Stworzona przez J.R. Ward seria o wampirzym bractwie strzegącym spokoju swojego gatunku podbiła już niejedną listę bestsellerów. Czwarty tom cyklu Bractwo Czarnego Sztyletu również powinien sprawić, że wielu czytelników po prostu... przepadłnie. Seria nic nie straciła ze swej świeżości i blasku.
Trwa kolejny dzień z życia Bractwa Czarnego Sztyletu. Większość wojowników–wampirów przebywa na patrolach, dzięki którym coraz mniejsza liczba cywilów wpada w ręce reduktorów. Nie oznacza to jednak, że korowód śmierci zakończył się. Przywódca Korporacji, tajemniczy Omega, nawet nie myśli o tym, by zakończyć wojnę z wampirami. Nieustannie pozyskuje do swojej organizacji nowych członków i głęboko wierzy, że któregoś dnia zmiecie przeciwników z powierzchni ziemi. Ta noc niczym nie różni się od poprzednich również dla Butcha Briana O’Neala. Jak niemal co wieczór, przybywa on do zaprzyjaźnionego klubu Zero Sum, prowadzonego przez Wielebnego, rzadziej nazywanego Mordhem, i upija się. Sącząc lagavulin, nawet nie myśli o tym, że ta noc może zupełnie odmienić jego życie. Wręcz przeciwnie: odnosi dziwne wrażenie, że już nigdy nic się nie zmieni. Nie, by narzekał. Od momentu poznania braci, przeprowadzki do Bunkra i całkowitej odmiany dotychczasowego image’u, eks-glina wydaje się bardzo szczęśliwy. Jedyną zadrą, nieustannie kłującą go w okolicach serca, jest nieudany związek z Marissą – wysoko urodzoną wampirzycą. To, co miało wydarzyło się między nimi kilka miesięcy wcześniej, trudno nawet nazwać związkiem. Nie zmienia to jednak faktu, że kilka spotkań zasiało w Butchu iskierkę nadziei, że może kogoś pokochać. Wampirzyca jednak w dość brutalny sposób "dała mu kosza", co raz na zawsze zakończyło jego nadzieje. W końcu gdzie tam Butchowi, człowiekowi z krwi i kości, do perfekcji i siły wampirów. Przez ten szczegół mężczyzna nie uczestniczy w regularnych walkach z reduktorami. Mógłby przecież zginąć, a to dla braci byłby wielki cios. W szczególności dla Vrhednego, który wyjątkowo przywiązał się do naszego bohatera. Niestety, w pewnym momencie wspomnianego wieczoru wszystko zaczyna się rozsypywać. W pobliżu klubu, w którym w najlepsze bawi się Brian, pojawiają się reduktorzy, a żaden z członków Bractwa nie odbiera telefonu. W końcu Butch postanawia, że stawi czoło przeciwnikom samodzielnie, co okazuje się fatalnym pomysłem. Choć początkowo były policjant radzi sobie dość dobrze, to gdy przeciwnicy wzywają wsparcie - polega. Ostatecznie O’Neal zostaje porwany, co w zasadzie przesądza o jego losie. Czy faktycznie? Czy Butch złamie się i wyjawi reduktorom miejsce zamieszkania braci? Jak długo będzie torturowany i czy uda mu się przeżyć spotkanie z przeciwnikami? A może korporacja ma wobec O’Neala zupełnie inne plany? By się tego dowiedzieć, trzeba przeczytać czwarty tom serii Bractwo Czarnego Sztyletu.
Wampirze serce to czwarta część przygód wampirzych braci. W każdej kolejnej książce z tej serii poznajemy losy następnego wojownika i kobiety, którą ten wybrał na swoją partnerkę. Nie inaczej jest i tym razem. Powieści J.R. Ward są pełne pasji i pożądania. Autorka nie ukrywa przed czytelnikiem, co dzieje się w alkowie głównych bohaterów. Nie ukrywa również, jak przebiegają walki toczące się między bractwem a reduktorami. Pisze szczegółowo, otwarcie, bezpruderyjnie, a powieść doprawiona jest nutą tajemnicy. Większa część akcji, jak na opowieść o wampirach przystało, ma miejsce nocą, gdy bohaterowie mogą spokojnie wyjść na zewnątrz i odetchnąć pełną piersią. Gdy nie wychodzą na dwór, doskonale bawią się we własnym gronie w domach. Powieść J.R. Ward ma wszystko to, co powinien posiadać dobry romans paranormalny z elementami thrillera w tle. Czyta się ją wyśmienicie - od pierwszego akapitu, po ostatnie zdanie. Powieści Ward stanowią idealną lekturę zarówno na leniwe wieczory, jak i na pełne energii chwile, w których potrzebujemy wytchnienia od kłopotów dnia codziennego. Z czystym sumieniem polecam.
Two brothers bound by more than blood fight to change a brutal destiny in the heart-wrenching new novel of the Black Dagger Brotherhood by #1 New York...
Long live the King… After turning his back on the throne for centuries, Wrath, son of Wrath, finally assumed his father’s mantle--with the...