Marta zna Michała od dziecka. Zawsze byli przyjaciółmi. Wszystko skończyło się w liceum, gdy na skutek nieporozumienia ich drogi się rozeszły. Ona próbowała różnych związków, on wyjechał na kilka lat do Kanady. W niej pozostała zadra: na ślub brata Marty Michał przyszedł z rudą Sylwią, której Marta nienawidziła od przedszkola.
A teraz nagle Michał wraca i znów wszystko rozkwita, niczym na wiosnę po długiej, mroźnej zimie. Marta nadal jest zazdrosna o Sylwię, Michał się wypiera i tak spędzają czas głównie na wypominaniu błędów przeszłości i analizowaniu swoich uczuć. Wtórują im w tym Ewunia i Januszek z córeczką – idealna rodzina, wzór do naśladowania. Autorce udało się przez pięćset stron utrzymywać akcję w tym samym punkcie. Marta i Michał przekomarzają się ze sobą, przy okazji zastanawiając się, czy rzeczywiście są dla siebie stworzeni. A czemu mieliby nie być? Znają się od dziecka, mieszkają po sąsiedzku, są wolni, bez zobowiązań, oboje mają pracę. Nad czym się zastanawiać, skoro „mają się ku sobie”. A jednak – można. Dużo gadania, gadania, gadania. Codzienne czynności, obowiązki, praca, obiady, spacery. Czytelnik czuje się momentami jakby przyglądał się przez przezroczystą ścianę życiu idealnej rodziny. Żadnych awantur, przemocy, skandali. Tylko ta Marta z Michałem nie potrafią ustalić, czy się kochają, czy też nie. Czy będą razem, czy może lepiej nie. Ewunia z Januszkiem próbują im doradzać, wspierać, ale kończy się na gadaniu. On robi głupoty, Marta jeszcze większe - jak w piaskownicy. Czy chcemy o tym czytać? To zależy, jak to się skończy. Ale - jak może się skończyć? To chyba oczywiste.
Trzeba przyznać, że sporo cierpliwości musiało autorkę kosztować napisanie tej książki jednym ciągiem, nawet bez podziału na rozdziały, jakiekolwiek części czy etapy. Życie codzienne, jakby skopiowane z rzeczywistości. Ale czy tego właśnie oczekujemy od literatury? Pytanie zostawiam otwarte - tych, którzy lubią powieści tak mocno w życiu codziennym osadzone, zachęcam, by sprawdzili na własną rękę, czy Miłość i aspiryna porywa, czy raczej - usypia.
W „Echu Kraśnika” nie dzieje się najlepiej. Rzadko bywający w redakcji gazety szef stwierdza, że gazeta cierpi na „niepoczytalność”...
Gdzie policja nie może... tam Malwina i Eliza z pewnością dadzą sobie radę! Tym dwóm energicznym niewiastom niestraszni są złodzieje i wandale. Bo najważniejsze...