Światowy bestseller, na podstawie którego powstał film wytwórni Twentieth Century Fox.
Liesel Meminger swoją pierwszą książkę kradnie podczas pogrzebu młodszego brata. To dzięki „Podręcznikowi grabarza” uczy się czytać i odkrywa moc słów. Później przyjdzie czas na kolejne książki: płonące na stosach nazistów, ukryte w biblioteczce żony burmistrza i wreszcie te własnoręcznie napisane… Ale Liesel żyje w niebezpiecznych czasach. Kiedy jej przybrana rodzina udziela schronienia Żydowi, świat dziewczynki zmienia się na zawsze…
Markus Zusak urodził się w 1975 roku. Dorastał w Sydney, gdzie wciąż mieszka z żoną i dwójką dzieci. Jest autorem pięciu powieści, w tym „Posłańca” oraz „Złodziejki książek” – międzynarodowego bestsellera, przetłumaczonego na ponad czterdzieści języków.
Jego pierwsze trzy powieści („Moje tak zwane życie”, „Walczący Ruben Wolfe” i nietłumaczona na język polski „When Dogs Cry”, wydana też jako „Getting the Girl”), ukazały się w latach 1999–2001, zdobywając nagrody w Australii i USA.
„Posłaniec” (2002, polskie wydanie 2009) w 2003 roku otrzymał dwa wyróżnienia w Australii: Australian Children’s Book Council Book of the Year Award (Older Readers) i NSW Premier's Literary Award (Ethel Turner Prize) oraz Printz Honour w Ameryce i nagrodę Deutscher Jugendliteratur w Niemczech.
Jednak największy sukces odniosła „Złodziejka książek”. Od pierwszego wydania w 2005 roku powieść przez 375 tygodni znajdowała się na liście bestsellerów „New York Timesa”. Do dziś zajmuje pierwsze miejsca na listach bestsellerów Amazon.com, Amazon.co.uk, „New York Timesa” oraz podobnych listach w wielu krajach Ameryki Południowej, Europy i Azji. Zdobyła liczne nagrody i wyróżnienia oraz została sfilmowana.
Adaptację filmową „Złodziejki książek” wyprodukowała wytwórnia Twentieth Century Fox. W filmie wyreżyserowanym przez zdobywcę nagrody Emmy, Briana Percivala („Downton Abbey”), zagrali m.in.: Geoffrey Rush („Blask”, „Jak zostać królem”), Emily Watson („Przełamując fale”, „Anna Karenina”) oraz Sophie Nelisse („Pan Lazhar”) jako Liesel Meminger, tytułowa złodziejka książek
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2008-10-09
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 13-15 lat
ISBN:
Liczba stron: 493
Tytuł oryginału: The book thief
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Hanna Baltyn
Ilustracje:Karia Korobkiewicz
Miała najwyżej metr sześćdziesiąt wzrostu i ciemne, siwiejące włosy czesała w kok.
Żeby dorobić do pensji męża, zajmowała się praniem i prasowaniem dla pięciu najbogatszych rodzin w Molching.
Gotowała okropnie.
Miała wyjątkowy dar irytowania każdego, kogo spotkała na swej drodze.
Ale kochała Liesel Meminger.
Choć okazywała to w specyficzny sposób.
Najczęściej biłą ją drewnianą chochlą, a w przerwach atakowała obraźliwymi słowami.
Jeżeli ktoś szuka książki która zapada głęboko w pamięć to jest to właśnie "Złodziejka książek".Od początku do końca czytałam ją z zapartym tchem. Niezwykle istotnym aspektem, dodającym jej trochę "niesamowitości" jest fakt że wszystkie wydarzenia opisane są przez Śmierć. Dostarcza pełną gamę emocji jaką jesteśmy w stanie sobie wymyślić. Poznamy bohaterów, a głównie małą dziewczynkę, którzy zmuszeni byli żyć w cieniu II Wojny Światowej i podejmować niezwykle trudne decyzje. Złodziejka książek to naprawdę wartościowa książka, która w niezwykły sposób potrafi pokazać co naprawdę w życiu się liczy się w życiu. Polecam serdecznie, nie pożałujecie.
Jedna z najpiękniejszych książek, jakie czytałam. Niby przeznaczona jest dla młodzieży, ale moim zdaniem to jedna z tych uniwersalnych opowieści, które trafią do każdego, bez względu na wiek. Zapada w duszę i na długo nie pozwala o sobie zapomnieć.
Zusak pisze o wojnie i śmierci w taki sposób, w jaki nikt jeszcze tego nie zrobił: chwytając za serce, wzruszając, przerażając, zaskakując i jednocześnie - dając poczucie ciepła, szczęścia i miłości. Mimo nieszczęść, na przekór złu, wbrew uprzedzeniom - "Złodziejka książek" pozostawia czytelnika z nadzieją.
Losy Liesel i jej rodziny oraz przyjaciół pełne są dramatów i nieszczęść, które przynosi wojna. Widzimy wojnę zaprezentowaną z punktu widzenia mieszkańców małego niemieckiego miasteczka - Niemców, którzy nie są nazistami, nie popierają polityki Hitlera - i płacą za to najwyższą cenę.
Wiele zdań z tej książki pozostało mi w pamięci, bo pisana jest pięknym językiem, ale to jest szczególnie wymowne: "Okazja czyni złodzieja, ryzyko skłania do jeszcze większego ryzyka, chęć życia budzi do życia, a zadawanie śmierci powoduje coraz więcej śmierci..."
Rzadko zdarza mi się zachwycić książką, która jest ogłaszana hitem - ale w tym przypadku w pełni rozumiem, co skłoniło tyle osób do przeczytania jej.
„Złodziejka książek" opowiada o wojnie widzianej oczami zwykłego człowieka, ale również o dziewczynce, która straciła brata i matkę, a zyskała miłość i prawdziwą rodzinę.
Ciężko mi powiedzieć cokolwiek o tej książce, ponieważ w przeciwieństwie do innych jej czytelników, ani mnie ona nie zachwyciła ani nie zawiodła. Napisano ją w ciekawy i prosty sposób, a narracja pod postacią Śmierci okazała się być świetnym pomysłem, jednak historia ta przez 3/4 książki prawie wcale mnie nie wciągnęła. Dopiero ostatnie sto stron sprawiło, że zaciekawiłam się dalszymi losami naszych bohaterów. Szkoda tylko, że tak późno...
Aleksandra
Poruszająca opowieść dziewczynce, której przyszło dorastać w czasie wojny. W jej życie wpisane są kolejne straty bliskich osób oraz rodzące się uczucie do ludzi, któzy stanęli na jej drodze oraz do książek. Małe sekrety i duże tajemnice, dobroć vs bestialstwo, bezinteresowana pomoc vs bezinteresowna złość. Lektura, która zmusza do myślenia nad złożonością natury ludzkiej.
Historia o przyjaźni i miłości ponad podziałami. II wojna światowa oczami małej dziewczynki, która ocalała dzięki książkom. Bolesne straty, łzy i małe codzienne radości przedstawione w niepowtrzalnej narrcji Zusaka.
„Złodziejka książek” jest to dość nietypowa powieść. Opowiada o czasach II wojny światowej ale akcja toczy się w Niemczech, w przeciwieństwie do większość powieści skupiających się na wydarzeniach z tego okresu.
Główną bohaterką jest dziewczynka imieniem Liesel. Zostaje ona adoptowana przez Rose i Hansa Hubermannów, u rodziców zastępczych poznaję Rudy’ego,, który jest w jej wieku. Razem chodzą do szkoły, grają w piłkę, kradną… Życie Liesel komplikuję się jeszcze bardziej, gdy do ich domu przybywa tajemniczy Max. Mężczyzna bez przeszłość i bez przyszłości. Dziewczynka odnajduję w sobie zamiłowanie do książek i od tej pory nie może bez nich żyć.
Nie jest mi tak łatwo recenzować tę książkę, nie potrafię znaleźć odpowiednich słów. Wszystkie wydają się być niewystarczająco dobre aby w pełni oddać piękno „Złodziejki książek”. Książka dosłownie zachwyca, sprawia, że nie możemy przestać jej czytać. Jest napisana perfekcyjnie, idealnym językiem i stylem. Jest mi bardzo ciężko znaleźć wady w tej powieści.
Ogromnie podobała mi się narracja śmierci, ale zaskoczył mnie jeden szczegół, a mianowicie śmierć z reguły przedstawiana jest jako kobieta, wskazuję na to też rodzaj żeński (ta śmierć), a w tej książce jest ona mężczyzną. Mężczyzną, który nie potrafi do końca zrozumieć ludzi. Z jednej strony są oni chciwi, źli i przesiąknięci nienawiścią, a drugiej są skłonni do heroicznych, godnych pochwały czynów. Z jednej strony wywołują wojny, a z drugiej pomagają słabszym. Zakładają obozy koncentracyjne, ale niektórzy pomagają Żydom. Są pełni sprzeczności. Śmierć mówi o sobie, że nie powinniśmy się jej bać, że ona naprawdę nie jest taka straszna jakby się nam mogło wydawać. Potrafi współczuć ludziom, i nie lubi wojen – ma wtedy za dużo pracy. A czarną, długą pelerynę nosi tylko wtedy, gdy jest zimno.
Bohaterem, którego polubiłam jest Rudy. Podoba mi się jego walka o swoje, nie przejmuje się zdaniem innych, chce być jak Jessie Owens, mimo tego, że ten był czarnoskóry. A w świecie, gdzie Żydzi są prześladowani, nie można liczyć na to, że na ludzi o innym kolorze skóry będzie się patrzyło przychylnie.
Książka jest naprawdę godna polecenia, uważam, że każdy, kto chce mieć większe pojęcie o II wojnie światowej i ma dość suchych faktów, powinien ją koniecznie przeczytać. Ale nawet na tych, którzy nie lubią książek historycznych powinna ona wywrzeć duże wrażenie.
Bywają książki, które pragnie się poznać już w chwili, gdy przeczytało się sam tytuł, nawet nie wiedząc, jakiego rodzaju historię w sobie skrywają. Jednym z takich magicznych tytułów jest z pewnością „Złodziejka książek”. Choć kradzież to przestępstwo, każdy miłośnik literatury wzbudzi w sobie swoiste zrozumienie, jeżeli nie sympatię, do postaci, która tak ukochała sobie książki, że gotowa jest zrobić wszystko, by je zdobyć. „Złodziejka...” to historia, która ma do zaoferowania o wiele więcej, niż początkowo można by przypuszczać. Zaskakuje zarówno fabułą, jak i formą. Choć napisana jest bardzo lekkim językiem, potrafi poruszyć do głębi.
Rok 1939. Dziesięcioletnia Liesel dorasta w rodzinie zastępczej w Molching koło Monachium. W pewnym sensie może uważać się za szczęściarę, trafia do troskliwej rodziny, nawet jeśli jej nowa matka do szczególnie wrażliwych i delikatnych kobiet nie należy. Szybko zyskuje akceptację otoczenia, a jej najbliższym przyjacielem staje się sympatyczny chłopak – Rudy. Niestety, nawet jeśli nowa rodzina gotowa jest zrobić wszystko, by tylko ją uchronić, wojna bezlitośnie przenika do życia małej dziewczynki, zadając kolejne, coraz bardziej dotkliwe ciosy. Jej życie wypełniają jednak nie tylko trudne doświadczenia, ale również książki, które pojawiają się w najbardziej nieoczekiwanych okolicznościach, a każda z nich staje się kolejnym, wyjątkowym skarbem dla Liesel...
Niektórzy mogliby wyjść z założenia, że „Złodziejka książek” to po prostu kolejna książka opisująca wojnę. Sposób, w jaki do niej podchodzi, jest jednak co najmniej ciekawy. Co prawda czytelnik doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji, jednak chętnie o niej „zapomina”, skupiając się na perypetiach bohaterki. Z jednej strony jest to więc powieść rozgrywająca się w okresie wojennym, z drugiej jednak, choć nie brakuje tu wielu dramatycznych zdarzeń, wojna na swój sposób pozostaje jedynie tłem opowieści. Ciekawa jest również postać narratora, który na swój sposób bierze udział w wydarzeniach, jednak jego interakcja z bohaterami jest bardzo specyficzna. Narratorem książki jest Śmierć, która z sentymentem opowiada losy małej dziewczynki. Kreacja Śmierci nie jest ani trochę odpychająca. Wręcz przeciwnie, może nawet wzbudzać pewną sympatię. Śmierć odcina się od niegodziwości tego świata, po prostu wykonuje swoją pracę, przygarniając dusze, dla których nie ma już miejsca pośród żywych. Nie ma w sobie ani okrucieństwa ani bezwzględności. Jest po prostu przemęczona, bo wojna oznacza dla niej naprawdę dużo pracy. Momentami wręcz ubolewa, że na skutek jakże bezsensownej wojny, ktoś przedwcześnie musiał pożegnać się z życiem. Choć śmierć to jedynie „narrator”, wywody właśnie tej postaci mogą głęboko poruszyć, a nawet na swój sposób pomóc pogodzić się z przemijaniem, czy też z utratą ważnej dla czytelnika osoby. Wykreowana tutaj Śmierć nie wzbudza strachu, to raczej opiekun, który towarzyszy człowiekowi w pierwszych chwilach dalszej drogi.
Cała historia, choć pełna poruszających wydarzeń, napisana została ze swoistą „lekkością”, jakby wcale nie dotyczyła okrucieństw wojny, jakby nikt nie tracił w niej życia. Dodatkowo tekst rozdzielają drobne „przerywniki” wyszczególnione grubszą czcionką. Czasem jest to tłumaczenie niemieckiego słowa, jakaś definicja, czasem dodatkowa informacja na temat jednego z bohaterów czy jakaś anegdota.
„PYTANKO I ODPOWIEDŹ
Kto, waszym zdaniem, musiał każdego wieczoru wycierać ślinę z drzwi?
Gratuluję poprawnej odpowiedzi.“
Ten zabieg, jak również prosty język książki sprawiają, że czyta się ją błyskawicznie. Wydarzenia w niej opisane, pozostają jednak w pamięci na bardzo długo. Markus Zusak zdołał zaprezentować czytelnikowi dobrze znany temat w taki sposób, by nie odczuwał monotonni i zmęczenia wojenną problematyką. Zdołał zaskoczyć, poruszyć i zachwycić. Stworzył książkę jedyną w swoim rodzaju. Książkę, którą gorąco polecam.
Ileż to już czasu minęło od chwili, kiedy zapragnęłam przeczytać tę książkę... Ileż czasu od chwili, gdy dostała się w moje ręce... Można to już liczyć w latach! W końcu "Złodziejka książek" doczekała się tego momentu. To kolejny już tytuł, który czytam w ramach Klubu Książki American Club Corner. I z pewnością kolejny świetny wybór czytelniczy.
W książce tej Zusak zabrał mnie do nazistowskich Niemiec pozwalając by Śmierć snuła swoją mroczną opowieść. Tak, bo to właśnie Śmierć jest narratorem tej książki. Jest z nami od początku, dostarcza nam swoich notatek "na boku" opowieści, drobnych uwag do historii. Jak na przykład ta najbardziej znana:
"Drobna uwaga: na pewno umrzecie."
Tytułową złodziejką książek jest Liesel Memingel. Mała dziewczynka, która wraz z matką i bratem jedzie pociągiem. Już wiadomo w jakim celu dzieci jadą. Mają być oddane do nowej rodziny. Koniec końców oddana zostaje tylko Liesel. I tu zaczyna się cała historia. Poznajemy ulicę Himmelstrasse w niemieckim mieście Molching. Nowymi rodzicami Liesel stają się Rosa i Hans Hubermannowie, a czytelnik ma szansę poznać losy małej dziewczynki, która swoją pierwszą książkę wzięła przypadkiem na cmentarzu, jeszcze nie umiejąc nawet czytać. Jak potoczy się historia Liesel? Czy znajdzie w nowym mieście swoje miejsce na Ziemi? Czy zaaklimatyzuje się i zawrze nowe przyjaźnie, czy będzie samotniczką? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań należy szukać w książce.
Jak wspomniałam na początku "Złodziejka książek" jest już dość dawno wydanym tytułem i mam wrażenie, że już wiele osób zna tą historię. Dla tych, którzy jednak jeszcze jej nie poznali - a uwielbiają czytać - mogę już dziś powiedzieć, że z pewnością jest to książka z rodzaju tych, w których można polubić główną bohaterkę. Bardzo dobrze jest tu widoczna jej miłość do książek, do słowa pisanego i w ogóle do mocy jaką mają słowa. Myślę też, że tytuł może zainteresować tych czytelników, którzy chętnie sięgają po książki o tematyce drugiej wojny światowej, opisujących zagładę Żydów.
Przy okazji rematu wojny, który jest tłem dla wydarzeń w "Złodziejce książek", Autor przemyca czytelnikowi parę spostrzeżeń na temat tego czym jest życie i śmierć, czym jest i jak może wyglądać ludzka natura - możemy tutaj obserwować zarówno jej jasne, jak i ciemne strony; a także jaki jest dla głównej bohaterki świat, co najlepiej oddaje cytat z książki:
"Świat to taki wstrętny gulasz, pomyślała. Tak wstrętny, że nie można wytrzymać."
Polecam "Złodziejkę książek" , zwłaszcza tym czytelnikom, którzy mają ochotę oddać się refleksjom na temat życia i śmierci. Z pewnością jest to taka książka, która skłania do przemyśleń. Żeby jednak nie było tak smutno i strasznie: tak, są tu też lżejsze fragmenty, które niekiedy rozbawią czytelnika. Jest wachlarz różnych bohaterów, a przy tym towarzyszyć mogą czytelnikowi różne emocje. Jednych polubimy, innych możemy znienawidzić, jeszcze innych ponownie polubić, a niekiedy im współczuć.
I taka właśnie jest ta książka. Wywołuje emocje. Intryguje, czasem bawi, czasem złości, czasem może nawet wzruszyć. Też trochę może uczyć, ale przede wszystkim jest wciąż przerażająco wręcz aktualna.
Opinia opublikowana na moim blogu:
https://literackiepodrozebooki.blogspot.com/2024/06/zodziejka-ksiazek.html
Mimo iż ogólnie nie pochwalam pomysłu lektur, ta książka zdecydowanie powinna się nią stać. Jest wzruszająca i skłania do przemyśleń. Strasznie rozdarła mi serce scena, w której (spojler!) ginie przyjaciel Liesel. Była ona ogromnie smutna.
Książka, której narratorem jest śmierć? To chyba dość ekscentryczny pomysł. A jednak polecam.
Śmierć w tej książce ocenia siebie samą jako przyjacielską i życzliwą, choć nieraz zadziwiają ją zachowania żywych ludzi. W swojej narracji opisuje jeden z najtrudniejszych czasów swojej pracy, czyli lata II wojny światowej. Robi to przez pryzmat wydarzeń i przemyśleń, które towarzyszą dziesięcioletniej dziewczynce, przez co książka, pomimo ponurej otoczki, jest bardzo barwna. Barwna jest też dzięki zamiłowaniu narratora do kolorów oraz z powodu pewnego malarza-grajka.
Główną postacią książki jest wspomniana już wyżej dorastająca w trudnych czasach dziewczynka, ale także książki ? - trudno dostępne dla biednego dziecka w tamtych czasach i z różnych względów mniej lub bardziej dozwolone w danych okolicznościach. Wśród nich spotkamy też tę najbardziej niepochlebną, napisaną przez nazistowskiego przywódcę, ale w odsłonach zdecydowanie odbiegających od tego, co by sobie życzył jej niechlubny autor.
Dobra lektura, szybko się czyta.
Bardzo ciekawa forma. Interesujące było dla mnie, że cała opowieść jest umiejscowiona w Niemczech, gdzie żyli zwykli ludzie, tacy jak każdy z nas. I nie wszyscy byli zafascynowani Hitlerem. Natomiast wszyscy byli zastraszeni - co jest oczywiście kwintesencją totalitarnej władzy. Prosty język, nieskomplikowana fabuła, a tyle emocji i różnych postaw. Film równie dobry jak książka.
Nigdy nie wiem co napisać o takich książkach. Chciałabym ,,cudowna", ale czy to dobre słowo o tak trudnej historii? Już od pierwszych stron Autor nas nie oszczędza. Od razu rzuca na głęboką wodę i wystawia na spotkanie ze śmiercią. Śmierci, strat będzie jeszcze dużo w tej powieści. Ale będzie też przyjaźń, lojalność, pomoc, dziecięca zabawa. To wszystko osadzone w tak trudnych wojennych czasach. Czas pełnych strachu, głodu, ogromnej biedy. Co czyni jednak akurat tą książę tak wyjątkową? Narrator, zdecydowanie. I sposób piania. Opis jednej z ostatnich scen wyciska morze łez z oczu.
Oryginalna forma łącząca narrację dziennika z metaforycznymi opisami snów w niepowtarzalny sposób splata rzeczywistość z fikcją, składając...
W książce poznajemy historię dziesięcioletniej Liesel, mieszkającej u rodziny zastępczej w Molching. Mamy rok 1939, a jak wszyscy wiemy, były to bardzo...