Gdzie moje love story Agnieszki Lingas-Łoniewskiej to literacki odpowiednik komedii romantycznej. To książka, która rozgrzewa serca, podnosi na duchu, krzepi i poprawia humor – nawet jeśli miejscami dotyka niełatwych tematów.
Miron Moro to wielka polska gwiazda. To świetny aktor, który grywa tylko w najlepszych produkcjach. Powszechnie uwielbiany, natykający się na każdym kroku na tysiące wielbicielek mężczyzna nie cieszy się jednak z zainteresowania mediów. Moro skrupulatnie chroni swoją prywatność. Tym bardziej że skrywa pewną tajemnicę, która nie powinna ujrzeć światła dziennego.
Nina jest wziętą charakteryzatorką, pracującą przy popularnej produkcji, której gwiazdą jest jej partner. Gdy okazuje się, że Rafał zdradził ją z koleżanką, Nina ma dość. Dość związków, dość mężczyzn, dość zaangażowania, które zawsze wiąże się ze zranieniem lub rozczarowaniem. Zmienia też pracę, by nie natykać się na każdym kroku na zdradzieckiego byłego, po czym... trafia wprost do przyczepy Mirona. Człowieka, nazywanego „Bestią", którego „jaskini" nikt nie ośmiela się odwiedzać. Początkowa irytacja, jaką tych dwoje w sobie nawzajem wywołuje, łączy się z wyraźnym „iskrzeniem" pomiędzy aktorem i charakteryzatorką. Ale czy to może się udać? Czy zraniona kobieta zdecyduje się na związek z kolejną gwiazdą? I czy Miron będzie potrafił się przed nią otworzyć? Aby się o tym przekonać, trzeba sięgnąć po nową książkę Agnieszki Lingas-Łoniewskiej.
Gdzie moje love story to książkowa odpowiedź na popularność komedii romantycznych, które nieodmiennie podnoszą na duchu i poprawiają humor. W dodatku to komedia w najlepszym wydaniu. Żywiołowa narracja, inteligentne dialogi, pełne ciętych ripost i złośliwych docinków nieuchronnie wywołują uśmiech na twarzy. Agnieszka Lingas-Łoniewska bardzo sprawnie portretuje swoich bohaterów, trudno nie utożsamić się z Niną, a nawet z pozornie należącym do zupełnie innego niż większość czytelników świata Mironem. Trudno nie kibicować im w ich perypetiach, w ich drodze do szczęścia.
Agnieszka Lingas-Łoniewska wyciska z konwencji komedii romantycznej, ile tylko się da. Nie rozsadza jej – stosuje się do reguł gatunkowych, wykorzystując je tak, by efekt był jak najlepszy i najbardziej satysfakcjonujący dla czytelnika. Mamy tu doskonale znaną z filmów tego typu konstrukcję, która – swoją drogą – sprawdza się znakomicie.
Na tym jednak analogie z kinematografią się nie kończą, w tle bowiem autorka bardzo sprawnie, choć kilkoma ledwie kreskami, tworzy obraz branży filmowej, który nadaje powieści dodatkowego smaku i oryginalności. Widzimy pracę na planie filmowym, widzimy jasne i ciemne strony życia w świetle reflektorów. Obserwujemy też próby zachowania normalności w świecie, w którym wszyscy wokół przekonani są, że jako aktor jest się kimś wyjątkowym.
Kolejne rozdziały autorka rozpoczyna od cytatów z filmów, które wszyscy doskonale znamy. Wprowadzają one w nastrój, niejako zapowiadając, co czeka bohaterów w danym rozdziale. Jest też nieodzowna w książkach Agnieszki Lingas-Łoniewskiej lista utworów muzycznych, których warto posłuchać podczas lektury.
Wreszcie – mimo lekkości tej książki – autorce udaje się przemycić sporo refleksji na temat miłości i związków. Agnieszka Lingas-Łoniewska przypomina o tym, że budować je można jedynie na zaufaniu, wzajemnym szacunku, że nie wolno krytykować partnera… I że warto czasem zwracać się do niego pełnym imieniem i nazwiskiem. Dlaczego? O tym przekonają się wszyscy czytelnicy powieści Gdzie moje love story.
Czy miłość rodem z filmów może wydarzyć się w prawdziwym życiu? Agnieszka Lingas-Łoniewska przekonuje, że tak, a po lekturze jej nowej powieści rzeczywiście trudno w to nie uwierzyć.
Co zrobiliście tamtego lata? Mateusz to utalentowany gitarzysta i autor pięknych piosenek. Razem z matką i siostrą mieszka w niewielkiej Rokietnicy. Kiedy...
Czy zaufanie da się odbudować? Jak dalece sięga pamięć i czy powinniśmy czerpać doświadczenie z przeszłości? Bohaterką książki jest Zuzanna, która...