Jest-Takie-Miejsce 15
Przed obiadem czeka nas jeszcze msza, ze znakiem pokoju w pakiecie. Msze zawsze mi się podobają. Dopisuje mi dobry humor. Damian teraz poszedł do chłopaków, więc mam czas dla koleżanek. Wszystkie moje współlokatorki akurat są w pokoju, więc rozmawiamy, śmiejemy się i czas nam szybko mija.
- Idę do chłopaków, Mikołaja i reszty – mówi Agata. Na ten komunikat każda nagle ma jakiś plan. Marta idzie pokręcić się koło Mateusza, Ola umówiła się na spacer z Robertem, więc w pokoju zostaję tylko ja, Jolka i Anka. Mam ogromną ochotę pójść z Agatą, ale przyjaciółka prosi mnie żebym została. Czuję, że szykuje się jakaś poważna rozmowa.
- Bardzo lubię Damiana. – Słyszę głos Jolki. Czyli miałam rację.
- Ja też bardzo go lubię – odpowiadam całkowicie szczerze.
Patrzymy na siebie i chyba żadna z nas nie ma zamiaru powiedzieć więcej. Milczenie przerywa Anka:
- Nie pokłóćcie się o niego, co? - żartuje, a żadna z nas tego nie komentuje. Anka nie odpuszcza:
- Pogubiłam się już. Której on się w końcu podoba?
- Jolce – odpowiadam.
- Zuzce – w tym samym czasie odpowiada Jolka. Zaczynamy się śmiać. Anka znowu nie ogarnia z czego tym razem. Musimy pogadać. Chcemy pogadać. Teraz. Obecność Anki w ogóle nam w tym nie przeszkadza.
- No dobra. Podoba mi się, ale wiem, że tobie też – zaczynam.
- Mam dokładnie tak samo – uśmiecha się Jola.
- Czyli co? Odpuszczamy? – proponuję, nie widząc innego rozwiązania.
- Tak. Odpuszczamy. Nie chcę się z tobą o niego kłócić.
- Wiem. Ja z tobą też. – Przytulamy się. Muszę jej powiedzieć wszystko. – Wczoraj, jak tu był, zanim Alek go wygonił… mnie też złapał za rękę.
- A to świnia! – Jolka się śmieje. Bardzo ją kocham. Cieszę się, że sobie wyjaśniłyśmy sprawę pt. ,,Damian”.
- Myślę, że nie jest świnią - mówię dalej. – Po prostu nam się podoba i myślimy sobie zaraz, że to coś znaczy, a znaczy to tyle, że nas lubi.
- Masz rację. My też go lubimy i tego się trzymajmy. Idziemy po niego?
- Możemy iść. Jak nie my po niego, to on zaraz będzie tu po nas. Aaaa i ja nie wchodzę do jego pokoju, wiesz…Wolę unikać Kuby. – Wszystkie trzy się śmiejemy.
- Oj chodź, sama nie idę.
- Idź z Anką.
- Bez ciebie nie idę. Proszę. Prooooszę. – Ojjj, za bardzo ją kocham, żeby odmówić.
- Dobra, może przy okazji uda mi się odzyskać opaskę.
Pewna siebie wchodzę do pokoju Damiana, który jest też pokojem Kuby, Mateusza, Franka, Igora i Alka – księdza, który odwiedził nasz pokój zeszłej nocy. Damiana nie ma w środku. Zastajemy tylko Kubę i Igora.
- Cześć, szukamy Damiana – odzywa się Jola.
- Cześć Barbie. Co za zaszczyt, znowu w moim pokoju? Stęskniłaś się? – Robi taką fajną sztuczkę z oczami. Znowu dostrzegam, jak bardzo jest przystojny.
- Bardzo się stęskniłam. Za moją opaską. Oddaj.
- Musisz poprosić. – Porusza brwiami, a ja staram się nie uśmiechnąć.
- Proszę.
- Normalna akcja, że musisz ładnie poprosić.
- Przecież proszę ładnie. – Dziewczyny już się śmieją.
- Zuza, to ja idę do kawiarenki. – Później ją za to zabiję. Anka oczywiście wychodzi razem z nią. Igor też się zmywa. Zostajemy sami. Jolka! Wariatko! Wracaj! Dziwnie się czuję, jestem zdenerwowana i niemal słyszę, jak głośno bije mi serce. Nie chcę stać w jego pokoju, mając świadomość, że nie ma w nim nikogo, poza nami. Chcę wziąć opaskę i wyjść, albo nawet nie brać tej głupiej opaski. Chcę wyjść. Nie chcę, żeby pomyślał, że przed nim uciekam.
- Dasz mi tą opaskę?
- Ej, Barbie, nie denerwuj się tak. Spokojnie, już ci ją oddaję. Czekaj. – Zagląda do torby i faktycznie