Są tacy autorzy, których książki kupuję w ciemno, nawet nie czytając opisu. Do nich należy Justyna Kopińska. Na jej „Obłęd” czekałam niecierpliwie i od razu, gdy książka trafiła w moje ręce, wzięłam się do czytania. Najpierw otworzyłam szeroko oczy, przekonana, że pani Justyna trafiła na naprawdę niesamowity materiał dotyczący nadużyć w szpitalu psychiatrycznym – ale im dalej pogrążałam się w lekturze, tym bardziej coś mi zaczynało „nie grać”. Przede wszystkim – nazwiska niby słynnych ludzi, które nic mi nie mówiły. No i fakt, że narratorem jest jakiś Adam… Zerknęłam na skrzydełko książki i przyszło olśnienie. To nie reportaż, tylko powieść! I wiecie co? Szkoda, że to nie reportaż…
Przeczytałam tę książkę w ciągu jednego dnia – nie dlatego, że była jakaś wyjątkowo pasjonująca – po prostu jest króciutka. Czy mi się podobała? Przyznam szczerze: średnio. O wiele mniej niż reportaże pani Justyny. Wydała mi się schematyczna, trochę jakby to był konspekt, dopiero rodzący się pomysł na książkę – a nie powieść. Trochę zbyt przewidywalna, zbyt oparta na schematach, zbyt łatwa do odgadnięcia zarówno w wersji motywacji, jak i zakończenia. Bohater – Adam, dziennikarz piszący reportaże, jest mało wyrazisty i trudno się z nim utożsamiać. Zresztą wszystkie postaci są dość pobieżnie zarysowane – określa je jakaś inność, dziwność, coś szokującego z ich przeszłości bądź teraźniejszości, co wpłynęło na to, kim są i gdzie się znajdują. Także demoniczna psychiatra – Alicja zbyt łatwo wpisuje się w schemat: miałam trudne dzieciństwo, więc gdy zyskałam władze, odbijam to sobie na innych. Wiem, takie rzeczy się zdarzają, i to częściej niż myślimy – ale od literatury, a zwłaszcza od takiej, którą tworzy ceniona przeze mnie autorka – wymagam wyjścia poza schemat i stereotypowe myślenie.
Nie tylko bohaterowie mnie nie przekonali. Nie podobała mi się też jednotorowa, zbyt prosta akcja (a pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy i mógł to być fascynujący thriller!), ani kilka opowieści wymierzonych w zaszokowanie czytelnika. Reporterski styl świetnie się sprawdza w reportażach (jak sama nazwa wskazuje) – ale w powieści potrzebna jest jednak inna stylistyka.
„Obłęd” mnie nie porwał i nie zachwycił. Jednak nie mogę powiedzieć, że książka jest beznadziejna i nie warto po nią sięgać – nie, czyta się to całkiem dobrze i szybko i na pewno nikogo nie znudzi, bo nie ma tu dłużyzn, opisów, wszystko prowadzi logicznie z punktu A do B… Z tym że po Justynie Kopińskiej oczekiwałam po prostu lektury pełnej emocji, głębokiej treści i tematu, który mnie zelektryzuje. Zwykle po lekturze jej reportażu myślę o tym przez kilka dni, analizuję, przetrawiam – a ta powieść jest do przeczytania w jedno popołudnie i do zapomnienia równie szybko.
Jeśli pani Kopińska wyda kolejny reportaż – będę pierwsza w kolejce do kupienia i przeczytania, ale tym razem uważnie sprawdzę na okładce, czy to na pewno reportaż. Bo drugiej powieści nie kupię.
Komu ta książka może się spodobać? Jeśli ktoś lubi podszyte psychologią tematy, to powinien być usatysfakcjonowany. Także miłośnicy reporterskiego, krótkiego, konkretnego stylu będą zadowoleni. Jeśli szukasz w powieści podwójnego dna, wartkiej akcji i nieszablonowych bohaterów – lepiej daruj sobie lekturę…
Podsumowując: pani Kopińska pisze świetne reportaże, ale powieść wyszła jej średnio.
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2019-10-16
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 176
Język oryginału: polski
Tłumaczenie: brak
Dodał/a opinię:
Joanna Tekieli
Lekarstwo dla duszy to owoc wieloletniej działalności publicystycznej Justyny Kopińskiej, a zawarte w tej książce teksty – wcześniej publikowane...
O sprawie, zakończonej skazaniem siostry Bernadetty na więzienie, słyszeliśmy wszyscy. Ale jak to, co działo się w Ośrodku przez ponad trzydzieści...