Love in the saddle 20
Słuchając słów lekarza, omal nie pobladłem i nie zsiwiałem przed wcześnie.
- Dlaczego jest nieprzytomna. I jak długo ten stan może się utrzymać.- Pani Davis zapytała lekarza.
- Ines doznała poważnego urazu głowy, ale mózg funkcjonuje normalnie i nie ma obrzęku, ani krwiaka, a zastawka również funkcjonuje prawidłowo. Obudzi się na pewno, gdy będzie gotowa, Greto. Trzeba być dobrej myśli.- dodał doktor i odszedł w ślad za oddalającym się łóżkiem z pacjentką.
Pani Davis wtuliła się w ramiona Cary'ego i zapłakała. Nathan też miał łzy w oczach, przecież to jego mała siostrzyczka. Wszyscy się o nią martwiliśmy i czekaliśmy kolejne godziny na jakąkolwiek poprawę jej stanu zdrowia oraz na to czy ona w ogóle się obudzi i wyjdzie z tego w jednym kawałku.Po chwili Cary postanowił byśmy wszyscy zaczekali w szpitalnym barku na wieści od doktora Parkera. Zgodziliśmy się. Każdy z nas wziął po kawie z automatu. Nie wiedzieliśmy dokładnie ile będzie trwało kolejne badanie oraz same konsultacje.
Po kolejnych dwóch godzinach doktor Parker znalazł nas wszystkich w tym barku i oznajmił nam:
- Ines nadal nie odzyskała przytomności i że nie będzie musiała mieć operacji kręgosłupa, ale będzie dializowana , ponieważ jej nerki nie funkcjonują prawidłowo. Jest w izolatce i nikt z nas nie może jej na razie wejść, czy dotknąć. Ewentualnie każdy z osobna może ją zobaczyć przez szybę.- oznajmił nam lekarz , uściskał serdecznie zapłakaną panią Davis i odszedł.
Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą, a zwłaszcza ja. W głębi serca cieszyłem się strasznie, ale i też niepokoiłem się o mojego Aniołka. Tak bardzo ją kocham. Nessie jest dla mnie najważniejsza. Jest moim powietrzem bez którego nie mogę oddychać i żyć. Jak Nessie się obudzi i jej stan będzie na tyle dobry, to zabiorę ją na wakacje. Tylko gdzie, Turyn , we Włoszech, Wenecja, Paryż, Ibiza, Hawaje, Filipiny, Madagaskar ... może Rodos :) Ależ trudny wybór. A tam może poproszę ją o rękę. Tak!!!!!!! Tak !!! Bardzo chcę by została moją żoną i założyła ze mną rodzinę oraz się ze mną zestarzała.
Uśmiechnąłem się do siebie , bo właśnie wpadłem na świetny pomysł, który zapalił w moim sercu iskierkę nadziei.
Aniołku wrócić do mnie. Kocham cię- wzniosłem cichą modlitwę w duchu.
Nathan na korytarzu dopadł jakąś pielęgniarkę i po prosił ją , czy mogłaby nas zaprowadzić do Sali w której leżała Ines. Ta zgodziła się i poszliśmy wszyscy za nią. Kiedy pani Davis ujrzała za szyby swoją nieprzytomną córkę i podpiętą do różnych maszyn , o mało nie zemdlała, gdyby nie Nathan i Cary. Najszybciej pożegnali się z nami jak i z Nessie , Sara i Dave oraz Mary i Martin, którzy obiecali, że wpadną tu jutro i opuścili pomieszczenie oddzielające izolatkę , a potem wyszli ze szpitala. Kiedy tak parzyłem na Nessie tym bardziej przekonywałem się do mojego pomysłu, ale najpierw obiecałem jej kilka sesji terapeutycznych, a szczególnie to takim wydarzeniu. Nie było mowy, by nie chciała tego zrobić. To jeszcze bardziej mnie motywowało do spełnienia mojej obietnicy jak i planu oświadczyn.
Tak bardzo ja kocham. Mój Aniołku.
Nie zapomniałem przecież o tym, że powinienem poważnie porozmawiać o tym z Cary, bo to jej ojciec chrzestny, który zajął się nią po śmierci jej ojca. Więc zakładałem już z góry, że nie będzie miał nic przeciwko temu. Musiałem cierpliwie czekać, dopóki stan Ines się nie polepszy, na chwilę obecną nie było możliwości poruszania tak poważnej kwestii.
- James- moją uwagę od Ines odwrócił głos Cary'ego. Spojrzałem na niego. Był okropnie zmęczony i blady. Cóż mogłem mu się dziwić, jego chrześnica była nieprzytomna w tej chwili. Nie byłe jeszcze nic wiadome , kiedy się obudzi.
- Tak- zwróciłem się do niego .
- My jedziemy do domu, gdy zechciał, możesz się u nas zatrzymać.- oznajmił mi.