Po świetnym, debiutanckim, pierwszym tomie Niepowszednich Justyny Drzewickiej poprzeczka oczekiwań wobec kolejnej części przygód niezwyczajnych młodych ludzi została zawieszona bardzo wysoko. Czy kolejny tom będzie równie interesujący i zaskakujący, co nowatorscy i pełni pomysłów Niepowszedni. Porwanie? Czy akcja będzie równie dynamiczna, a fabuła spójna i wciągająca?
Nila, Alla, Sambor, Dalko i Flawia po dramatycznych przeżyciach – uprowadzeniu i torturach – opisanych w pierwszym tonie przygód, szczęśliwie wracają do swojej wioski. Niedługo jednak przychodzi im się cieszyć upragnioną wolnością i swobodą. Z Ferretek przychodzi do młodych niepowszednich zaproszenie, by stawili się w zamku kniazia. Młodzi w ciągu dwóch tygodni od przybycia do Ferretek mają możliwość podjęcia decyzji, czy zostają na służbie u kniazia, co oczywiście wiąże się z możliwością szybkiego awansu społecznego, dobrobytem oraz wsparciem finansowym rodzinnej wioski, czy też wracają do domu, do Kamiennych Kości. Niepowszednim towarzyszy starszyzna wioski – ojciec Sambora Jurand, cieśla Lotar i znachor Berard, którzy mają doprowadzić młodych przed oblicze kniazia i dbać o ich bezpieczeństwo. Gdy Niepowszedni ledwie rozpakowują swoje torby w przydzielonych im komnatach, do pomieszczenia wbiegają strażnicy z nakazem aresztowania pod zarzutem bardzo ciężkich zbrodni, jakich podobno mieli dokonać w Cesarstwie Gospar. Zawleczeni przed sąd, nasi bohaterowie próbują wyjaśnić to nieporozumienie. Do czasu, gdy na scenie pojawia się Weles, czy - jak przedstawia się sędziemu – poseł Walter de Gawein. Szala powodzenia przechyla się na stronę Okrutnych Złotników. Jedynym ratunkiem dla Niepowszednich jest oczekiwanie na powrót kniazia, a w tym czasie znalezienie świadka, który potwierdzi, że młodzi żadnych zbrodni nie dokonali…
Udowodnienie własnej niewinności – tak w skrócie można by opisać zadanie, jakie tym razem przypadło Niepowszednim. A, jak wiadomo, łatwiej jest kogoś niesłusznie oskarżyć, niż dać dowód tego, że jest się niewinnym. Tę właśnie prawidłowość wykorzystali Okrutni Złotnicy – gnani pragnieniem zemsty za nieudane porwanie, doświadczone upokorzenia i chęć uzyskania upragnionych pieniędzy za sprzedaż Niepowszednich. W drugim tomie Weles i jego pomocnicy są jeszcze bardziej przebiegli i bezwzględni, a – co najgorsze – o krok wyprzedzają Niepowszednich we wszystkich planach i zamiarach, skutecznie je oczywiście już w zarodku udaremniając. Powieść nabiera szybkiego i dramatycznego tempa. W zasadzie do ostatnich stron nie wiadomo, jak tym razem potoczą się losy Niepowszednich.
Na kartach Niepowszednich. W potrzasku pojawiają się także zupełnie nowi bohaterowie. I chociaż na początku trudno zakwalifikować ich do postaci jednoznacznie pozytywnych, wraz z biegiem lektury poglądy czytelnika się klarują. Niezwykle ciekawa i pełna dramatycznych zwrotów akcji okazuje się bowiem historia Bukowego Antona i jego syna, Jaksy.
Na ogromną pochwałę zasługują opisy przestrzeni i detali, jakie zaserwowała swoim czytelnikom Justyna Drzewicka. W drugim tomie jeszcze bardziej zanurzamy się w klimat opowieści, spacerujemy z Niepowszednimi uliczkami położonego na lagunie Ferretek – które to miasto w pewnym stopniu przypomina Wenecję. Smakujemy wybornych potraw serwowanych przez Bukowego Antona, oglądamy świecidełka na uginających się pod ciężarem towaru kramikach. Wchodzimy do podejrzanie wyglądających karczm, zapędzamy się w ślepe uliczki i ciemne zakamarki miasta. Ferretek wydaje się nam dziwnie znajome, czujemy, jakbyśmy już kiedyś tam byli – tak dobrze poradziła sobie z nakreśleniem przestrzeni i obyczajów panujących w mieście Justyna Drzewicka.
Także wobec bohaterów autorka zastosowała kilka ciekawych zabiegów. Chociaż Nilę, Allę, Sambora, Dalko i Flawię czytelnik miał już okazję dobrze poznać w tomie pierwszym, dopiero teraz wychodzą na jaw ich głęboko skrywane uczucia i emocje. Bohaterowie także dojrzewają – do miłości i do odpowiedzialności za własne wybory. Nie są to już przerażone dzieci, zdane na łaskę i niełaskę porywaczy. Teraz działają, walczą i nie boją się ryzykować własnego życia w obronie bliskich.
Justyna Drzewicka ogromną wagę przywiązuje do detali, co udowodniła już zresztą w pierwszym tomie cyklu. Ta skrupulatność sprawia, że czytelnik bez trudu odnajduje się w opisywanych przez narratora miejscach, wyobraża sobie przytaczane sytuacje i wydarzenia. Dokładność pozwala uniknąć także pomyłek fabularnych, co w przypadku tak pełnej intryg opowieści jest ogromnym osiągnięciem.
Niepowszedni. W potrzasku to kolejny dowód na to, że po powieści Justyny Drzewickiej po prostu trzeba sięgnąć. Warto w tym miejscu nadmienić, że dobrze jest poznać wydarzenia opisane w Niepowszednich. Porwaniu, by tym lepiej zrozumieć, kontekst tomu drugiego. Otwierająca cykl powieść obfitowała w pozytywne zaskoczenia (największym było chyba uświadomienie sobie, że to debiut literacki!), a część druga to dowód na to, że autorka rozwija skrzydła, nie stoi w miejscu, ale wciąż szuka inspiracji i pomysłów na kolejnej niebanalne przygody Niepowszednich. W potrzasku wieńczy otwarte zakończenie, zatem z niecierpliwością wypatrywać należy kolejnego – zapewne jeszcze lepszego – tomu serii.
Ciepła opowieść o tym, że czasem trzeba stracić wszystko, żeby odzyskać to, co najważniejsze. Anka za namową narzeczonego zaciąga kredyt na zakup hotelu...
Nila i jej młodsza siostra Alla obdarzone są niezwykłymi mocami: Nila posiada zdolność leczenia wszelkich chorób, Alla natomiast potrafi zapanować...