Opowieść Rinoi - Zachód
To już ostatnia część mojej opowiastki. Streścić całe życie w pięciu rozdziałach, to chyba nawet jakiś wyczyn. Aczkolwiek? Dwadzieścia lat życia to raczej niewiele. Może da się i to streścić w skromnych pięciu rozdziałach.
Fakt faktem - o niektórych rzeczach się nie wspomina. Jednak teraz wiele osób wie o mnie o wiele więcej niż wcześniej... Być może niektóre z nich nawet więcej aniżeli powinno... Ale czy to ważne?
Chciałam ryzyka? To mam.
Aktualna piosenka: "Castle of Glass", "Iridescent" Linkin Park i "Clowns" nieznanego autora... Na wrzucie da się znaleźć ponoć... A nawet na pewno. Wystarczy wpisać nanaminara. Użytkowniczka ma tylko jedna melodyjkę. Właśnie tą.
No, ale nie ważne. Ktoś będzie chciał, to sobie poszuka. A ja przechodzę do opowieści.
"Zachód"
Tańczmy w rytm błędu. Kto ich nie popełnia, ten nie żyje. Ten nie myśli. Ten jest... Nikim.
Taka prawda, kochani, każdy z nas popełnia te cholernie bolące błędy. Te największe. Jednak z jednego błędu... Powstało coś pięknego. Czasem błędy faktycznie niesamowicie bolą... Ale często znajdzie się ktoś, kto jednak ten błąd albo pomoże naprawić, albo go wybaczy, przez co mniej owy błąd (nie, nie człowiek!) boli.
Czwarty kierunek. Dlaczego Zachód ostatni? Mimo iż poznałam GO na Wschodzie? Dokładniej w wakacje. Razem z moim byłym (który zapewne teraz go przeklina...). Były? Mogę prychać, kichać, warczeć, mruczeć, ale do niego nie wrócę. Jak chcecie, mogę nawet udawać papugę, a i tak nie wrócę. Jak ktoś czytał poprzednią część, doskonale wie, dlaczego. Małpka też się zda. Nawet bardzo dobrze...
Ale on jest nieważny. Jako człowiek dla innych ludzi może i... Ale nie dla mnie. To już zamknięty dawno rozdział... Czas otworzyć nowy.
27.08.2012r
Tej daty nie zapomnę do końca życia. Dla jednych może to wyglądać jak zdrada (ale szczerze? Nie czułam wówczas, bym już była z Łukaszem, mimo iż "oficjalnie" zerwałam z nim 4.09.2012). Od tego dnia liczę kolejne. Od tego dnia liczę, ile jestem z Olkiem... I dobrze mi z tym. Nawet bardzo dobrze. Wszystko się układa... Nawet teraz.
"Płynie czas, liczę dni
Co minęły daremnie
Nie wiem skąd znana mi
Ta melodia gra we mnie
Dawnych wspomnień rzewny ton
Stukot kopyt w grudniowy szron
W rytmie walca raz-dwa-trzy
To się na pewno śni!"
~ Piosenka z bajki "Anastazja"
Przestałam liczyć takie dni. Przestały bowiem płynąć daremnie. Wszystko, co robię, nareszcie jest dla kogoś! Znalazłam...
I wreszcie dzielę się szczęściem. Z Wami. Nareszcie? Być może. Oczywiście, zdarza się wiele momentów, których nie chciałabym pamiętać, znać, mieć. Jednak sa o wiele lżejsze teraz, gdy z kimś mogę się tym podzielić. Każdą troską. Wszystkim.
31.12.2012r-01.01.2013r
Miasto "Krzywej Wieży". Czy to nie ironia, że pisząc "Zachód" wysiadam na stacji "Wschodniej". Mała ironia. Jednak duże miasta tak mają. No cóż.
Nieważne.