Na powieść „Śpiączka” Grahama Mastertona trafiłem niejako przypadkiem. Zobaczyłem i powiedziałem sobie a może horror. Nie znałem twórczości ani dorobku intelektualnego autora. Teraz „po” wiem, że ma iście imponujący. Bohater, Michael jedzie z dziewczyną autem, wypadek i budzi się w szpitalu, w klinice Trinity-Shasta nieopodal góry Shasta a za oknem pada śnieg. Tyle „normalności”. Z przyjemnością obserwowałem Michaela, jak ten szuka prawdy. Miałem wrażenie, że autor pozwala czytelnikowi być o krok przed nim. Solidnie oddany klimat małej społeczności zespolonej tajemnicą, która ich łączy w życiu i poza nim dosłownie. Ale jest to też powieść o tęsknocie, o miłości i o stracie.
Po nieudanej operacji Trójząb detektyw nadkomisarz Katie Maguire ma pełne ręce roboty. Mimo policyjnych działań Cork zalewa fala narkotyków...
Pragnąc uratować dzieci, George'a i Lisę, od straszliwego przeznaczenia, ojciec ścina im głowy sierpem. Dzieci odziedziczyły bowiem geny tajemniczych istot...