Każde pokruszone serce można posklejać
Milion dolarów za śmierć: czy to dobra cena? Znany na całym świecie frontman zespołu MacRock - Tyler Lewis - oferuje taką stawkę za pomoc w odejściu z tego świata. Niestety, nikt nie bierze jego słów na poważnie. Nikt prócz japońskiej terapeutki Yua, która zmienia świat poprzez kintsugi, czyli sztukę sklejania życia. Kobieta w sprytny sposób namawia wokalistę na terapię, w której ma uczestniczyć razem z wybraną przez nią osobą.
Abigail Morrison to kobieta, która w tragicznym wypadku samochodowym straciła dwie najbliższe osoby. Żałoba przysłoniła wszystkie jej marzenia i plany, a jednak Abby wciąż wierzy, że kiedyś uda jej się nauczyć żyć z bolesnymi wspomnieniami. To właśnie ona zostaje drugim uczestnikiem tajemniczej terapii.
Co się wydarzy, gdy spotkają się ze sobą dwie roztrzaskane na milion kawałków dusze?
Yua podała mi swoją wizytówkę i głośno powiedziała:
– Czas byś posklejała swoje życie, Abigail!
Gdyby to się udało, byłabym naprawdę szczęśliwa… Poczułabym się tak, jakby podarowano mi drugie życie.
– Chciałabym je posklejać – odrzekłam, wciąż nie wiedząc, gdzie znajduje się haczyk tej oferty. – Yua, podałaś mi zalety tej terapii, gdzie zatem kryje się wada tego projektu?
– Jedyną wadą będzie niepowodzenie tego projektu. Abigail… Może się tak zdarzyć, że stwierdzisz, że masz dość i wracasz do domu – wytłumaczyła mi kobieta.
– A jeśli ja nie mam domu? – zapytałam i poczułam, jak delikatna dłoń mojej rozmówczyni nakrywa moją.
– Twoje serce to twój prawdziwy dom. Jeśli twoje serce będzie pełne, odnajdziesz drogę do domu. Zaufaj mi, Abigail…
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2024-01-17
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 410
Język oryginału: polski
Tyler Lewis, wokalista popularnego zespołu MacRock nie widzi już sensu w życiu. W katastrofie samolotu zginęli jego koledzy, on zaś już na zawsze będzie na swoim ciele nosił ślady po tamej tragedii. Dobrze chroniony przez bliskich znających jego stan psychiczny, szuka innego sposobu, by odejść z tego świata; posunął się już nawet do potajemnego umieszczenia posta na forum, oferując milion dolarów za spełnienie tego niecodziennego marzenia. Nikt jednak nie odpisuje, oprócz jednej osoby, przedstawiającej się jako Yua. Kobieta jednak ma względem niego zupełnie inny plan...
Tyler będzie uczestnikiem specyficznej terapii, prowadzonej przez Yuę. Terapeutka zmienia świat poprzez kintsugi - sztukę sklejania życia. Dołączy do nich także Abby, dziewczyna, która w wypadku samochodowym straciła dwie ukochane osoby - ojca i narzeczonego. Od tamtej pory boi się wsiąść do samochodu, a ból po stracie nie mija mimo upływającego czasu.
Czy tej dwójce pomoże metoda, którą stosuje Yua? A może mimo wszelkich prób nie znajdą w sobie dość siły, by stanąć do walki o swoje szczęście... ?
Od czasu do czasu i ja sięgam po lektury o miłości. Prawdopodobnie dlatego, że szukam w nich innego rodzaju emocji - takich, których nie zapewni mi thriller. W przypadku Złotych blizn zaintrygował mnie opis od wydawcy; wyczułam w nim obietnicę spełnienia moich czytelniczych "marzeń". Bo czy może być coś ciekawszego niż obserwowanie zachodzących w bohaterach zmian?
Dwie zupełnie inne osoby, na różnych etapach życia i jedna rzecz, która je łączy - tragedia, jaką przeżyli. Śmierć bliskich Abby zmieniła jej cały światopogląd, zamykając w maleńkiej klatce strachu i bólu. Tyler z kolei wciąż wyrzuca sobie, że mógł zrobić więcej, by ocalić współpasażerów i kolegów z zespołu. Że nie zasłużył na to, by żyć. W normalnych okolicznościach ta dwójka nie miałaby szansy na siebie trafić. Połączyła ich jednak Yua, pragnąca pokazać im, że mimo straty wciąż jest nadzieja na lepsze jutro. Warto żyć, mimo wszystko.
Ta historia miała ogromny potencjał. Naprawdę. Nastawiłam się na kawał dobrej historii, wypełnionej emocjami wszelkiego rodzaju, doprawionej szczyptą pikanterii. No i klops. Zacznijmy od samej Yui. Do tej pory bardzo trudno mi uwierzyć, że ta postać miała cokolwiek wspólnego z byciem terapeutką. W moim odczuciu bardzo mało w niej profesjonalizmu, a całkiem sporo zachowań, które prędzej przypisałabym małej dziewczynce. Rozumiem - radość z życia i inne takie, ale... z założenia ma pracować z ludźmi, którzy przeżyli traumę. Przydałoby się więc jakieś zaznaczenie granic, pokazanie, że wie, o czym w ogóle mówi. W jej przypadku ta relacja od początku wyglądała na zbyt koleżeńską, a niektóre jej teksty (szczególnie odnośnie Tylera) sprawiały, że musiałam robić przerwę od lektury.
Kolejną sprawą jest relacja Tyler - Abby. Dobrze, od początku wiedziałam, czym ta historia się skończy. Niemniej jednak sprawy między nimi potoczyły się tak szybko, że... odebrało to całej fabule smak. Ludzie, którzy ponoć nie nawiązywali żadnych relacji, bo byli na to zbyt ztraumatyzowani, nagle, po zaledwie kilku dniach, postanowili zacieśnić między sobą więzy. I to nie tylko w kontekście seksualnym, ale i ogólnym. Jakoś nie wyobrażam sobie, że dziewczyna, która od dłuższego czasu opłakuje śmierć narzeczonego i twierdzi, że już nigdy nikogo nie pokocha, po kilku dniach rzuca się w ramiona ledwo poznanego faceta. Dialogi między nimi brzmiały sztucznie, a cała ta relacja trąci schematycznością.
Ach, dodam jeszcze jeden smaczek, który niezmiernie mnie irytował. Może to i spoiler, ale musicie mi to wybaczyć. Początkowo Abby nie zdawała sobie sprawy, kim jest Tyler. Dopiero po jakimś czasie Yua przedstawiła jej prawdę. I od tego momentu się zaczęło...
Znajduję się w domu samego Tylera Lewisa!
Spędzam czas z samym Tylerem Lewisem!
TEN Tyler Lewis mnie dotyka!
Z - rzekłabym- dziewczyny, którą można polubić, w trzy minuty zamieniła się w śliniącą fankę. Teoretycznie patrzyła na to, jaki jest Tyler, ale czy tego rodzaju komentarze nie brzmią Wam po prostu... dziwnie? Zmieniły całe moje podejście do tej bohaterki.
Reasumując, żal mi potencjału pomysłu, gdyż mogła z tego wyjść naprawdę przepiękna historia miłosna, okraszona erotyzmem. A w tym przypadku czułam się trochę tak, jakbym cofnęła się w czasie do lat, gdy popularne były opowiadania o różnych zespołach, wstawiane przez fanki na ich blogi.
Są w życiu chwile, które wszystko zmieniają, zdarzenia, po których ciężko się podnieść. Abigail kiedyś była szczęśliwą młodą kobietą, teraz nie radzi sobie z wieloma sprawami. Tragiczny wypadek, w którym straciła dwie najbliższe jej osoby – ojca i narzeczonego, pozostawił w niej traumę. Chociaż minął już jakiś czas, a ona nadal tragicznie boi się wsiąść do jakiegoś samochodu, daje radę jeździć tylko autobusami, chociaż i to nie należy do łatwych. Przez to traci pracę i zamierza wszystko zacząć od nowa w nowym miejscu. Niestety i tam nie udaje jej się, ponieważ jej nowy szef nic sobie nie robi z jej panicznego strachu i każe jej wsiąść do taksówki. To wtedy poznaje Yua, która proponuje jej terapię inną niż wszystkie. Abigail chce zacząć żyć, dlatego, pomimo że praktycznie jej nie zna, postanawia z nią wyjechać.
Dla Tylera Lewisa życie skończyło się wraz z katastrofą lotniczą, w której brał udział. Był sławny, cieszył się życiem, był członkiem znanego zespołu MacRock. Wracali z koncertu, kiedy to się stało. Nikt nie przeżył poza nim, a on nosi na sobie ślady tamtych wydarzeń. Próbował się zabić, jednak jego matka i siostra zatrudniły ochroniarza, teraz on chodzi za nim jak cień. Mężczyzna nie ma dostępu do internetu, zamknął się w domu, odciął od wszystkich. Jedyne, o czym marzy to zakończyć swoje marne życie i znalazł na to sposób. Na pewnej grupie zaoferował milion złotych za swoją śmierć. Po pewnym czasie udaje mu się na chwilę zabrać telefon matki i okazuje się, że ktoś odpowiedział. Jednak kobieta chce, aby najpierw zgodził się na terapię wraz z osobą, która ona wybierze. Mężczyzna zgadza się, wie, że to i tak nic nie da.
Abigail i Tyler mają zamieszkać razem i wspólnie przejść terapię. Czy ona im pomoże? Czy pomysły Yua będą trafione? Jak potoczy się znajomość tej dwójki? Czy dadzą sobie szansę na szczęście?
Książka bardzo mi się podobała. Nie mogłam się od niej oderwać i to od samego początku, a emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, pozostały ze mną nawet jak skończyłam ostatnią stronę. To historia z jednej strony pełna bólu, cierpienia, traum, z drugiej nadziei, walki o siebie, miłości. Akcja momentami wolniejsza, momentami szybsza, ze zwrotami, które mnie potrafiły zaskoczyć.
Bohaterowie ciekawi, świetnie wykreowani. Oboje poranieni przez życie, walczący z przeszłością, z traumami. Oboje przechodzą ogromną przemianę podczas historii.
„Złote blizny” to świetna, wręcz pozwolę sobie stwierdzić, że genialna książka, która wywołała we mnie wiele emocji. Z ogromną przyjemnością polecam.
Recenzja pojawiła się również na moim blogu - Mama, żona - KOBIETA
Anna Dąbrowska oddała w nasze ręce, piękną, niesamowicie dopracowaną w każdym momencie i dziedzinie historię Tajlera i Abigeil. Dwie poranione dusze, każde z nich przeżyło dramat, który odcisnął ogromne piętno na ich sposobie myślenia i zachowania. Rozbił ich życie na kilkadziesiąt kawałków, które trzeba było zebrać i posklejać w jedną całość. Tego zadania podjęła się japońska terapeutka Yua, która zmienia świat poprzez kintsugi.
Książka jest doskonale dopracowana w każdym calu. Zarówno sam pomysł na fabułę, jak i świetnie wykreowani bohaterowie, czynią tę opowieść niepowtarzalną. Historia jest dość zagmatwana, wywołuje masę mieszanych uczuć. Jednak prosty i przejrzysty styl autorki, powoduje lekkość w czytaniu i tak o to niepostrzeżenie wkraczamy w świat bohaterów i wraz z nimi, trwamy w nim do końca. Los zabrał im tych, których kochali, zostali pozbawieni sensu życie, każdego dnia musieli walczyć z demonem, który nie pytając, zamieszkał w ich głowach i sercach. Paraliżował i nie pozwalał normalnie egzystować, kawałek po kawałku niszczył im radość z życia.
Anna Dąbrowska uzmysławia nam, że nikt z nas nie powinien być sam, nie możemy zamykać się w ciemnym zaułku samotności. Przy pomocy drugiej osoby możemy dokonać czegoś niezwykłego, niemożliwego. Bo wieź z drugim człowiekiem, daje nam siłę, powoduje spokój wewnętrzny, czujemy się potrzebni i bezpieczni.
„Złote blizny’’ to cudowna, przejmująca historia o niezapomnianych chwilach, o wielkiej, ale jakże szczerej miłości. O walce z własnymi zahamowaniami, o trudnych decyzjach, ale także o śmierci i przeżyciach po stracie najbliższej osoby, o niełatwym powrocie do zwykłego życia.
📖Dwoje złamanych przez życie osób-Abigail i Tyler rozpoczynają niecodzienną terapię pod okiem terapeutki Yua,która zmienia świat przez Kintsugi-sztukę sklejania życia.
Czy uda się zakończyć terapię sukcesem?
❤🔥 „Blizny nie znikają nigdy.Są częścią nas.Są jak prawa ręka lub lewa noga.Są po coś,powstały,byśmy utemperowali naszą idealnie”
❤🔥„Te blizny to twoja historia.Naucz się je tolerować,a następnie spróbuj się z nimi zaprzyjaźnić”
❤🩹Tak wiele nasuwa mi się myśli po przeczytaniu ostatniego zdania w powieści,że trudno przelać mi je na papier.Wszystko spowodowane jest przez ogrom wzruszeń i emocji dostarczonej w tej powieści!
✨ „Złote blizny” to historia o ogromnej stracie i traumie,która zostaje po niej.Nasze ciało,serce i umysł nie potrafi ogarnąć zaistniałej sytuacji w której się znaleźliśmy.Wtedy pojawia się smutek,żal i rozpacz a nawet widmo śmierci,by nie czuć już nic…
✨Nasi bohaterowie dzięki Yua będą mieli możliwość posklejania swojego serca na nowo i móc żyć,by uśmiechnąć się i cieszyć się z każdego dnia.Nie jest to łatwe,a z każdym kolejnym zdarzeniem w ich życiu będą na nowo siebie poznawać…
✨Wraz z poznawaniem nowej osoby,jej słabości,lęków i cierpienia bardziej możemy zrozumieć także siebie.Tylko my sami potrafimy dać szczęście,jednak potrzeba nam wsparcia i nakierowania w odpowiednim kierunku przez mądrą osobę.
❤🩹 „Złote blizny” to również historia o nieidealnej aczkolwiek pięknej miłości zrodzonej w czasie upadku swojej wartości.Pokazuje,że każdy zasługuje na szczęście i zaufanie,tylko musimy pozwolić siebie kochać.Determinacja,siła walki a także szczere uczucie potrafili czynić cuda.
„Każdy z nas może przemienić smutek w radość.Musisz tego bardzo chcieć”
🥰Jestem zachwycona poznaną historią.Wiara w drugiego człowieka,jego blizny na ciele i duszy nie czynią go gorszym,lecz wyjątkowym.Należy zawsze walczyć do skutku o swoją miłość.
W powieści odnajdujemy mnóstwo ważnych przesłań,które uczą nas jak radzić sobie ze stratą i bliznami.
❤🔥Z całego serca polecam wam książkę❤🔥
?Recenzja?
Premiera 15.01.2024 r.
,,Złote blizny" - Anna Dabrowska
Współpraca reklamowa z @wydawnictwo_amare
Co się stanie kiedy dwójka pokiereszowanych serc spotka się na dosyć dziwnej terapii? Czy będą w stanie poskromić swoje demony i zrezygnować z życia jakie mieli zamiar prowadzić?
Tyler posiada okropne blizny na całym ciele po pewnym zdarzeniu. Jednak to nie one są najstraszniej. To ciągły umysłowy ból, brak chęci do życia powoduje jego coraz gorsze samopoczucie. Przed tym popularny muzyk z pociągiem do alkoholu i kobiet. Miał wszystko: urodę, pieniądze, sławę i kobiety. Jedno zdarzenie zmieniło wszystko. Zamienił się we wraka człowieka. Nie umie sobie poradzić z bólem i hejtem jaki na niego spadł. Ma swoje zamiary i trwale do nich dąży. Kiedy w jego domu pojawia się pewna blondynka, tamy zaczynają pękać, każda po kolei. Jedno idą szybciej, a niektóre szybko się odnawiają. Ale ma w sobie jeszcze tę chęć życia aby zmienić jej życie. Dba o nią, troszczy się, traktuje jakby była tylko ona.
Abigail posiada blizny psychiczne. Straciła bardzo bliskie jej osoby. Od tego momentu nie umie sobie poradzić. Kiedyś pełna życia, myślała o przyszłości, o byciu żoną. Kochała swoją pracę. Niestety los chciał inaczej. Postanawia rzucić wszystko i zmienić coś w swoim życiu. Boi się i to bardzo. Mocno karmi swój strach. Płacze i przeżywa. Nic dziwnego, wiele osób by się tak zachowywało w taki sposób. Terapia ma być pierwszym krokiem w nowe życie. Pragnie szczęścia w swoim życiu. Poczucia odrobinę szaleństwa. Tyle lat żyła w spokoju i takim letargu, że teraz przyszedł czas na odrobinę szaleństwa. Potrafi dostrzec w innych to czego oni nie widzą. Nie patrzy przez pryzmat sławy, pieniędzy czy urody. Ona patrzy głębiej. Patrzy na to aby człowiek był dobry, lojalny i nie udawał.
To miała być terapia wyjścia z traum i koszmarów. Nikt nie mówił o miłości. Jednak czasem to uczucie może być dużo lepszą terapia niż inne. Sama terapia to dosyć niekonwencjonalny pomysł. Terapeutka ma dosyć specyficzne pomysły na uleczenie ludzi, ale brzmią one bardzo sensownie. Autorka postara się o mocne rozwinięcie wątku terapeutycznego. Nie został on potraktowany tylko z nazwy, tylko bohaterowie naprawdę na nią uczęszczają i muszą rozmawiać o wszystkim. Takie rozmowy są bardzo ciężkie i nieraz powodowały wylewy łez, ale to ma pokazać im stare życie, teraźniejsze oraz to jak może ono wyglądać później.
Na początku nie czuć chemii miedzy nimi, każdy skupia się na swoich problemach, ale potem kiedy każde z nich dowiaduje się o sobie coraz więcej, o tym co przeszedł i jak to czuje, to zaczynają być sobie coraz bliżsi. Akceptują swoje wady, a pielęgnują zalety. Wspierają się drobnymi gestami. Bo to nie wielkie czyny czy słowa są ważne, wystarczy mały gest, który utwierdzi nas w tym, że jesteśmy ważni i zasługujemy na najlepsze życie.
Ta książka to jedna wielka emocja. Każdy rozdział, każda strona i każde słowo to cała paleta uczuć. Wszystko utworzone tak, że przeżywałam wszystko ze zdwojoną siłą. To co przeszli bohaterowie to po prostu jest straszne. Tacy młodzi, a tylko bólu i cierpienia. Każda strata jest bolesna i nie można oceniać i się licytować kto powinien mocniej to przeżywać. Bo dla każdego człowieka jego trauma jest najgorsza, trzeba umieć dostrzec kiedy ktoś cierpi w milczeniu. Kochani to co się tam dzieje jest nie do opisania. Autorka stworzyła piękno w bólu. Radość w traumie. I to jak każdy walczy ze swoimi demonami, ale walczy to słowo klucz.
To takie książki pragnę czytać, przeżywać wszystko. Płakać z bohaterami i z nim się śmiać. Otwierać oczy na życie tak jak oni zaczęli w nie wierzyć. No po prostu ona jest piękna. Koniecznie musicie ją poznać i zatracić się w tym wszystkim tak jak ja to zrobiłam. Nawet teraz, pisząc opinię czuję przyspieszone bicie serca, kiedy przypomnę sobie to wszystko. I pamiętajcie każde życie jest ważne i nie można z niego tak łatwo rezygnować.
11/10
?
Czy książka może być zarówno piękna, jak i bolesna? Anna Dąbrowska udowadnia, że jak najbardziej tak. Blizny... trochę już ich mam... Tych na ciele, ale i tych na duszy. I to jeszcze nie koniec. Za jakiś czas chciałabym móc powiedzieć, że są dla mnie powodem do dumy, a nie cierpienia. Czas pokaże. Niesamowite jest to, jak bardzo mocno można czuć to, czego doświadczyli bohaterowie. Ich stratę, ból, cierpienie, lepsze i gorsze chwile były niejako moimi własnymi. Historia Abigail i Tylera stała się mi niezwykle bliska. Mimo całej tej trudności i ciężkości problemów autorka z wyczuciem przeprowadza nas przez terapię i traumy postaci. Jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób to zrobiła.
"Blizny nie znikają nigdy. Są częścią nas. Są jak prawa ręka lub lewa noga. Są po coś, powstały, byśmy utemperowali naszą idealność."
Mamy dwoje z ciężkim bagażem doświadczeń ludzi (dodajmy dla siebie obcych), którzy nie potrafią poradzić sobie z tragedią, jaka ich spotkała. Abigail w wypadku samochodowym traci dwie ukochane osoby. Nie umie uporać się z żałobą, miewa ataki paniki, nie potrafi nawet wsiąść do samochodu. Z kolei Tyler nienawidzi nie tylko całego świata, ale i samego siebie. Pragnie śmierci. Punktem zwrotnym staje się terapia. Japońska terapeutka Yua stosująca kintsung - sztukę sklejania życia polegającą na tym, by z blizn, z niedoskonałości zrobić coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Czegoś, co będzie naszą siłą napędową do życia.
"Te blizny to twoja historia. Naucz się je tolerować, a następnie spróbuj się z nimi zaprzyjaźnić."
Mówi się, że czas leczy rany. Nie do końca się z tym zgadzam. Jeśli nie znajdzie się ktoś, kto nam pomoże, zrozumie, wskaże kierunek, poprowadzi ku prawdzie, poskleja nas samych i nasze serce, dostrzeże w naszych wewnętrznych bliznach wyjątkowość, możemy bez końca nurzać się w naszym cierpieniu. Ta historia udowadnia, że wszystko dzieje się po coś, nawet mimo trudnych życiowych chwil. Każdy z nas kogoś stracił albo dopiero straci. Nie da się tego uniknąć. Po takim wydarzeniu trzeba na nowo nauczyć się żyć, uśmiechać i być może... kochać.
"Wszystko można odmienić, tylko potrzeba na to chęci. A zdobycie chęci i pogodzenie myśli z uczuciami jest najtrudniejszą rzeczą do wykonania."
"Złote blizny" to mądra, pełna emocji, przejmująca powieść, która trafi do każdego czytelniczego serca. To książka o stracie, słabościach, lękach, wierze w drugiego człowieka, zaufaniu, determinacji w walce o miłość. Czy Abigail i Tyler zawalczą o siebie i nauczą żyć na nowo? Sprawdźcie, warto!
,,Każde z nas nosi w sobie własne słońce i tylko od nas zależy, kiedy pozwolimy mu zaświecić."
Strata ma różne oblicza i jest wpisana w nasze życie. Każdy z nas doświadczył z pewnością takiej sytuacji, albo doświadczy tego w przyszłości i za każdym razem trudno się z nią pogodzić. Każdy inaczej sobie z nią radzi, ale najtrudniej pogodzić się ze stratą kogoś bliskiego, o czym doskonale wiedzą bohaterowie książki ,,Złote blizny". Oboje stracili nie tylko kogoś ważnego, ale też stracili swoje dotychczasowe życie. Każde z nich podchodzi do tego inaczej, ale łączy ich jedno: trudno im na nowo cieszyć się każdą chwilą i zauważać jej piękno.
Tyler Lewis stracił wszystko, całe swoje beztroskie, pełne sukcesów życie, stając się zgorzkniałym, zbolałym, nieakceptującym siebie samotnikiem, szukającym śmierci. Dawniej, jako lider zespołu MacRock, cieszył się popularnością, powodzeniem i uwielbieniem fanek. Dziś jego duszę otacza mrok, a ciało pokrywają blizny, które przykrył tatuażami. Jednak najbardziej bolesne są blizny naznaczone w duszy, które nie mogą się zagoić, gdyż Tyler nie potrafi sobie wybaczyć. Nie jest mu łatwo zrealizować swego pragnienia, bo jego mama wynajmuje ochroniarzy, którzy strzegą go dzień i noc, by nigdy ono nie spełniło. Najczęściej jest jego cieniem Barney, ochroniarz chodzący za nim niczym cień.
Abigail Morrison prowadzi na pozór normalne życie mieszkając w słonecznej Kalifornii i pracując w jednej z redakcji. Tego dnia, gdy ją poznajemy, spóźnia się na ważne spotkanie ze znaną osobą, z którą miała przeprowadzić wywiad. Niestety zostaje zwolniona, więc przenosi się do Nowego Jorku, ale tam sytuacja się powtarza. Też traci pracę, a wszystko dlatego, że nie potrafi pozbyć się paraliżującej fobii. Abby panicznie boi się wsiąść do samochodu, nie mówiąc już o jeździe. Ten lęk jest efektem dramatycznego przeżycia, jakim była śmierć dwóch jej ukochanych mężczyzn: ojca i narzeczonego. Dwa lata temu mieli wypadek samochodowy, który zdarzył się tuż przed ślubem Abby i Dylana. Od tamtej pory Abby jeździ tylko autobusami, a to i tak wywołuje u niej mdłości. Przy ostatnim ataku paniki poznaje Yuę Sasaki, japońską terapeutkę mieszkającą w Nowym Jorku.
Gdy Tyler umieścił na jednym z portali ogłoszenie oferujące milion dolarów za pomoc w odejściu z tego świata, Yua zgłasza się ze szczególną ofertą. Obiecuje mu spełnić jego życzenie jeżeli weźmie on udział w dwutygodniowej terapii razem z osobą, którą z nią do niego przyleci. Tą osobą jest Abigail, która pragnie w końcu odzyskać normalność i przejąć kontrolę nad swoim życiem.
Anna Dąbrowska jeszcze nigdy mnie nie zawiodła. Już dawno znalazła się na liście moich ulubionych pisarek, odkąd przeczytałam jej powieść ,,Czas na ciszę", a następnie dylogię ,,Kochaj mnie szeptem", po której była jeszcze ,,Nasza melodia" i ,,Escort girl". Bez względu na rodzaj poruszanych tematów i napisanych gatunków literackich, zawsze wyzwala we mnie mnóstwo emocji. Nie inaczej stało się w przypadku książki ,,Złote blizny", po którą sięgnęłam bez czytania notki redakcyjnej. Dodatkowym bodźcem była piękna okładka, która doskonale oddaje sens zawartej w niej historii.
Pani Anna ponownie wrzuciła mnie w burzliwą relację dwóch pokrzywdzonych przez los osób, tworząc przy tym charakterystyczne postacie. Opisy ich nastrojów, przeżywanych sytuacji, doznań, odczuć, bolesnych cierni, które tkwią w ich sercu zostały bardzo mocno i sugestywnie oddane. Uczestniczymy w terapii, w której pojawiają się ważne pytania i kwestie sprawiające, że zaczynamy zastanawiać się nad danym zagadnieniami. To też dla nas świetny materiał wypełniony mądrymi myślami, skłaniającymi do refleksji, wskazówkami i poradami pokazującymi, jak na nowo posklejać swoje życie.
Tyler żyje dniem dzisiejszym, nawet nie rejestrując tego, co się wokół dzieje, a jeżeli myśli o przyszłości, to jedynie z nadzieją, że w końcu jego koszmar się zakończy. Wszystko postrzega negatywnie, nie lubi bliskości, dotykania, a swoje blizny zakrywa szczelnie ubraniami z długim rękawem. Abby wciąż tęskni za Dylanem, opłakując jego śmierć, ale spędzając czas z gwiazdą rocka zaczyna dostrzegać, że do tej pory nigdy nie robiła wielu rzeczy, a jej życie było dosyć nudne i przewidywalne.
Poza tymi dwoma postaciami, ważną i niezwykle ujmującą jest Yua, która także ma za sobą ciężkie doświadczenia, ale udało się jej pozbyć własnych demonów i teraz pragnie nauczyć tego innych. W tej postaci autorka zwraca uwagę, że nie jest możliwe pomóc drugiej osobie, jeżeli nie potrafimy pomóc sobie. Uświadamia, że wszystko, co nas spotyka, ma swój sens, jeżeli spojrzymy na to obiektywnie, wyciągniemy wnioski zaistniałej sytuacji i potraktujemy jako lekcje od życia. Każda osoba jest ważna i każda sytuacja nie pojawia się na naszej drodze bez powodu. Jak to przyjmiemy, zależy tylko od nas. Zwraca też uwagę na piękno, jakie nosimy w sobie. Tyler wciąż uważa, że jego obecny wygląd nie jest w stanie spodobać się żadnej kobiecie, dlatego nie pragnie miłości i jakichkolwiek kontaktów. Dopiero terapia uświadamia mu, jak bardzo się mylił.
Tłem dla ich perypetii jest japońska sztuka kintsugi, która polega na sklejaniu stłuczonego przedmiotu za pomocą specjalnej techniki, w której wykorzystuje się sproszkowane metale szlachetne, najczęściej złoto. Powstają w ten sposób małe dzieła sztuki zachwycające swoją niedoskonałością, która została przemieniona w coś perfekcyjnego. Podobnie jest z naszymi trudnymi przeżyciami, które naznaczają naszą duszę bolesnymi bliznami. Ogromną sztuką jest posklejanie naszego życia po ciężkich doświadczeniach, by znowu móc cieszyć się jego blaskiem
Książkę przeczytałam, w ramach współpracy z wydawnictwem Amare
" Złote blizny" Anna Dąbrowska
Moje ciało szpecą blizny. Tak napisałabym wam jeszcze dwa dni temu, zanim przeczytałam książkę Anny Dąbrowskiej ,,Złote blizny". Dziś mam odwagę powiedzieć, że blizny, które są na moich nogach, są piękne, gdyż są one nierozerwalną częścią mnie. Za nimi kryje się trudny i bolesny etap mojego życia, który bardzo mocno mnie ukształtował. To właśnie ta powieść, o której dziś chcę wam opowiedzieć, sprawiła, że rozpoczął się mój proces terapeutyczny, w którym staram się spojrzeć na swoje życie w zupełnie innym świetle i po prostu być dla siebie dobra.
Nie będziemy jednak rozmawiać wyłącznie o mnie, a na podstawie książki i przeżyć jej głównych bohaterów porozmawiamy o każdym z nas. Bo już teraz mogę was zapewnić, że każdy, kto zechce po nią sięgnie, na pewno w pewien sposób się z nią utożsami. Przecież wszyscy choć raz w życiu przeżyliśmy mniejszy bądź większy swój prywatny koniec świata. Życiowy dramat, który odcisnął na nas swoje piętno. Wydarzyło się coś, co rozkruszyło nas i nasz świat na miliony maleńkich kawałeczków, a my mimo mijającego czasu nie potrafimy żyć dalej i pójść naprzód. Tkwimy w trudnych wspomnieniach nierzadko zaledwie kilku chwil, które zniszczyły nasze życie i często w nasze serce wlały gorzką truciznę poczucia winy.
Właśnie tak czują się Tyler Lewis i Abigail Morrison. Dwójka naszych bohaterów, których, choć pochodzą z zupełnie różnych światów, to mają ze sobą wiele wspólnego. Oboje są mocno poranieni przez życie i znają ciężar poczucia straty, która niszczy ich dusze. Tyler nie potrafi poradzić sobie ze swoimi demonami przeszłości, a jedynym słusznym wyjściem z mroku, który spowija jego duszę w jego przekonaniu jest śmierć. Kiedyś był gwiazdą, którą kochały tłumy. Dziś czuje się potworem, naznaczonym bliznami, które nie pozwalają mu zapomnieć o katastrofie, w której uczestniczył. Abby straciła dwie najważniejsze w swoim życiu osoby. To, co się stało, zniszczyło jej plany i marzenia o szczęśliwym życiu. Oboje potrzebują pomocy, choć każde z nich pojęcie pomocy dla siebie rozumie zupełnie inaczej. Na szczęście jest ktoś, kto lepiej od nich samych wie, co będzie dla nich najlepsze. Japońska terapeutka kintsugi, czyli sztukę sklejania życia. Yua, bo to o niej mowa, będzie ich przewodniczką w procesie niezwykłej terapii, która ma na celu zbudowanie siebie na nowo z rozbitych kawałków serca i duszy, po to, aby nauczyć się dostrzegać piękno w niedoskonałości siebie i swojego życia, a przez to stworzyć lepszą wersję samego siebie.
Czytając tę wyjątkową powieść czułam niemalże namacalny jej wpływ na mnie i to, co skrywam gdzieś w swoim wnętrzu. Czułam się trzecią uczestniczką wspomnianej terapii. Nie była ona łatwa, gdyż Abby i Tyler musieli zrobić to, co wielu z nas napawa lękiem i niepewnością. Budzi obawy, a nawet rodzi bunt. Zmusza do pokonywania własnych słabości i przekraczania wewnętrznych barier. Zajrzeć w głąb siebie, wybaczyć samemu sobie i na nowo siebie pokochać. W pojedynkę byłoby to bardzo trudne, ale Anna Dąbrowska piękne pokazała nam jak wielką moc ma bliskość i wsparcie człowieka, wobec człowieka. Jak się możecie domyślać, w tej książce nie zabraknie również miłości. Jednak o tym, czy będzie miała ona wystarczającą moc, aby przezwyciężyć pragnienie śmierci oraz poczucie zdrady wobec kogoś, kogo już nie ma i kto nigdy nie wróci musicie już przekonać się sami. Do czego całym sercem każdego z was zachęcam.
Nigdy nie narzucam nikomu, co powinien przeczytać, gdyż uważam, że wybór tytułów, po które sięgamy winien być indywidualną decyzją każdego z nas, ale tym razem zrobię wyjątek, gdyż historię zapisaną na kartach ,,Złotych blizn" po prostu MUSICIE poznać. Jestem przekonana, że jeśli spędzicie z nią swój czas, będzie ona swego rodzaju katharsis w waszym życiu. Każdego czytelnika poruszy do głębi, a płynąca z niej ogromna mądrość skłoni do ważnych refleksji, wywoła huragan emocji, by po skończonej lekturze przywrócić w nas nadzieję spokój, rozniecić wewnętrzne światło oraz wiarę w siebie i prawo do zamknięcia drzwi przeszłości. Po to, byśmy otworzyć się na szczęście i miłość. Bez wyrzutów sumienia cieszyć się każdą chwilą.
Nie mogłabym nie wspomnieć o jeszcze jednym bardzo ważnym aspekcie, na jaki zwraca naszą uwagę autorka, a który w dobie internetu, portali społecznych i portali plotkarskich jest zjawiskiem nagminnym. A mianowicie fala hejtu w internecie. Przerażające jest to, jak łatwo krytykujemy i oceniamy osoby, które znamy tylko z sieci. Nie zdajemy sobie sprawy, że tak naprawdę nic o nich nie wiemy. Nie mamy pojęcia, jakimi ludźmi są prywatnie i co przeżywają. Tymczasem nasza krytyka może być dla kogoś bolesnym ciosem, który może kogoś zniszczyć i odebrać chęć życia.
Ta powieść to czytelnicza perełka po przeczytaniu której nic już nie będzie takie samo. Podbija szturmem nasze serce, a to, co trudne łagodzi pełna namiętności miłość, która daje wytchnienie i pozwala obudzić uśpione pragnienia i potrzeby. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że jest to książka adresowana do dorosłego czytelnika ze względu na bardzo odważne sceny erotyczne, które w kontekście tego, o czym w książce przeczytamy, właśnie takie powinny być. Jest to jedna z tych książek, o których nigdy się nie zapomina i do których wraca się zawsze, kiedy życie przygniata nas zbyt mocno, aby nie dać się pogrążyć w mroku rozpaczy i beznadziei. Ona doda nam siły w walce o siebie. Jestem nią zachwycona. Jej dojmujący autentyzm zarówno pod względem fabuły, jak i kreacji bohaterów oraz kolei ich losów sprawił, że nieustannie stawiałam się w ich sytuacji i zastanawiałam, czy ja dałabym radę udźwignąć bagaż ich życiowych doświadczeń, jednocześnie bardzo mocno trzymając kciuki, aby im się udało. Tego, czy tak się stało musicie dowiedzieć się już sami.
Książki mają w sobie wielką moc, a ta wyjątkowa powieść jest tego wspaniałym dowodem. Chłonie się ją i przeżywa całym sobą. Jest tak wspaniała, że chcemy, aby nigdy się nie skończyła, a jednocześnie nie możemy oderwać się od jej czytania. A mimo, że odłożymy ją już na półkę domowej biblioteczki, długo pozostaje ona w nas wciąż żywa i nie pozwala o sobie zapomnieć. Ja jej nigdy nie zapomnę i będę polecać w jak najszerszych kręgach czytelniczych, gdyż chcę, aby odmieniła na lepsze życie jak największej liczbie osób, w których ręce trafi.
Kintsugi to nie tylko sztuka naprawiania naczyń. Ta koncepcja filozoficzna uczy, by nie wstydzić się swoich ran i ukrywać ich przed światem. Należy pomóc im się zagoić, a gdy zostaną uleczone, nosić je z dumą, gdyż są świadectwem naszej siły. Nie bez powodu mówię o kintsugi, ponieważ ma ono ogromne znaczenie w tej książce.
Tyler jako frontman zespołu MacRock był bożyszczem tłumów. Miał wszystko - sławę, pieniądze, kobiety i życiem niczym z bajki - przynajmniej dla osób postronnych. I choć jego codzienność miała także swoje cienie to on kochał być na scenie. Jednak teraz w niczym nie przypomina tamtego człowieka. Tragedia, która go spotkała sprawiła, że Tyler stał się odludkiem, który pała wstrętem do samego siebie. Jedyne, czego chce to własnej śmierci i choć wcześniejsze próby spełzły na niczym to tym razem ma być inaczej.
Abby straciła wszystkich swoich bliskich, jednak odejście narzeczonego i taty odbiło się na niej niezwykle mocno. Zmaga się z atakami paniki, nie potrafi już wsiąść do samochodu - nawet jako pasażer, a nad jej życiem zawisły czarne chmury. Kiedyś była świetnie zapowiadającą się dziennikarką, niestety po wszystkich zawirowaniach stała się cieniem dawnej siebie. Pomimo upływu czasu nie potrafi poradzić sobie z własnymi demonami, które nieustannie ją nękają. Wyjazd do Nowego Jorku miał być dla niej szansą na otwarcie nowego rozdziału, jednak zupełnie nie spodziewała się co szykuje dla niej los.
,,Złote blizny" to książka, która zdecydowanie przyciąga okładką. Ostatnio Wydawnictwo Amare zachwyca mnie swoimi projektami graficznymi i tak też jest w tym wypadku. Jednak co ważne, tutaj okładka idealnie dopasowana jest do treści książki, a to dodatkowa zaleta. Jednak, jakby nie patrzeć, niezależnie od tego z jak piękną okładką mamy do czynienia, najważniejsza jest treść książki. I w tym wypadku Autorka wykonała równie genialną pracę co Wydawnictwo, bowiem historia zawarta na kartach tej pozycji jest wyjątkowa. To trudna, pełna emocji opowieść o dwojgu szalenie zagubionych ludzi, która dotyka duszy czytelnika, a mnogie i często bardzo sprzeczne uczucia, wręcz się z niej wylewają. To historia o zmaganiu się z własnym życiem i powolnym przegrywaniu tej potyczki, gdy wszystko wokół, wbrew powiedzeniu, że czas leczy rany, zaczyna przytłaczać coraz mocniej. Ale ta książka niesie też ze sobą nadzieję, że inni ludzie mają tę moc, by pchnąć nas w dobrym kierunku, a my sami mamy tę siłę, by podnieść się z każdej sytuacji. To także przypomnienie, że wszystko w naszym życiu dzieje się po coś i warto tego sensu szukać, nawet w najtrudniejszych chwilach. Pani Ania stworzyła mądrą, pełną wartościowej treści powieść z głębokim przesłaniem. Pozycja ta wyróżnia się nie tylko fabułą, ale i przekazem, który niesie, trafiając wprost do serc czytelników. Romans jest tu pięknym dodatkiem, wykreowanym przekonująco i wzruszająco, jednak to historie bohaterów są tu najważniejsze. Ich historie oraz ich blizny, które przecież wszyscy dzielnie nosimy. Gorąco zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję - zaręczam, że tego nie pożałujecie.
Prawdziwej rozkoszy nie da się opowiedzieć szeptem. Po dramatycznym wydarzeniu, które rozegrało się w dzień powrotu Eryka z misji w Afganistanie...
,,Zapomnij o całym świecie, zapomnij, że stoję za twoimi plecami. Daj się ponieść muzyce. Otwórz się na ten rytm..." Julita, uczennica warszawskiego...
Przeczytane:2024-04-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2024 roku, Ulubione, Egzemplarz recenzencki,
Anna Dąbrowska znana jest mi z niesamowitych i pełnych emocji historii. I tutaj tak właśnie jest. Poznajemy dwie zranione osoby, które nie potrafią poradzić sobie z własnymi tragediami oraz niezwykłą terapeutkę, która spróbuje posklejać ich roztrzaskane życie. Czy jest szansa, że osoba, która nie pragnie niczego innego jak tylko własnej śmierci oraz osoba, która próbuje nauczyć się żyć z bolesnymi wspomnieniami jest w stanie na nowo poukładać swoje życie?
Tyler Lewis to wokalista zespołu MacRock, który w ciągu jednego dnia doświadczył tragicznego wydarzenia. To wydarzenie odmieniło go już na dobre, teraz nie pragnie nic innego jak umrzeć, gdyż całą winą zrzuca na siebie.
„Siedziałam jak na minie, która mogła w każdej chwili wybuchnąć i rozerwać moje ciało na strzępy albo nawet jeszcze drobniejsze kawałki. Czułam, że brakuje mi powietrza. Starałam się żyć normalnie, próbując pokonać duszącą mnie rozpacz, którą wciąż czułam. Sądziłam, że nikt nie widzi, jak bardzo nie radzę sobie w obecnym życiu. Do dzisiaj…”
Abigail Morrison w tragicznym wypadku straciła dwie ukochane osoby i została sama. Zmaga się z bolesnymi wspomnieniami, miewa napady paniki i za nic w świecie nie chce wsiąść do samochodu.
Yua japońska terapeutka pewnego dnia spotyka w niezręcznej sytuacji Abigail i postanawia jej pomóc. Namawia ją na wyjazd i terapię z innym uczestnikiem, na co ta się godzi.
Wspólna terapia Taylera i Abby rozpoczyna się dosyć burzliwie. Czy terapia Yua przyniesie oczekiwany skutek i zmieni bieg życia naszych młodych roztrzaskanych w drobny mak młodych ludzi?
„Tak właśnie wyglądali rozsypani ludzie. Pełni wewnętrznego bólu, niepewności i ze zgrają niewidocznych demonów w swoich sercach. Spojrzałam na odłamki kubków leżące na stole. Tym właśnie byliśmy z Tylerem. Pieprzonymi kawałkami, które w końcu wypadało poskładać w całość.”
Powieść Anny Dąbrowskiej w głównej mierze opowiada o stracie. Każdy z nas stracił już niejedną bliską mu osobę i każdy z nas inaczej radził sobie w tej sytuacji. Odejście bliskich zawsze jest trudne i pomimo mijającego czasu wciąż za nimi tęsknimy. Ludzie umierają i taka jest kolej życia. Tak naprawdę nikt z nas nie zna dnia ani godziny kiedy to nastąpi. Dzisiaj jesteśmy, jutro może nas już nie być. Ciężej jest się pogodzić ze śmiercią na skutek jakiegoś wypadku czy katastrofy, aniżeli naturalnej śmierci. Umierają młode osoby, które przed sobą miały całe życie.
Zarówno Abigail jak i Tayler zmagają się z traumatycznymi przeżyciami, swoimi lękami. Każdy próbuje sobie inaczej radzić w tej sytuacji. Abby jeszcze wierzy, że uda jej się żyć z bolesnymi wspomnieniami, natomiast Tayler nie widzi już sensu życia, zwłaszcza z dręczącymi go wyrzutami sumienia. Yua ma swój plan terapii, którego twardo się trzyma. Jej rady są niezwykle cenne. Ale czy terapia okaże się skuteczna?
Tak naprawdę pokochałam naszych bohaterów, zarówno Tayler, Abby jak i sama Yua stali mi się bliscy. Trzymałam mocno kciuki za to, aby sklejanie ich życia w jeden kawałek przyniosło pozytywne efekty. Autorka w swojej powieści zawarła cały wachlarz emocji, ale także sporo refleksji na temat życia jak i śmierci. Pokazała nam, że czasem w życiu spotykamy kogoś całkiem przypadkowo nie bez powodu. Że „każde pokruszone serce można posklejać”.
Kiedy jest nam źle, wydaje nam się, że samotność jest dla nas najlepsza. Ale tak naprawdę to jest odwrotnie. Samotność potrafi zabijać. W trudnych chwilach dobrze jest mieć obok siebie kogoś, kto potrzyma nas za rękę, kogoś kto pomoże nam się podnieść gdy upadniemy. Raźniej idzie się przez życie we dwoje. Życie potrafi zaskakiwać, a czasem całkiem obca nam osoba może okazać się dla nas lekarstwem i ogromnym wsparciem.
„Strata jest tylko utraconą godziną w dobie naszego życia. Co zrobisz z pozostałymi dwudziestoma trzema godzinami, zależy tylko od ciebie…”
Powieść od początku do końca trzyma w napięciu. Autorka prowadzi nas przez trudne życie naszych bohaterów, starając nam uświadomić, że na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i niezależnie od tego jak bardzo byśmy chcieli zmienić bieg wydarzeń, nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Wykreowani bohaterowie są ulepieni z krwi i kości, a przez to namacalni. Podejrzewam, że każdy z nas w jakimś stopniu mógłby w nich znaleźć jakąś swoją cechę. Nie ukrywam, że czytając pojawiły się u mnie łzy, gdyż pewnego obrotu spraw zupełnie się nie spodziewałam.
"Złote blizny" to niezwykła powieść pełna emocjonujących chwil. Powieść pokazująca, że można nauczyć się żyć z każdą blizną. Gorąco polecam.