Recenzja książki: To, co najważniejsze

Recenzuje: LaylaA

Ty jednak jesteś głęboko przekonany, że ci słońce z tyłka wschodzi, więc już nawet nie wiesz, co jest w życiu najważniejsze. 

Witamy w Hartwell - spokojnym, nadmorskim miasteczku, gdzie za sprawą tajemnicy sprzed wielu lat pewna kobieta zrozumie, czym jest prawdziwa miłość...  Doktor Jessica Huntington całym sercem angażuje się w problemy swoich podopiecznych z więzienia dla kobiet, ale w życiu prywatnym starannie unika związków uczuciowych. Nauczyły ją tego bolesne doświadczenia. W więziennej bibliotece odkrywa plik starych listów miłosnych i jedzie do malowniczego Hartwell, żeby dostarczyć je adresatowi. Nadmorskie miasteczko rzuca na Jessicę swój czar, ale jeszcze większe wrażenie robi na niej przystojny właściciel miejscowego baru.  Od czasu rozwodu z niewierną żoną Cooper Lawson skupia się na tym, co najważniejsze: na rodzinie i prowadzeniu baru przy nadbrzeżnej promenadzie, który od lat znajduje się w posiadaniu Lawsonów. Jednak kiedy Jessica przekracza progi jego knajpki, gotów jest znów otworzyć swoje serce. Chociaż wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze, Jessica z uporem broni się przed związkiem.  Aby przekonać ją, że jest w życiu coś, o co warto walczyć, Cooper będzie musiał ofiarować jej więcej niż tylko namiętność.

Jessica to lekarka, która pracuję w więzieniu dla kobiet i uważa, że jej życie jest takie, jakim być powinno, sądzi, żejest szczęśliwa. Jednak kiedy przypadkiem odnajduje miłosne listy, wszystkie jej myśli skupiają się na kobiecie, która nie zdążyła ich wysłać, oraz na mężczyźnie, który nie wie o ich istnieniu. Postanawia to zmienić i tak właśnie wyjeżdża do miasteczka Hartwell, które od razu podbija jej serce. Mężczyzny nie ma w tym czasie w domu, więc kobieta musi zostać na dłużej. Poznaje w tym czasie Coopera - człowieka wzbudzającego w niej uczucia, z istnieniu których nawet nie zdawała sobie sprawy. Jessica zaczyna zastanawiać się nad tym, czy Hartwell nie jest dla niej lepszym miejscem do życia niż miasto, z którego wyjechała. 

 Kiedy kobieta, którą kochasz, wpuszcza cię do swojego łóżka, nie pozwalasz jej odejść, chyba że ona sama tego chce. 

To, co najważniejsze to przyjemna lektura. Główni bohaterowie są wiarygodni, ich przeszłość oraz współczesne życie autorka zaplanowała bardzo starannie. Pewne zastrzeżenia można mieć do historii listów, od których wszystko się zaczęło, lecz gdy Jessica dociera do Hartwell, błyskawicznie niemal całkowicie zapomna o ich istnieniu. Co ważne, również bohaterowie drugoplanowi wypadają przekonująco, łatwo się z nimi identyfikować, łatwo wielu z nich polubić.

Oczywiście, jak to często w przypadku powieści obyczajowych bywa, To, co najważniejsze to lektura mocno przesłodzona i w pewnych momentach - przewidywalna. Wątek relacji pomiędzy Jessicą i Cooperą przebiega bez większych emocji i uniesień, choć - na szczęście - nie nuży.  Powieść Samanthy Young to idealna lektura na wakacje, na chwilę odprężenia. Nie jest to wielka powieść, nie jest to książka poruszająca do głębi. To po prostu powieść „lekka, łatwa i przyjemna", a zarazem przyzwoite otwarcie większego cyklu. 

http://in-my-different-world.blogspot.co.uk/2017/08/to-co-najwazniejsze-samantha-young.html

Tagi: bóg