Jestem Legendą
Data: 2021-07-01 11:27:54Radość z wyleczenia raka ustąpiła przerażeniu, gdy niedoszłe lekarstwo – nowa generacja wirusa – zmutowało.
Mimo prób kwarantanny, wirus wydostał się poza ośrodki badawcze. Ostateczną klęską był kolejny etap dostosowania się zarazy do otoczenia – zaczęła przenosić się powietrzem. Choć w obliczu zalewającego nas s-f ten opis nie robi wrażenia, Jestem Legendą to film o klasę wyżej niż średnia.
Jestem legendą - o czym jest film?
Niesamowitym jest połączenie pełnej rozmachu grafiki komputerowej z oszczędnością środków wyrazu.
Robert Neville, ostatni żyjący, zdrowy człowiek, mieszka samotnie na wyspie Nowy York, starając się przetrwać i znaleźć lekarstwo dla innych. Jest to o tyle trudne, że musi chronić się przez zarażonymi, którzy pod wpływem wirusa tracą jakiekolwiek hamulce społeczne i zachowują sie jak zwierzęta... Bardzo agresywne zwierzęta.
Jedynym towarzyszem Roberta jest pies. Mężczyzna rozmawia z nim, żyje z nim, jest ostatnim stworzeniem, które pozwala nie oszaleć.
Jestem legendą - atmosfera filmu
Przygniatająca samotność, strach i gasnąca nadzieja to trudne do przedstawienia emocje. Tym większy atut filmu, który ukazuje je genialnie. Ta historia ma KLIMAT, który utrzymuje się przez cały czas dzięki naturalności, nie nachalności przekazu i – co bardzo ważne – dzięki szczególikom, które świadczą o dopracowaniu scenariusza i wspaniałej pracy reżysera. Polecam uważne oglądanie – przyczepione w różnych miejscach plakaty, wycinki z gazet etc. uchylają rąbka tajemnicy, dając pojęcie o przerażeniu powoli zabijanej cywilizacji.
Należy także wspomnieć o wspaniale dopracowanej kwestii codziennego życia Roberta. Warto przyjrzeć się temu, jak mieszka, jak daje sobie radę, budując w miarę normalną egzystencję na tym, co otrzymał „w spadku" po uciekinierach i zarażonych – czyli całym mieście Nowego Jorku. Tyle, że opuszczonym – no, prawie...
Jestem legendą – aktorstwo
Will Smith wcielił sie w głównego bohatera w doskonały sposób, tworząc chyba swoją najlepszą rolę. Pełen zaangażowania wojskowy naukowiec, który walczy z zarazą i nagle zostaje sam na placu boju... Nie będę opisywał kompleksowej osobowości Roberta, dość wspomnieć, że taka właśnie jest i film dzięki inteligentnym aluzjom i zręcznym niedomówieniom, daje widzowi satysfakcję jej odkrywania. Podobnie z resztą jest z całą fabułą filmu. Widz jest aktywny – odkrywa jądro historii towarzysząc Robertowi i wyciągając z jego wędrówki i walki wnioski. Oczywiście są retrospekcje – bez nich film musiałby trwać wiele godzin – ale są one także subtelne, urzekające naturalnością (to sny Novella) i także nie dają rozwiązań na tacy.
Dzięki temu, widz musi myśleć podczas filmu, co ułatwia wspaniała muzyka, świetna gra Smitha i realistyczny, ponury obraz opuszczonego Nowego Jorku.
Spotkałem się z opinią, że Smith zgrał „sztywno", dialogi wypowiadał bez przekonania etc. Być może przeceniam aktora, ale wydaje mi się że to raczej atuty niż wady, jeśli chodzi o tą konkretną postać! Do mnie bardzo to przemówiło – szczerze wątpię, czy bliski szaleństwa człowiek, żyjąc samotnie od trzech lat w permanentnym horrorze i niebezpieczeństwie, będzie zachowywał ekspresyjną mimikę twarzy i pełną zaangażowania dykcję!
Być może jesteśmy przyzwyczajeni do przerysowanej emocjonalności hollywodzkich aktorów, typu otwieranie paszczy na pięć minut w geście oburzenia lub ryczenie co chwila „Oh, my god".W Jestem legendą tego nie ma i uważam to za krok w dobrą stronę.
To pierwszy film od bardzo dawna, w którym interakcja z oglądającym może być tak daleka. Jeszcze długo po obejrzeniu rozważałem jego fabułę. Produkcja spełniła swój cel – rozbudziła moją wyobraźnię, zafascynowała, sprawiła że chciałem jeszcze...
Życzę tej produkcji jak najlepiej – niech zarobi twórcom dużo pieniędzy i dostanie wiele nagród. Mam także ogromną nadzieję, że...nie powstanie sequel, bo to nagminna profanacja w hollywoodzkim stylu, która odbiera filmom niepowtarzalność, świeżość i klasę. A Jestem Legendą nie zasługuje na taki los.