Najnowsza powieść Krzysztofa Piskorskiego jest idealnym scenariuszem na hollywoodzką superprodukcję, choć jej akcja pozostaje bardzo mocno związana z historią Polski. Nie brak tu mrocznego klimatu, świetnie wykreowanego świata, wielkich bitew, spektakularnych ucieczek i literackich „efektów specjalnych". Jest w powieści miejsce dla pięknej i silnej kobiety, która w pojedynkę mogłaby zwyciężyć całe powstanie (jeśli tylko miałaby broń - a tej, niestety, zabrakło), są tajemnicze organizacje, spiskujący wywrotowcy, śmiertelne niebezpieczeństwo z innego świata i walka o wolność. Jest też - w końcu - mroczna tajemnica, miłość i żądza zemsty. Ale czy pod tym kryje się coś więcej?
Eliza Żmijewska jest kapłanką zapomnianego boga, Żmija. Posiada nadprzyrodzone zdolności - potrafi na przykład przywoływać duchy czy prosić swojego boga o pomoc. Choć pochodzi ze zwykłej, chłopskiej rodziny, spędziła dzieciństwo i młodość w szlacheckiej familii Załuskich, gdzie wychowywała się u boku dziedzica rodu - Konrada Załuskiego - i jego przyjaciela, Abelarda Szklarskiego. Tam, obok dobrego wykształcenia i zamiłowania do broni, wpojono jej zamiłowanie do bohaterskich czynów i miłość do ojczyzny. Niestety, bohaterka od początku powieści bywa irytująca, a przy tym okazuje się dość płytko sportretowana. Eliza targana jest chęcią zemsty i rządzą mordu na swoim dawnym przyjacielu, Konradzie Załuskim, i wciąż rozpamiętuje śmierć swojej najlepszej przyjaciółki, Emilii Plater, a do tego przeżywa moralne rozterki i cierpi na niemoc twórczą. Choć autor starał się, aby poczynania i przemyślenia Elizy miały związek z jej przeszłością i były naturalną konsekwencją jej przeżyć, tak naprawdę uczynił to bardzo powierzchownie, w związku z czym bohaterka okazuje się nieco płaska. Nawet jej dylematy moralne i przemyślenia związane z wojną i zabijaniem w obliczu jej wiary w Żmija, boga, który nakazuje leczyć i dbać o każde życie, wypadają blado. Jej związki z większością postaci w powieści są bardzo płytko osadzone - a zwłaszcza związek z Emilią Plater, którą Eliza chce pomścić. Niestety, oprócz wzmianki o ich ogromnej przyjaźni, nie wiemy niczego więcej. Autor nie wykorzystał również szansy na ciekawy trójkąt miłosny, który okazał się dość przerysowany i przewidywalny.
Bez wątpienia mocną stroną powieści jest akcja. Nie ma tu zbyt wiele miejsca na oddech, spokojne rozmyślanie, poznawanie wnętrza postaci. Każdy opis, retrospekcja, intryga czy nawiązanie, staje się zalążkiem kolejnych wydarzeń. Dość szybko wychodzi na jaw, że Eliza pakuje się zawsze w największe kłopoty i zawsze wychodzi z nich bez szwanku. Idzie zawsze tam, gdzie jest największe niebezpieczeństwo - czy jest to potrzebne, czy nie. Nawet poraniona, pokrwawiona i połamana, potrafi walczyć, biegać, skakać i zwyciężać lub - względnie - uciekać, a przy tym próbuje tworzyć wiersze. Zawsze ktoś niespodziewanie przybywa jej na ratunek - czy tkwi na zimnym pustkowiu obcego świata, czy też stoi przed plutonem egzekucyjnym. Czytelnikowi pozostaje zgadywać, kto tym razem uratuje Elizę z opresji. Trzeba jednak przyznać, że momentami pomysły autora są zaskakujące i choć schemat nieustannie się powtarza, powieść wciąga, a akcja płynnie mknie do przodu.
Warto wspomnieć o jeszcze jednej postaci, która buduje atmosferę książki znacznie lepiej niż postać Elizy Żmijewskiej. Chodzi o Konrada Załuskiego, którego tajemnica skłania do lektury powieści do końca. To najciekawsza postać w całej książce, a cała intryga zbudowała wokół Załuskiego, okazuje się naprawdę przemyślana. Do samego końca nie wiadomo, kim dokładnie jest Konrad i co planuje, a Piskorski stopniowo podsyca ciekawość czytelnika.
Na duży szacunek zasługuje to, jak ogromny wysiłek autor włożył w merytoryczne przygotowanie się do napisania tej powieści. Tło historyczne, wszystkie wydarzenia i cała konstrukcja świata są naprawdę przemyślane, a wydarzenia osadzone zostały w konkretnym czasie i miejscu. Na szczególną uwagę zasługuje wymyślona przez Piskorskiego alternatywna historia, która podąża niejako obok dobrze znanej nam historii XIX-wiecznej Europy: odkrycie energii próżni - etheru - zupełnie zmieniło oblicze świata, a wszystkie znane nam historyczne fakty nabrały nowego wymiaru. Ludzie eksplorują potęgę etheru na różnych poziomach: od wykorzystania energii próżni do napędzania pojazdów, statków i samolotów, poprzez wynalezienie supernowoczesnej broni, a skończywszy na odkryciu przejść do równoległych światów, które zamieszkują nieznane i niezwykłe stworzenia. Ale potęga etheru ma też zupełnie inną stronę, a koncepcja wieloświatu to tylko wstęp do zdecydowanie ciekawszych tajemnic. I choć nieco brakuje rozwinięcia wątku, który ciągnął się przez pół książki, a dotyczył tajnego bractwa, walczącego z używaniem energii próżni, to i tak przyznać trzeba, że to właśnie ta warstwa książki jest najlepsza. Warto więc sięgnąć po Czterdzieści i cztery choćby po to, by dowiedzieć się więcej o etherze, światach równoległych i tajemnicach, jakie się w nich kryją.
SPRZEDAŻ OD 13.07.2007! Dziwoludy opanowały Wrocław! Uwaga na bankomatony! Niezależny dziennikarz Rafał Witkowski i jego przyjaciel Jan Miciński dostrzegają...
W portowym mieście południa, Serivie, każdy cień jest oknem do groźnej i niezbadanej cieńprzestrzeni, w której tunele ryją adepci tajemnych sztuk. Sześciu...