Są autorzy których książki biorę w ciemno gdy tylko pojawią się w księgarniach i do takich właśnie należy Piotr Kościelny.
Akcja książki podzielona jest na dwie części. Pierwsza rozgrywa się w podwrocławskich Świniarach w siermiężnych latach 70tych. Henryk Kolasa to człowiek porażka, leń i obibok, wrobiony "w dziecko" przez miejscową dziewuchę. Jadąc o świecie do roboty, pod wpływem impulsu morduje i gwałci na przystanku młodą dziewczynę. Jest tak głupi że gdyby nie pomoc przyszłej teściowej, która nie chce by jej córka i wnuk żyli z łatką żony i dziecka mordercy, wpadłby od razu. A tak udaje mu się zrzucić winę na kogoś innego i wyjść z tarapatów obronną ręką. Jeden z milicjantów, człowiek którego jeszcze odmóżdżył PRL uważa, że mają nie tego podejrzanego co trzeba, ale dowodów brak.
Część druga przenosi nas do nieco późniejszych czasów. Kolasa z rodziną nadal mieszka u Teściów, ale dowiaduje się że z zakładu pracy na otrzymać upragnione mieszkanie. Wiadomo, że wszystko do mieszkania trzeba sobie "zorganizować", bo normalnie nic kupić się nie da. Częste wyjazdy do miasta wyzwalają w nim ponownie instynkt do zabijania młodych kobiet. Jest starszy, mądrzejszy o poprzednie doświadczenie i coraz bardziej bezczelny w swych poczynaniach. Milicja domyśla się że szuka seryjnego mordercy, ale nie wiąże go z morderstwem sprzed lat. Obserwujemy bezradność śledczego, który w wyniku kłamstw nie jest w stanie udowodnić kto jest prawdziwym mordercą i od razu zapobiec kolejnym zbrodniom.
Zwykle w kryminałach szukamy mordercy wraz ze śledczymi. Teraz czytelnik wie kto i dlaczego zabija. W tym wypadku może bardziej chodzi o pytanie czy poczucie bezkarności zrodziło potwora?
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2024-09-25
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 453
Dodał/a opinię:
Ksiazkolandia
Najnowszy thriller od autora takich bestsellerów jak ,,Łowca", ,,Zwierz" czy ,,Dom" ! Duet Sikora Bielecki powraca! We Wrocławiu grasuje kolejny seryjny...
„Przeszli do następnej sali. Spod ich stóp zaczęły uciekać szczury. Do smrodu, który wypełniał budynek, doszły jeszcze piski gryzoni...