Uwielbiam książki, które wywołują u mnie podskórne drżenie.
Taka właśnie jest "Sońka" Ignacego Karpowicza. Pochłonęłam ją w jeden wieczór. A może to ona mnie pochłonęła?
Napisana pięknym językiem przenosi czytelnika na Podlasie i w magiczny śwat wyjątkowej głównej bohaterki. Historię jej życia poznajemy dzięki przypadkowej ( przypadki podobno nie istnieją) wizycie Igora Grycowskiego- znudzonego życiem, wypalonego reżysera, człowieka o sporym ego, który jest z zupełnie innej bajki. No właśnie... Rzeczywistość magiczna, czas chyba płynie tu trochę inaczej: "Jestem w bajce, pomyślał, w bajce o życiu. W innej konwencji życie jest nie do zniesienia."
Sońka to prosta, poczciwa babuleńka, jest też pies Borbus i kot Jozik. Jest tu i chatka, i choć nie na kurzej stopce, to jednak dzieją się w niej rzeczy dziwne. Opowieść kobiety nabiera kolorów, kształtów. Nikt, nawet znany reżyser, nie wymyśliłby sam scenariusza, jaki napisał dla Sońki los. I cóż z tego, że "Kontakt z baśnią lub mitem wyniszcza ciało. I że dzieciństwo na zawsze w człowieku zostaje jak pory roku czy okrucieństwo: można się zaprzeć, ono jednak nie da się zabić, zamalować, zapomnieć(...)".
Sońka jak mityczna prządka snuje nić swojego żywota, młodniejąc, przeżywając raz jeszcze to, co piękne i to, co smutne. Sońka jak mędrzec z wcale niedalekiego wschodu wypowiada zdania na miarę sentencji. Sońka niczym Szeptucha zaklina, rzuca uroki, czaruje słowami:
"Bo jak człowiek, a na pewno wiejska kobieta, za dużo czuje i za szybko żyje, to mu gdzieś coś iskrzy, iskrzy, iskrzy, a potem cała instalacja do niczego się nie nadaje."
"To nieprawda, że zakochanym czas mija w okamgnieniu. Czas płynie inaczej, jednak nie przyspiesza. Oczy patrzą ciężko i uważnie. Powieki ciążą. Każda wspólnie spędzona minuta wydaje się dłuższa, większa i głębsza niż rok spędzony samotnie."
Między Sońką a Igorem istnieje pewna relacja. Ona pretenduje do roli Muzy, a on jest tym oczekiwanym od jakiegoś czasu Aniołem Śmierci. Są sobie potrzebni, choć są z innych światów.
Karpowicz pisze językiem pełnym emocji, elektryzującym wnętrze. Do tego białoruskie słownictwo. I choć "świat nigdy nie sprzyjał mniejszym i słabszym", Sońka urasta do roli nie tylko postaci z dramatu Igora, ale i do roli bohaterki literackiej, która zostaje w pamięci i wpisuje się w nową historię literatury polskiej.
Każdy z nas jest zaklętą, magiczną księgą, pełną tajemnych znaków i symboli, z której wiele można odczytać i nauczyć się. Polecam!
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2014-05-22
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 208
Dodał/a opinię:
Iwona Filek
Sońka to wielka, a jednocześnie kameralna, prosta, choć niełatwa, wyciszona, ale kipiąca emocjami, pacyfistyczna, ale i brutalna historia przepełniona...
Człowiek bez k-ości, realia współczesn-ości, wiele możliw-ości... Już w czerwcu! Najnowsza powieść Ignacego Karpowicza - laureata Paszportu Polityki...