Dworska tancerka Shin Kyung-sook to poruszająca opowieść o ludziach, próbujących wyjść z ról, jakie narzuca im pochodzenie, pozycja społeczna czy pełnione funkcje. To opowieść o zderzeniu cywilizacji, światów i kultur. To także szansa na lepsze poznanie pewnego wycinka historii Korei – kraju, który wciąż nam, Polakom, wydaje się bardzo odległy.
Półwysep Koreański, koniec XIX wieku. Azja coraz bardziej otwiera się na wpływy Zachodu, co staje się początkiem nieuchronnych zmian obyczajowych, społecznych, politycznych. Zmian bardzo gwałtownych w Korei, pozostającej pod panowaniem dynastii Joseon, a jednak mocno uzależnionej od większych i silniejszych sąsiadów. Na arenie politycznej toczy się bezpardonowa walka o wpływy w Korei pomiędzy Japonią i Chinami. Jak wpłynie ona na losy żyjących tu ludzi? Jak wpłynie na życie króla i królowej, a także Jin – młodej dziewczyny, dworskiej tancerki, jednej z ulubionych służących władczyni?
Opowieść Shin Kyung-sook rozpoczyna się, gdy Jin ma wyruszyć do Francji, towarzysząc swemu kochankowi, który przestaje pełnić w Korei funkcję konsula. Jak to możliwe, skoro służące na koreańskim dworze stawały się praktycznie własnością monarchów, tracąc własne imię i prawo do decydowania o sobie? Wszystko to – a także dalsze losy Jin, Collina i związanych z nimi ludzi – poznamy za sprawą Dworskiej tancerki.
Shin Kyung-sook rysuje przed czytelnikami historię życia Jin – od czasu, gdy dorastała jako pozbawiona rodziców mała dziewczynka, przez początki pobytu na dworze, moment, gdy odkryła swój niezwykły talent do tańca i gdy, zupełnie przypadkowo, zetknęła się z językiem francuskim, a potem się go nauczyła. To właśnie znajomość tej mowy, tak rzadka w Korei, a także niezwykła uroda Jin, zadecydowały o jej przyszłości. To dlatego błyskawicznie zauroczyła francuskiego konsula, który stracił dla niej głowę. Ale czy przyniosło jej to szczęście?
Shin Kyung-sook wspaniale opisuje pobyt Jin w Paryżu czasów belle epoque, gdzie ma ona okazję zetknąć się z francuską kulturą, ale też jej ważnymi przedstawicielami – między innymi Guyem de Maupassantem. Młoda Koreanka, wyróżniająca się już na pierwszy rzut oka urodą i sposobem bycia, przykuwa wzrok niemal każdego mijanego przechodnia. Początkowe zachłyśnięcie się Paryżem z czasem ustępuje jednak poczuciu wyobcowania i wrażeniu, że sama Jin jest tylko kolejnym eksponatem we francuskich kolekcjach dzieł sztuki, zwożonych do kraju Moliera z całego świata.
Powieść Shin Kyung-sook odczytywać można na wielu płaszczyznach. To opowieść o zauroczeniu, może nawet miłości, która rodzi się ze wzajemnej fascynacji dwojga ludzi, stopniowo przełamując kolejne bariery i ograniczenia. To także historia o miłości odrzuconej, która może niszczyć, prowadząc do zguby. Shin Kyung-sook zastanawia się, kim właściwie jest Jin dla swojego mężczyzny? Kim on jest dla niej? I jak daleko idące poświęcenie może usprawiedliwiać miłość? Czy miłość może kiedykolwiek wygasnąć? I czy można zapomnieć o prawdziwym uczuciu?
Shin Kyung-sook wspaniale ukazuje relacje pomiędzy swoimi bohaterami. Snuje opowieść liryczną, poetycką, subtelną, lecz wzbudzającą naprawdę silne emocje. Proza ta jest pełna niuansów i nieoczywista. Nie ma tu łatwych rozwiązań czy fabularnych skrótów. Autorka pokazuje, że znajomość języka francuskiego dała Jin możliwość odkrywania świata, poznania fascynującego mężczyzny, doświadczenia czegoś, co nie dane było nikomu z jej bliskich. Ale czy w ostatecznym rozrachunku przyniosło jej to szczęście? Czy wyzwoliło ją z okowów kultury, z której wyrosła, skostniałych obyczajów, tradycji? Czy pozwoliło jej poczuć się wolną? Czy znająca język francuski Jin, przekładająca na mowę Moliera wybitne literackie dzieła koreańskie, jest już prawdziwą francuską damą, czy tylko piękną zabawką albo klejnotem w kolekcji francuskiego dyplomaty? A może i w Korei, i w Paryżu jest jest po prostu tym, kim zawsze była – sierotą, dwórką królowej, osobą pozbawioną imienia i tożsamości? Z tymi pytaniami zmierzyć się będą musieli czytelnicy Dworskiej tancerki.
Są w tej powieści także pytania dużo bardziej niewygodne dla nas, czytelników z kręgu kultury europejskiej, wychowanych w zachwycie nad bogactwem muzeów Starego Kontynentu. Czy mieliśmy prawo zwozić tu z całego świata cenne eksponaty, rzekomo pragnąc chronić je przed zniszczeniem? Czy w ten sposób nie zmieniliśmy się w zwykłych złodziei? Autentyczny obraz afrykańskiego plemienia, które przeniesiono do skansenu w samym sercu paryskiego zoo z pewnością będzie długo uwierał wielu czytelników.
Dworska tancerka mówi o zmianach społecznych i tradycji, o postępie i kontrastach, o zderzeniu kultur i rolach, jakie pełnimy oraz zobowiązaniach, jakie mamy wobec swojego kraju, bliskich, otoczenia. Nade wszystko to jednak po prostu wybitna proza, porażająca swą urodą. Nie przegapcie tej książki. Nie przegapcie.
Czy to właśnie jest życie? Czy dzieje się tak dlatego, że nieubłaganie płynący czas niesie ze sobą zarówno szczęście, jak i żal? Kiedy znajdowałam się...
Korea, lata 70., poznajemy małą dziewczynkę San, która od matczynego łona doświadcza odrzucenia. Nie pomaga nawet niemowlęcy kocyk w wyblakłe różyczki...