Rozgrzewająca serca, pachnąca czekoladą opowieść o miłości i cudownej mocy aniołów
O miłości, nadziei i cudach, na które nigdy nie jest za późno
Emilia budzi się w szpitalu. Mówi w niezrozumiałym języku, a pamięć podsuwa jej strzępy dawno zapomnianych wydarzeń. Jedyną osobą, która ją rozumie, jest młoda pielęgniarka z Polski. Co stało się przed wielu laty? I dlaczego Emilia nie może przestać myśleć o wypatrzonym w antykwariacie portrecie dziewczyny w granatowym płaszczu?
Ernestyna wciąż wraca myślami do rodzinnej Warszawy. Choć może się wydawać, że zapomniała o danej dawno temu obietnicy, wie, że w tym roku będzie inaczej. Zrobi wszystko, by po raz ostatni stanąć w bramie na Nowym Świecie i wypatrywać zbłąkanego wędrowca.
Anastazja ma same kłopoty - po raz kolejny nie dostała się na wymarzone studia, okłamuje rodziców, nie ma pracy. Pocieszenia szuka w aromatycznej gorącej czekoladzie i rozmowach z tajemniczym starszym panem przy stoliku u Wedla. Tymczasem święta coraz bliżej, a ona wie jedno: w tę Wigilię nie opuści swojej babci Ernestyny nawet na krok.
Dzieli je wiek i odległość, ale łączy jedno - w tę Wigilię będą potrzebować prawdziwego cudu.
Magdalena Kordel nazywana jest ulubioną pisarką Polek. Każda z jej powieści, m.in. Anioł do wynajęcia i książki z cyklu Malownicze staje się bestsellerem, zdobywając serca czytelniczek.
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2021-11-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Stwierdziłam, że ten tydzień to idealny dla mnie czas na powieść o tematyce świątecznej. Ta książka już od kilku miesięcy czekała na mojej półce, aż w końcu nadszedł na nią czas. Mowa o "A ja Ciebie zaczekam" Magdaleny Kordel. Z racji, że powieść ta doczekała już się przeczytania, teraz zapraszam Was na jej recenzję!
Pewnego dnia Emilia budzi się w szpitalu. Po przebudzeniu pamięta tylko strzępy dawno zapomnianych wydarzeń. Oprócz tego kobieta zaczyna mówić w niezrozumiałym języku, a jedyną osobą, która ją rozumie jest młoda pielęgniarka pochodząca z Polski. Co takiego co miało miejsce lata temu, przypomniało się Emilii? Co ma z nią wspólnego tajemniczy obraz przedstawiający portret dziewczyny w granatowym płaszczu, który został wypatrzony w antykwariacie?
Ernestyna wbrew pozorom ciągle pamięta o danej dawno temu obietnicy i wie, że w tym roku jej dotrzyma. Wciąż myśli o rodzinnej Warszawie i chce za wszelką cenę stanąć w bramie w ulicy Nowym Świecie. Komu Ernestyna złożyła tę obietnicę i czemu właśnie w wigilię chce jechać do Warszawy?
Anastazja ma pecha w życiu. Po raz kolejny nie dostała się na studia (o czym nie wiedzą jej rodzice) i w dodatku nie ma pracy. Często odwiedza Wedla, czyli miejsce słynące z aromatycznej gorącej czekolady. Dziewczyna szuka tam pocieszenia i pewnego razu zaprzyjaźnia się z tajemniczym starszym panem, który swoimi rozmowami z nią podnosi ją na duchu. Kim jest ten tajemniczy starszy pan? Jedno jest pewne, Święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami, a Anastazja wie o planie wyjazdu swojej babci Ernestyny do Warszawy. Dziewczyna zamierza być przy niej w tym wigilijnym dniu.
Jaki cud spotka te trzy różne kobiety: Emilię, Ernestynę i Anastazję?
W książce występuje narracja trzecioosobowa. Rozdziały są różnej długości i mają one swoje tytuły oznaczające głównie czas i miejsce gdzie dzieje się akcja. Już w listopadzie poznajemy historię bohaterek książki, a kończymy ją czytać w grudniu, a dokładniej w Wigilię. W rozdziałach, których akcja toczy się "W świecie" opisane są losy Emilii i tajemniczego obrazu. Akcja dzieje się również w Warszawie, aktualnym miejscu zamieszkania Anastazji, i Krakowie, czyli jej mieście rodzinnym, gdzie mieszka również jej babcia Ernestyna. Najbardziej ciekawiły mnie losy Anastazji, która jako młoda dziewczyna miała pecha w życiu i przez długi czas ciężko jej było znaleźć pracę swoich marzeń. Bardzo lubiłam czytać wątki, kiedy to udawała się do Wedla, bo tak jak bohaterka powieści uwielbiam czekoladę i inne desery, a opisy jej zamówień w tym miejscu były bardzo apetycznie, że aż sama bym się wybrała do tego miejsca. Dzięki tej książce można w pełni poczuć świąteczny klimat, bo pod koniec pełno było w niej dużo wzruszeń związanych z cudami, które mogą wydarzyć się w ten magiczny wigilijny wieczór. Na końcu, książki można też znaleźć dwa bardzo smakowite świąteczne przepisy: na pierniczki najlepsze na świecie i na spękane czekoladowe ciasteczka. Lepiej podczas czytania nie mieć pod ręką dużo słodyczy, bo ta książka sprawi, że szybko je zjecie!
"A ja na Ciebie zaczekam" jest piękną przyjemną powieścią świąteczną, w której jest pełno miłości, nadziei i cudów. Dzięki tej książce z pewnością poczujecie, że Święta Bożego Narodzenia są już blisko i odpowiednio nastroicie się na ten piękny czas. Ostrzegam Was tylko przed tym, że podczas czytania niektórych wątków może Was najść ochota na pyszną aromatyczną czekoladę!
Magdy Kordel i jej ciepłych powieści przedstawiać Wam chyba nie trzeba. Ulubionym zabiegiem autorki jest podsycanie napięcia a już ofiarowana nam uczta literacka postępująca wraz z rozplątanymi nitkami poszczególnych wątków to mistrzostwo!
Akcja powieści "A ja na Ciebie zaczekam" toczy się dwutorowo - w Polsce (Kraków i Warszawa) oraz gdzieś w świecie, gdzie ludzie mówią w innym, niż polski, języku.
Hania i Bruno żywo roztrząsają rodzinne sprawy. Rodzeństwo nie jest zgodne czy ich matka - Emilia - wymagała zabiegu, który został już przeprowadzony. Intryguje ich też nagłe zainteresowanie starszej pani sztuką - przed operacją kupiła bowiem obraz z dziewczyną w granatowym płaszczyku i powiesiła na honorowym miejscu w mieszkaniu. Nie była w stanie powiedzieć kto to jest, pamięć płata jej figle a przeszłość jest białą plamą, ale czuje, że to ktoś ważny! A teraz lekarz informuje rodzeństwo, że Emilia nie do końca jeszcze wybudzona, mówiła coś w innym języku - jak potwierdziła pielęgniarka - po polsku! Choć starsza pani wyparła się tego!
Skąd znała polskie słowa? Co oznaczały te, wypowiedziane bardziej jako majaki niż świadoma wypowiedź? Emilia zrobi wszystko, bo dotrzeć do prawdy. Czy jej się uda?
Tymczasem w Warszawie......Anastazja przeżywa fakt, że po raz trzeci nie dostała się na ASP i wciąż jest na utrzymaniu rodziców. A na dodatek okłamała ich, że studiuje! Czy zdobędzie się na szczerą rozmowę? Czy rodzice zrozumieją jej pobudki?
"Trupem w szafie" jest też Ernestyna - babcia Anaszki, która coś ukrywa... Niemal każdego roku wyjeżdża w Wigilię do Warszawy, bo obiecała... Co i komu? I czemu trwa to już tyle lat...?
Przyjaciółka Anastazji, Gabrysia, pomimo swoich perypetii miłosnych, załatwia Anaszce pracę, z czego wynika wiele ciekawych - śmiesznych i tragicznych - zdarzeń. Swoje smutki utalentowana artystycznie dziewczyna topi w czekoladzie w ukochanej pijalni Wedla, gdzie poznaje starszego pana - Aleksandra, który zawsze chętnie wysłucha i doradzi a jednocześnie opowie historie ze swojej przeszłości. O niespodziankach od losu i że zawsze jest szansa, że zmieni on swój bieg...
Początek rozkręca się powoli. Nie brakuje tajemnic a dwa biegnące równolegle - choć naprzemiennie - wątki są zupełnie odrębne. Każdy ma swoich bohaterów, swoje sprawy i problemy. Autorka doskonale opisała nie tylko młode postacie, ale również seniorów. Zwłaszcza sprytne staruszki potrafią wywołać uśmiech na twarzy czytelnika, swoimi krętactwami i dążeniem do celu tylko sobie wiadomymi sposobami.
Magdalena Kordel zmierzając do takiego a nie innego finału wielokrotnie sprawiła, że miałam mętlik w głowie. Kiedy wszystko zaczynało układać się we właściwych miejscach tej układanki... nagle jedno zdanie wywracało dotychczasowe teorie i na nowo należało ułożyć poszczególne warstwy. Do samego końca nie ma pewności, jak to się zakończy...
Nie brakuje zwrotów akcji, ale i niespodzianek... W kwestii bombek, pana Aleksandra czy uroczych staruszek... Sama nie wiem co zaskoczyło mnie najbardziej!
Nie jest to typowa powieść świąteczna z mega klimatem, tutaj inne sprawy wychodzą na prowadzenie - przyjaźń, miłość, poczucie bezpieczeństwa, bolesna przeszłość oraz wartość obietnicy. Ta historia mnie po prostu zaczarowała i oczarowała, wzruszyła i poruszyła, na koniec wypluła i niewiele jest słów, które mogą oddać to, co poczułam. Piękne to... Po prostu.
Podsumowując - "A ja na Ciebie zaczekam" to opowieść o ratowaniu - siebie i innych, ludzi i przedmiotów, świąt i wspomnień o przeszłości. Przepięknie porusza serca i sprawia, że zapominamy o swoich bieżących kłopotach dając się zaczarować. To historia pełna cudów, podróży w czasie oraz przestrzeni i wgłąb serc. Pokazuje to, co ważne.. i jeszcze więcej: przeznaczenie, przeczucia, poplątane ścieżki i szalone pomysły. Strach, determinację, walkę o marzenia oraz dużo magii. A na deser pozwala rozsmakować się w słodkościach znanego cukiernika. Gorąco polecam! To 'must read' nie tylko w okresie świątecznym.
MAGICZNA MOC CZEKOLADY
Kolejny rok, marzenia i postanowienia oraz zupełnie nowe lektury, a wśród nich przepiękna, magiczna opowieść Magdaleny Kordel "A ją na Ciebie zaczekam". Ta zimowo - świąteczna opowieść nastroiła mnie bardzo nostalgicznie na kolejne dni i pozwoliła uwierzyć w cuda. Nawet nie przypuszczałam, że ta ciepła i wzruszająca historia stanie się tak bliska mojemu sercu. A jednak... Cuda się zdarzają!
Pijalnia czekolady Wedla przy ul. Szpitalnej to magiczne miejsce, które od końca XIX wieku otwiera swoje podwoje dla Warszawiaków i przyjezdnych. Nie znam drugiej kawiarni w stolicy, która miałaby tak niepowtarzalny klimat i gdzie dałoby się wyczuć atmosferę dawnej Warszawy. Tradycja odwiedzania tego miejsca w mojej rodzinie sięga kilku pokoleń wstecz. Na czekoladę do Wedla na Szpitalną przychodzili przed wojną moi prapradziadkowie, potem pradziadkowie, później dziadkowie, następnie moja mama i wreszcie ja. Teraz tradycję tę przejęły dzieci. Lata mijają, a pijalnia czekolady na Szpitalnej wciąż trwa... A zatem gdzie jak nie tam mogą się zdarzyć prawdziwe cuda.
Przekonała się o tym Anastazja, która tam właśnie otrzymała szansę na spełnienie pragnień i zmianę swojego dotychczasowego życia. Rozmowy z tajemniczym starszym panem zdopingowały ją do działania, pozwoliły uwierzyć w siebie i swoje możliwości. A że marzeniom trzeba pomagać się spełniać to dziewczyna zadbała także o to, aby jej sędziwa już babcia Ernestyna otrzymała podarunek od losu w postaci niespodziewanego wigilijnego spotkania.
Emilia dochodzi do siebie po operacji, jednak jej myśli zaprzątnięte są wydarzeniami z przeszłości. Starsza kobieta nie może sobie przypomnieć co wydarzyło się przed laty. Z czasem krótkie przebłyski wspomnień mające związek z portretem pewnej dziewczyny w granatowym płaszczu układają się w zaskakującą całość. A Wigilia Bożego Narodzenia jest tym jedynym dniem w roku, kiedy cuda się zdarzają.
Za sprawą dobrych aniołów ścieżki dwóch sędziwych kobiet przecinają się pod bramą pewnej warszawskiej kamienicy na Nowym Świecie wywołując niedowierzanie i całe mnóstwo wzruszeń...
Pani Magda podarowała swoim czytelnikom niesamowitą opowieść, która czaruje klimatem i sprawia, że wierzymy w dobroć, miłość i magię zaklętą wokół ręcznie zdobionych bombek, świątecznych dekoracji, filiżanki gorącej czekolady, smakowitych potraw i wspólnie spędzonego czasu przy świątecznym stole. To jedna z takich opowieści, które można czytać po wielokroć. Jedna z tych, które niczym "Opowieść wigilijna" zapadają głęboko w serce. U niektórych wywołuje nostalgię, u innych radość, budzi nadzieję albo tęsknotę, ale nikogo nie pozostawia obojętnym. Historia jest magiczna i wyjątkowa, pochłania czytelnika bez reszty i przenosi w zupełnie inny wymiar, do lepszego świata. A mimo to zachowuje na szczęście swój realizm, nie jest przesłodzona, ani banalna. W stu procentach spełnia swoje zadanie - otwiera serce, podnosi na duchu, nastraja pozytywnie i dostarcza samych miłych wrażeń.
Magdalena Kordel jest prawdziwą mistrzynią klimatu. Każda jej opowieść przenosi do miejsca, w którym chętnie pozostałoby się na dłużej. Tak jest i tym razem, chociaż końcówka powieści w moim odczuciu została jakby skrócona. Już po wigilijnym spotkaniu przy bramie oczekiwałam nieco więcej treści i takiego bardziej płynnego przejścia do ostatecznego finału. Hmm... Może się czepiam, ale ja po prostu bardzo nie lubię rozstawać się z bohaterami powieści Magdaleny Kordel i zawsze proszę o więcej...
"A ja na Ciebie zaczekam" to idealna historia dla mnie, dla Ciebie, dla każdego z nas. Polecam serdecznie.
Kilka lat temu sięgnęłam po swoją pierwszą książkę pani Magdaleny Kordel. Była to książka o tytule „Wymarzony dom”. Do dzisiaj pamiętam swoje zaskoczenie tym, jak dobrze mi się ją czytało i jak bardzo mnie wciągnęła. Od tamtego dnia z wielką chęcią sięgam po jej kolejne książki. Przeczytałam już wszystko, co tylko mogłam, więc wypatruję nowości i za każdym razem się cieszę, jak pojawia się zapowiedź kolejnej powieści. W tym roku autora mnie nie zawiodła i napisała znowu zimową powieść, które uwielbiam czytać w grudniu.
Do czytania książki „A ja na Ciebie zaczekam” podeszłam pozytywnie nastawiona. Nie wszystkie książki pani Kordel pokochałam, ale nie tracę nadziei, że kolejna znowu mnie zachwyci. Tym razem dopiero jak znalazłam się w połowie czytania książki, to zorientowałam się jak bardzo się wciągnęłam i jak bardzo spodobała mi się ta powieść. Polubiłam głównych bohaterów, ale chyba najbardziej Anastazję, która jest moją równolatką i w jej życiowych problemach odnalazłam swoje, dzięki czemu bardzo dobrze rozumiałam tę postać.
„A ja na Ciebie zaczekam” to zimowa powieść, która wywołała niejeden uśmiech na mojej twarzy, a to wszystko dzięki szalonym pomysłom bohaterów. Autorka kilka scen umieściła w warszawskim Wedlu przez co ma się ochotę tam wpaść, napić się ciepłej czekolady i poczuć się jak bohaterowie tej powieści. Pani Kordel po raz kolejny mi pokazała, że potrafi stworzyć niesamowitą historię. Teraz, pozostaje mi czekać na kolejną.
Historia trzech kobiet, których losy zderzają się na koniec. Książka w klimacie świątecznym i wigilijnym, pełna magii i nieprzewidzianych zdarzeń. Jest pełna optymizmu i nadziei, więc warto przeczytać dla poprawy nastroju, nie tylko w okresie świąt. Jeśli chodzi i tematykę, to wolę inne książki tej autorki. Trochę za dużo tej magii.
Akcja ksiazki toczy sie rownolegle w dwoch miejscach.Oba watki maja inny bieg i miejsce ale lacza je glowne bohaterki. Rozdzielone przez wojne kobiety ciagle o sobie pamietaja i wspominaja wspolne chwile.Czy po latach znowu los je ze soba polaczy.Piekna i wzruszajaca historia dwoch przyjaciolek .Wiele tajemnic,duzo wzruszen ,smiech i lzy tego mozna sie spodziewac po ksiazce.
Kolejna świąteczna książka przeczytana przeze mnie w 2021 roku to historia czekoladą i piernikami pachnąca. Tak można o niej powiedzieć i bezsprzecznie będzie to prawda, ale kropki po tym postawić nie sposób. Bo byłoby to bardzo krzywdzące. Przed Państwem opowieść piękna. Pełna ciepła. Empatii. Głęboka. Tchnąca wiarą, nadzieją i miłością
Anastazja za nic w świecie nie chce powiedzieć rodzicom, czym się zajmuje. Miała studiować a tymczasem klops, kolejna porażka drzwi uczelni zatrzaskują się przed nią z łoskotem. Dobrze wie, jak bliscy odbiorą jej słowa. Kiedy dziewczyna dostaje pracę wydaje się, że los odwrócił swoją kartę. W końcu. Czy rzeczywiście teraz już wszystko pójdzie jak z płatka?
Babcia Anaszki, Ernestyna, z kolei ze wszystkich sił chce przegonić przeszłość. Ale nic z tego. Jeśli przeszłość wraca może oznaczać tylko jedno, że należy się nad nią pochylić. Bo to co było nie zawsze jest nie do ruszenia. Czasami trzeba inaczej do tego podejść.
Emilia z kolei budzi się w szpitalu i mówi w języku, który rozumie tylko pielęgniarka. Dlaczego pacjentka nie potrafi przestać rozmyślać o portrecie przedstawiającym dziewczynę w granatowym płaszczu? Stanem chorej mocno zaniepokojeni są jej najbliżsi. Córka bardzo chce, żeby wszystko wróciło na stare tory tylko czy to możliwe?
Dzięki ,,A ja na ciebie zaczekam" w mojej głowie narodził się nowy pomysł a może marzenie? Chciałabym pójść sama do pijalni czekolady Wedla i tam posmakować czekolady. Byłoby to nie lada przeżycie mając w pamięci treść książki tak niesamowicie klimatyczny i zachwycający. Z przyjemnością przywołałabym wtedy w pamięci starszego pana, który towarzyszył Anastazji podczas degustacji słodkich napojów, ale miałabym ogromną nadzieję, że do mnie nikt się nie dosiądzie. :)
Dajcie się porwać w świat namalowany przez Magdę, ogrzejcie się w cieple obecności drugiego człowieka. Zasmakujcie słodyczy czekolady i spotkań tych spodziewanych i niespodziewanych. Złapcie Ernestynę za rękę, by dodać jej otuchy w ważnej dla niej chwili. Na pewno to doceni.
Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Znak.
W życiu Majki nareszcie wszystko się ustabilizowało. Wygląda na to, że po wielu perypetiach znalazła nie tylko swoje miejsce na ziemi, ale też miłość i...
Trzeci tom ciepłej i dającej nadzieję serii ,,Przystań Śpiących Wiatrów" Magdaleny Kordel - autorki bestselerowych powieści obyczajowych. Stella jest...