Lubię stawiać bohaterów w sytuacjach granicznych. Wywiad z Magdaleną Zimniak
Data: 2019-11-08 14:24:23– Zawsze pociągały mnie wydarzenia, których nie jesteśmy w stanie wyjaśnić w sposób rozumowy. To coś innego, coś przyprawiającego o dreszcz. Lubię stawiać bohaterów w sytuacjach granicznych i obserwować ich reakcje. Jeśli staną wobec wydarzeń kłócących się z tak zwaną logiką, to przecież szalenie ciekawe z czysto psychologicznego punktu widzenia. Jak się zachowają? Co pomyślą? Będą próbowali to wyprzeć? Czy uwierzą? – mówi Magdalena Zimniak, autorka powieści Wschód księżyca. To thriller psychologiczny z elementami metafizyki. Po śmierci kobiety, która rzuciła się w przepaść w Tatrach za Czarnym Stawem, jej kochanek zakłada szczęśliwą rodzinę. Nie wie, że wraz ze śmiercią ukochanej zło nie zniknęło, wciąż czeka na kolejne ofiary. Czy uda się je powstrzymać?
Fizyka czy metafizyka?
Podejrzewam, że to nie tylko gra słów, prawda? Jedna z bohaterek Wschodu księżyca jest studentką, a później absolwentką fizyki, a sama powieść, według opisu, posiada elementy metafizyki. Naprawdę uważasz, że trzeba wybierać? Owszem, przedrostek „meta” oznacza „ponad” czy „poza”, ale to nie dowodzi, że te dwie nauki stoją w sprzeczności, raczej jedna jest uzupełnieniem drugiej.
Jeśli chodzi o fizykę, nadal większość z nas tkwi w dziewiętnastym wieku, bo tego się uczy w szkołach i uważa się, że przeciętny człowiek nie jest w stanie pojąć ogólnej teorii względności czy mechaniki kwantowej, absolutnie zmieniających widzenie rzeczywistości. Polecam wykłady profesora Meissnera, który w sposób bardzo przystępny burzy przesądy nazywane zdrowym rozsądkiem i przybliża podstawy nowoczesnej nauki. To kwestie naprawdę fascynujące, a dotyczą naszego świata i jego praw.
Właśnie – praw. Profesor Meissner twierdzi, że sam fakt, iż jakiekolwiek prawa istnieją i we wszechświecie nie ma chaosu, jest silną wskazówką, niemal dowodem, na istnienie transcendencji. I tu wkraczamy na tereny, gdzie fizyka nie ma dostępu. Nie jestem naukowcem, nie badam praw wszechświata. Nie odpowiadam też na fundamentalne pytania dotyczące transcendencji. Jako pisarka mam jednak prawo grzebać w metafizyce. To wygodne, tworzę beletrystykę, na dodatek literaturę popularną, więc nikt nie obarcza mnie odpowiedzialnością, nie muszę przedstawiać dowodów ani podpierać się badaniami.
Czasem trzeba pisać w zeszycie na ławce w parku, jeśli akurat przychodzi do głowy, jak poprowadzić fabułę :) Pozdrawiam Was i obiecuję, że nie mam zamiaru się zaniedbywać :)
Opublikowany przez Magdalena Zimniak-strona autorska Czwartek, 8 sierpnia 2019
Pytam także dlatego, że w Twoich książkach psychologia przeplata się czasem z parapsychologią, ze zjawiskami, które trudno objąć rozumiem…
Psychologia w każdej powieści jest dla mnie ważna. Staram się, żeby bohaterowie byli wiarygodni, a ich wybory spójne. Niektórzy twierdzą, że wyraziste, trójwymiarowe postacie to najmocniejsza strona mojego pisania i przyjmuję to jako wielki komplement.
Parapsychologia z kolei, czyli zjawiska paranormalne i postrzeganie pozazmysłowe, od wieków przyciąga i fascynuje, właśnie dlatego, że jest niewytłumaczalna, a zdrowy rozsądek zaprzecza jej istnieniu, podobnie jak wzdryga się przed przyjęciem odkryć współczesnej nauki. Skoro istnieją dowody i obliczenia na przykład na to, że czasoprzestrzeń jest elastyczna, może kiedyś potwierdzimy telepatię czy jasnowidztwo? Prawdopodobnie jednak nie i może dlatego zawsze będą one hipnotyzować.
Wschód księżyca też rozpięty jest na dwóch skrajnych biegunach. Z jednej strony mamy tu bardzo wiarygodne portrety psychologiczne bohaterów, z drugiej – w powieściowy świat wdzierają się wydarzenia, których w sposób rozumowy nijak wyjaśnić się nie da.
Dziękuję za zdanie o wiarygodnych portretach psychologicznych. A co do wydarzeń, których nie jesteśmy w stanie wyjaśnić w sposób rozumowy, zawsze mnie pociągały. To coś innego, coś przyprawiającego o dreszcz. Poza tym lubię stawiać bohaterów w sytuacjach granicznych i obserwować ich reakcje. Jeśli staną wobec wydarzeń kłócących się z tak zwaną logiką, to przecież szalenie ciekawe z czysto psychologicznego punktu widzenia. Jak się zachowają? Co pomyślą? Będą próbowali to wyprzeć? Czy uwierzą?
Skąd ich bierzesz?
W mrocznym umyśle mrocznej pisarki rodzą się mroczne postacie. Mówiąc poważnie, wymyślam, ale czerpię też z życia. Mieszam w różnych proporcjach różne cechy znanych mi osób, dodaję zupełnie nowe i wychodzą bohaterowie powieści Zimniak. Czasem muszę pogrzebać w literaturze fachowej, szczególnie gdy opisuję osoby chore psychicznie czy cierpiące na różnorakie zaburzenia. Często z pomocą przychodzi internet, blogi i fora, gdzie ludzie dotknięci na przykład nerwicą natręctw piszą o swoich lękach i walce z chorobą.
Rozumiem, że zjaw, duchów, widm w życiu codziennym raczej nie spotykasz? A Wschód księżyca to chyba najbardziej „paranormalna” z Twoich powieści?
Masz rację, nie spotykam. Biorą się z ciemnego wnętrza autorki, z jej pokręconej wyobraźni. Nie jestem pewna, czy Wschód księżyca jest naprawdę najbardziej „paranormalną” z moich książek. Pisałam już powieści, gdzie elementy nadprzyrodzone odgrywały dużą rolę. Była Willa, był Pokój Marty. Może w tamtych książkach można było te niedające się wyjaśnić racjonalnie elementy traktować wyłącznie jako metaforę? Tak czy inaczej, na jakiś czas przestałam wykorzystywać je w pisaniu. Jezioro cierni, Białe róże dla Matyldy, Odezwij się czy Gra poza prawem są mocno osadzone w naszym świecie, bez duchów i parapsychologii. We Wschodzie księżyca wróciłam do elementów paranormalnych, ale powieść, którą teraz piszę, jest ich pozbawiona. W przyszłości jednak może ponownie po nie sięgnę.
W Twojej książce wszystko zaczyna się, kiedy w Tatrach młoda kobieta rzuca się w przepaść...
Nie do końca. Moja bohaterka została zgwałcona w dzieciństwie i to zmieniło jej psychikę. Czy można było ten proces zatrzymać, odwrócić? Może, ale to się nie stało. Czy to gwałt doprowadził do tragedii w drodze na Zawrat? Na pewno nie bezpośrednio. Tragiczna śmierć nie jest końcem. Zło nie narodziło się w momencie samobójstwa, ale nadal trwa.
A potem nakręca się spirala zła, prowadząc do kolejnych, coraz bardziej dramatycznych wydarzeń i przechodząc na kolejnych ludzi i kolejne pokolenia. Zło rodzi się w ludziach czy po prostu ich infekuje?
Filozofowie, jak również religie, starają się odpowiedzieć na to pytanie od niepamiętnych czasów. Według judaizmu i chrześcijaństwa człowiek jest obarczony grzechem pierworodnym, a więc zło jest integralną częścią natury ludzkiej. Z drugiej strony w naszym kręgu kulturowym duże znaczenie przypisuje się wolnej woli. Możemy się od zła uwalniać bądź błądzić, poddawać się jego mocy, albo aktywnie je rozprzestrzeniać. Niezależnie od religii, to podejście jest mi bliskie. W każdym człowieku tkwi zalążek zła. Wiele czynników ma wpływ na to, co się z nim stanie. Rodzina, wychowanie, geny, szkoła, środowisko, traumatyczne przeżycia. Jestem jednak w tym względzie przeciwniczką podejścia deterministycznego. Uważam, że nie można obliczyć, kto w jakim stopniu pozwoli złu się rozwinąć ani w jakim stopniu je zwalczy.
A czym właściwie, Twoim zdaniem, jest zło?
Z pewnością nie jest tylko brakiem dobra. Jest aktywne, nawet agresywne. Często głośniejsze, bardziej spektakularne niż dobro, dlatego łatwiej je dostrzec. Osobiście nie relatywizuję, nie twierdzę, że to, co jest złem dla jednych, będzie dobrem dla drugich. Zło jest krzywdzeniem, innych, ale również siebie.
Nowa powieść "Wschód księżyca" przeczytana w wydawnictwie. Podoba się, więc można odetchnąć. Klimat trochę w stylu "...
Opublikowany przez Magdalena Zimniak-strona autorska Poniedziałek, 1 lipca 2019
Patrzysz na nie w sposób czysto rozumowy, jak na mechanizmy psychologiczne? Czy, pisząc na temat zła, szukasz jego wymiaru metafizycznego?
Próbuję robić jedno, i drugie. Powtórzę: jestem autorką powieści pop, więc nikt nie może obarczyć mnie odpowiedzialnością, jeśli się pomylę.
Wschód księżyca nie jest pierwszą powieścią, w której dotykasz problemu zła i ludzi nim zainfekowanych. Czy przez te lata dowiedziałaś się na jego temat czegoś nowego? Czy wciąż przerabiasz na literaturę wnioski, do których doszłaś już dawno temu?
Pisząc, stawiam pytania. Szukam odpowiedzi, ale mam nadzieję, że robią to również czytelnicy. Nie próbuję narzucać własnej wizji świata, a wnioski, do jakich dochodzę, nawet dla mnie nie są niezmienne i niepodważalne. Masz rację, często dotykam problemu zła. To mój sposób walki z nim. Olga Tokarczuk powiedziała, że pisanie traktuje jako jedną z dróg prowadzących ku dobru. Ja też, chociaż ona pisze literaturę wysoką, ja popularną, a ostatni raz nadzieję na Nobla miałam w wieku dwunastu lat.
Strasznie poważne tematy jak na literaturę – było, nie było – popularną.
Autorzy literatury popularnej też mogą zabrać głos na poważne tematy. Ktoś, chyba Fitzek, powiedział, że thrillery są lustrem, w którym odbijają się ludzkie słabości, lęki i wynaturzenia. Może krzywym, karykaturalnym, ale zawsze można się przejrzeć. Na dodatek powieści pop docierają łatwiej, szybciej, do szerszej grupy odbiorców. Może oprócz tego, że zaciekawią i dostarczą rozrywki, spowodują chwilę refleksji?
Jest jeszcze drugi, zapewne nawet ważniejszy powód, dlaczego poruszam takie, a nie inne tematy. Po prostu piszę o tym, co mnie interesuje. Nie zmuszałabym się do zmiany tematyki, raczej rzuciłabym to w diabły
Pisałaś Wschód księżyca jako idealną lekturę na noc „dziadów”? A może na Halloween?
Idealną? Zależy dla kogo. Nie wydaje mi się, żeby to była książka, która budzi bardzo silny strach, raczej dreszcz niepokoju. Jeśli ktoś lubi sięgać po opowieści o duchach na Halloween, byłoby miło, gdyby przeczytał Wschód księżyca. Osobiście wolę słowiańską tradycję „dziadów” i trochę mi przykro, że od dawna nikt o niej nie pamięta. Może tylko II część Dziadów Mickiewicza przypomina, że coś takiego było, ale stale rozlegają się głosy, że kanon lektur należy zmienić, więc jest możliwe, że w przyszłości mało kto będzie sięgał po dramaty wieszcza. Jedyna nadzieja w teatrze. Wracając do pytania, pisałam Wschód księżyca na każdy dzień, wieczór i noc roku. Nie lubię literatury okolicznościowej, ale Halloween to jeszcze pół biedy. Wstrząsa mnie, gdy widzę wysyp książek bożonarodzeniowych. Ten rok chyba szczególnie w nie obfituje.
Po napisaniu tej książki nie będziesz się bała wrócić w ukochane Tatry?
Oczywiście, że nie! Wręcz przeciwnie. Może czekają tam na mnie inne duchy, które opowiedzą kolejne historie.
Książkę Wschód księżyca kupicie w popularnych księgarniach internetowych:
Dodany: 2019-11-11 11:46:40
Może się skuszę z uwagi na to, że rzecz dzieje się w Tatrach.
Dodany: 2019-11-09 15:18:08
Trochę znam autorkę, ciekawa jestem najnowszej powieści.
Dodany: 2019-11-09 08:21:04
Nie mój ulubiony gatunek, ale zainteresowała mnie ta książka
Dodany: 2019-11-08 23:44:46
Chętnie sięgnę po książki Pani Magdaleny.
Dodany: 2019-11-08 20:42:58
Od dawna mam ochotę na książki pani Magdaleny. Dotąd jakoś mi się nie udało. Może teraz?....
Dodany: 2019-11-08 15:19:51
Po przeczytaniu wywiadu zaintrygowała mnie książka....