Jeśli w okresie świąteczno-noworocznym mielibyście przeczytać tylko jedną gwiazdkową powieść, koniecznie powinna to być książka Magdaleny Kordel A ja na Ciebie zaczekam.
Emilia budzi się w szpitalu po zabiegu i zaczyna mówić w niezrozumiałym dla nikogo języku. Okazuje się, że potok słów, jaki wypłynął z ust pacjentki, był w języku polskim, o czym przekonuje rodzinę chorej jedna z pielęgniarek. Córka Emilii niepokoi się tą sytuacją – zwłaszcza że matka od pewnego czasu zafiksowała się na punkcie nowo nabytego obrazu, przedstawiającego młodą dziewczynę w granatowym płaszczu, stojącą w bramie.
W tym samym czasie w Warszawie młoda Anastazja próbuje ułożyć sobie życie. Nie ma partnera, pracy, pieniędzy i po raz kolejny nie dostała się na wymarzone ASP. Żyje z „kieszonkowego”, jakie z Krakowa przesyłają jej rodzice. Gdy przyjaciółka oznajmia Anastazji, że firma bombkowa, w której pracuje, na „już” potrzebuje kluczowego „ozdabiacza” bombek, dziewczyna nie może uwierzyć w swoje szczęście. Nie wie jednak, że to dopiero początek nowych kłopotów…
Za to Ernestyna, babcia Anastazji, mieszkająca w Krakowie z rodzicami swojej wnuczki, poinformowała bliskich, że w Wigilię musi załatwić pewną ważną sprawę w Warszawie. Ani naciski syna i synowej, ani wiek i stan zdrowia staruszki nie są w stanie odwieść Ernestyny od jej postanowienia.
O tym, co łączy kobiety i jaka historia kryje się za strzępkami wspomnień, czytelnicy przeczytają w osnutej magią świąt i pachnącej czekoladą wprost z pijalni Wedla powieści A ja na Ciebie zaczekam.
Magdalena Kordel tworzy w swojej książce piękną atmosferę. Pokazuje, że nawet w tym codziennym zabieganiu i pośpiechu można znaleźć chwilę, by dobrze przygotować się do Świąt Bożego Narodzenia. I nie chodzi tylko tutaj o pięknie udekorowany dom czy gustownie ozdobiony wigilijny stół. O trafione prezenty, najmocniej błyszczące światełka czy obłędnie pachnącą w salonie jodłę. Najważniejsze to przybycie z otwartymi ramionami i pełnym miłości sercem do domu, w którym czeka rodzina. To podzielenie się dobrym słowem, rozdanie najbliższym uśmiechu, uściśnięcie spracowanych dłoni, których ciepła dawno zapomnieliśmy.
A ja na Ciebie zaczekam to nie jedna z tych mdłych bożonarodzeniowych historii, które spełniają się tylko w książkach lub filmach. Autorka zadbała bowiem o to, by pokazać, że jej bohaterami są zwyczajni ludzie. Postaci, którym nie raz i nie dwa zdarzyło się upaść. Osoby, które mają na głowie mnóstwo (nie tylko przedświątecznych!) spraw. Które po prostu zmagają się z życiem. Jak każdy z nas. Anastazja, jej przyjaciółka Gabrysia, babcia Ernestyna, rodzice – to postaci bardzo charakterystyczne, w których bez problemu odnajdziemy cząstkę siebie.
Czytaj również: Magdalena Kordel – cytaty
Cudownym zabiegiem zastosowanym przez Magdalenę Kordel było osadzenie akcji książki wokół czekoladziarni Wedla. Atmosfera tego miejsca, serwowane napoje i specjały zdają się wręcz pachnieć. Na tym jednak autorka nie kończy kulinarnych opowieści. W książce niby mimochodem przewijają się czekoladowe ciastka i pierniczki wypiekane przez bohaterów. A przepisy na nie autorka zamieściła na końcu książki. Trudno przejść obojętnie obok takiej zachęty i nie upiec tych bożonarodzeniowych specjałów, zalewając własny dom aromatami świąt.
A ja na Ciebie zaczekam to z jednej strony lekka i przyjemna powieść, którą czyta się z autentycznym zainteresowaniem, a z drugiej – wzruszająca historia o tym, co w życiu tak naprawdę liczy się najbardziej. To zachęta do tego, by zwolnić, by usiąść przy wspólnym wigilijnym stole ze szczerą otwartością, miłością i nadzieją. Otwartością na wady drugiego człowieka, miłością do niego i nadzieją, że kolejne święta spędzimy w tym samym, a może nawet większym gronie.
Każdy ma swój wymarzony czas. To czas na miłość, na szczęście. Czas radości, ale i zmian. Magda ma już swój wymarzony dom i cieszy się na myśl o tym...
Czasami wystarczy zdecydować się na pierwszy krok, by zacząć spełniać marzenia Klementyna boi się marzeń o własnej cukierence, choć w wyobraźni widzi...