OGRODNICZKA. S(eks)ekscesy.Część 1 .Od 18 lat
Przezorny zawsze ubezpieczony. Ogrodniczce nie wypadało prosić Gościa o taki drobiazg jak akcesoria więc sama je przygotowała.
Delikatna gumeczka z tutejszego drzewa kauczukowego niezwykle sprężysta powinna wystarczyć. A ile radości da zabawa z nią? Było to jedyna forma przewidziana przez Pannę do wykorzystania. Ale wyznawała zasadę nie z każdym i nie w każdym miejscu ten mały przedmiot ma prawo uczestniczyć w igraszkach. Umiała bowiem dozować swoje potrzeby a jakiś wewnętrzny głos mówił jej , z jednym na drugiej randce z innym na dziesiątej lub wcale .
-Tak zostawiłam w torebce – przypomniała sobie.
Kandydat chrupał chipsy z coraz większą precyzją. Ogrodniczka podawała mu swoimi paluszkami ziemniaczane chrupy coraz pewniej. Nawet podrzucała w powietrze a On sprytnym i zwinnym językiem jak u kameleona wyłapywał je z przestrzeni. Jego usta były okraszone resztkami tak wykwintnego pokarmu, który Panna delikatnie wycierała z jego malinowych ochron zębnych . Ogrodniczka była w stanie euforii. Nie spodziewała się , że Kniaź nr 3 może od samego początku tak doskonale wpasować się w jej pragnienia.
Panicz popijał afrodyzjak a Panna podeszła do skromnego odtwarzacza i włączyła przepiękną muzykę. By stworzyć wzmocniony nastrój tak uroczego wieczoru.
W pokoju rozległ się śpiew stonki , młodego samczyka , którego Ogrodniczka nagrała podczas jednego ze spacerów a potem złapawszy go umieściła w szklanym słoiczku by w samotne wieczory dotrzymywał jej towarzystwa. Dziś jednak dla pewności wolała by muzyka była odtwarzana w pętli a nie z lajfa.
Śpiew uroczego zwierzaka powodował , że krew krążyła coraz szybciej , a inne płyny ustrojowe z intensywnością wodospadu szukały ujścia u Ogrodniczki.
Kandydat nie bardzo rozumiał język małego stworzonka – takie – „ chrum , chrum” ,które pędziło chromatycznie jak po czarnych i białych klawiszach . Ale to nie miało znaczenia.
Atmosfera była przecudowna .Wracając od sterownika odtwarzacza Ogrodniczka niby to przypadkiem zasłoniła okna i uruchomiła intymną świeczkę która swoim płomieniem dodawała ciepła.
Usiadła z powrotem blisko Kniazia, który bez krępachy wsuwał chipsy. W końcu był głodny . Sukieneczka zadarła jej się odkrywając uda , co od razu wzbudziło u Kniazia wspomnienia harcerstwa i rozstawianie namiotu na obozie.
Nie umknęło to zjawisko doskonałemu wzrokowi Ogrodniczki pomimo ,iż miała przepisane okulary przez tutejszego optoznachora.
- zagramy- zapytała ?