Wychowanie dzieci przysparza zwykle rodzicom nie lada kłopotów. Problem jest jednak o wiele większy, jeśli ma się do czynienia z gromadką sześciu niesfornych chłopców, z których każdy ma na imię Jan! „Jaśki” Jeana-Philippa Arrou-Vignoda to przezabawna powieść o perypetiach sześciu psocących, hałasujących i wpadających w liczne tarapaty braci.
Francja, lata sześćdziesiąte XX wieku. Czytelnik poznaje dość nietypową rodzinę, złożoną z rodziców i szóstki dzieci, chłopców, noszących to samo imię. Jedyną różnicą są „doklejone” do każdego imienia kolejne litery alfabetu, dzięki czemu najstarszy syn nazywa się Jan-A, najmłodszy natomiast – Jan-F. Różnica wieku pomiędzy kolejnymi dziećmi wynosi mniej więcej dwa lata, w związku z czym tworzą się w rodzinie – nie wliczając w to rodziców – trzy obozy – najstarsi chłopcy, średniacy i maluchy. Każdy z obozów wymyśla własne zabawy, bijatyki i zaczepki, w związku z czym w domu zawsze panuje harmider. Dodatkowych wrażeń dostarczają wycieczki, wyjazdy czy rodzinne wypady. Chłopcy bez najmniejszych trudności potrafią skutecznie rozbić najdokładniej nawet zbudowany plan podróży, przyczynić się do rodzinnych kłótni czy doprowadzić ojca do szewskiej pasji.
Przygód Janów w książce Jeana-Philippa Arrou-Vignoda jest wiele. Chłopcy spędzają zimowisko w górach, gdzie przychodzi im doświadczyć traumy w kolejce górskiej. Innym znowu razem najmłodszy z braci irytuje tłustego plażowicza, posypując go co chwila piaskiem nabieranym na plastikową łopatkę. Jaśki wraz z rodzicami przeprowadzają się z rodzinnego miasta do Tulonu. Przeprowadzka staje się również okazją do fantastycznej zabawy, a – co za tym idzie – licznych psot. Nowe miejsce zamieszkania wiąże się z nową szkołą, a w niej mamy nowe znajomości, nowe obowiązki i nowe pomysły na kolejne figle.
„Jaśki” to książka, która już od pierwszej chwili przypomni czytelnikowi błogie chwile dzieciństwa. Stanie się tak za sprawą szalonych zabaw Janów, w które czytelnik z pewnością nie raz sam się bawił, ale także ze względu na specyficzny język i frazeologizmy jakie tworzą i jakich używają dzieci. Nierzadko pojawiają się w publikacji zwroty „Sam jesteś pętak!”, „Chcesz moje skarpetki na twarz?” albo „Powtórz to, a zobaczysz!”. Hasła te, w zestawieniu z zabawną sytuacją, wywołują niepohamowane salwy śmiechu i radości. „Jaśków” nie da się czytać „na spokojnie”. Na każdej niemal stronie czytelnik „pieje” ze śmiechu.
W książce Jeana-Philippa Arrou-Vignoda obecne są także czarno-białe rysunki, ilustrujące opisywane przez autora perypetie sześciu Janów. Rysunki te są raczej proste, wykonane – zdawać by się mogło – jednym pociągnięciem ołówka. Doskonale jednak wpasowują się one w atmosferę powieści i urozmaicają prawie czterystustronicowe dzieło.
„Jaśki” to książka, kierowana przede wszystkim do młodych czytelników. Jednak można sądzić, że znacznie bardziej przypadnie ona do gustu dorosłym, którzy dużo sprawniej wychwycą obecny w powieści żart słowy i sytuacyjny. Dzieci żyją w świecie niemal takim samym, jak ten, który przedstawia autor, zatem trudno będzie im dostrzec niedorzeczność i komiczność niektórych zdarzeń. Niemniej jednak również i młodzi czytelnicy, spędzając czas nad lekturą, będą mogli się zrelaksować i odpocząć. „Jaśki” to wspaniała, przezabawna lektura i doskonała propozycja do wspólnego czytania. Obok książki Jeana-Philippa Arrou-Vignoda nie da się przejść, nie wybuchając przy tym śmiechem.
Brakowało wam gromady Jaśków? Wracają trochę wyrośnięci, ale za to z nowymi pomysłami, od których rodzicom włos się na głowach jeży. Jan-A jedzie na...
Pamiętacie Ananiasza, pupilka pani z klasy Mikołajka? Pepe Kulka to jego daleki kuzyn. Uwielbia się przemądrzać i zawsze myśli, że jest najlepszy...