Nie rzucać się w oczy
Nathan R. Scott i załoga zaawansowanego technicznie okrętu Aurora trafiają do Przystani. Tak się kończy zamieszanie z testami napędu, z nieplanowanym wplątaniem się w potyczki w Kosmosie. Na razie nie mogą wrócić na Ziemię. Muszą uzupełnić braki. Przystań to miejsce, gdzie podobno mogą liczyć na zdobycie żywności, wiedzy i przydatnej technologii. Ich przewodnikiem zostaje Tobin Marsh, spryciarz na miarę księżycową, z którego usług korzystają/korzystali rebelianci. Załoga Aurory usilnie stara się nie zwracać na siebie uwagi, udając kolejną ekipę zainteresowaną zarobkiem związanym z eksploatacją zasobów okolicznych księżycowych pierścieni. Nie jest to jednak wcale takie łatwe. I to, co miało w zamyśle być bardzo proste, coraz bardziej się komplikuje. Z korzyścią dla czytelników.
W drugim tomie cyklu The Frontiers Saga mamy zarówno dawkę akcji, jak i opisywania świata. Dowiadujemy się więcej zarówno o części Kosmosu, gdzie trafiła Aurora, jak i załodze okrętu. Duży nacisk położony został na ukazanie relacji między bohaterami i pokazanie ich postaw wobec zmieniającej się i zaskakującej rzeczywistości. Akcja jest utrzymana w dobrym tempie. Mamy jej nagłe zwroty i momenty dramatyczne. Wszystko to razem ma charakter zdecydowanie rozrywkowy. Czy to źle? Zależy od oczekiwań. Ryk Brown stara się łączć prostotę opowieści z umiejętnie stopniowaną jej dynamiką i pojawiającymi się co jakiś czas intrygującymi zawirowaniami akcji. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Kosmos jest tu ukazany jako w sumie bliski każdemu z nas. Odzwierciedla typowe ludzkie problemy, przeniesione w inne otoczenie.
Pierścienie Przystani wydają się pozycją lepszą od pierwszego tomu, Aurory CV-01. Bardziej urozmaiconą, ciekawszą pod względem przekazu. Zgrabnie łączącą opis z akcją. Tom drugi nadal niczym specjalnym nie zaskakuje, ale stanowi całkiem przyjemną, lekką lekturę.
Po ocaleniu „Aurory” i ludności Corinair nadszedł czas na odpoczynek, odbudowę zniszczeń i zawarcie nowych sojuszy. Chwila spokoju nie trwa...
Po wygranej bitwie z „Yamaro” Nathan zostaje bohaterem Corinair. Jednak sprawy nie toczą się tak gładko, jak można by się tego spodziewać...