Do poprawki
Wszedł po schodach niosąc go na rękach.
Alkohol zrobił swoje,trzymał go niepewnie ,szarpiąc 4 letnie dziecko.
Ten szkrab był tylko pretekstem ojca,który za wszelką cenę chciał wtargnąć do pokoju na piętrze.
Będę pamiętał zapach tego pokoju do końca życia . Starego drzewa specyficzny smak,który zagościł w zakamarkach mojego umysłu. Każdy detal dzieciństwa pięknie się wrysował się w relacje jego rodziców .
Ukochany syn na rękach , a pięść odbijająca się o drzwi pokoju w którym była ukryta magia dzieciństwa,i matka obawiająca się o następną chwilę.
Te zajączki z kapsli zrobione. O ile pamiętam - lampka to była . jeden grał chyba na gitarze . To jeszcze pamiętam .
Stały na kontuarze za którym na ścianie wisiała wiklinowa makata.
-Otwórz kurwa
-Bo zajebie tego małego gnoja
Odwrócił się od drzwi stawiając dziecko na podłodze.
Wypierdalaj powiedział , popychając je w kierunku schodów.
Co mały skurwysynu , po schodach nie potrafisz chodzić ?
W tej ciszy beznadziejnych słów rozbłysnął szczęk otwieranych kluczem drzwi .
Twarz matki w kamiennym zamarciu uwieczniła w świadomości tego dziecka na wieki .
Trzepoczące firanki odsłaniały blask tego lata . Zapach dzieciństwa wchłaniałem skrawkiem schodów z których niechybnie miałem zlecieć.
Spoglądałem na otchłań ,która miała być tylko krótkim wydarzeniem. Tym,którym pamiętam do dziś.
W powietrzu unosiła się wspaniałość emocji i tego co się zapamiętuje do końca życia.
Oparty o poręcze schodów wzrok skierowałem w kierunku drzwi.
Matki strach niewiedzą otwierał moją świadomość. Jak w zwolnionym filmie widzę , jak ojciec wyciąga zza pasa nóż rzeźnicki , który w krótkiej chwili ląduje na szyi rodzicielki .
Nieświadomy gówniarz ogląda prawdę życia , bojąc się zejścia ze schodów .
Bo cię kurwo poderżnę - krzyczał .
- więc na co czekasz - odpowiedziała
Wygięta ze srebrnym ostrzem na szyi..........
Dwie osoby,które kocham do dziś