Wolna wola
Czym tak naprawdę jest normalność? Przestrzeganiem przyjętych norm zachowań? A może upodobnieniem się do otoczenia, wtopieniem w tło i nie ujawnianiem swojej odmienności? Wszelkie odstępstwa od obowiązujących wzorców budzą lęk wśród ludzi i nie tylko nie są akceptowane, ale bardzo często negowane i wyszydzane. Inny skazany jest na społeczny ostracyzm. Inny jest utożsamiany ze słowem "gorszy", bądź też z określeniem "wariat".
O ile wygodniej jest przypisać danej osobie szaleństwo, o ile bezpieczniej jest sklasyfikować inność, ujmując ją w jednostkę chorobową. Nie myśleć, nie zagłębiać się w sens otaczającego nas świata, nie dociekać przyczyn istnienia danego stanu rzeczy, nie angażować się – oto norma wyznaczona przez ogół. Co jednak, kiedy w bezrefleksyjnym tłumie pojawi się osoba, która pragnie żyć inaczej? Która potrafi odróżniać dobro od zła, która odmawia przyłączenia się do wyścigu szczurów, dla której prawda i piękno są ważniejsze od kolejnej rzeczy pozornie wartej skonsumowania. Wówczas świat niszczy taką osobę, nie bacząc na to, że może właśnie zabija anioła…
W przypadku powieści Anielski kokon Karoliny Wilczyńskiej mamy do czynienie z książką niemalże filozoficzną, która zadaje pytania i zmusza czytelnika do poszukania odpowiedzi na nie. Wierzę, że w lekturze zatopią się wszystkie osoby, które – podobnie jak bohaterka – pragną zrozumieć, pragną poznać cel swojego istnienia, a przy tym są przekonane, że warstwa duchowa jest równie ważna, co cielesna, ziemska powłoka. Anielski kokon to także książka dla wszystkich wątpiących, sceptycznie nastawionych do kwestii istnienia czegokolwiek poza życiem doczesnym, a już na pewno wątpiących w istnienie aniołów.
Tymczasem, jak dowodzi Wilczyńska, anioły nie tylko istnieją, ale i krążą wokół nas. Co więcej, w swoje anielskie szeregi werbują wybranych, czyli tych, którzy swoim czystym sercem, swoją dobrocią mogą nieść światło i uzdrawiać dusze innych. Zostałaś wybrana, by stać się aniołem – wiadomość o takiej treści otrzymuje Olga, pracownica działu marketingu, niczym nie wyróżniająca się kobieta, właścicielka jednego psa i zaborczej, despotycznej matki. Migającą na ekranie komputera wiadomość mogłaby ona potraktować jako żart, gdyby nie fakt, iż po niej przychodzą następne, zaś w życiu Olgi zaczynają dziać się różne dziwne i niepokojące rzeczy.
Zostałaś wybrana, bo już teraz chcesz czynić dobro, drażni cię zło, pycha, fałsz, wzruszają cię nieszczęścia (…) Ludzie gubią się w pogoni za dobrami materialnymi, ulegają złu, nie walczą, bo po prostu nie chcą. Ty jesteś inna (…) – przekonuje naszą bohaterkę nieznajomy, który od pewnego czasu podąża za nią niemal krok w krok, godzinami wystając pod oknem czy eskortując z oddali w drodze do pracy. Zdenerwowanie prześladującym ją mężczyzną potęguje uporczywy ból. Na domiar złego śledzący ją człowiek utrzymuje, że jest aniołem, zaś ona jest na najlepszej drodze to tego, by również wstąpić w szeregi Anielskich Zastępów.
Czy rzeczywiście Olga ma do czynienia z aniołem, czy może – jak twierdzi Gabor – raczej z członkiem sekty, która wyciąga po nią swoje macki? Być może łatwiej jest zaakceptować śmiertelną chorobę, skutkującą omamami, niż prawdę? A być może anielski przyjaciel to projekcja jej szalonego umysłu? Tyle tylko, że Olga przecież nie jest szalona. Wszak widzi anioła przeznaczenia Ananke, gości go w domu, rozmawia z nim, a nawet… anioł składa na jej ustach pocałunek! Dlaczego zatem cały świat widzi w niej szaloną kobietę, która odmawia przyjmowania pożywienia, która jest przekonana, że wyrastają jej skrzydła i że została obdarzona zdolnością widzenia dobra i zła?
Czyją wersję wydarzeń przyjmiemy podczas lektury - to zależy tylko od nas i od kondycji naszego serca oraz duszy. Możemy w Oldze dostrzec osobę chorą psychicznie, wymagającą pomocy i leczenia szpitalnego. Możemy jednak zastanowić się, co tak naprawdę wiemy o aniołach i na jakiej podstawie wykluczamy ich istnienie. Czy naprawdę potrzebujemy naukowych dowodów? A może wystarczy uwierzyć bez konieczności zrozumienia?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na te pytania. Zresztą, Karolina Wilczyńska takiej odpowiedzi nie oczekuje. Swoją książką otwiera nas jednak na inne możliwości, na alternatywne sposoby przeżywania i postrzegania otoczenia, jak również na dobroć, której wciąż jest zbyt mało. Zaskakujące zakończenie daje pole do rozmyślań nad tym, co tak naprawdę oznacza normalność i jakie są różnice w postrzeganiu świata realnego. Niezwykły zmysł obserwacyjny autorki znajduje odbicie w charakterystyce dzisiejszych czasów, które - niestety - pełne są odcieni szarości i wszechobecnej zgnilizny, w tym zgnilizny duszy. Czy pozwolimy sobie zatem na wiarę w anioły i w to, że każdy z nas ma swojego Anioła Stróża, niezależnie od tego jaką cielesna powłokę on przyjmuje – człowieka czy też… psa? Wybór należy do nas, dysponujemy wszak wolną wolą…
Odkryj Wrzosową Polanę otuloną białym puchem, gdzie mimo mrozu znajdziesz ciepło i szczęście. Diana kończy warsztaty mikołajkowe i zamyka pracownię...
Historia dwojga zupełnie różnych ludzi, których ścieżki połączyły się na siedem dni. Wakacje na wyspie wiecznej wiosny mają być dla Klary i jej partnera...