Chorobą towarzyszącą ludzkości od czasów najdawniejszych jest trąd (pierwsze wzmianki o nim pochodzą z II–III tysiąclecia p.n.e.). Przez większość ludzkich dziejów trąd wiązał się z piętnem społecznym. Chorzy byli wykluczani ze wspólnot, tracili większość praw, odprawiano za nich msze jak za zmarłych. Ostatecznie przymusowo umieszczano ich w leprozoriach. W Wyspie na końcu świata Kiran Millwood Hargrave opowiada o niełatwym życiu trędowatych i ich rodzin. A przyznać trzeba, że czyni to po mistrzowsku.
Akcja powieści rozpoczyna się w roku 1906. Bohaterką jest Amihan, która urodziła się na filipińskiej wyspie Culion, w mieście o tej samej nazwie. Zdrowa córka dotkniętej trądem matki. Obie były dla siebie darem, wzajemnie się wspierały. Cieszył je każdy kolejny dzień przeżyty razem. Mimo że Culion to wyspa bez przyszłości, były tam szczęśliwe. Do czasu, gdy pojawił się reprezentujący rząd w Manili pan Zamora. Przedstawiając założenia pilotażowego projektu rządowego o walce z trądem, zniszczył spokój i szczęście mieszkańców wyspy. Odwołania nie było: dzieci zdrowe przewieziono do sierocińca na sąsiedniej wyspie Coron, gdzie nawet sen przychodził i odchodził – jak przypływ.
Odebraną matce Amihan czeka wyjątkowo trudne życie. Całe szczęście, że jest Mari, dziewczynka z niewładną od urodzenia ręką, w której Amihan znajduje oparcie. No i jest jeszcze pięcioletni Kidlat. Razem łatwiej im znosić docinki ze strony innych dzieci, upokorzenia pana Zamory oraz tęsknotę za matką i dotychczasowym życiem. Od początku Amihan próbowała odnaleźć drogę do domu. Z jakimi przeszkodami musiała sobie radzić? Co działo się podczas wędrówki przez lesiste wzgórza, wznoszące się niczym czujni strażnicy, nad drogą? O tym warto przekonać się podczas lektury.
Wyspa na końcu świata to opowieść wzruszająca, w której fakty przeplatają się z wydarzeniami fikcyjnymi. To opowieść o trudnych warunkach życia ludzi dotkniętych chorobą, o codzienności z dala od skupisk ludzkich, o umiejętności wczuwania się w położenie tych, którzy są nieakceptowani przez ogół społeczeństwa, o niepełnosprawności, cierpieniu, tolerancji, odwadze, wierności ideałom, tęsknocie za najbliższymi i lepszym życiem, o przyjaźni, gniewie, a także o umiejętności przepraszania oraz przebaczania. Są też sprawnie wplecione w tekst rady nie do odrzucenia. Warto z nich korzystać, pomagają bowiem przeżywać codzienność z wysoko podniesioną głową.
Publikacja Wydawnictwa Literackiego to lektura warta uwagi. Mnóstwo plastycznych opisów pozwala czytelnikowi przenieść się wyobraźnią w przepiękne filipińskie miejsca. Pozwala łapać spadające gwiazdy z bezchmurnego nieba oraz podziwiać najpiękniejsze drzewa świata o płomiennych kwiatach. Pozwala zjeść śniadanie na plaży z bielusieńkim piaskiem, gdzie wyłowione z wód lśniącego oceanu krewetki i kraby spoczywają na talerzach z liści bananowca, a patyki pełnią rolę sztućców. Przez całą powieść przewija się motyw motyli, będących symbolem ulotności, delikatności, kruchości, ale i intensywności życia, a także często niedocenianego piękna (grafiki przedstawiające motyle w odcieniach szarości zamieszczono na początku każdego rozdziału). Całość uzupełnia słowniczek, wyjaśniający obowiązujące na Filipinach wyrazy i zwroty, które zostały użyte w lekturze.
Książka Wyspa na końcu świata z pewnością spotka się z aprobatą czytelnika.
Żeby przejąć włądzę nad kobietami, wystarczyło oskażyć je o czary. Zima, rok 1617. Morze zabiera ze sobą czterdziestu rybaków z Vardo - wszystkich mężczyzn...
Przygoda, historia i magia - w nowej, pasjonującej powieści Kiran Millwood Hargrave dla młodych czytelników! Poznajcie Sofię, literacką siostrę Isabelli...