Aspi – geniusz czy morderca
Autyzm, włącznie z zespołem Aspergera, jest definiowany jako zaburzenia interakcji społecznych, komunikacji oraz twórczego myślenia. Diagnoza wymaga długoletnich obserwacji i jest oparta na szeregu przesłanek odróżniających Aspich, jak nazywa się dzieci z zespołem Aspergera, od cierpiących na inne zaburzenia.
Aspergerowcy często obdarzeni są zestawem wyjątkowych umiejętności, mają talent do języków i są w stanie funkcjonować samodzielnie dzięki eliminacji bądź ograniczeniu czynników wpływających na nich negatywnie. Wielu z nich ma wyższy od przeciętnego iloraz inteligencji i wybitne zdolności w tych dziedzinach, które związane są z logicznym i obrazowym myśleniem – są genialnymi matematykami czy informatykami.
Ponadprzeciętne zdolności w tym zakresie przedstawia również Max Parkman, przed którym świat komputerów odsłania wszystkie swoje tajemnice. Niestety, umiejętności włamywania się do systemów czy orientacja w sieci nie są premiowane w placówkach szkolnych, które nie lubią uczniów wyróżniających się, znacząco różniących się od grupy i nie mających zamiaru się identyfikować ze szkołą ani integrować z klasą. Na podejście szkół wpływa też niestabilność emocjonalna chłopca, nic zatem dziwnego, że poznajemy go w momencie, kiedy po raz kolejny trafił do lekarza-specjalisty. Nasilające się objawy zespołu Aspergera i usunięcie nawet z placówek specjalnych, zajmujących się edukacją osób z zaburzeniami psychicznymi, rosnąca agresja i epizod narkotykowy oraz zapiski w dzienniku, z których wynikały plany samobójcze, stają się wskazaniem do skierowania chłopca na konsultacje w szpitalu psychiatrycznym Maitland. Konieczność obserwacji chłopca oraz zastosowania środków farmakologicznych brzmi jak wyrok, jednak ani Max, ani jego matka - nowojorska prawniczka Danielle Parkman, nawet nie wyobrażają sobie, z jakim koszmarem przyjdzie im się zmierzyć.
Historia opisana przez Antoinette van Heugten stawia nie tylko w złym świetle procedury stosowane w szpitalach psychiatrycznych i solidność prowadzonych badań, ale jest przede wszystkim wstrząsającym opisem walki matki o syna. Syna oskarżonego o brutalne morderstwo, którego rzekomo dokonał w szpitalnych murach. Książka Dotknąć prawdy, opublikowana nakładem wydawnictwa Mira, porównywana jest do najlepszych thrillerów prawniczych Grishama. I nie bez powodu, muszę przyznać, bowiem to jedna z najlepszych powieści, z jakimi miałam okazję zetknąć się w ostatnich latach.
Mamy tu perfekcyjnie zbudowaną fabułę i utrzymującą w napięciu akcję, a także doskonale zarysowane sylwetki bohaterów. Autorka musiała spędzić wiele godzin, studiując całe spektrum zachowań autystycznych, wyposażając bohaterów szpitala psychiatrycznego w zaburzenia, które stanowią sedno książki. Dramatyczna walka o poznanie prawdy, działania na granicy prawa, a nawet daleko poza tą granicą i wstrząsająca prawda, do której dociera Danielle – to wszystko składa się na nową jakość, którą van Heugten wniosła do książek tego gatunku.
Kiedy lekarze ze szpitala psychiatrycznego stawiają diagnozę – zespół schizoafektywny, obejmujący nie tylko zaburzenia w rozwoju w sferze emocjonalnej i relacjach z ludźmi, spotęgowane jeszcze występowaniem zespołu Aspergera, ale i epizody psychotyczne oraz skłonność do agresji, Danielle nie może się pogodzić z tym, że jej syn już zawsze będzie stanowił zagrożenie dla siebie i innych. Nie jest w stanie uwierzyć, że w ciągu tak krótkiego czasu, jaki chłopiec spędził w szpitalu, możliwy był tak daleko postępujący rozkład osobowości, a Max, zapalony komputerowiec, zamienił się w katatonika, któremu lekarze wmawiają niezdolność do oceny rzeczywistości i objawy schizofrenii, a także zaburzenia pamięci. Tyle tylko, że kiedy postanawia zabrać syna z placówki, okazuje się, że w jednym z pokoi doszło do prawdziwej masakry.
Jeden z nastoletnich pacjentów, którego matkę Danielle nie tylko poznała w szpitalu, ale nawet nawiązała z nią nić porozumienia, został brutalnie zamordowany. Na jego ciele znaleziono ponad trzysta ran kłutych, a wszystkie ciosy zostały zadane grzebieniem - i to dokładnie takim samym, jaki prawniczka nosi w torebce. Na miejscu zbrodni Danielle znajduje zakrwawionego Maksa, kurczowo ściskającego narzędzie zbrodni w rękach. I choć wydawać by się mogło, że sprawa jest oczywista: jest oskarżony, który na dodatek nie panuje nad emocjami, jest ofiara, która wielokrotnie była obiektem szykan chłopca, jest narzędzie zbrodni, to fakty te mogą zmylić nawet wytrawnego śledczego. Danielle ma jednak coś, czym nie dysponuje sąd – serce matki, które nie jest w stanie uwierzyć, że jej syn mógł dopuścić się takiej zbrodni. I choć próby zaprzeczania wydają się irracjonalne, to prywatne śledztwo prowadzone przez Danielle ujawni wstrząsającą prawdę i narazi na szwank nie tylko kompetencje personelu szpitala, ale również podważy prawdomówność matki zmarłego Jonasa.
Prawda zawarta na stronach powieści Antoinette van Heugten wymyka się racjonalnemu pojmowaniu rzeczywistości, choć niestety przypadek odkryty przez rzutką prawniczkę nie jest odosobniony. Na jaki trop wpadnie Danielle? Jaką wartość ma prawda przed obliczem sądu? Jak długo jeszcze odmienność będzie piętnowana, zaś osoby odstające od grupy - uważane za obywateli drugiej kategorii, których można pozbawić godności, nie dając praktyczne szans na obronę? Powieść Dotknąć prawdy nie tylko uświadamia nam, z iloma chorobami psychicznymi mamy do czynienia i ile z nich nie pociąga z sobą fizycznych objawów, ale też przedstawia dramatyczny obraz matki, bezsilnej wobec wymiaru sprawiedliwości. Jedyną drogą jest zlekceważenie sądowego zakazu i poszukiwanie dowodów na własną rękę, te zaś odsłaniają mroczną przeszłość, o której wielu wolałoby nie wiedzieć. Ona jednak istnieje i woła o odkrycie!
Tego dnia na progu powitała ją jedynie martwa cisza. W kuchni Nora widzi zwłoki matki, w sypialni leży martwy nieznajomy mężczyzna, a po jej malutkiej...