Recenzja książki: Kochanie, zabiłam nasze koty

Recenzuje: Justyna Rychlik

Kochanie, zabiłam nasze koty to opowieść o Farah, trzydziestoletniej mieszkance metropolii. Oprócz Fa, która nie wie, co zrobić ze swoim życiem, poznajemy jej przyjaciółkę - Joannę. Ale czy to, co je łączy, to na pewno przyjaźń?
 
Farah traktuje Jo z wyższością, czuje się od niej lepsza, a ich znajomość powoli umiera, mordowana przez zazdrość i niedowartościowanie Fa, kiedy Joanna wiąże się z dość osobliwym hungarystą - sprzedawcą armatury. Widzimy przemianę głównych bohaterek, a także poznajemy szereg postaci, z których każda jest barwna i intrygująca - spotkaną przypadkowo zagubioną Go, wspomnianego hungarystę, sąsiada-lekomana, oraz… samą Masłowską. Akcja przeplata się z onirycznymi wizjami bohaterów, które łączą się i mieszają z rzeczywistością.
 
Powieść pełna jest błyskotliwych, acz ciętych, uszczypliwych i ironicznych uwag na temat otaczającej nas rzeczywistości, jednak chyba zbyt wiele w niej wyszukanych słów, trudnych i przytoczonych jakby na siłę. A może po to, by podkreślić absurd całości?
 
Książka jest wielowymiarowa, można odbierać ją na kilka sposobów. Zabawa słowem, znaczeniami, sprawia, że powieść Kochanie, zabiłam nasze koty odcina się od innych książek obyczajowych, wyraźnie lśni na ich tle oryginalną koncepcją, przedstawieniem rzeczywistości i kreacją bohaterów, którzy są żywi, dynamiczni, realistyczni. Brakowało na polskim rynku właśnie takiej powieści. Masłowska plastycznym językiem drwie z współczesnego świata, obnaża cechy, które sprawiają, że ludzie - szukając szczęścia - przestają być sobą, gubią siebie, drwi z amerykańskiego snu. Dużą zaletą jest zapętlenie akcji powieści - cała historia wydaje się realna, a autorka pobudza dodatkowo wyobraźnię czytelnika poprzez zastosowanie takiego właśnie zabiegu.
 
Są, oczywiście, i wady powieści. Mnogość trudnych, wyszukanych słów. Niezbyt wiarygodny wątek "wspólnych" snów. Miejscami uwiera nieustające powracanie marzeń sennych, ich odrealnienie - zwłaszcza pod koniec, gdy oniryczne opisy wypierają wręcz rzeczywistość.
 
W przypadku audiobooka wspaniała jest jakość dźwięku. Czysty, wyraźny głos lektorki, o ładnym brzmieniu, umila i ułatwia słuchanie. Nieco zbyt teatralna jest może modulacja głosu - lepiej byłoby chyba, gdyby całość bardziej przypominała snutą przy kawie opowieść, którą to konwencję obiera w swej książce Masłowska. 

Nowa powieść Masłowskiej wzbudza sprzeczne emocje i zmusza do powracania do tej lektury. Jest jednocześnie dobra, boleśnie trafna, ale i nieco drażniąca. Z pewnością jednak to książka, która długo nie pozwala o sobie zapomnieć. 

Kup książkę Kochanie, zabiłam nasze koty

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Kochanie, zabiłam nasze koty
Książka
Inne książki autora
Jak zostałam wiedźmą
Dorota Masłowska0
Okładka ksiązki - Jak zostałam wiedźmą

Posłuchajcie moje dzieci tej długiej opowieści o...o wielu różnych rzeczach. Trudno do końca określić. Są książki o smokach, o królewnach...

Paw królowej
Dorota Masłowska0
Okładka ksiązki - Paw królowej

"Paw królowej" to opowieść dziejącą się współcześnie w Polsce, w odróżnieniu od bestsellerowej "Wojny polsko-ruskiej..." nie na prowincji...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy