„Tamarynd” to książka z całą pewnością wyjątkowa. Żaneta Pawlik nie bała się zajrzeć życiu w oczy i przygotowała dla nas prawdziwą życiową ucztę, bowiem w swojej książce porusza wiele ważnych tematów. Przeczytamy tutaj o trudnych relacjach na płaszczyźnie matka-córka, problemach alkoholowych, samobójstwie, chorobach psychicznych, zdradach, czy specyfice pracy w szpitalu oraz policji. Czyli tak naprawdę przeczytamy o wszystkim o czym na codzień się nie mówi głośno.
Mocną stroną powieści jest fakt, że autorka świetnie przedstawia atmosferę panującą na oddziele psychiatrycznym, a także przypomina jakie panują tam warunki. Niejednokrotnie zwraca uwagę na warunki pracy personelu medycznego i podejście do pacjentów, które są…karygodne.
Widać, że Pani Żaneta dokładnie przemyślała swoją fabułę i dopracowała ją w najmniejszym szczególe. Jej bohaterowie to postacie niezwykle złożone i dopieszczone. Każda z nich ma za sobą jakieś ciężkie przeżycia i los nikogo nie oszczędzał. Jednak to właśnie sprawia, że bohaterów możemy odbierać jako prawdziwych ludzi mieszkających w naszym otoczeniu. Są oni tacy jak my. Nikt z nich nie jest wyidealizowany.
Czytając tę książkę niejednokrotnie miałam w oczach łzy wzruszenia. Z łatwością potrafiłam wczuć się w bohaterów i byłam pod ogromnym wrażeniam jak autorka pisze o tak wielu trudnych sprawach. Bo uwierzcie, że robi to w sposób piękny i chwytający za serce.
„Tamarynd” to książka, która zasługuje na to, aby o niej mówiono głośno. Porusza wiele tematów TABU, które często są przemilczane i otwiera czytelnikowi oczy na wiele kwestii. Dziękuję Pani Żaneto za tak cudowną i poruszającą historię.
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2023-03-28
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 376
Dodał/a opinię:
ktomzynska
O życiowych zakrętach i nowych początkach. Małgorzata to kobieta spełniona. A przynajmniej tak by się wydawało na pierwszy rzut oka. Żona, matka, nauczycielka...
Eliza i Nikodem - w ich małżeństwie jest więcej samotności niż bliskości. Dzielą ich żal, niedopowiedzenia i rodzinna tragedia. Są jak dwa kawałki magnesu...