Serce wojowniczki. Recenzja filmu „Świąteczny zamek”
Data: 2021-11-28 10:10:42Do małej szkockiej wioski w czasie świąt Bożego Narodzenia przenosi widzów najnowsza produkcja od Netfliksa – Świąteczny zamek. Film w reżyserii Mary Lambert to typowa produkcja telewizyjna, która – choć niezwykle przewidywalna – może się podobać.
Świąteczny zamek – o czym jest film?
W Świątecznym zamku przedstawiona zostaje historia Sophie, bestsellerowej amerykańskiej pisarki, która do tej pory cieszyła się ogromnym uznaniem czytelników.
Niestety, najnowsza książka wcale nie spodobała się fanom tak bardzo, jak poprzednie, a agentka pisarki nieustannie naciska na tworzenie kolejnych powieści. To sprawia, że Sophie postanawia wyjechać do małej szkockiej miejscowości, w której przynajmniej na chwilę zapomni o swoich problemach.
Czytaj także: Premiery Netfliksa w listopadzie 2021. Co zobaczyć?
Kiedy przyjeżdża na miejsce, jest zauroczona starym zamkiem, będącym największą atrakcją okolicy. Wkrótce okazuje się, że budynek jest na sprzedaż, jednak jego sprzedawca – książę Myles – wcale nie należy do najłatwiejszych kontrahentów. Mężczyzna chce zrobić wszystko, by odwieść Sophie od kupna, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że brak gotówki ze sprzedaży pałacu doprowadzi go do bankructwa.
Myles decyduje się podpisać z Sophie pełną haczyków umowę. Pisarka musi wprowadzić się do zamku natychmiast i przez trzy miesiące mieszkać w nim razem z wrednym księciem. W międzyczasie Myles stanie na głowie, by wykurzyć z posiadłości przyjezdną Amerykankę. Nie wie jednak, że Sophie jest znacznie bardziej zdeterminowana, niż mu się początkowo wydawało.
Świąteczny zamek – recenzja
Świąteczny zamek to przyjemna i lekkostrawna komedia romantyczna, którą ogląda się z nieukrywaną przyjemnością. Choć film ten niczym nie zaskakuje, to jednocześnie naprawdę może spodobać się fanom świątecznych romansów.
Czytaj także: Premiery Netflix nadchodzącego tygodnia. Nowe filmy i seriale do 4 grudnia 2021
Niemal od pierwszych scen widać, że produkcja z udziałem Brooke Shields oraz Cary’ego Elwesa to produkcja mocno budżetowa, która przypomina filmy produkowane przez stację Hallmark. Choć scenografię zamkową da się przełknąć, to wizja szkockiej zimy twórców Świątecznego zamku najwyraźniej dość mocno odbiega od tego, co wyobrażamy sobie na temat świąt w Szkocji. To prowadzi do pewnego dysonansu i sprawia, że świąteczna atmosfera traci na swojej autentyczności.
Jak wykurzyć pisarkę?
– Tak jej obrzydzę życie, że odechce jej się zamków – mówi na samym początku filmu Myles (Cary Elwes) i to zdanie okazuje się być myślą przewodnią fabuły. Choć komedia Netfliksa miewa swoje romantyczne momenty, to dominują w niej kolejne starcia pomiędzy głównymi bohaterami. Świąteczny zamek przypomina więc nieco film Starsza pani musi zniknąć, tym razem jednak w rolę wrednej sąsiadki wciela się książę o nagannych manierach.
Czytaj także: Chyłka: Oskarżenie - we wtorek premiera ostatniego sezonu serialu
Humor w produkcji Świąteczny zamek nie jest zbyt wysokich lotów, bo zasadza się na słownych utarczkach pomiędzy Sophie a Mylesem. Mimo tego kilka niewybrednych żartów rzuconych pomiędzy kolejnymi scenami sprawia, że twórcy nowego filmu Netfliksa rozładowują patetyczną atmosferę wielkiego zamku i burzą wizerunek księcia-sztywniaka, zastępując go raczej księciem-łajdakiem.
Świąteczny zamek – czy warto zobaczyć?
Można oczywiście narzekać, że fabuła Świątecznego zamku jest przewidywalna. Pytanie jednak, czy wybierając ten film, nie oczekujemy właśnie fabularnych pewniaków? Opowieść o pisarce poszukującej nowego domu i zgorzkniałym księciu-bankrucie to bajka w krzywym zwierciadle, którą ogląda się bez znużenia. I jest to prawdopodobnie największym atutem tej produkcji.
Czytaj także: Rozpieszczone bachory - oto nowa komedia Netfliksa!
W Świątecznym zamku wszystko jest na swoim miejscu. Jest choinka i kolędy, są piękne szkockie scenerie, znajduje się też miejsce na świąteczny romans. Nic zatem dziwnego, że film w pierwszych dniach od premiery, trafił na listę najchętniej oglądanych produkcji Netflix. I – kto wie? – może jeszcze się na niej utrzyma?