Que debemos pasar tiempo juntos. Tom II. Rozdział 38
- Mogę wejść? – spytała nieśmiało.
- Jasne. – Wolnym krokiem weszła do środka. Rozejrzała się po starannie wysprzątanym wnętrzu.
- Maks… - zaczęła. – Musimy porozmawiać.
- Pozwolisz, że zacznę? – rzekł nieśmiało.
- Nie. To ja powinnam coś powiedzieć – to mówiąc usiadła i spojrzała mu prosto w oczy. – Nie powinnam od ciebie wymagać, abyś mi powiedział o tym, co Baśka ci powierzyła w tajemnicy. Nie powinnam wymagać od ciebie nielojalności. – Spojrzał na nią zdziwiony. Jego twarz ponownie stała się malarskim płótnem, na którym ona wymalowała następny krajobraz.
- Powiedz, że to nie jest sen, z którego się obudzę i znowu będzie źle – odparł, podchodząc do niej. – Nie jesteś snem? To się dzieje naprawdę? – pytał, dotykając kolejno jej policzka, nosa, ust. Inez przymknęła oczy, będąc gotowa chłonąć czar nastałej chwili. Niestety tym razem czar prysł szybko. Głośne kichnięcie przerwało narastającą intymność. – Mówiłem, że się przeziębisz, uparciuchu? – dodał delikatnie się uśmiechając po chwili. Nie potrafiła wydobyć z siebie głosu. Patrzyła na niego, jak zaczarowana. Delikatny, lecz stanowczy. Czuły, a jednak hardy. Wreszcie troskliwy, ale męski. Odnajdywała w nim tyle cech, że nie potrafiła stwierdzić, czy jest to snem, czy rzeczywistością.
- Chcę mieć, czego pragnę – wyszeptała wreszcie. To był impuls. To, co kłębiło się w jej głowie wypłynęło tak niepostrzeżenie i naturalnie.
- Czego pragniesz?
- Chcę nie bać się słów. Chcę pokochać do dna, pożądać. Mieć wszystko przed sobą. Rozumiesz? Chcę stworzyć na nowo swój świat.
- Wielkie słowa, ale wiesz co? To da się zrobić – rzekł uśmiechając się. Następnie przytulił ją mocno do siebie. Czuła go. Bicie serca ukochanego było niczym przekaźnik jego nastroju. Jeszcze nigdy nie przeżyła czegoś takiego. Dwa ciała, dwie dusze, a jedna całość. To właśnie musieli czuć jej rodzice, kiedy się poznali. Ta niewidzialna nić porozumienia i to uczucie, kiedy jest źle.
- Maks? – powiedziała nagle.
- Słucham najdroższa.
- Wyjdziesz za mnie?
- Słucham? – uniósł brwi w geście zdziwienia. – Mówisz poważnie? - kiedy nie odpowiedziała, dodał. – Inko to ja powinienem. To rola mężczyzny.
- Chrzanić zasady! – powiedziała wyraźnie poddenerwowana. – Wiem, co czuję dlatego to pytanie padło. Mój świat to ty i jeśli nie jesteś gotów to okey, zaczekam.