Recenzja książki: Pokój w dolinie

Recenzuje: truskawka2

Trey Stafford jako trzyletni chłopczyk stracił rodziców. Przygarnął go wujek. Dorastał na jego rodzinnym ranczu. Opuścił je kilka lat temu, żeby zostać muzykiem. Wujek był temu mocno przeciwny, znając ciemne strony sławy, jednak Trey dopiął swego. Faktycznie zyskał wielką popularność. Poznał też jednak wspomniane ciemne strony (chociażby okrucieństwo prasy), poza tym przeżył osobistą tragedię – śmierć żony, która przegrała z nałogiem narkotykowym. Teraz wraca na ranczo, ponieważ jego przybrany ojciec jest ciężko chory. Jedynym ratunkiem jest przeszczep wątroby. W tym przypadku nie trzeba czekać na zmarłego dawcę – kawałek może oddać żywa osoba. Badania wykazały, że Trey byłby najlepszym dawcą z rodziny. Może ofiarować fragment wątroby temu, który po śmierci rodziców dał mu serce. Jeszcze zanim dojedzie na ranczo, los go zderza – i to dosłownie (dochodzi do kolizji aut) z Lucy – kobietą po przejściach. Czy między tą dwójką poranionych ludzi narodzą się dobre uczucia? Czy połączy ich przyjaźń, a może nawet miłość? Czy Trey zdoła ocalić życie przybranego ojca? Czy odzyska wreszcie upragniony spokój serca?

Ciepła opowieść, tocząca się w żywym tempie jak muzyka country grana przez Treya. I w podobny sposób poruszająca struny serca.

dr Kalina Beluch

Tagi: obyczajowe