Lubię baśnie i bajeczki, i chociaż od dawna nie jestem już dzieckiem, to bardzo lubię baśniowe opowieści. Ostatnio lubię je czytać razem z młodszymi dziećmi, bo starsze potrafią już same i pochwalę się, że to właśnie przyczyniłam się do tego, że moje ukochane wnuki lubią książki. Lecz nie tylko wnukom czytam baśnie, nawet czytam je dla samej siebie, bo potrafią znakomicie poprawić mi nastrój a także powrócić chwilami do czasów dzieciństwa, gdy czytywała mi je mama...
"Cierń" to dość intrygująca interpretacja znanej i lubianej baśni. Mnie wydaje się nawet chwilami jakby lepsza od oryginału, chociaż to pierwotną wersje darzę wielką sympatią...
Nie zawsze przecież to co od zawsze wydawało nam się najlepsze takim pozostanie już na wieki.
Wszyscy wiemy, że jeżeli na wzgórzu jest zamek porośnięty kolczastym żywopłotem, przez który trudno się przedrzeć, to w zamku musi być prześliczna królewna, na którą zła wróżka rzuciła zaklęcie, a zdjąć go może tylko równie piękny książę..., lecz czy nie lepiej by było na odwrót? Przecież nie zamyka się dobrych ludzi, ale raczej tych złych...
"Cierniowy żywopłot był na początku niepokojąco widoczny. Gęstej ściany krzewów o cierniach przypominających ostrza mieczy i gałęziach grubości męskiego uda nie dało się przeoczyć. Coś takiego rozpalało ciekawość, a wraz z nią pojawiały się topory. Niestety, wróżce nie przyszedł do głowy żaden inny pomysł na powstrzymanie ciekawskich przed wejściem do wieży."
Zatem wiemy już, że i w tej bajce, w zamkowej wieży została uwięziona księżniczka. Zrobiła to wróżka Ropuszka, która myląc się w błogosławieństwie dla maleńkiej księżniczki musiała ponieść tego konsekwencje swojego błędu. Wróżka tak naprawdę nie była wróżką, kiedyś była zwykłym człowiekiem, lecz jako dziecko została porwana do Magicznej Krainy. Nie spotkało jej tam nic złego, wróżki dały jej wiele miłości i Ropuszka czuła, ze to jej dom, że to jej miejsce. To bardzo nietypowa wróżka, jest bardzo skromna i odpowiedzialna, a poza tym dość nieśmiała, lubi swoją żabią powłokę, chociaż czasem przywraca sobie postać ludzką. Jednak docenia to, że jako żaba może o wiele lepiej się poruszać, człowiekowi nie zawsze się tak udaje. Ropuszka strzeże zamku przed rycerzami, którzy chcą uwolnić księżniczkę, chociaż ostatnio jest ich coraz mniej, może w końcu zapomnieli...
"Wróżka miała zielonkawą skórę w burym odcieniu nóżki grzyba, która - podobnie jak u niego - siniała na czarno-granatowo. Szeroką żabią twarz okalały wodorostowe włosy. Nie była ani piękna, ani straszna, jak to zwykle mawia się o istotach z Magicznego Ludu."
Gdy już znudzona i zmęczona pilnowaniem zamku Ropuszka zastanawiała się nad jego sensem, nagle pojawił się rycerz. Wróżka miała nadzieję, że sobie odpocznie i odjedzie, ale on był wyjątkowo uparty. Zaczęła wymyślać różne zaklęcia i sposoby na to, żeby się go pozbyć.
Czy jej się udało? O tym już Wam nie powiem, jeśli zaciekawiliście się, to sięgajcie po tę bajkę. Jest krótka, więc szybko się dowiecie jak się skończyła...
Podziwiam autorkę za to, że odważnie zmienia klasyczne baśnie. Mnie się podobało, wspaniała opowieść dla relaksu i nie tylko dla dzieci.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2024-03-27
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 160
Tytuł oryginału: Thornhedge
Dodał/a opinię:
Myszka77
Po latach patrzenia, jak jej siostry cierpią z rąk maltretującego je księcia, Marra – nieśmiała, wychowana w klasztorze, trzecia z kolei córka –...
Wielokrotna zdobywczyni nagród Locusa i Hugo przedstawia trzymający w napięciu i klimatyczny retelling kultowego opowiadania Edgara Allana Poe Zagłada...