Czy da się być jednocześnie roztargnioną perfekcjonistką i chaotyczną pedantką? Czy można nie cierpieć brudu, ale w radosnym oszołomieniu wdychać zapach kurzu i starych książek? I czy wypada ponad wszystko wielbić ład, a jednocześnie mieć kompletnie zabałaganione życie?
Oczywiście że tak! O ile jest się kimś takim, jak Anastazja Niebieska - zwariowana bibliotekarka i roztrzepana fanatyczka porządku. Z pozoru świetnie zorganizowana, nie potrafiąca jednak dojść do ładu z samą sobą. Najbezpieczniej czuje się wśród starych książek, za to trochę gorzej wśród ludzi, co z czasem spróbuje zmienić pewien uroczy miłośnik tajemnic i zagadek...
Anastazja poznaje go po przeprowadzce do starej rodzinnej willi. To, co miało być tymczasowym rozwiązaniem, gmatwa jej życie jeszcze bardziej.
Kiedy odkrywa pewien sekret, uświadamia sobie, że nie wszystko w jej życiu działo się przez przypadek...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2018-09-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 460
Anastazja to imię niebanalne, tak jak i niebanalna jest bohaterka powieści Renaty Kosin. Uporządkowana i zwariowana jednocześnie. Kocha książki i tajemnice. Gdy przeprowadza się do starej rodzinnej posiadłości jej świat wywraca się do góry nogami...
Już dawno nie trafiłam na tak zaskakującą i wciągającą lekturę jak "Złodziejka dusz". Powieść napisana tak lekkim i przyjemnym piórem, że nie sposób się od niej oderwać. Bardzo podoba mi się postać Anastazji. Choć z jednej strony to urocza, zwariowana kobieta, to z drugiej czuje się bardzo zagubiona. To jedna z tych bohaterek, które łatwo można poubić, a na pewno każda kobieta znajdzie w niej jakieś swoje cechy. Zabawna, naturalna, szczera, szalona i ,przede wszystkim, naturalna. Nie jest wymuszonym tworem tylko kobietą z krwi i kości. Wszystkie jej perypetie tworzą niesamowitą opowieść o miłości, poszukiwaniu swojego miejsca, o życiu. Choć wspomniałam już, że "Złodziejka dusz" napisan jest lekko, to powieść o wielu znaczeniach. Ciekawa, oryginalna historia, dobre portrety psychologiczne, wnikliwa analiza obyczajowa. To jedna z tych książek, które sprawiają, że chcemy poznać inne utory autorki. Lubię proste opowieści/ Takie, które mówią o na , o naszym świecie, jednak nic nie upiększa prostej opowieści bardziej niż odrobina magii.
"Złodziejka dusz" to złodziejka czasu. Książka, której nie da się odłożyć. Trzymająca w na[ięciu, pełna emocji. Dobra zarówno na zimny wieczór jak i na letni relaks. Książka, która pociąga za sobą czytelnika i nie wypuszcza go ze swych szponów. Iddealna dla tych, którzy lubią dobrze skontruowane opowieści, interesujących bohaterów i książki, które dają tematy do przemyśleń. Gorąco polecam !
Ciekawość i chęć podjęcia się rzuconego jej wyzwania doprowadza Anastazję do miasteczka, gdzie ma opiekować się willą. „Chciała sprawdzić co się wydarzy, jeśli zrobi kolejny krok.”
Z willą, w której ma zamieszkać bohaterka wiąże się kilka plotek, uważano go w rodzinie za nawiedzony dom złodziejki dusz. Na miejscu zamiast spokoju czeka Anastazje kilka niespodzianek, tajemniczy list... na pomoc woła pewnego pana złotą rączkę, który okazuje się być całkiem atrakcyjny.
Sympatyczna historia, niespieszny prowincjonalny rytm, bo w biegu czasem można coś przegapić.
OCENA 5+/6
Książka ciekawa, wiele się w niej dzieje, a tajemnica...do końca ie wiadomo co, kto i dlaczego. To na wielki plus. Dodatkowo polubiłam Anastazję i Teddego. Natomiast mały minus za jedną scene, w sumie nie wnosi nic do książki, jest chyba tylko żeby była i żeby pokazać się jakbkim to jest się ,,nowoczesnym'' człowiekiem. Ale cała reszta generalnie na tak.
Klimatyczna historia ... Tajemnice z przeszłości w przyjemnej scenerii i wśród książek...
"Złodziejka dusz" to niesamowita powieść,która wciągnęła mnie i zaczarowała od samego początku.Jest tu wszystko na odpowiednim miejscu,wszystko dopracowana w najmniejszym calu,nie ma tu czegoś co by było zbędne.Styl autorki i jej warsztat pisarski jest godny pochwały,gdyż język jakim się posługuje jest sam w sobie prosty ale ma w sobie coś co sprawia,że książkę czyta się bez opamiętania.Nawet opisy,których jest tu trochę są tak dopracowane,tak zbudowane,że chłonie się je i nie ma się dosyć.Ma się wrażenie jakby samemu było się bohaterem powieści.A sami bohaterowie?Są tak ciekawie przestawieni,tak dopracowani i barwni,że trudno od nich uciec.Każdy z nich ma swoją historię i swoje tajemnice,które z biegiem książki odkrywamy i nie można się zatrzymać.Bo fabuła jest tak stworzona,tak dopracowana,że książki nie sposób będzie czytelnikowi z niej zrezygnować i odłożyć ją na potem. Fabuła jest po prostu genialna.Do samego końca nie wiedziałam co mnie czeka, ponieważ liczyłam się z tym, że z autorką książki "Złodziejki dusz", na pewno zakończenie nie będzie banalne i oczywiste.
Jestem w zasadzie zwolenniczką kryminałów ale książki Renaty Kosin zasiały w moim sercu ziarenko szczęścia i miłości do takich opowiadań jak ta "Złodziejka dusz".Na pewno nie zapomnę o tej książce zbyt szybko a autorka zostanie moja ulubioną pisarka.Polecam .
"Książkowy kurz odurzał prawie jak narkotyk i jak on uzależniał,ale bez szkodliwych następstw.Jedyne było takie,że człowiek z czasem nie potrafił się obyć bez zapachu starych książek i z trudem się z nimi rozstawał
Pewnego dnia Anastazję Niebieską odwiedzają dalecy krewni, którzy proszą ją, aby zaopiekowała się ich willą podczas ich wyjazdu. Kobieta zostaje postawiona w sytuacji bez wyjścia i przenosi się na pewien czas do nowego miejsca. Tam poznaje sąsiadów o bardzo nietypowych usposobieniach, znajduje pokój pełen wspaniałych książek, a przede wszystkim próbuje rozszyfrować rodzinną tajemnicę i dowiedzieć się więcej o kobiecie, która nazywała się tak samo jak ona. Nutki tajemniczości do życia Anastazji wprowadzają pewne ślady w domu, bałagan oraz znikające rzeczy. Czy kobiecie uda się znaleźć nić powiązania z przodkami? Dlaczego to właśnie ona została ściągnięta do tej willi i kto żyje w niej poza nią? A także kim tak naprawdę jest sąsiad Tadzio oraz sąsiadka Otylia?
Sięgając po tę książkę sądziłam, że poznam wykreowaną historię życia osoby, która mogłaby być moją sąsiadką. Myślałam, że będzie to zwykła obyczajówka z wątkiem romantycznym w tle. W pewnej mierze myliłam się, jednak jestem pozytywnie zaskoczona. Fabuła opiewa wokół niewyobrażalnych faktów, a także wprowadza czytelnika do świata przepełnionego w lekkim stopniu czarami i fantastyką. Wraz z Anastazją odkrywamy tajemnicze zakamarki domu, tropimy złodzieja bądź podglądacza, a także staramy się zastawić na niego pułapkę. Spotykamy się również ze specyficznym zachowaniem mieszkańców osiedla oraz ich bezgranicznym zaufaniem względem siebie.
W powieści został poruszony wątek zaufania. Państwo Niebiescy, mimo iż nie znali Anastazji, wiedzieli, że mogą jej zaufać i powierzyć opiekę nad domem. Kobieta starała się przestrzegać wszystkich zarządzeń i należycie dbać o posiadłość. Ona sama obdarzyła również bezgranicznych zaufaniem nowego sąsiada - Tadeusza, z pomocy którego korzystała w wielu chwilach. Autorka w swoim dziele, uzmysławia nam również, że każda rodzina ma jakąś przeszłość i często związane z nią tajemnice. Niekiedy przodkowie wyrazili taką wolę, aby dopiero któreś z rzędu pokolenie otrzymało część ich spadku czy poznało prawdę na dany temat. W każdym z nas płynie krew przodków i niekiedy, chcąc czy nie chcąc, zachowaniem jesteśmy do nich podobni. To tylko od nas zależy czy będziemy pielęgnować piękno wspomnień, czy zdecydujemy się zapomnieć o przeszłości i zaczniemy nowe życie.
Przyznam się Wam szczerze, że jeszcze ponad rok temu nie znałam twórczości Pani Renaty Kosin. Jakoś nie mogłam zebrać się w sobie i nie miałam czasu, aby sięgnąć po jakąkolwiek książkę tej Pani. W ubiegłym roku w moje ręce wpadła "Tatarka" i powiem Wam, że przepadłam. Nasza polska Autorka kupiła mnie swoim stylem pisania, polubiłam Jej wyobraźnię, a także to, że w powieściach występuje nawiązanie do przeszłości. Cieszę się, że odkryłam twórczość Pani Renaty i zdradzę Wam, że Autorka ta znajduje się na podium moich ulubionych polskich pisarzy.
Bardzo serdecznie polecam Wam "Złodziejkę dusz". Dzięki tej książce przeniesiecie się do willi, w której zamieszkała Anastazja. Wraz z bohaterką będziecie chcieli rozszyfrować wszystkie zagadki i dowiedzieć się prawdy na temat mieszkańców tego budynku. Dzięki odkrywaniu przed czytelnikiem tylko części informacji, nie będziecie chcieli odkładać tej pozycji na później, a wiedzieć już wszystko od razu.
W Przytulisku zachodzą wielkie zmiany. Niektórzy członkowie rodziny zostają, inni opuszczają rodzinne gniazdo i wyruszają szukać dla siebie nowego miejsca...
Białe Boże Narodzenie na podlaskiej wsi, gdzie nadal pielęgnowane są dawne obyczaje, tradycja i staropolska gościnność. Święta Bożego Narodzenia na wsi...
Przeczytane:2019-03-15, Ocena: 6, Przeczytałam, ***Z książkami w tle,
Od kiedy „Złodziejka dusz” ukazała się w zapowiedziach wydawniczych, a zaraz potem w internecie pojawiły się jej fragmenty odniosłam wrażenie, jakby tę powieść autorka napisała specjalnie dla mnie. Około półtora roku temu sięgnęłam po pierwszą książkę pani Renaty Kosin i od tamtej pory systematycznie się nimi zaczytuję. A gdy czytając urywki „Złodziejki dusz” poznałam Anastazję Niebieską – niesamowitą kobietę, dziewczynę z zasadami, osobę pełną sprzeczności, byłam już przekonana, że ta powieść mnie zachwyci, a tak ciekawa bohaterka zyska sobie moją sympatię. Kiedy wreszcie udało mi się zdobyć książkę i zasiąść do lektury, szybko okazało się, że miałam rację. „Złodziejka dusz” okazała się kolejną intrygującą opowieścią, od której trudno się oderwać, taką, która pozostaje w pamięci na dłużej.
Anastazja Niebieska – ktoś o tak eleganckim, arystokratycznym imieniu i tak niecodziennym nazwisku nie może być kimś zwyczajnym i pospolitym. To właśnie ona ma się zaopiekować domem swoich krewnych na czas ich zagranicznych wojaży. Kobieta zostaje właściwie postawiona przed faktem, a że właśnie biblioteka, w której pracuje jest czasowo zamknięta, Anastazja decyduje się przenieść na jakiś czas do wiekowej willi kuzynów. Okazuje się, że stare domiszcze z duszą, otoczone ogrodem, skrywa bogatą przeszłość i niejedną intrygującą tajemnicę. Przed laty nieruchomość należała do przodkini bohaterki, co ciekawe, także Anastazji o nazwisku Niebieska, która mieszkała tu w połowie XX wieku. Mimo, że minęło już sporo czasu do tej pory w miasteczku krążą słuchy o osobliwych zainteresowaniach i niecodziennych praktykach dawnej właścicielki. Po dziś dzień mieszkańcy pamiętają o Złodziejce dusz i jej tajemniczym zniknięciu. Jak się okazuje nasza bohaterka odziedziczyła po swojej przodkini nie tylko imię i zewnętrzne podobieństwo, ale również miłość do książek, porządku i dobrą organizację. W jej uporządkowane życie jednak często wkrada się chaos, który trudno okiełznać.
Wraz z pojawieniem się Anastazji budzi się przeszłość, a list przechowywany przez lata w miejscowym urzędzie uruchamia lawinę domysłów i plotek. Jego zagadkowa treść w połączeniu ze starymi książkami, które czekają na ułożenie i skatalogowanie odsłania kurtynę dawnych dziejów i zmusza do zainteresowania przeszłością…
Jakich odkryć dokona Anastazja i kim jest tajemnicza Złodziejka dusz dowiecie się z lektury, która najprawdopodobniej pochłonie Was bez reszty.
Ja czytałam tę historię z wypiekami na twarzy i ogromną niecierpliwością. Chciałam po prostu jak najszybciej rozwikłać wszystkie zagadki i poznać zakończenie, które jest przysłowiową wisienką na torcie.
Zawsze interesowały mnie archiwa, stare dokumenty, listy, zdjęcia, czyli wszystko to, co pozwala zajrzeć w przeszłość rodziny. Z takich pism wiele można wyczytać między wierszami i odkryć mnóstwo ciekawych faktów, które odeszły wraz z ludźmi w niepamięć. Może też dlatego tak bardzo pochłonęła mnie ta powieść. Być może sprawiła to interesująca bohaterka, którą polubiłam i dobrze rozumiałam, a wiecie dlaczego?… Otóż w Anastazji odnajdywałam sporo własnych cech, a ścierające się w niej sprzeczności były dla mnie czymś naturalnym. Anastazja to barwna postać, nieoczywista osobowość i urocza kobieta, z którą warto się zaprzyjaźnić, ale niedobrze jest mieć w niej wroga.
„Złodziejka dusz” to powieść z klimatem. Lekturze towarzyszy napięcie, w miarę rozwoju wydarzeń rośnie pewien niepokój, doszukałabym się nawet wątków przygodowych oraz elementu baśniowego, a wszystko to uzupełnia całkiem spora szczypta magii. Nie brakuje też pewniej lekkości i poczucia humoru, do których autorka zdążyła już przyzwyczaić swoich czytelników.
Powieść w stu procentach trafiła w mój gust literacki. Pani Renata po raz kolejny podarowała mi zaskakującą opowieść, która na długo zapadnie w moją pamięć.
Jeśli lubicie historie obyczajowe z dreszczykiem, jeżeli pociąga Was tajemniczość i zagadkowość, a przede wszystkim cenicie sobie książki wartościowe i niepowtarzalne to koniecznie zaproście pod swój dach „Złodziejkę dusz”. Emocje i miłe towarzystwo gwarantowane. Serdecznie polecam.