Żmijowisko to opowieść Wojciecha Chmielarza oferującego nam nową historię poświęconą tragedii zmieniającej życie, niszczące je oraz wpływające na to jak spojrzeć można na granice wyobrażeń i wytrzymałości. To miały być wakacje jak każde inne, lecz tragiczne wydarzenia zmieniły je w coś strasznego. Niestety wbrew powiedzeniu czas nie leczy ran, a konsekwencje nie dochodzą od tak z umysłu człowieka. Młodzi i pełni życia trzydziestolatkowie co roku spotykali się ze swoimi rodzinami na wspólnych wakacjach, gdzie zawsze doskonale spędzali swój czas. Tym razem zdecydowali się wybrać do tytułowego Żmijowska, niepozornej wsi mieszczącej się wokół pięknych i spokojnych lasów oraz jezior. Trafili do miejsca stanowiącego agroturystyczne raj dla osób, poszukujących odcięcia siędo wielkowiejskiego stresu i trudów codziennego życia. Wypoczynkowi towarzyszą narkotyki i alkohol, sprowadzające do głów wiele różnorodnych myśli, w tym także tych trudniejszych i powodujących wciąż podziały. W takiej atmosferze nie jest trudno o przekroczenie granic... tak też się staje, choć na szczęście nie dochodzi do utopienia się jednej z osób. Takie zdarzenie wywołuje jednak wiele emocji zarówno aktualnych jak i minionych. Nic jednak nie wskazuje na to co się stanie za chwilę. Dzień później młoda, jedynie piętnastoletnia, Ada znika na dobre. Natychmiast rozpoczynają się poszukiwania na szeroką skalę, lecz ich efekt jest niestety negatywny. Tropy jeżeli już się pojawią to natychmiast się urywają.... Po roku na miejsce wraca zmagający się z tęsknotą ojciec, którego życie w tym okresie zmieniło się w piekło, o którym wiedziała cała Polska. Na miejscu nie pojawił się jednak sam.... Żmijowisko to nie tylko emocjonujący thriller pełen bólu, to również fascynująca historia rozbitej i zmagającej się z trudną przeszłością rodziny. Strach, niepewność, wciąż obecna miłość, ale i trudne spojrzenie na znane miejsca. To wszystko razem zamknięto w czterystu osiemdziesięciu stronach oryginalnej opowieści.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2018-05-09
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 480
Język oryginału: polski
Ilustracje:Michał Pawłowski
Przyznam, że książka swoje odleżała nim się za nią zabrałam, ale sądzę, że to przez tytuł bo panicznie boję się wszystkiego co obślizgłe i pełza.
Ale do rzeczy. Autor stworzył niesamowitą historię, która niczym ośmiornica oblepiała mnie swoimi mackami zapraszając do wsi Żmijowisko. To tu ma miejsce tragedia.
W niewyjaśnionych okolicznościach znika nastolatka...
To miały być ostatnie wakacje z rodzicami nim dziewczyna zacznie chodzić swoimi ścieżkami. I owszem były... Ale już od początku nic się nie układało. Wszystko było źle, wszystko było nie tak jak wszyscy sobie wymarzyli.
Mija 10 miesięcy od tragedii. Zrozpaczony ojciec wraca do Żmijowiska. Jego życie jest złamane. Żona z młodszym synem odeszła. On nie ma już nic. Nic prócz nadziei, że w końcu się dowie co stało się tamtej nocy . ..
Kochani, końcówka mnie powaliła. Zupełnie, ale zupełnie się tego nie spodziewałam, choć przyznam, że obstawiałam kilka wersji. Jak dla mnie WOW i wiem, że sięgnę po każdą inną książkę pana Chmielarza.
A Wy czytaliście? A może oglądaliście serial? Ja może się skuszę na ekranizację bo jestem bardzo ciekawa jak Paweł Domagała poradził sobie z rolą Arka.
Od dawna chciałam poznać twórczość mistrza kryminału (jak głosi okładka) Wojciecha Chmielarza, mój wybór padł na "Żmijowisko", które miałam w swojej biblioteczce. Czy autor trafił w mój gust swoim thrillerem psychologicznym?
agroturystyka Żmijowisko, lato 2017
Adaoma jest pół-Polką a pół-Nigeryjką co spotyka się z głupimi docinkami ze strony podchmielonych lokalnych młodych mężczyzn, gdy kobieta biega po lesie. Z opresji ratuje ją Arek, który samochodem zmierza do agroturystyki, co zresztą nie spotyka się z ciepłym przyjęciem przez gospodynię, która nie zamierza mu wynająć pokoju. Dlaczego? Z jakiego powodu Adaoma i Arek przybyli w to miejsce dokładnie rok po tym, jak się tutaj poznali, choć dla żadnego z nich nie była to przyjemność...?
Kobieta odstępuje Arkadiuszowi pokój we własnym domku, licząc, że przyniesie jej to korzyści. Zamierza wyciągnąć z tej sytuacji tyle informacji, ile tylko zdoła. W jakim celu? I dlaczego dopiero teraz wyznaje co widziała tamtej nocy rok temu w lesie?
Wydarzenia z teraźniejszości autor przeplata z tym, co było wtedy, czyli...
agroturystyka Żmijowisko, lato 2016
Poznali się na studiach i mimo, że w większości założyli już swoje rodziny to starają się spotkać podczas wakacji - nazywają to dorocznym zjazdem. W tegorocznym bierze udział Kamila, wraz z mężem Arkiem i dziećmi - trzyletnim Ignasiem oraz piętnastoletnią Adą, a także jej dawna miłość Robert z aktualną partnerką, modelką Adaomą. Jest też kilka innych rodzin, ale to właśnie wyżej wymienieni stanowią główny trzon fabuły.
Ada jest zła na rodziców, że siłą zabrali ją na ten wyjazd, ona chciała pojechać na obóz na Mazury, w którym uczestniczy obiekt jej westchnień - Paweł. A kiedy dodamy do tego fakt, że jest wciąż znudzona i zapatrzona w telefon, Arek się upija a Kamila myśli o tym by odpocząć a między Arkiem a Robertem aż iskrzy to należy wypatrywać nieszczęścia. I o ile mężczyźni się nie pobili to wyjazd zakończył się łzami, bowiem... zaginęła Ada!
Autor pozwala nam naprzemiennie poznawać teraźniejszość, czyli wydarzenia w Żmijowisku, w których uczestniczy Adaoma i Arek - ich powody, dla których tu przyjechali poznamy z czasem; przeszłość, czyli rok 2016 i wydarzenia z czasu, gdy na zjeździe byli obecni jeszcze wszyscy uczestnicy, choć skakali sobie do oczu oraz okres pomiędzy tymi zdarzeniami.
Na jaw wychodzi wiele ciemnych sprawek.
Dowiadujemy się jak w rzeczywistości wygląda relacja Roberta z czarnoskórą modelką, jak to się stało, że Kamila z Arkiem zostali małżeństwem, bo raczej nie było ono zawarte z miłości. Jak poradzili sobie ze stratą córki? Czy zrobili wszystko by ją odzyskać?
Kim tak naprawdę jest Szuwar - teść Krzyśka (gospodarza z agroturystyki) i co ma na sumieniu oraz dlaczego Krzysztof nie pozwala synowi spotykać się z Sabiną, córką Kajtka, który przeprowadził się w te okolice z Trójmiasta.
Możecie mi wierzyć, że z każdym rozdziałem na jaw wychodzą niezwykle ciekawe fakty z życia poszczególnych bohaterów. Choć nie we wszystkie należy wierzyć, bowiem autor jeszcze nie raz nas potem zaskoczy, prawdą. Tą prawdziwą albo tą nie do końca prawdziwą... Zwroty akcji gwarantowane a finał?! O tak, byłam naprawdę zaskoczona! Autor wcześniej zupełnie nie pomógł w domysłach.
Ogólnie rzecz ujmując książka mi się podobała, choć chwilami miałam wrażenie, że wiele scen czy wątków jest zbędnych. Mroczna i dziwna fabuła utrzymuje poziom zaintrygowania, jednak zbyt dużo niepotrzebnych fragmentów wraz z niewielkich rozmiarów czcionką spowalniało czytanie.
Podsumowując - "Żmijowisko" to mocna książka, ale w moim odczuciu jednak nie thriller psychologiczny. To historia o zemście, zazdrości, braku uczucia, próbie samobójczej, nastoletnich miłostkach i pierwszych prób poznawania swojego ciała i jego reakcji na drugą osobę. To medialne ustawki, wściekłość i bezsilność, szantaż, wyrzuty sumienia czy prawne przepychanki. Czytajcie uważnie, bowiem tutaj wiele postaci ma swoje sekrety i nieźle kłamie! Polecam
Przyjaciele ze szkolnych lat jak co roku wspólnie wyjeżdżają na wakacyjny wypoczynek do niewielkiej miejscowości, gdzie panuje cisza i spokój, a nic nie zagraża im spokojowi. Pozornie. Te wakacje jednak okazują się być zupełnie inne od wszystkich, które przeżyli do tej pory.
Kamila i Arek jadą wspólnie z malutkim synkiem Ignasiem oraz nastoletnią córką Adą. Mimo, iż dziewczyna za wszelką cenę marzyła o sportowym obozie, na którym liczyła poderwać wybranego chłopaka.
Miłość z młodzieńczych lat Kamili, a zarazem jej były chłopak, Robert również pojawia się na wspólnym wyjeździe wraz z nową, tym razem poważną dziewczyną czarnoskórą Adą. Jeden z wieczorów, gdy mocno zakrapiana impreza wymyka się spod kontroli, kończy się tragicznie, bowiem znika Ada, której nikt nie widział od poprzedniego wieczora. Pomimo poszukiwań nie udaje się odkryć żadnych poszlak, ani śladów dziewczyny.
Rok później, po całym zajściu ojciec dziewczyny, Arek postanawia wrócić i dowiedzieć się co zaszło feralnej nocy.
Świetnie napisana książka, która wielokrotnie wyprowadza w pole i nasuwa błędne poszlaki. Trzyma w napięciu i intryguje. Po przeczytaniu książki z pewnością skuszę się również do obejrzenia serialu.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
We wrześniu miałam przyjemność przeczytać Ranę Wojciecha Chmielarza. Po odłożeniu książki byłam pewna, że jeszcze nie raz się spotkam z tym polskim pisarzem. Może tak od razu się nie zakochałam w jego twórczości (z resztą trudno zakochać się po jednej książce), ale wystarczająco mnie zaciekawiła. Wiedziałam, że kolejnym strzałem będzie Żmijowisko. A wszystko przez serial według tej powieści, do którego notabene scenariusz napisał sam autor. Zatem oglądam i czytam; czytam i oglądam, ale już nie wytrzymałam i skończyłam przed ostatnim odcinkiem. Nie jestem pewna czy dobrze zrobiłam.
Żmijowisko czyta się tak, jak się ogląda, lub odwrotnie, czyli świetnie. Po raz drugi nie jestem zawiedziona. Po raz drugi Chmielarz jawi mi się jako rewelacyjny obserwator tego, co się wokół dzieje. I jeszcze – po raz drugi stwierdzam, że to książka bardzo prawdziwa, a taka historia mogłaby się faktycznie przydarzyć. Opowieść bardzo wiarygodna z bardzo dobrze rozrysowanym tłem psychologicznym. Bo to nie jest tylko naprawdę dobry thriller. W Żmijowisku ważne są także (a może przede wszystkim) wątki obyczajowe i psychologiczne.
Grupa trzydziestolatków, przyjaciół ze studiów, co roku wyjeżdża wspólnie ze swoimi rodzinami na wakacje. Tym razem trafiają do zagubionej wśród jezior i lasów agroturystyki w niewielkiej wsi Żmijowisko. Bawią się jak zwykle – jest alkohol, są narkotyki. A także skrywane od lat urazy, dawne uczucia i wzajemne pretensje.
Podczas którejś z imprez wywiązuje się kłótnia. Następnego dnia córka jednej z par, piętnastoletnia Ada, znika. Pomimo poszukiwań nikomu nie udaje się jej odnaleźć. Rozpływa się w powietrzu.
Książka została podzielona na trzy strefy czasowe: teraz, wtedy i pomiędzy, które się ze sobą przeplatają, ale nie wprowadzają zamieszania. Dzięki takiemu zapisowi możemy uczestniczyć pełniej we wszystkich wydarzeniach. Dowiadujemy się jak „bawią się” młodzi ludzie podczas urlopu; co się dzieje w Żmijowisku i u naszych znajomych po zaginięciu Ady. Mamy szansę na dogłębniejsze poznanie bohaterów oraz sytuacji, które doprowadziły do dramatu. Rok po pamiętnych wakacjach towarzyszymy Arkowi, ojcu zaginionej dziewczyny w kontynuowaniu poszukiwań córki. Jesteśmy niemymi świadkami tego, jakie następstwa miało zniknięcie Ady, nie tylko na jej najbliższych.
Ale Żmijowisko to nie tylko zaginięcie letniczki. Książka zabiera nas w podróż po różnych aspektach miłości i przyjaźni oraz tego co się z nimi nierozerwalnie łączy. Tutaj miłość miesza się z zazdrością i obojętnością, rozkosz z cierpieniem, a radość z niespełnieniem. Znajdziecie tu niezrealizowane marzenia, wczesne rodzicielstwo i całkowite niezrozumienie. Ale to co najbardziej przytłacza, to młodzi ludzie bez szans na przyszłość, wymyślający z nudy chore rozrywki.
Książka praktycznie czyta się sama. Prawdę mówiąc to wsiąkłam już przy pierwszych stronach i tak zostało do końca. A zakończenie, czyli ostatnie czterdzieści stron czytałam trzy razy. Przecierałam oczy ze zdumienia i czytałam jeszcze raz. Nie tego się spodziewałam. Bo przecież każdy podczas lektury próbuje sobie ułożyć w głowie swój własny scenariusz wydarzeń. Mój całkowicie się rozminął z tym co wymyślił Chmielarz. I brawo za to dla niego.
Kilka słów jeszcze o bohaterach tej powieści, a jest ich całkiem sporo. Uważam, że zostali świetnie wykreowani i są bardzo prawdziwi. Autor nikogo nie wyidealizował. Każdy ma jakieś grzeszki na sumieniu. Nikt nie jest kryształowy. Zupełnie tak, jak w prawdziwym życiu. Jednych lubi się bardziej, innych mniej, a niektórych można po prostu znienawidzić.
Żmijowisko czyta się z rosnącym zaciekawieniem i do ostatnich słów trzyma w napięciu. Sprawa, która jest osią powieści z każdą kartką coraz bardziej się gmatwa i pojawiają się wciąż nowe wątki do sprawdzenia. Relacje ludzi, którzy mieli być podobno przyjaciółmi jest co najmniej dziwna. Przez lata skrywane konflikty, uprzedzenia i namiętności stopniowo odkrywają brutalną prawdę o dwoistości ludzkiej natury i życiu w ciągłym kłamstwie. Zazdrość i nienawiść dopełniają obrazu. Nic nie jest takie, jakim mogło się wydawać na początku.
Drugie spotkanie z autorem Rany i drugi raz pełne zadowolenie. Teraz muszę znaleźć trochę czasu, by móc przeczytać inne książki Wojciecha Chmielarza. A Żmijowisko z pełnym przekonaniem polecam.
To moje pierwsze spotkanie z autorem i muszę przyznać, że naprawdę odwalił kawał dobrej roboty.
Rok temu na wakacjach, zniknęła, a pomimo prób nie udało jej się odnaleźć, ale on nie traci nadziei i rok później ponawia poszukiwania. Jednak nie każdy chce mu to zadanie ułatwić. Po szumu medialnym właścicielka gospodarstwa agroturystycznego, tego gdzie zaginęła Ada, nie chce mu nawet dać przenocować w obawie, że straci kolejnych klientów, których i tak przez aferę wystarczająco straciła. Na pomoc jednak przychodzi mu Adaoma, dając mu odpocząć.
Historia pisana z kilku perspektyw daje nam możliwość poznania całej historii i rozwiązania zagadki. Która okaże się zgubna czy będzie miała szczęśliwe zakończenie?
Serdecznie zapraszam po sięgnięcie i podzielenie się Waszymi odczuciami. Książkę otrzymałam za punkty w portalu Czytam Pierwszy.
Wow! Co za zakończenie książki. Kompletnie się go nie spodziewałam, wcisnęło mnie w fotel i sprawiło, że ciężko jest mi o tej książce zapomnieć. Jest to moja druga powieść Pana Wojciecha Chmielarza i zdecydowanie jest jeszcze lepsza niż poprzednią, którą czytała.
W książce czas podzielony mamy na teraz, wtedy i pomiędzy. Wszystko odnosi się do czasu, kiedy w miejscowości Żmijowisko zaginęła Ada. To właśnie ta nastolatka, wraz z rodzicami i grupą ich przyjaciół wybrała się tam na wakacje. Nastolatka jak to nastolatka. Wybuchowa, sfrustrowana i zła, że rodzice, a dokładniej jej mama postawili na swoim i zabrali ją ze sobą na wakacje. Wakacje jednak nie potoczyły się, tak jak planowali, a ich życie w przeciągu jednej nocy wywróciło się całkowicie do góry nogami.
W książce dużo się dzieje i mamy bardzo dużo różnorodnych postaci, a wszystko jest tak napisane, że nawet przez moment w tej historii się nie zagubicie! Są rodzice, są przyjaciele, są miłości z lat młodzieńczych, biznesmeni, sfrustrowane dzieci i mieszkańcy wioski. Cały czas coś się dzieje i coraz mocniej wchodzimy w ich życie i w relacje, jakie mają między nimi miejsce. Oj jest gorąco! Sami możecie się domyślać, ile się dzieje w grupach przyjaciół z lat szkolnych! Jestem zachwycona tym kryminałem i szczerze Wam go polecam. Nawet przez moment podczas jego czytania nie będziecie się nudzili, a mi ciężko się było od niego oderwać. Nieprzespana noc gwarantowana!
www.czytampierwszy.pl
Grupa przyjaciół ze studiów wraz z rodzinami co roku spotyka się na wspólnych wakacjach. Tym razem wybór padł na malownicze Żmijowisko. Przyjaciele wypoczywają i bawią się na zakrapianych alkoholem imprezach, niepomni, że wódka wyłącza hamulce. Ale nie tylko. Bardzo często wyciąga na światło dzienne dawne urazy i niewybaczone krzywdy. Atmosfera gęstnieje, dochodzi do spięć, wreszcie impreza się kończy by wszyscy mogli ochłonąć. Rano okazuje się, że zniknęła 15-letnia córka jednego z małżeństw. Nie ma po niej śladu, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Przepadła. Rok później ojciec zaginionej wraca samotnie do Żmijowiska, by podjąć ostatnią próbę odszukania dziecka.
Powiedzmy to sobie jasno - to nie jest thriller stulecia. Brakuje mu podstawowego elementu każdego thrillera - napięcia. Jest niby tajemnica, jest też znaczne przyspieszenie akcji w końcówce, ale to wszystko mało. Zabrakło mi tu trochę tego klaustrofobicznego uczucia, że każdy skrywa mroczny sekret i może okazać się kimś zupełnie innym. Mamy za to dużo elementów właściwych dla powieści obyczajowej. Nie mówię, że to źle, wręcz przeciwnie - podobało mi się. Ale nie działało na korzyść napięcia. No nic nie poradzę, że od thrillera wymagam porządnego suspensu, a tu suspens dostałam najwyżej przeciętny.
I właściwie tutaj mogłabym tę recenzję zakończyć słowami "a cała reszta na najwyższym poziomie". Owszem, to drobne niedociągnięcie w postaci niewystarczająco mocnego napięcia jest moim jedynym zarzutem pod adresem "Żmijowiska". Cała reszta - pierwsza klasa. Genialnie skonstruowani bohaterowie, obdarzeni zarówno zaletami, jak i wadami, bardzo życiowi. A co może ważniejsze, wywołują w czytelniku emocje. Myślę, że każdy z nas odnalazłby przynajmniej część siebie w którymś z nich, także część własnych doświadczeń życiowych, a dzięki temu mocniej z nimi współodczuwał. Nie jestem pewna, czy któryś z bohaterów zdobył moją szczerą sympatię, ale każdego z nich obdarzyłam pakietem emocji podczas lektury - od irytacji, przez współczucie, po rozbawienie. Dobre to było. Po prostu dobre.
To nie jest książka, w której akcja pędzi na łeb na szyję. Nie mówię, że się jakoś wybitnie wlecze, ale płynie sobie niespiesznym tempem, akurat takim, żebyśmy mogli nie tylko ją śledzić, ale też poświęcić czasem chwilę na głębsze przemyślenie poruszanych tematów. Dla fana sensacji czy przygodówek to może by zbyt wolno, ja jednak nie mam absolutnie nic przeciwko. Tym bardziej, że chociaż podążamy za fabułą spacerowym tempem, to coś cały czas trzyma naszą uwagę. Przyznaję się bez bicia, że to nie jest mój ulubiony gatunek, a i temat tak szczerze nie bardzo mnie interesował. A mimo to nie mogłam się oderwać od lektury - i nie mam zielonego pojęcia co mnie tak do niej przykuło. Po prostu ma coś w sobie. Pochłonęłam tę książkę w jeden dzień, ani na chwilę nie opuszczało mnie pragnienie poznania dalszego ciągu tej historii.
Jeśli chodzi o warsztat to ponownie - pierwsza klasa. Co jak co, ale pisać Pan Chmielarz potrafi. Choćbym się uparła i na siłę próbowała znaleźć tutaj jakiś zgrzyt, nie znalazłabym żadnego. A upierać się nie chcę, bo czytało się to bardzo dobrze. Bardzo też podobała mi się cała intryga i jej rozwiązanie. Oczywiście, gdy wszystko zostało wyjaśnione, to cała tajemnica wydała mi się tak oczywista, że zastanawiałam się jakim cudem mogłam na to nie wpaść. Ale nie wpadłam i absolutnie nie mam o to żalu, wręcz przeciwnie. Ten szok na końcu był cudowny. Ja chcę więcej. Tym bardziej, że autor bezczelnie pogrywa w nim sobie z emocjami czytelnika. Coś pięknego.
Słowem podsumowania, muszę przyznać, że to świetna powieść i w pełni zasługuje na pełne zachwytu recenzje, które zbiera. Mam wątpliwości co do klasyfikowania jej jako thriller, ale poza tym naprawdę nie widzę żadnego elementu, który mogłabym skrytykować. Genialni bohaterowie, doskonała intryga, pierwszorzędny warsztat. Jeśli tak jak ja wahaliście się czy wbrew pochwałom nie zawiedziecie się na tej lekturze, to możecie porzucić swoje obawy. Na pewno się nie zawiedziecie, gwarantuję Wam to. Gorąco polecam.
Książkę odebrałam za punkty na portalu Czytam Pierwszy.
Zazwyczaj bohaterami książki są konkretne postaci. Mam wrażenie, że tym razem wszystkie oczy zwrócone są na maleńką wieś Żmijowisko, w której doszło do tragedii. Pewnego wieczoru podczas zakrapianej alkoholem imprezy znika córka Arka i Kamili - 15-letnia Ada. Poszukiwania dziewczyny nie przynoszą rezultatów. Rok później ojciec dziewczyny wraca w to samo miejsce, by ponownie szukać córki? Czy Arkowi uda się odnaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytania? Jaki będzie wynik jego śledztwa?
Książka Wojciecha Chmielarza od początku jawiła mi się jako klimatyczny psychologiczny thriller z kryminałem w tle. Jest to oczywiście zasługa opisu, ale również swoją cegiełkę dołożyła okładka. Dawno nie spotkałam się z tak dobrym pomysłem serialowej okładki, jak przy tym produkcie. Poza oczywiście doborową obsadą czuć klimat gatunkowego ciężaru i tajemniczości. Fani tego gatunku, w którym ja świetnie się odnajduję, nie będą zawiedzeni.
Zanim sięgnęłam po książkę docierały do mnie informacje o tym, że końcówka po prostu wymiata. To spowodowało, że chciałam jak najszybciej przeczytać tę książkę, by je poznać. Byłam przekonana, że dam się ponieść atmosferze jaka została zbudowana w środku. Muszę przyznać, że nie do końca mi się to udało. Przez ponad połowę historii wypadałam z rytmu z powodu czasowych przeskoków. Łapałam się na tym, że musiałam kilka razy sprawdzać w jakim momencie opowiadania jestem. Było to momentami dość męczące. Z czasem przyzwyczaiłam się do takiego prowadzenia narracji i potem było już nieco lepiej.
Jeżeli chodzi o zakończenie, nie dziwię się, że tak wielu osobom się podobało, aczkolwiek ja mam do niego pewne zastrzeżenia. Mam wrażenie, że autor nie chciał zakończyć tej historii schematycznie i to mu się udało, ale w moim odczuciu było to lekko przekombinowane i dość teatralne. Żeby było jasne, nie twierdze, że koniec był zły - dzielę się jedynie moimi odczuciami. Ode mnie 8/10.
,,Wiele w Polsce się zmieniło i wiele się zmieni, ale jedno pozostanie niewzruszone aż do końca świata - przekonanie, że gorzała jest święta''
,,Zawsze trzeba iść swoją drogą. Tam, gdzie jeszcze nikt nie odważył się iść''
Książkę zrecenzowałam dzięki portalowi czytampierwszy.pl
"Żmijowisko" to świetny thriller, który posiada bardzo wielu ciekawych, intrygujących bohaterów. Fabuła powieści została dobrze przemyślana przez autora, świadczy o tym chociażby konstrukcja książki. Powieść podzielona jest na trzy aspekty czasowe - "Wtedy", "Pomiędzy" i " Teraz". Narracja prowadzona jest z perspektywy różnych bohaterów, każdą postać, która ma jakiekolwiek znaczenie w powieści, poznajemy choć trochę. Informacje w książce dawkowane są bardzo powoli, co wpływa dobrze na budowanie napięcia. Od początku czytelnik nie może pozbyć się pytania, co tak naprawdę stało się z nastolatką. A zakończenie? Mnie powaliło na łopatki, opadła mi szczęka i długo nie mogłam jej podnieść z podłogi. Ta lektura zostanie ze mną na bardzo długo. Warto poruszyć jeszcze kwestię samych bohaterów. Mamy tutaj do czynienia głównie z dorosłymi ludźmi, posiadającymi swoje rodziny, dzieci. Są to znajomi ze studiów, którzy spotykają się co roku na wakacjach. Dzięki tym postaciom autor doskonale pokazuje, jak młodzieńcze, nieprzemyślane decyzje podejmowane pod wpływem emocji czy przymusu, rzucają cień na dorosłe życie, niszczą je. Mamy tutaj doskonały przykład goryczy zamkniętej w niejednym ciele, ból niespełnionych marzeń, starą miłość, która według przysłowia nie rdzewieje. Innymi, również ciekawymi bohaterami są nastolatkowie, którzy niekoniecznie dostają to, czego chcą od życia i winią za to swoich rodziców. Z czystym sercem polecam powieść "Żmijowisko" Wojciecha Chmielarza. Jest to powieść, która na długo zostaje w człowieku!
Rok po tajemniczym zaginięciu Ady, jej ojciec wraca na miejsce wydarzenia, próbując ustalić, co stało się tamtej nocy. Jak to możliwe, że po dziewczynie nie został nawet jeden ślad?
“Żmijowisko” to trzecia książka Wojciecha Chmielarza, jaką miałam okazję przeczytać. Niestety, podobnie jak „Rana” nie do końca spełniła moje oczekiwania i nie wywołała tak pozytywnych emocji jak w przypadku „Cieni”. Tym, co przede wszystkim okazało się dla mnie problemem, jest mała zawartość thrillera w thrillerze.
Za każdym razem niezwykle ciężko jest mi pogodzić się z sytuacją, w której powieść okazuje się różnić gatunkowo, od tego, jak ją sobie wyobrażałam. Nie ma sensu przesadnie dyskutować nad poprawnym kwalifikowaniem książek, po prostu sięgając po mroczniejszą powieść, zawsze mam nadzieję, że okaże się ona taka nie tylko z opisu.
„Żmijowisko” to książka, której nie można absolutnie niczego zarzucić w kwestiach obyczajowych. Autor fantastycznie przedstawił problemy, z jakimi zmagają się rodzice zaginionej dziewczynki. Emocje, problemy, rozterki. Całość miała bardzo wyrazisty i szczery charakter, przypominała prawdziwą historię. Chmielarz opowiedział tę historię w sposób emocjonalny i bardzo autentyczny. Warto też dodać, że autor generalnie fantastycznie radzi sobie z trudnymi tematami, o czym miałam okazję przekonać się już wcześniej.
Nowa powieść autora to taka gorzka lekcja o nas samych. Zwrócenie się w stronę potrzeb, instynktów, uczuć. Naszych najmroczniejszych pragnień i najgłębiej skrywanych tajemnic. Dlatego też podczas lektury dość łatwo postawić się na miejscu bohaterów- zwyczajnie przypominają nam nas, naszych przyjaciół czy bliskich. A i poruszana tematyka, opierająca się na kilku prowadzonych równolegle wątkach, znakomicie ukazuje ważne, i choć znajome, to jednak wciąż interesujące i aktualne sprawy.
Chmielarz znakomicie uporał się także z tworzeniem sylwetek bohaterów. W tym przypadku również urzekł mnie realizm. Wszyscy jawili mi się jak żywi, mocne charaktery i trudne przeżycia sprawiły, że raz po raz pokazywali na co ich stać. Wielowymiarowość i wszechstronność postaci zrobiła na mnie duże wrażenie. W tej kwestii ciężko do czegokolwiek się przyczepić, znaleźć jakieś niedociągnięcia czy braki.
Historia zdobyła moje uznanie również za sprawą sposobu, w jaki została przedstawiona. Zderzenie przeszłości i teraźniejszości sprawdza się za każdym razem. Takie poprowadzenie fabuły zawsze pobudza moją ciekawość i sprawia, że mam chęć mocniej zaangażować się w czytaną historię. Szczególnie, kiedy autor potrafi te płaszczyzny czasowe odpowiednio łączyć, nieco w ten sposób pogłębiając napięcie.
Styl jest także jednym z tych elementów, o których wartości nie można dyskutować. Chmielarz posiada świetne pióro. Pisze w sposób lekki, przyjazny czytelnikowi. Bez problemu przelewa swoje myśli na papier, oddając dokładnie to, co trzeba. Pisze emocjami, zostawia na papierze uczucia. Trafia do umysłu i serca czytelnika, zdając się dobrze przy tym bawić i wierząc w wartość opisywanych historii. Podąża wybraną ścieżką i zdecydowanie wybiera dobrze.
Tym, co jednak mnie zabolało i o czym wspomniałam już na początku, jest mało przekonujący watek kryminalny. To nie tak, że tych mroczniejszych wydarzeń w ogóle w książce nie ma. Po prostu autor eksponuje je w drugiej części powieści. Wtedy wybucha napięcie, emocje stają się gorętsze, całość nabiera rozmachu, a zaskoczenie zaskakuje. Ale zanim do tego dojdziemy musimy przebić się przez gęstą warstwę obyczajową, która niestety zwalnia tempo, czasami nieznośnie.
„Żmijowisko” to wartościowa i interesująca powieść, ale nasze spojrzenie na nią jest zależne od tego, co życzymy sobie w niej znaleźć. Najlepiej sprawdzić to samemu.
Kiedy sięgamy po kolejną książkę danego autora mamy już jakieś wymagania, porównujemy ją do poprzedniej, a jeśli tamta była dobra to ta musi być wybitna, jak było w tym przypadku?
Grupa przyjaciół ze studiów postanawia spędzić razem wakacje w Żmijowisku, przyjeżdża tam Arek i Kamila z synkiem Ignasiem i nastoletnią córką Adą która naburmuszona siedzi tylko w telefonie, jej marzył się obóz żeglarski z przystojnym Pawłem ale mama zmusiła ją do wyjazdu z rodziną. Do agroturystyki przyjeżdża też dawna miłość Kamili przystojny Robert razem z nową dziewczyną Adaomą, piękną modelką która zachwyciła prawie wszystkich. Kiedy podczas sielankowej zabawy dorosłych ginie Ada, cudowne wakacje zamieniają się w koszmar a najbliższy rok będzie najgorszym w ich życiu. Rok po zaginięciu córki Arek wraca do Żmijowiska, czy teraz rozwikła zagadkę tajemniczego zniknięcia?
Jak zawsze kiedy przeszłość przeplata się z teraźniejszością jest małe zamieszanie i trzeba się skupić żeby dobrze to rozróżnić, tutaj jednocześnie opowiadana była też historia pomiędzy więc było to jeszcze trudniejsze.
Od samego początku zżyłam się z bohaterami i na prawdę z emocjami i zaangażowaniem przeżywałam z nimi każdy dzień, kiedy zniknęła Ada nie wiedziałam kto mógłby to zrobić a w miarę upływu czasu podejrzewałam coraz inne osoby. W takich sytuacjach najczęściej życie weryfikuje naszą miłość do drugiej osoby, jedne małżeństwa będą się wspierać pomimo wszystko a niektóre się rozpadną pod ciężarem cierpień. Arek i Kamila wzięli ślub ze względu na ciąże, kiedy ich dziecko które ich kiedyś połączyło zniknęło to i ich związek się rozpadł.
Oprócz najważniejszego czyli zaginięcia Ady jest też wiele pobocznych wątków, historii ludzi takich jak my, długi właścicieli agroturystyki którzy marzą o lepszym życiu, brak szacunku do czarnoskórej Adaomy, a także dawna miłość dwojga ludzi która zaczyna ożywać chociaż każde z nich ma już swoich partnerów.
Ciężko opisać te wszystkie emocje które towarzyszą nam podczas czytania bo jest ich tak wiele, jednego jestem pewna, ta książka jest genialna i polecam ją każdemu. Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.
To moje pierwsze spotkanie z Wojciechem Chmielarzem, ale niesamowicie udane. Książka wciągnęła mnie bez reszty. Nie mogłam się od niej oderwać. Świetnie się ją czytało. Na początku musiałam się przyzwyczaić do układu jaki wymyślił autor, ale w trakcie czytania wszystko układa się w spójną całość i okazało się świetnym pomysłem. Bardzo dobrze przedstawieni bohaterowie. Akcja, która jest przedstawiona trochę z perspektywy każdej z postaci, nie zwalnia nawet na chwilę, a zakończenie jest porażające, ale genialne zarazem. Świetny thriller psychologicznym i świetny kryminał. Odnosiłam wrażenie jakbym znajdowała się między bohaterami i razem z nimi spędzała każda chwilę. Książka świetnie ukazuje relacje między ludźmi, dało sie odczuć emocje panujące między bohaterami. Nie sposób domyślić się zakończenia, miałam swój typ, ale zakończenie zwaliło mnie z nóg.
Żmijowisko to opowieść o tragedii, tym jak łatwo manipulować drugim człowiekiem, o uczuciach, które trwają mimo upływającego czasu, o żalu który rośnie gdzieś w głębi serca, mimo że wydaje się nam że wszystko jest w porządku. O zdradzie oraz o zbrodni i każe jaką przyjdzie zapłacić.
Książka jest rewelacyjna! Polecam
_________
Grupa starych znajomych że studiów, jak co roku wyjeżdża na wspólne wakacje że swoimi rodzinami do wsi Żmijowisko, gdzie znajduje się niewielka agroturystyka. Znajomi bawią się świetnie, jednak ich rodziny nie do końca. Podczas jednej z imprez, znika piętnastoletnia córka jednej z par. Nikt nie może jej odnaleźć. Jej matka coraz bardziej się załamuje, a ojciec rok później postanawia przyjechać w to samo miejsce i znów rozpocząć poszukiwania córki.
Intrygujący i mega wciągający thriller, który czyta się z zapartym tchem.
Co roku grupa znajomych ze studiów wyjeżdża razem na wakacje. W tym razem padło na Żmijowisko - dość ponury i odcięty od świata ośrodek pośrodku lasu. W tak dusznej atmosferze nie trudno o kłótnie i wzajemne pretensje. Po suto zakrapianej alkoholem i narkotykami imprezie na drugi dzień okazuje się, że zniknęła 15-letnia Ada - córka jednej z par. Po nastolatce słuch zaginął. Mimo obszernych poszukiwań dziewczyny nie udało się odnaleźć.
Rok po tej tragedii, ojciec dziewczyny- Arek wraca do Żmijowiska, by wznowić poszukiwania. Towarzyszy mu ciemnoskóra modelka i celebrytka Adaoma. W tajemnicy pisze książkę o tym zaginięciu. Razem łączą siły by dojść do prawdy. Prawdy, która pogrąży senne miasteczko w chaosie.
To była moja pierwsza przygoda z Wojciechem Chmielarzem. Nawet nie przeczytałam opisu z tyłu. Wiedziałam, że jest on popularnym pisarzem, a jego książki są bestsellerami. Nie nastawiałam się jakoś mega pozytywnie. Kryminały czy thrillery często mnie nudzą i nawet ich nie kończe, ale ,,Żmijowisko" dosłownie mnie pochłonęło. Chmielarz stworzył naprawdę świetną historię z zaskakującym zakończeniem, które wbiło mnie w fotel i musiałam zbierać szczękę z podłogi. Do tego autor zakończył powieść naprawdę mocnym uderzeniem.
Bohaterowie są wyraziści, każdy ma swoje problemy: dzieci, praca, związek, zazdrość czy dawny romans. Autor tak ich wykreował, że żadnego z nich nie polubiłam, ale z ciekawością śledziłam ich losy. Nawet para Arek i Adaoma mają coś takiego za uszami, że trudno ich lubić, a tym bardziej ufać.
Podsumowując: polecam bo to naprawdy mocny thriller!
Książkę odebrałam za punkty w portalu
Każda książka wywołuje w nas, czytelnikach, określone emocje. Wpływ mają na nie nasze doświadczenia, wybory życiowe oraz poglądy na niektóre sprawy. Dlatego, biorąc do ręki książkę i zapoznając się z blurbem, tworzymy sobie w głowie pewien, może niekoniecznie scenariusz, ale takie wyobrażenie, jak fabuła książki będzie przebiegać. Potem zaś, albo odkładamy książkę na półkę z westchnieniem: „jakie to dobre”, albo jesteśmy trochę rozczarowani, bo choć książka była w sumie całkiem dobra, to mocno rozminęła się z naszymi oczekiwaniami. Wiadomo, że blurby tworzą lepsi, lub gorsi zawodowcy, których zadanie polega na tym, by czytelnika do czytania zachęcić. Problem pojawi a się w momencie, gdy blurb mija się z tym, co możemy znaleźć w książce, albo skupia się na wydarzeniach z początku historii, pomijając te kolejne.
Problem z książką „Żmijowisko” Wojciecha Chmielarza jest taki, że do thrillera jest mu daleko albo moje wyobrażenie o tego rodzaju książkach jest zupełnie inne, niż jej autora.
Zacznijmy od tego, że nie ma w niej mrożących krew w żyłach scen, a wydaje mi się, że takie powinny być. W końcu temu gatunkowi, zarówno w przypadku filmu, jak i książki, bardzo blisko jest do horroru. A tu, owszem, jest kilka zaskakujących scen, ale kompletny brak stopniowania napięcia. Jakiegokolwiek napięcia, jeśli mam być szczera.
Blurb sprawia, iż odnosimy wrażenie, że „oho, będzie się działo i to co nie miara”, a tak naprawdę to dzieje się niewiele i mało jest scen naprawdę godnych zapamiętania. Wygląda to tak, jakby autor podczas pisania książki przez cały czas przeżuwał pomysł i przesuwał – z jednej strony na drugą – i dopiero pod koniec postanowił go wypluć, co dało bardzo dziwny efekt.
Nieudana próba przeplatania tego, co działo się kiedyś, z tym, co dzieje się obecnie, sprawia, że czytelnik szybko się gubi i tak naprawdę nie wie, w którym miejscu tej historii się znajduje. To S. King jest w takich „technikach” mistrzem, panu Chmielarzowi się to, niestety, nie udało.
Zagadka przestaje być zagadką po przeczytaniu mniej, niż połowy książki, bo praktycznie nie ma innych podejrzanych, a wystawiane przez pana Chmielarza tropy są bardzo słabe i nawet mniej wprawnemu czytelnikowi, nietrudno będzie je przejrzeć.
Podjęta przez pana Chmielarza tematyka jest teraz, że się tak wyrażę, na topie, a ja jestem jedną, z wielu, jak podejrzewam, osób lubiących czytać historie o zaginięciach i morderstwach w małych miasteczkach. Tyle, że temat to za mało. Autor stworzył wiele postaci, a tak naprawdę żadnej z nich nie da się polubić. Wszyscy wydają się tacy zmarnowani, wykończeni życiem i błędami, które popełnili i które sprawiły, że nie osiągnęli sukcesu, więc zjechali do małej agroturystyki – w której poza opalaniem się i siedzeniem przy ognisku kompletnie nie ma co robić – żeby pewne sprawy przemyśleć, przy okazji spotykając się ze znajomymi.
Temat poszukiwania córki wydaje się być wątkiem pobocznym – choć jest, a przynajmniej powinien być, osią napędową książki – bo w międzyczasie dzieje się tyle innych rzeczy, a także pojawiają się momenty „nic nie robienia”, że wszystko się rozmywa, tonie w nudzie i beznadziejności przejawiającej się poprzez podrzucanie sobie nawzajem dziecka, chodzenie na spotkania, wspólne opalanie się, popijanie i robienie innych rzeczy przy ognisku.
Dopiero na koniec zaczyna naprawdę robić się ciekawie, kiedy okazuje się, że stara miłość nie rdzewieje, nawet w dniu ślubu z inną osobą, a mordercze skłonności ma nie tylko morderca dziewczynki, ale i inni goście zajazdu, a żywione skrycie urazy potrafią nie tylko życie zatruć, ale także go pozbawić.
Historia zaginięcia nastoletniej Ady, która – „o dziwo” – nie chciała spędzać wakacji z rodzicami, ale ci rodzice, a konkretnie matka, się uparli, wdaje się w podejrzane znajomości, a później znika, nie jest ani ciekawa, ani tym bardziej wciągająca. Nietrudno się domyślić, kto jest tym mordercą, choć osób o psychopatycznych skłonnościach, tam nie brakuje. Odnoszę wrażenie, że zrobiono z tego kryminał czy thriller dosłownie na siłę, a tak naprawdę jest to historia o tym, jak Polacy zachowują się na wakacjach na wsi, w takiej agroturystyce, i czym te wakacje tak naprawdę się kończą – piciem, przygodnymi stosunkami, nudą i podrzucaniem sobie dzieciaka, niczym kukułczego jaja. Z braku atrakcji pojawiają się inne pokusy, które kończą się tragicznie nie tylko dla Ady, ale też dla innych bohaterów - jej nowego znajomego, syna gospodarzy, bezrobotnej modelki, matki z dwójką dzieci na wakacjach, czy jej męża.
Tak naprawdę to książka o bezsensie – jeżdżenia na wakacje na wsi, wchodzenia w związki, brania ślubów, opiece nad młodszymi i starszymi dziećmi, niedostatecznej ostrożności i braku hamulców.
Chciałam czegoś, co podniesie mi ciśnienie, sprawi, że będę obracać stronę za stroną, a dostałam obyczajówkę o wakacjach na wsi i zachowaniach polaków na takich wyjazdach. Rozczarowanie.
Zapoznając się po raz trzeci z nowymi losami bohaterów wykreowanych przez Pana Wojciecha Chmielarza w powieści kryminalnej pt. '' Żmijowisko'' miałam od początku pozytywne uczucia, gdyż wiedziałam o tym, że i tym razem się nie zawiodę z tego względu, że potrafi on prowadzić prawdziwy dystans oraz stworzyć klimat służący wszelkiego rodzaju zachowaniom towarzyszącym opisywanym sytuacjom codziennym pomiędzy nimi.
W trakcie czytania spodobało mi się to, że mogę zaprzyjaźnić z każdym bohaterów, a nawet stwierdziłam, że mogłabym porozmawiać z nimi na wszystkie tematy.
Z Kamilą miałabym problem w relacji, gdyż ona sama nie wie, czego chce tak naprawdę od życia. Mimo wszystko próbowałabym z nią porozmawiać tak, aby jej nie urazić, a wywołać u niej uśmiech. Daje odczuć, że ma wieczne pretensje, że jej życie nie jest za ciekawe. Według mnie nie jest dobrą matką i lubi kiedy, wykona, się wszystko to, co ona powie i liczy się jej zdanie.
Za to jej mąż Arek ma więcej cierpliwości, ale skrywa pod sobą tajemniczą maskę, którą Czytelnik musi odkryć sam, w momencie bliższego poznania go.
My tak naprawdę nie wiemy, co przyczyniło się do zniknięcia Ady, ale poznajemy ją, jaką jest córką, nastolatkę, która jak każdy z nich czuje się gorsza i odrzucona przez swoich rodziców.
Ada miała marzenia, chęci w momencie, kiedy chciała je spełnić, ale czy je zrealizowała, próbowałam sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Kluczową postacią był tutaj Robert pierwsza miłość jej mamy Kamili, który stanowił dla mnie największą zagadkę. Miał swoje momenty słabości, gdyż sam nie wiedział, czego chce od życia.
Bohaterowie są tu opisani po mistrzowsku oraz dobrane mają odpowiednie do ich charakterów świetne dialogi.
Spotykamy się również z problematyką współczesnej młodzieży, a dotyczy ona nauczycieli, nie akceptacji ze strony uczniów, zaczynanie zbyt wcześniej życia dorosłego, walka o uczucia rodzicielskie ze strony Ady oraz Damiana, synu właściciela wsi wypoczynkowej '' Żmijowisko''.
Pan Wojciech Chmielarz zadbał tutaj o każdy szczegół, gdyż akcja powieści kryminalnej toczy się we właściwym momencie czasowym teraz, lato, 2017, wtedy, lato 2016, pomiędzy teraz.
Autor zaglądnął i poruszył w głąb problematyki rodziny wynikającej z negatywnych relacji, negatywnego podejścia do siebie nawzajem oraz do okazywanych uczuć, jeśli chodzi o Kamilę i jej małego braciszka Ignasia.
Zadawałam sobie pytania w trakcie czytania:
1. Czy gdyby Kamila częściej rozmawiała i w łagodny sposób z córką to, czy potrafiła zrozumieć jej problemy?
2. Dlaczego Arek tata Ady wyłącznie skupiał się na zdaniu żony i nie potrafił znaleźć w sobie siły przebicia jako ojciec?
Mimo wszystko to on sam podjął ponowną próbę po roku zaginięcia córki Ady i razem z nim przeżywałam jako Czytelniczka naszą wspólną wędrówkę wzlotów i upadków, jakie mu dane przeżywać negatywne uczucia z powodu nienawiści wypływającej praktycznej z każdej strony.
To niezwykle napisana i przedstawiona powieść kryminalna, która do końca trzyma w napięciu, a rozwiązanie jej okaże prawdziwą niespodzianką.
Czystą przyjemnością wynikającą z przeczytania tej książki jest to, że można wiele odkryć i wyciągnąć wnioski z zachowań toksycznych wśród osób dorosłych, rodziców, którzy nie zawsze stanowią autorytet dla swoich dzieci.
Polecam przeczytać tę książkę na każdą porę roku.
„Żmijowisko” W. Chmielarza to książka, która wciąga Cię od pierwszych stron. Niesamowity thriller psychologiczny, który przepełniony jest grozą, głębokimi emocjami i duszną atmosferą. Czy odważysz się wejść w siedlisko niejednej żmii?
Książka opowiada o Arku i Kamili, którzy rodzinnie wyjeżdżają do agroturystyki, aby wspólnie odpocząć i się zabawić z przyjaciółmi z czasów studiów. Pewnej wakacyjnej nocy, kiedy rodzice biesiadują wspólnie ze znajomymi ich piętnastoletnia córka znika bez śladu. Historię odkrywamy stopniowo z trzech perspektyw czasowych: WTEDY (kiedy Ada zaginęła), POMIĘDZY (okres po zaginięciu) i TERAZ (chwila obecna). Chmielarz w ten sposób skonstruował niesamowity thriller, który pozwala czytelnikowi odkrywać stopniowo tajemnicę, poznawać grzechy i sekrety bohaterów, a także śledzić losy zaginionej. Cała historia bohaterów jest przepełniona ogromnym smutkiem i żalem po utracie dziecka, ale również bezradnością, skrywaną urazą, ogromną zazdrością, pożądaniem i mściwością. Autor poprzez historię o zaginionej dziewczynce pokazuje, jak ludzie potrafią być brutalni, jak prawda może zostać skryta poprzez własne grzechy, których się wstydzimy, które chcemy ukryć, których się boimy, a także te których sobie nie uświadamiamy. Czytając „Żmijowisko” czujemy pogardę, nienawiść i rozpacz, ale jednocześnie mamy świadomość, że wszystko wokół nas jest realne, a emocje prawdziwe. Chmielarz dosłownie przenosi nas do „Żmijowiska” i z każdą stroną podkłada kolejną żmiję.
Sam tytuł książki oddaje całkowicie klimat powieści, każdy ma w sobie coś ze żmii, a zbierając w sobie negatywne emocji żmije zaczynają kąsać. A co jeżeli wokół jest więcej żmij niż nam się faktycznie wydaje?
Warto również wspomnieć, że sam styl pisarski Chmielarza jest fenomenalny. Autor układa fabułę w sposób zaskakujący czytelnika, niosący radość z odkrywania tajemnicy. Cała fabuła ma dopracowany każdy szczegóły, ale jednocześnie pozwala czytelnikowi doszukiwać się własnych pomysłów na rozwiązanie tajemnicy i wyjaśnienie poszczególnych zachowań bohaterów.
Mimo wielu momentów, kiedy ma się wrażenie, że znamy już rozwiązanie zagadki, autor w rewelacyjny sposób wyprowadza nas w pole i pokazuje, że nie jest tak jak nam się wydawało. Muszę przyznać, że cała książka, a zdecydowanie jej zakończenie to czysta petarda! Sama się go nie domyśliłam. Ciekawe czy wy poznacie prawdę o zaginięciu Ady.
Zdecydowanie książka to fenomen, więc ocena maksymalna jej się należy. Polecam każdemu.
www.czytampierwszy.pl
Dobrze, że przeczytałam kilka recenzji, zanim sięgnęłam po Żmijowisko. Uchroniłam się przed zawodem, a wiadomo, że nie ma gorszego uczucia niż zawieść się na czymś, co lubimy.
Żmijowisko było zapowiadane jako ten mistrzowski thriller, który zmiecie nas z powierzchni podczas lektury. Tak się jednak nie stało, ale nie dlatego, że książka ta jest słaba, bo nie jest, ale dlatego, że nie jest thrillerem. Żmijowisko to dobra powieść psychologiczna, napędzana zaginięciem pewnej nastolatki.
W książce tej mało jest prawdziwego napięcia, które powoduje gorączkowe obracanie kolejnych stron i gęsią skórkę. Za to nie brakuje tu doskonale utkanych portretów psychologicznych bohaterów. Jest tu matka zaginionej dziewczyny chcąca odnaleźć córkę za wszelką cenę i ojciec, który po roku wraca w miejsce, gdzie córka zaginęła. Oboje na swój sposób radzą sobie ze stratą.
Poza najbliższymi zaginionej, jej zniknięcie miało także wpływ na innych. I ten wpływ jest doskonale przedstawiony.
Sama tajemnica zaginięcia Ady jest tu istotna. Jest osią całej powieści, ale jednocześnie odniosłam wrażenie, że nie to stanowi tu najważniejszy element, ale właśnie skutki zniknięcia.
Żmijowisko to dobra powieść psychologiczna z zaginięciem w tle. Jeśli jednak chcecie nie zawieść się na książce, to warto nie oczekiwać od niej, że będzie mistrzowskim thrillerem.
Kiedy tylko zobaczyłam okładkę książki „Żmijowisko” wiedziałam, że muszę czym prędzej ją przeczytać. Nie miałam wcześniej styczności z twórczością Wojciecha Chmielarza, tym bardziej jestem miło zaskoczona, jak bardzo wciągnął mnie ten thriller. Na pewno nie będzie to ostatnia jego książka, którą przeczytam.
„Żmijowisko” to powieść o rodzicach którzy stracili dziecko. Córkę, która zniknęła podczas rodzinnego wyjazdu. Ojciec wraca po roku w to samo miejsce, aby kontynuować poszukiwania. Akcja dzieje się w tytułowym Żmijowisku, niewielkiej wsi gdzieś na pomorzu. Rodzinna Agroturystyka, zaraz po rodzicach dziewczyny, została najbardziej dotknięta zniknięciem nastolatki. Przez cały rok właściciele zdążyli odczuć finansowo jak zmniejszył się ruch w interesie. Zaś wątek syna właścicieli, Damiana i Sabiny- nowej mieszkanki wsi, to mocno angażujący emocje epizod. Niestety nie te pozytywne. Ta dziewczyna z Sopotu to najgorsze co może spotkać niedowartościowanego chłopaka z wioski. Od pierwszych chwil czytelnik wie, że to nie będzie nic dobrego.
Żmijowisko to odpowiedni przymiotnik, nie tylko dla nazwy miejscowości…
Przypadł mi do gustu sposób pisania Wojciecha Chmielarza. Wyczuwalna różnica w stylu, w zależności kto był w centrum uwagi rozdziału. Jeśli młodzież, to użyty jest bardziej młodzieżowy i wulgarny ton. Jeśli wiejscy dorośli to następował inny dobór słów niż u miastowych.
Podobało mi się psychologiczne podejście do bohaterów, każdemu z nich autor poświęca trochę uwagi. Poszczególne postacie są ukazane w momencie tragicznych zdarzeń, po upływie kilku miesięcy oraz teraz, w rocznicę zaginięcia dziewczyny. Każdemu z nich daje szansę, aby czytelnik go poznał. Niekoniecznie polubił. Mnie osobiście żaden z nich nie przekonał. Im bliżej ich poznawałam tym większą wzbudzali niechęć.
Po przeczytaniu zakończenia musiałam chwilę do siebie dojść. Nie spodziewałam się takiej bomby, chociaż teraz kalkulując na zimno, rzeczywiście autor daje trochę „znaków”.
Polecam wyjadaczom, ale również amatorom kryminałów i wszelkich zacnych książek. Mam nadzieję, że pozostała twórczość Wojciecha Chmielarza jest tak samo dobra albo i lepsza.
POBOJOWISKO
Mała wiocha, a za wiochą jeszcze mniejsze gospodarstwo agroturystyczne. Las, jezioro (z wyjątkowo czystą wodą), domki dla letników, komary, a żmij (od których wiocha wzięła nazwę) podobno już nie ma. Do Żmijowiska na wakacje przyjeżdża Kamila z mężem Arkiem, małym synkiem Ignasiem i nastoletnią Adą. Ani Arek, ani Ada nie mają ochoty jechać. To w końcu znajomi Kamili, jej przyjaciele z czasów studiów. I ojciec, i córka marzą o tym, żeby być gdzie indziej. Co z tego, że są wakacje, skoro nie ma z kim pogadać, jak się rozerwać i w ogóle wszystko idzie jakoś krzywo. A zupełnie źle zacznie być tego ranka, kiedy skacowani rodzice odkrywają, że Ada zniknęła. Poszukiwania nic nie dają. Kamień w wodę (jakkolwiek to nie zabrzmi…). Po koszmarnym roku zrozpaczony ojciec wraca do Żmijowiska. Wraca, żeby dalej szukać Ady. Czy dowie się w końcu co stało się z jego jedyną córką? Gdzie zniknęła i dlaczego?
O tym, że Wojciech Chmielarz potrafi dobrze pisać, to ja wiedziałam od czasu, kiedy przeczytałam „Cienie”. Utwierdziłam się w tym przekonaniu po lekturze wszystkich tomów o komisarzu Mortce. Całkiem zgrabnie rzecz ujął mój młodszy brat, kończący właśnie lekturę „warszawskiego cyklu”; stwierdził, że cały wic w tym, żeby do końca nie wiedzieć KTO. I Chmielarz nam to daje, za każdym razem zaskoczenie mamy w pakiecie. „Żmijowisko” nie jest kolejnym tomem przygód tego czy tamtego komisarza, jest odrębną, osobną książką. Książką, która ma w sobie sznyt swojego autora. Czyli: jest dziewczyna, która znika; jest zagadka do rozwiązania, bo nie wiadomo co i jak się wydarzyło. I wokół tej zagadki Chmielarz tworzy to, co jest siłą tej książki. Tworzy dramat. Dramat w trzech czasach: przeszłym, teraźniejszym i tym, co wydarzyło się pomiędzy kolejnymi wakacjami. Zręcznie niczym żongler przerzuca z dłoni do dłoni kolorowe piłeczki z kolejnymi tropami. To, co było na górze, po chwili już jest na dole, a nasze rozumowanie zostaje skołowane, jak oko przed którym za szybko zmieniają się kolory piłeczek… I tak się to wszystko kręci, skacze i żongluje aż do finału. Ale jaki to finał, moi krewni i znajomi Królika! Finał godny końcówki „Szóstego zmysłu”.
„Żmijowisko” to historia ludzi, którzy musieli w życiu dokonać wyboru. Nic wielkiego, wiem; każdy z nas codziennie coś wybiera. Tyle, że oni wybrali źle, ale dopiero czas to zweryfikował. To ludzie zdeterminowani tym, że kiedyś skręcili w lewo, zamiast w prawo. I skręcili w niewłaściwą drogę. To ludzie, którzy mają twarze pomalowane na biało, a na ustach wielki, czerwony od szminki uśmiech. Banda Jokerów, którzy pod makijażem skrywają wyjące demony. I te demony czasem dochodzą do głosu. Wystarczy jeden drink, chwila odprężenia, jedno słowo za dużo, a ogary zrywają się ze smyczy. Chmielarz kreśli nam bohaterów raczej znużonych życiem niż szczęśliwych, raczej wrednych niż cynicznych, raczej sfrustrowanych niż robiących karierę. W czasie lektury wydawało mi się, jakby autor za wszelką cenę chciał zaprzeczyć słynnej tezie Camusa, jakoby ludzie byli raczej dobrzy. Tu nie ma ludzi dobrych. Są życiowi przegrani, wieczni udawacze, straceńcy i zazdrośnicy. Tu prawie każdy chce być kimś innym, z kimś innym albo chociaż gdzieś indziej. Nie rozmawia się, ale za to chętnie się obmawia. Nie dyskutuje, ale obgaduje. Albo też nie mówi się nic, bo i po co? I tak nikt nie słucha…
Chmielarz napisał książkę, którą czyta się o tyle wspaniale, co trudno. Wspaniale, bo to historia, która wciąga, wzbudza emocje, nie daje o sobie zapomnieć. Trudno, bo gęsto tu od emocji. Co kilka kartek czytelnik ma ochotę wziąć książkę, którą właśnie czyta i rzeczonym egzemplarzem przywalić któremuś z bohaterów prosto w łeb. Albo w ucho, byle mocno. W ten literacki garnek autor wrzucił wszystko, co tylko mógł: jest tu i zazdrość, i miłość, i gniew, i pożądanie, i zawiść, i zdrada, i… Rany, a czego tu nie ma?! Co więc się z tego gara wyłania? Historia zaginionej dziewczyny. A może nie. Może to tylko pretekst do opowieści o ludziach, ich niedoskonałościach, wyborach i konsekwencjach tych wyborów. Jakkolwiek nazwę tę potrawę, efekt jest ten sam: kapitalna książka, której nie można sobie odpuścić. Czytajcie. To o mnie, o was. To o nas jest…
Na początku tego roku poznałam Wojciecha Chmielarza. Może trochę później niż niektórzy, ale dzięki temu mogłam przeczytać prawie całą serię z komisarzem Jakubem Mortką za jednym posiedzeniem. Prawie całą, bo zostały mi jeszcze „Cienie”, ale przyjdzie na nie jeszcze czas. Żal mi się rozstawać z Mortką, więc odwlekam to w czasie.
Ale! Wojciech Chmielarz napisał coś nowego. „Żmijowisko” to, jak głosi okładka, thriller psychologiczny z zaginionym dzieckiem w tle.
Grupa znajomych ze studiów spędza urlop w gospodarstwie agroturystycznym. Kamila, żona Arka wraz z dwójką dzieci przyjeżdża do tytułowego Żmijowiska, chociaż nikt poza nią jechać nie chciał. W poszczególnych domkach zameldowały się już jej koleżanki i koledzy z rodzinami. Ostatni przyjeżdża Robert ze swoją nową partnerką, czarnoskórą prezenterką telewizyjną, Adaomą. Ten fragment brzmi jakby był początkiem wszystkiego, jednak początek znajdziemy zupełnie gdzie indziej.
Bardzo spodobał mi się pomysł Chmielarza na skakanie po osi czasu. Wakacje w Żmijowisku to nie jest początek historii. To kulminacja wspólnych losów. Oprócz spotkania grupy znajomych mamy jeszcze przeszłość i przyszłość z różnych perspektyw. Dzięki temu zabiegowi poznajemy wydarzenia i bohaterów po kawałku, w częściach, które pozwalają nam stopniowo dojść do prawdy. Fakt znacznego skupienia się na charakterach i uczuciach bohaterów sprawiał, że tempo książki spadało, przez co nie do końca zgadzam się z określeniem thriller psychologiczny sensu stricto. Chociaż może gdyby analizę każdego bohatera podciągnąć pod „psychologiczny”, a zakończenie pod „thriller” to będziemy mieć komplet.
Czytając „Żmijowisko” wyobrażałam sobie klimat w stylu „Kruka” produkcji Canal+. Och, jaki byłby z tego piękny film! Tajemnicze zarośla, złowrogi las, samotność i niezrozumienie. I ten jad, który powoli zabija od środka…
Fajny ten Chmielarz. To kiedy następna książka?
Książkę Pana Wojciecha Chmielarza miałam przyjemność, przesłuchać w drodze do pracy i z pracy. Warto nadmienić, że książka nie pozwoli nam czytelnikom, przez cały dzień w pracy/szkole itd. zapomnieć o sobie. Ta książka jest przepełniona emocjami ludzi praktycznie nie różniących się od nas zwykłych „zjadaczy chleba”. W moim przypadku było tak, że „przetrawić” ją musiałam w sobie jeszcze przez bardzo długi czas. To tylko wskazuje na to, że Wojciech Chmielarz napisał świetny thriller psychologiczny. Jest to powieść o tym jak łatwo może dojść do rozpadu rodziny, jak niebezpiecznie silne mogą być uczucia, które zarazem są destrukcyjne – wykańczające do granic oraz o tym jak tragedia potrafi zniszczyć, oraz obnażyć w nas to co jest najgorsze.
Wojciech Chmielarz znany jest z tego, że doskonale kreuje portrety psychologiczne stworzonych przez siebie postaci. Praktycznie każda z jego postaci, nie tylko w „Żmijowisku” jest stworzona od podstaw z indywidualnymi szczegółami, które tak naprawdę każdy w sobie je posiada.
Bohaterami, których przyjdzie nam spotkać jest małżeństwo trzydziestoparolatków, którzy nie potrafią już od dłuższego czasu porozumieć się z sobą nawzajem, ale też nie potrafią dotrzeć do swojej piętnastoletniej córki Ady. A ta pewnego dnia znika bez śladu.
Czy się odnajdzie?
Przekonajcie się sami
Świetny thriller psychologiczny. Naprawdę polecam!
„Żmijowisko” zamówiłam w przedsprzedaży, nawet nie czytając opisu książki – wystarczyło mi nazwisko autora. Wojciech Chmielarz jak dotąd zapewniał mi swoimi powieściami wiele emocji i napięcia. Spodziewałam się kolejnej części serii o komisarzu Jakubie Mortce, ale „Żmijowisko” jest oddzielną powieścią, właściwie thrillerem psychologicznym, a nie – jak się spodziewałam – kryminałem. Co nie znaczy, że mnie rozczarowała! Powiem więcej: czytało się świetnie!
Najpierw trochę na temat fabuły: kilka rodzin, znających się od czasów studiów, spotyka się co roku podczas wakacji – przyjeżdżają ze swoimi rodzinami, dziećmi i partnerami, wybierając różne miejsca. Wakacje w małej miejscowości Żmijowisko, w gospodarstwie agroturystycznym Krzysztofa i Joanny, zapamiętają wszyscy do końca życia… Wśród gości jest gwiazda telewizji Adaoma – była modelka, obecnie pracująca jako dziennikarka, piękna czarnoskóra dziewczyna, obecnie partnerka Roberta, pracującego w tej samej branży. Jest sympatyczna Michalina, która właśnie się rozwiodła. Są też Kamila i Arek oraz ich trzyletni synek Ignaś i 15-letnia córka Ada.
Ada jest typową nastolatką – trochę zbuntowaną, trochę zagubioną i bardzo, ale to bardzo wkurzoną na swoich rodziców. Zresztą trochę słusznie, bo zamiast pozwolić jej pojechać na obóz, na którym miał być jej przystojny kolega Paweł, zmusili ją do rodzinnego wakacyjnego wyjazdu do gospodarstwa agroturystycznego w Żmijowisku, na dodatek w towarzystwie młodszego brata Ignasia, którym ciągle trzeba się opiekować… W efekcie Paweł zaczął spotykać się z puszczalską Marzeną, o czym doniosły Adzie koleżanki. Ada jest rozżalona, smutna i znudzona i aby zabić nudę, spędza czas w towarzystwie syna gospodarzy Damiana, jej rówieśnika. Ten wyjazd kończy się tragicznie: Ada znika i mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, nie udaje się jej odnaleźć.
Rok po tym wydarzeniu jej ojciec przyjeżdża do Żmijowiska, aby podjąć na nowo poszukiwania córki. Spotyka się z wrogością mieszkańców, bo jego żona Kamila przedstawiła go w fatalnym świetle. Po fali współczucia z powodu zaginięcia córki, spadła na niego fala nienawiści. On jednak się nie poddaje i podejmuje śledztwo na własną rękę. Nieoczekiwanie spotyka sojuszniczkę, która udziela mu dużego wsparcia.
W powieści pojawia się też wyjątkowo niesympatyczna postać Kajetan Rybaka – bogatego mężczyzny z Trójmiasta, zainteresowanego otwarciem w Żmijowisku wielkiego luksusowego ośrodka wypoczynkowego. Czy ma on coś wspólnego z zaginięciem Ady?
Wojciech Chmielarz zastosował w tej powieści bardzo ciekawy zabieg: mamy tutaj rozrzucone wątki z trzech okresów, podzielonych na: Teraz, Wtedy i Pomiędzy. W ten sposób stopniowo odkrywamy kolejne wydarzenia i sekrety, coraz więcej się dowiadujemy i… coraz mniejszą mamy pewność, co tak naprawdę się wydarzyło. Autor podrzuca nam kilka tropów, parę razy wydawało mi się, że już wiem, co i jak – i okazało się, że nie miałam racji… A kiedy już poznałam prawdę, byłam zaskoczona i wiedziałam, że na takie rozwiązanie bym nie wpadła…
Podsumowując: polecam każdemu, kto lubi zagadki, ale nie spodziewajcie się brawurowych pościgów, walk, scen rodem z filmu akcji. Tutaj wszystko rozgrywa się dość wolno, wiele dzieje się na płaszczyźnie emocji i myśli – powiedziałabym nawet, że to bardziej powieść obyczajowa z kryminałem w tle. Co nie zmienia faktu, że świetnie mi się to czytało, pochłonęłam ją bardzo szybko i ani przez chwilę nie czułam się znudzona – a biorąc pod uwagę, że to aż 477 stron, to chyba najlepiej świadczy o klasie Chmielarza.
Kiedy pojawi się kolejna książka autora, na pewno znów po nią sięgnę w ciemno.
"Żmijowisko" Wojciecha Chmielarza to książka z polecenia, co do której miałam mieszane uczucia. Z jednej strony intrygujący opis, a z drugiej obawa jakiegoś niewiadomego pochodzenia. Być może chodziło o fakt popularności autora… im więcej się o kimś mówi, tym bardziej mam wrażenie, iż rozgłos to kwestia tylko i wyłącznie reklamy. Dałam się jednak przekonać i sięgnęłam po "Żmijowisko". Czy żałuję?
Grupa 30-latków – znajomi ze studiów wraz z rodzinami – spędza wakacje w Żmijowisku, polskiej wsi. Jest alkohol, grill, rozmowy, dobra zabawa, ale jest również i ciemniejsza strona tego wypadu. Pojawiają się nieporozumienia, zawiść, żal, kłótnia, aż wreszcie coś znacznie poważniejszego – znika 15-letnia Ada, jedna z wczasowiczek. Jej rodzice odchodzą od zmysłów, jednak dziewczyny nie udaje się znaleźć. Rok później jej ojciec wraca do Żmijowiska, by raz jeszcze podjąć poszukiwania. Nie wszystkim się to jednak podoba.
Piszę te słowa świeżo po lekturze i mam nieodparte wrażenie, iż natłok myśli będzie sprawcą chaotycznej opinii. Ale jak tu składnie formułować zdania, kiedy książka wzbudziła tak wiele emocji?! Już dawno nie czytałam tak realistycznej powieści. Styl Wojciecha Chmielarza jest niesamowity pod każdym względem. Absolutnie każdym. Podzielił książkę na cztery części, tworząc pewnego rodzaju układankę - wtedy, pomiędzy, teraz oraz potem. Przy czym "potem" pojawia się jedynie pod sam koniec książki. Brzmi trochę strasznie, z uwagi na wiele perspektyw, jednak w ogóle się tego nie odczuwa. Przepadłam tak szybko, że w ogóle mi one nie przeszkadzały, a wręcz przeciwnie. W końcu dzięki nim poznawałam kolejne drobne puzzle, które pomalutku ukazywały mi całość.
Ogromne wrażenie zrobili na mnie bohaterowie. Niektórych nie chciałabym zaprosić do siebie i pozwólcie, iż nie napiszę dlaczego. To byłby spory nietakt z mojej strony, gdybym podała Wam ich jak na tacy, psując frajdę z potencjalnego czytania książki. Wiedzcie jednak, iż strona psychologiczna odgrywa tutaj ogromną rolę i nic nie jest oczywiste. Zniknięcie Ady było tak niespodziewane, a wątków tak wiele, że równie dobrze mogło uprowadzić ją okno albo mogła ją zabić furtka. Wojciech Chmielarz po mistrzowsku zrobił mi papkę z mózgu i właściwie jestem mu za to wdzięczna. Wyprowadził mnie w pole, przeraził, ale jednocześnie dostarczył potężnego kopa. "Żmijowisko" to thriller psychologiczny jakich mało. A koniec? Padniecie na twarz jako i ja padłam.
A co powiem o emocjach? Najpierw ciekawość, a później niepokój. Im więcej autor ujawniał puzzli, tym bardziej przerażało mnie patrzenie na powstającą całość. Przerażała mnie prawdziwość, która nie była przesadzona ani o jotę. Na próżno szukać w tej historii kolorów, a nawet jak się jakiś znajdzie, będzie to kolor słabo widoczny, pastelowy, aż w końcu wyblakły. Autor gra nie tylko na emocjach czytelnika, ale i bohaterów. Wodzi za nos, straszy, a chwilami przestrzega. Bo nigdy nie należy tracić czujności.
"Żmijowisko" Wojciecha Chmielarza to kawał porządnej historii, która może się dziać właśnie teraz niemalże w każdym miejscu na ziemi. Jest mroczna, straszna i niepokojąca, ale przecież taki właśnie jest świat. "Żmijowisko" to przemyślana, wciągająca, a przede wszystkim mocna historia, której zakończenie z pewnością będziecie chcieli poznać. I nawet nie podejrzewacie, jak bardzo będziecie w szoku…
"Żmijowisko" Wojciecha Chmielarza, to jedna z tych książek, które kupiłam, położyłam na swojej biblioteczce i wciąż odkładałam jej przeczytanie na później, pomimo tego iż trafiałam na same pozytywne opinie na jej temat. W końcu, jakiś czas temu wzięłam ją do ręki i zostałam pochłonięta w fabułę tej powieści tak mocno, że ciężko było mi się od niej oderwać. Już po kilkunastu stronach żałowałam, że tak późno się za nią zabrałam. Nie mogłam uwierzyć, że wciąż pomijałam tak świetną książkę, bo za taką ją właśnie uważam. I choć nie powinnam być zaskoczona, gdyż spodziewałam się bardzo dobrego thrillera, to jednak nie spodziewałam się, że aż tak mi się on spodoba. "Żmijowisko" jest naprawdę świetną lekturą i polecam po nią sięgnąć. Gdy skończyłam ją czytać, pierwszą myślą było, że muszę koniecznie kupić inne książki tego autora i jeżeli będą tak dobre jak ta, to Wojciech Chmielarz trafi z pewnością na listę moich ulubionych autorów.
Nie będę wdawać się w szczegóły tej powieści, gdyż nie chcę zdradzić za dużo, by nie odkryć przypadkiem czegoś przed osobami, które jeszcze "Żmijowiska" nie czytały, ale muszę przyznać, że akcja została przez autora tak pokierowana, że choć podejrzanych miałam kilku, a same scenariusze kotłowały mi się w głowie jak szalone i miałam kilka swoich wizji, to jednak ostatecznie nic z moich przypuszczeń się nie sprawdziło. Zakończenie dla mnie było mega zaskakujące i szokujące.
biblioteczkamoni.blogspot.com
Przeczytałam książkę z powodu serialu, którego nota bene nie oglądałam. Jeśli coś jest adaptacją to z zasady najpierw wybieram książkę. No i wybrałam... To moje pierwsze zetknięcie z tym autorem i z pewnością nie ostatnie. Z początku czytałam z mieszanymi uczuciami i trochę mi się dłużyło, ale gdy weszłam w fabułę to niestety zarwałam noc. Wielowątkowość, która w nieoczekiwany sposób splata się w całość i bardzo zaskakujące zakończenie. Jak dla mnie postać Arka wykreowana znakomicie. Już wyobrażam sobie Pawła Domagałę, aktora ze specyficzną manierą grania, w tej roli. Skróciłabym niektóre wątki bo nic nie wnoszą do sprawy ale poza tym książka super. Dawno nie czytałam tak fajnego i spójnego thrillera. Polecam.
Do gospodarstwa agroturystycznego zjeżdża się grupa znajomych z rodzinami. Arek i Kamila nie są idealnym małżeństwem. Pierwsza miłość Kamili, Robert, przyjeżdża ze swoją nową dziewczyną, Adaomą. Wydaje się, że między Kamilą i Robertem wciąż tli się uczucie. Z tego powodu w ich związkach często dochodzi do napięć. Po mocno zakrapianym ognisku okazuje się, że córka Kamili i Arka, Ada, zniknęła bez śladu. Śledztwo nie przynosi rezultatów, a między małżonkami jest coraz gorzej. Po 10 miesiącach Arek wraca do Żmijowiska i rozwiesza ulotki o zaginięciu córki.
Bardzo dobra książka. Autor umiejętnie połączył wszystkie wątki oraz podzielił czas akcji na: wtedy, pomiędzy i teraz.
Książka bardzo mi się podobała ! Polecam !!!
Cóż, to po prostu trzeba Chmielarzowi przyznać - tworzyć mocne charaktery i mocne konflikty to on potrafi. Podobnie jak przeczytaną przeze mnie wcześniej "Ranę", "Żmijowisko" czytałam z wypiekami na twarzy. W teorii gatunkowo chyba jest to thriller, ale to tak naprawdę opowieść o ludziach i aktualnych problemach społecznych. A podana jest tak, że czytelnik nie może się od niej oderwać, takie towarzyszą lekturze emocje. Nawet nie za bardzo nie jestem w tej chwili w stanie zebrać myśli, tak bardzo jestem pod wrażeniem tej książki. Nie będę brnąć w sztampę, po prostu ją przeczytajcie!
Jedno z eleganckich zamkniętych osiedli w Warszawie, mały raj na ziemi, o jakim marzy co drugi Polak, budzi się ze snu. Ten dzień sprawi, że nic już nie...
Środek upalnego lata, Kolumbia. Grupa Polaków wybranych do reklamy Coca-Coli spędza wakacje życia w luksusowym hotelu nad oceanem. Ale kiedy beztroscy...