Kochanie, zabiłam nasze koty to opowieść o Farah, trzydziestoletniej mieszkance metropolii. Oprócz Fa, która nie wie, co zrobić ze swoim życiem, poznajemy jej przyjaciółkę - Joannę. Ale czy to, co je łączy, to na pewno przyjaźń?
Farah traktuje Jo z wyższością, czuje się od niej lepsza, a ich znajomość powoli umiera, mordowana przez zazdrość i niedowartościowanie Fa, kiedy Joanna wiąże się z dość osobliwym hungarystą - sprzedawcą armatury. Widzimy przemianę głównych bohaterek, a także poznajemy szereg postaci, z których każda jest barwna i intrygująca - spotkaną przypadkowo zagubioną Go, wspomnianego hungarystę, sąsiada-lekomana, oraz… samą Masłowską. Akcja przeplata się z onirycznymi wizjami bohaterów, które łączą się i mieszają z rzeczywistością.
Powieść pełna jest błyskotliwych, acz ciętych, uszczypliwych i ironicznych uwag na temat otaczającej nas rzeczywistości, jednak chyba zbyt wiele w niej wyszukanych słów, trudnych i przytoczonych jakby na siłę. A może po to, by podkreślić absurd całości?
Książka jest wielowymiarowa, można odbierać ją na kilka sposobów. Zabawa słowem, znaczeniami, sprawia, że powieść
Kochanie, zabiłam nasze koty odcina się od innych książek obyczajowych, wyraźnie lśni na ich tle oryginalną koncepcją, przedstawieniem rzeczywistości i kreacją bohaterów, którzy są żywi, dynamiczni, realistyczni. Brakowało na polskim rynku właśnie takiej powieści. Masłowska plastycznym językiem drwie z współczesnego świata, obnaża cechy, które sprawiają, że ludzie - szukając szczęścia - przestają być sobą, gubią siebie, drwi z amerykańskiego snu. Dużą zaletą jest zapętlenie akcji powieści - cała historia wydaje się realna, a autorka pobudza dodatkowo wyobraźnię czytelnika poprzez zastosowanie takiego właśnie zabiegu.
Są, oczywiście, i wady powieści. Mnogość trudnych, wyszukanych słów. Niezbyt wiarygodny wątek "wspólnych" snów. Miejscami uwiera nieustające powracanie marzeń sennych, ich odrealnienie - zwłaszcza pod koniec, gdy oniryczne opisy wypierają wręcz rzeczywistość.
W przypadku audiobooka wspaniała jest jakość dźwięku. Czysty, wyraźny głos lektorki, o ładnym brzmieniu, umila i ułatwia słuchanie. Nieco zbyt teatralna jest może modulacja głosu - lepiej byłoby chyba, gdyby całość bardziej przypominała snutą przy kawie opowieść, którą to konwencję obiera w swej książce Masłowska.
Nowa powieść Masłowskiej wzbudza sprzeczne emocje i zmusza do powracania do tej lektury. Jest jednocześnie dobra, boleśnie trafna, ale i nieco drażniąca. Z pewnością jednak to książka, która długo nie pozwala o sobie zapomnieć.
Sprawdzam ceny dla ciebie ...