jego wzrok skupił się na moich oczach a nie cyckach. - W ogóle nie rozumiecie konceptu poświęcania się dla uczuć - skwitowałam.
Po moim ciele pełzło rozluźnienie i poczułam, że pierwsze procenty zaczynają docierać do mojego mózgu. Znak, że warto na chwilę przystopować, bo inaczej mnie walnie naraz i wtedy trzeba będzie mnie zbierać z podłogi.
- Gdybyś zmieniła zdanie, zadzwoń. - Odsunął się ode mnie i wyciągnął rękę z nabazgranym na karteczce numerem telefonu.
- A co, wynalazłeś przez noc lek na raka? - próbowałam zażartować.
imprezowanie do rana to wymysł spotykany w filmach i serialach o nastolatkach.
Mimo że długo broniłam się przed tego typu rozrywkami, nie chcąc być klasyczną zdesperowaną trzydziestką, która daje się ruchać byle komu, o ile tylko ma czym, to w pewnym momencie uległam rytuałowi godowemu. Na biologię nic się nie poradzi.
Książka: Klubowe dziewczyny