,,Dziennik Mai" jest dla mnie książką nietypową. Pani Isabel Allande potrafi pięknie pisać i język właśnie zachwycił mnie na samym początku. Barwny i niezwykle dokładnie opisujący sceny z życia bohaterki wraz z jej otoczeniem, każdą refleksją i spostrzeżeniem. Jednak z biegiem czasu to nagromadzenie szczegółów zaczęło powodować, że mój odbiór dziennika stał się nużący i to pomimo ciekawych oraz dramatycznych przeżyć Mai.
Książka napisana jest w formie dziennika nastolatki, która potrafiła już w swoim życiu dotknąć nieba mając szczęście w postaci centrum jej wszechświata, życiowego guru i największego przyjaciela - dziadka Popo, a także sięgnąć dna żyjąc na ulicy jako bezdomna narkomanka, która dla zdobycia towaru skłonna była na największe upodlenie siebie.
Gdy dzięki babci Nini Maya chowa się przed wrogami na odległej chilijskiej wyspie, w jej życie wkracza spokój i czas na to, by spisać swoje przeżycia.
,,Dziennik Mai" mógłby stanowić przestrogę dla części młodych ludzi, mających za nic wszelkie wartości i zaczynających sięgać po narkotyki. Wątpię jednak, czy gniewny, buńczuczny nastolatek chciałby przebrnąć przez książkę, której fabuła toczy się wolno pomimo tragicznych zdarzeń, jakie są w niej zawarte.
Książka mnie nie porwała, czytałam ją długo. Jednak ciekawie opisana jest wyspa i jej mieszkańcy oraz mroczne i niebezpieczne ulice jednej z dzielnic Las Vegas. Dodatkowy plus ,,Dziennik Mai" dostaje za piękny język. Czegoś jej jednak brakowało, czegoś, co by wciągnęło mnie w świat oraz myśli bohaterki i spowodowało, że bałabym się i cieszyła razem z nią, a nie nudziła. Ona sama nie zdobyła mojej sympatii ani jako grzeczna, ani jako niegrzeczna czy pogubiona w życiu.
Informacje dodatkowe o Dziennik Mai:
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2013-04-10
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
9788377583234
Liczba stron: 432
Dodał/a opinię:
violabu
Sprawdzam ceny dla ciebie ...