Musimy wspólnie zawalczyć o nową, lepszą historię. Wywiad z Bożeną Gałczyńską-Szurek

Data: 2019-09-17 12:02:27 Autor: Sławomir Krempa
udostępnij Tweet

– Moim zamiarem nie było napisanie książki o wojnie. Przestudiowałam mnóstwo materiałów i konsultowałam się z wybitnym historykiem, by jak najwierniej oddać realia tamtych czasów, jednak Sekret rodziny von Graffów to przede wszystkim powieść sensacyjna i o miłości – mówi Bożena Gałczyńska-Szurek.

Stosunki polsko-niemieckie to naprawdę delikatna sprawa… Ciąży na niej przede wszystkim niełatwa historia obu narodów?

Historia narodów żyjących po sąsiedzku bywa niełatwa, jednak to historia i sytuacja Polski, kraju dotkniętego trzema rozbiorami, jest naprawdę skomplikowana. Jeśli dodać do tego obie wojny światowe, należy ją uznać za bardzo trudną. Nic dziwnego, że niełatwo nam ułożyć stosunki z sąsiadami, skoro byli naszymi zaborcami i okupantami. W tym przypadku szansą na tak zwaną dobrą zmianę pod tym względem jest integrująca się Europa. Czasu cofnąć nie można. Powinniśmy zawsze pamiętać o naszej historii, jednak warto zawalczyć dla przyszłych pokoleń o historię nową, lepszą.

-> W naszym serwisie dostępna jest recenzja książki Sekret rodziny von Graffów

Nie rozumiemy się także dlatego, że się nie znamy?

Nie rozumiemy się zapewne z różnych powodów, jednak fatalnie na nasze relacje rzutuje raczej zbyt duży bagaż wiedzy, a nie jej brak. Niestety, poznaliśmy Niemców – szczególnie podczas drugiej wojny światowej – od najgorszej strony. Gdy obiektywna i znana wszystkim prawda historyczna jest dla obu narodów tak trudna, nie jest łatwo się zrozumieć, poznać bliżej, a – przede wszystkim – zaprzyjaźnić. Co nie znaczy, że nie jest to możliwe.

Ważną postacią w Pani powieści jest Hans von Graff, przedstawiciel szanowanego niemieckiego rodu, a zarazem ważna postać dla ruchu neofaszystów. Dlaczego ten człowiek tak bardzo nienawidzi Polaków?

Hitlerowcy prześladowali wiele nacji, w tym również Polaków. Podczas drugiej wojny światowej ludność na wschodzie Polski, nie zawaham się tego stwierdzić, skazali na eksterminację. Odbierali naszym rodakom nie tylko majątki i prawo do przebywania w miejscu urodzenia, ale też pozbawiali ich życia w obozach zagłady, porywali i mordowali polskie dzieci. Dziadek Marii, bohaterki mojej książki, najwyraźniej w pełni popiera niezrealizowane plany rozszerzenia państwa niemieckiego na wschód Europy, w czym Polacy okazali się poważną przeszkodą. Wie, że nie byliśmy łatwym przeciwnikiem. Walczyliśmy z Niemcami na wielu frontach drugiej wojny światowej zaciekle jak żaden inny naród – od Afryki, przez Monte Cassino, aż po Londyn. To jest dla neofaszysty wystarczający, jeśli nawet nie jedyny powód do nienawiści. Przy czym starszy pan, o czym wspomina Maria, w przeciwieństwie do wnuczki, bardzo dobrze zna historię II wojny światowej.

->Fragment książki Sekret rodziny von Graffów

Von Graffowie to rodzina bardzo zamożna i w Niemczech znacząca… Najczęściej gdy czytamy doniesienia o neofaszystach, wydaje się, że dotyczy to raczej osób w jakimś sensie wykluczonych, tak zwanych oszołomów. Tu mamy do czynienia z przedstawicielem establishmentu…

Gdyby za punkt odniesienia do tych rozważań wziąć niemiecki faszyzm, a konkretnie nazistów, okazuje się, że oszołomów nie brak w żadnym środowisku, czego dobrym przykładem jest wspominany w mojej powieści zbrodniarz wojenny, syn prawnika i dyplomaty, Hermann Göring. Był przyjacielem Adolfa Hitlera i współtwórcą III Rzeszy. Nawiasem mówiąc, dyktatorowi sprzyjało wielu tzw. ludzi na poziomie, również arystokratów. Nadmienię tylko, a jest to fakt do dziś wielce wstydliwy dla Brytyjczyków, że z nazistami i Führerem sympatyzował sam Edward VIII, stryj obecnej królowej Anglii, Elżbiety II. Podążając tym tropem, można się przekonać, że...

...kojarzenie upodobań do ideologii faszystowskiej głównie z oszołomami i niskim statusem społecznym nie w pełni pokrywa się z rzeczywistością.

W tym kontekście z kolei, kilkadziesiąt lat po wojnie Hans jako przywódca neofaszystów jawi się całkiem realistyczną postacią. Szczególnie, jeśli zważyć sugestię zawartą w tekście książki, że von Graffowie słyną z upodobań prawicowych, a stryj Hansa jest ściganym od lat zbrodniarzem wojennym.

Zupełnie inną osobą jest wnuczka von Graffa, Maria, która ma całkiem sporo wspólnego z Polską. Dlatego właśnie, choć głęboko się nie zgadzają, Hans właśnie jej powierza bardzo delikatną misję związaną z historią rodziny?

To oczywiste, że skoro Maria jest dziennikarką śledczą, zna język i realia kraju, do którego pojedzie, oraz ma osobiste powody, by dochować tajemnicy, jest idealną kandydatką do przeprowadzenia dochodzenia w Polsce. Jednak, w moim odczuciu decyzja starszego pana, by – pomimo wzajemnych animozji – właśnie jej powierzyć sekret rodzinny, świadczy o jego zaufaniu i dużej więzi emocjonalnej z wnuczką.

Po przyjeździe do Polski okazuje się, że mimo studiowania w Polsce, mimo zajmowania się tym krajem w działalności dziennikarskiej, Maria nie ma w rzeczywistości najmniejszego pojęcia o wielu ważnych faktach historycznych. Więcej – często przez swą ignorancję jest po prostu mało delikatna. Jak to się dzieje, że w tak różny sposób postrzegać możemy historię, że nasze spojrzenie na historię jest tak subiektywne? Że hasło „II wojna światowa" dla Polaków i dla Niemców znaczy tak różne rzeczy?

Moim zdaniem wszystko wokół siebie postrzegamy subiektywnie, bo to jest bardzo ludzkie. Obiektywna ocena jest najbardziej racjonalną i jest ideałem, jednak nie zawsze jest możliwa. Gdy w polsko-niemieckim towarzystwie pada hasło „II wojna światowa”, wszyscy podświadomie kojarzą z jednej strony niemieckich nazistów, a z drugiej – ich ofiary. Tymczasem Niemcom, którzy nie uważają się za hitlerowców i nie utożsamiają się z ich zbrodniami, łatwiej o obiektywizm niż bliskim czy rodakom ofiar. Mimo braku złej woli, w opisanej sytuacji trudno o jednakowe postrzeganie historii. Podobnie rzecz się ma na początku mojej książki. Jednak gdy stosunek Marii do dramatu wojennego Roztocza staje się coraz bardziej osobisty, obserwujemy zachodzącą w niej przemianę. Niemka wczuwa się w sytuację pokrzywdzonych. Przeżywa trudne chwile.

Tak samo jest z Alfredem – archiwistą, który choć głosi poglądy skrajne, potrafi ostatecznie porozumieć się z Marią? Łatwiej mu  powtarzać nienawistne hasła wobec Niemców jako nacji niż skonfrontować się twarzą w twarz z konkretnym reprezentantem tego narodu?

W moim zamyśle Alfred umiejętnie wykreował w środowisku swój antyspołeczny, despotyczny wizerunek, w głębi duszy będąc dość szlachetnym człowiekiem. Ta postać, moim zdaniem, nie zmienia swoich poglądów pod wpływem konfrontacji z Marią, a jedynie stopniowo ujawnia swoją prawdziwą osobowość. Jednak trudno się nie zgodzić z opinią, że osobisty kontakt jest zazwyczaj dobrym impulsem do przełamywania niechęci i uprzedzeń, i że w powieści takie sytuacje mają miejsce.

Widać to, gdy Maria spotyka osoby, które w czasie II wojny światowej walczyły z Niemcami, które doznały z ich rąk krzywd, a jednak decydują się pomóc kobiecie. Myśli Pani, że otwierająca się coraz bardziej Europa, podróże i życie obok siebie osób należących do różnych nacji to właśnie jakaś „recepta na nienawiść”?

Nienawiść jest głęboko zakorzeniona w ludzkiej naturze, dlatego wątpię, by dało się ją całkowicie wyeliminować. Ale to nie znaczy, że jesteśmy bezradni.

Już prawie pół wieku temu Czesław Niemen w piosence „Dziwny jest ten świat” przekonywał, że „…ludzi dobrej woli jest więcej” i nie mamy powodu, by mu nie wierzyć. A zatem, jeśli tak jest, sami potrafimy zrobić wiele, by uczynić świat lepszym. Z pewnością przyczyni się do tego wspólna Europa. Częste podróże sprzyjają nawiązywaniu znajomości, a również budowaniu trwałych przyjaźni. Tymczasem obecnie, gdy światem wstrząsają wciąż nowe konflikty zbrojne, nic nie jest nam bardziej potrzebne niż zgoda i wzajemne dobre nastawienie. Wielu ludzi dotkniętym nieszczęściem, mam na myśli tułających się po świecie emigrantów, postrzega Europę jako raj na ziemi. Oby tak było jak najdłużej. Jedna z postaci mojej powieści mówi: „…wybaczanie jest ważną częścią życia”. Szczególnie w obecnej dobie warto o tym pamiętać.

Jak poznawała Pani punkt widzenia Niemców, przygotowując się do napisania swojej powieści?

Reprezentuję pokolenie, które wychowano na historii II wojny światowej. Moja wiedza na ten temat nie pochodzi wyłącznie z książek i z lekcji w szkole. O wojnie opowiadali mi rodzice i dziadkowie, którzy ją przeżyli. W taki sposób poznałam zapatrywania ofiar. Niemiecki punkt widzenia przybliżyli mi znajomi od lat mieszkający w Hanowerze, gdzie na przykład programy telewizyjne o tematyce wojennej emitowane są nocą, gdy oglądalność jest bardzo niska. Obserwowałam też młodzież przyjeżdzającą do Zamościa w ramach partnerstwa miast z niemieckiego Schwäbisch Hall. Pamiętam, że podczas zwiedzania Muzeum Martyrologii na Majdanku jedna z niemieckich dziewcząt z wrażenia zemdlała. Zareagowała w miejscu hitlerowskiej kaźni bardzo emocjonalnie. Okazało się, że pozostali młodzi ludzie też byli zszokowani. Nie mieli wyobrażenia, co dokładnie oznacza termin „obóz zagłady” i z czym się zetkną.

Dotarło do mnie, że punkt widzenia pewnej części społeczeństwa niemieckiego opiera się na pobieżnej znajomości faktów.

To zarzutowało w książce na postać Marii. Jej wiedza na temat okupacji w Polsce jest wybiórcza, mimo, że jest dziennikarką. Choć studiowała filologię polską, historię naszego kraju zna głównie w zakresie niezbędnym jej do pracy. Dlatego właśnie po przyjeździe na Roztocze wciąż popełnia gafy. Generalnie wydaje się, że młode pokolenie Niemców ma problem z ogarnięciem szczegółów wojny o światowym zasięgu, którą rozpętali ich przodkowie. Z tego powodu, choć mili i sympatyczni, swój punkt widzenia często kształtują w oparciu o brak rzetelnej znajomości tematu. Takie wrażenie odniosłam osobiście i to przedstawiłam w swojej powieści.

Ale chciałabym podkreślić – bo rozpatrujemy poważne zagadnienia – że moim zamiarem nie było napisanie książki o wojnie. Przestudiowałam mnóstwo materiałów i konsultowałam się z wybitnym historykiem, by jak najwierniej oddać realia tamtych czasów, jednak Sekret rodziny von Graffów to przede wszystkim powieść sensacyjna i o miłości. Trudno rozmawiać o fabule, bo wówczas odebralibyśmy czytelnikom mnóstwo przyjemności z lektury, ale trzeba pamiętać, że II wojna światowa głównie tłem wydarzeń opisanych w książce.

Książkę Sekret rodziny von Graffów kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Avatar uĹźytkownika - Gosiaczek
Gosiaczek
Dodany: 2019-09-23 10:40:07
0 +-

Interesująća rozmowa :)

Avatar uĹźytkownika - martucha180
martucha180
Dodany: 2019-09-18 16:05:25
0 +-

Ciekawi mnie nowa powieść pani Bożena.

Avatar uĹźytkownika - wodnik261
wodnik261
Dodany: 2019-09-18 15:23:39
0 +-

Rozmowa bardzo interesująca. Książkę wciągam na swoją listę.

Avatar uĹźytkownika - stela18
stela18
Dodany: 2019-09-18 15:19:45
0 +-

Bardzo podoba mi się ten wywiad. Na pewno książkę kupię i przeczytam.

Avatar uĹźytkownika - Poczytajka
Poczytajka
Dodany: 2019-09-17 13:35:35
0 +-

Chętnie przeczytam tę książkę.

Avatar uĹźytkownika - Lenka83
Lenka83
Dodany: 2019-09-17 12:45:42
0 +-

Ciekawy wywiad ... książka tez może być ciekawa. Zdecydowanie do przeczytania.

Avatar uĹźytkownika - MonikaP
MonikaP
Dodany: 2019-09-17 12:14:04
0 +-

Będę czytać! Bardzo ciekawa rozmowa :)

Książka
Sekret rodziny von Graffów
Bożena Gałczyńska-Szurek

Warto przeczytać

Reklamy
Recenzje miesiąca
Kobiety naukowców
Aleksandra Glapa-Nowak
Kobiety naukowców
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Pokaż wszystkie recenzje