Zdobyć Rosie. Początek gry

Ocena: 4.7 (10 głosów)

Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”.Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania.

Informacje dodatkowe o Zdobyć Rosie. Początek gry:

Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Data wydania: b.d
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788327629579
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: Enjoying the Chase
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Ilustracje:brak

więcej

Kup książkę Zdobyć Rosie. Początek gry

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zdobyć Rosie. Początek gry - opinie o książce

Avatar użytkownika - Roksana
Roksana
Przeczytane:2022-02-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2022, Romans, 2022, E-booki,

"Zdobyć Rosie. Początek gry" Kirsty Moseley to romans. Po przeczytaniu "Nic do stracenia" nie mogłam się wprost doczekać historii Nate! 

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, iż się nie zawiodłam. Podobnie było z pozostałymi powieściami autorki. Zaczęłam czytać jej książki już kilka lat temu i wciąż mam do nich sentyment. To były pierwsze romanse, jakie czytałam w życiu i które mnie oczarowały.

Autorka bowiem nie pisze nic na pokaz  jej powieści brzmią autentycznie, przepełnione są uczuciami i co w sumie dla mnie ważne: są prawdziwe. Nie ma tu zbędnych scen, nie czuć pisania na siłę. Jej książki po prostu są i podbijają serca. 

Nie miałam okazji przeczytać jeszcze wszyatkich powieści autorki, ale niewątpliwie mam taki zamiar. Już niewiele mi zostało.

Także zdecydowanie polecam zapoznać się z tą historią. Zdecydowanie jest tego warta. O. Nie wspomniałam, że jest to pierwsza część. Także nie ma co zwlekać.

Polecam!

Link do opinii

Nate jest mężczyzną, który uważa się za idealnego strzelca, na którego każda "laska leci". Przygody na jedną noc to jego specjalność, pod którą ukrywa się odskocznia od trudnej pracy i życia codziennego. Chociaż udaje niezależnego, to skrycie marzy o tej jedynej, z którą dogadywałby się bez słów, z którą każda spędzona chwila przynosiłaby radość nie do opisania.
W książkach opowiadających historię Ashtona i Anny mieliśmy okazję poznać Nate'a podrywacza. Tutaj również nim jest, ale zaszła w jego postępowaniu zmiana, chciałby kobietę na stałe, ale nie potrafi żadnej wartościowej znaleźć. Kiedy jednak na jego drodze staje Rosie, jego serce zaczyna od razu mocniej bić, puls przyspiesza. I chociaż z początku chciał ją tylko "przelecieć", to jednak jego plany szybko się zmieniły. Nate zaczął zmieniać się dla kobiety i ją zdobywał każdego dnia. To już nie był ten sam chłopiec, postanowił stać się mężczyzną.
Niesamowita jest zmiana, jaka zaszła w jego zachowaniu. Jest słodka! Z całą pewnością dojrzał, a autorka pokazała siłę miłości, która potrafi zmieniać na lepsze.

Rose jest kobietą, która sporo przeszła i skrywa wiele tajemnic. Szanuje siebie oraz swoje ciało, ponieważ życie ją tego nauczyło. Z głupiej nastolatki zmieniła się w mądrą kobietę. Jej zaletą jest nieuleganie urokowi mężczyzn, a więc Nate dostał od niej solidnego przysłowiowego kosza.
Bardzo polubiłam jej postać, ponieważ jest to bohaterka z pazurem, która wie czego od życia oczekuje. Ogromnie mnie zaskoczyło, iż przekłada swoje dobro i szansę na szczęście dla swojej rodziny. Pokazała, że jest dojrzała i z głową na karku, bo niestety w wielu książkach jest inaczej.

Nate oraz Rose są postaciami niesamowicie zabawnymi, a ich przekomarzanie i riposty rozbawiały mnie do łez. Oboje mają silne charaktery, których starcie jest dość ostre i zdecydowanie ciekawe. Dzięki temu książka ma wielki pazur, który nakręca czytelnika.

"- Przyniosłeś mi kwiaty? - wyszeptała, wydając się jednocześnie wdzięczna i zaszokowana, kiedy uniosła je, żeby powąchać. Zmarszczyłem czoło, zastanawiając się, dlaczego była mi wdzięczna za wiecheć tanich badyli."

Kirsty Moseley jest autorką, po której książki sięgam bez wahania. Zawsze funduje mi oryginalną historię, która przesiąknięta jest niebanalnym humorem, który jest w stanie poprawić mi humor. Nigdy nie brakuje zabawnej nutki w jej książkach. Bohaterowie nie są irytujący, a całość wychodzi autorce niesamowicie ciekawie. Poza tym uwielbiam jej styl, który mnie nie męczy. Z jej książkami płynie się, są przyjemne w odbiorze, dzięki lekkiemu pióru jakim charakteryzuje się autorka. Połączenie humoru i poważnych tematów oraz odrobina słodkości są rewelacyjnym deserem czytelniczym.

Fabuła powieści jest oryginalna. Gorzko-słodka historia, którą warto poznać. Każda strona to dawka humoru, romantyczności, słodkości i ognia. Zwroty akcji, które autorka wprowadziła do książki są zaskakujące. Kiedy wszystko zmierza ku lepszemu i wydaje się, że będzie już dobrze, Kirsty Moseley postanawia zmienić plany i domysły, wprowadzając nieoczekiwane zmiany.
Jeden ze zwrotów akcji, który wystąpił w powieści mocno mnie zaskoczył, spodziewałam się zupełnie innej niespodzianki, ale rozwój  historii, który po nim nastąpił, był miłym zaskoczeniem i świeżością.

Zdobyć Rosie jest najciekawszą książką autorki. Ogromnie podoba mi się wprowadzenie do książki postaci Ashtona i Anny, niezapominanie o nich. Dzięki temu zabiegowi mogłam spojrzeć na nich z innej perspektywy. Poza tym historia Rosie i Nate'a jest niesamowicie ciekawa, a tajemnice, które odkrywałam, wzbudzały moje zainteresowanie. Autorka kolejny raz pokazała, że potrafi pisać i tworzyć coraz ciekawsze historie. Zakończenie, które zafundowała, było ciekawe i oryginalne. Jeszcze nie spotkałam się z takim finałem. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, a Was zachęcam do poznania książki.

Link do opinii

Siadając do pierwszej książki wydanej przez Kirsty czyli "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" nie spodziewałam się dwóch rzeczy. Pierwsza to to iż tak ją polubię jako autorkę lekkiej literatury na jeden może dwa jesienno-zimowe wieczory, a druga... że będę miała aż tyle powieści do dyspozycji! Jedno jest pewne żaden z tych dwóch gratisów jakoś mi nie przeszkadza.

Nate Peters jest agentem SWAT, a co za tym idzie posiada wysportowaną sylwetkę. Jest też przystojny i zdecydowanie o tym wie i to wykorzystuje. Bo seks na jedną noc, przelotne romanse i brak perspektyw na ustatkowanie to przepis na jego życie. Choć za sprawą najlepszego przyjaciela Asthona, który od kilku lat jest żonaty i właśnie został ojcem coraz częściej zdarza mu się myśleć jak by to było mieć kogoś na stałe, mieć do kogo wrócić z pracy i z kim porozmawiać. Bywają dni kiedy zwyczajnie im zazdrości tego co ich łączy i co mają dzięki byciu razem.

Rosie York to najlepsza przyjaciółka Anny. Dziewczyna choć młoda ma swoje tajemnice, którymi nie dzieli się zbyt chętnie. Jednak to co trzeba jej przyznać to zaradność. Zrobi wszystko by nie być od nikogo uzależnioną i radzić sobie samej. Choć momentami mogła by troszkę odpuścić i przyznać, że pomoc i wsparcie są jednak mile widziane. 

Losy Rosie oraz Nate'a się splatają. W szpitalu gdzie odwiedzają świeżo upieczonych rodziców. I choć Asthon i Anna proszą chłopaka by nie skrzywdził Rose to on jak zwykle otwarcie zaczyna flirtować. Tyle, że ona za każdym razem daje mu kosza. A mimo to zaczynają prowadzić swoistą grę. Problem w tym, że on chce ją "zaliczyć", a ona szuka kogoś kto będzie dla niej oparciem i z kim będzie mogła podzielić się swoim bagażem... 

Czy Nate będzie w stanie się zmienić? Czy z rasowego kobieciarza zmieni się w ustatkowanego faceta? Czy Rosie będzie umiała choć trochę odpuścić? Czy zdecyduje się na krok i w końcu nie da mu kosza?

Jak na razie przeczytałam wszystkie książki Moseley, które zostały wydane w Polsce. Jedne były moim zdaniem lepsze, inne mniej udane. Ale ogólnie podoba mi się styl i klimat w jakim utrzymuje swoje powieści Kirsty. Tu muszę przyznać, że skrzywdziła Nate'a tym jak go przedstawiła, a próby jego wyidealizowania i naprawienia wychodzą niestety kiepsko. Dobrze, że sama Rosie przedstawiona jest ciekawie i intrygująco, więc troszkę to łagodzi efekty. Nie zmienia to faktu, że ja na pewno zapoznam się z dalszymi losami agenta Petersa oraz nauczycielki York.

Więcej na:
www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

Link do opinii
Avatar użytkownika - Girl-from-Stars
Girl-from-Stars
Przeczytane:2019-03-10,

kochajacaksiazki.blogspot.com

„Zdobyć Rosie” to już chyba czwarta seria stworzona przez Kirsty Moseley, która została wydana w Polsce. Twórczość tej autorki nie jest mi obca, gdyż miałam do czynienia z dwoma jej poprzednio wydanymi seriami, m.in.: „Nic do stracenia”. I to właśnie z tą serią powiązana jest najnowsza historia, gdyż jej głównym bohaterem jest Nate – najlepszy przyjaciel Ashtona, którego poznaliśmy w wyżej wymienionej serii. Każdą książkę pani Moseley wspominam bardzo dobrze. Taka lekka i przyjemna pozycja na jeden wieczór. Jak zatem wypadła najnowsza pozycja tej pisarki?

Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”.

Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania.

Sięgając po kolejną już historię od pani Moseley utwierdziłam się w przekonaniu, że jej książki są do siebie niesamowicie podobne. W każdej kolejnej historii autorka nie potrafi wnieść niczego nowego do swych powieści. Cała fabuła utworzona jest według utartych schematów, które jak dla mnie, w przypadku twórczości tej autorki – zaczynają zawodzić.

Wykreowani przez autorkę bohaterowie byli jak dla mnie dość nudni. Nate początkowo wzbudzał we mnie irytację swoimi głupimi tekstami na podryw. Odnosiłam wrażenie, że mam do czynienia z jakimś nabuzowanym hormonami nastolatkiem, a nie z dorosłym mężczyzną. Sama Rosie nie zbudzała we mnie jakiejś większej sympatii. Była takim małym dodatkiem – postacią bez zupełnego koloru.

Autorka broni się nieco swym stylem pisania, który jest tak lekki i przyjemny w czytaniu, że można przepłynąć przez jej historię w dość szybkim tempie. Dużym plusem były dla mnie dialogi, które momentami potrafiły mnie rozbawić.

Narracja prowadzona jest głównie przez Nate’a, choć znajdzie się kilka stron, w których pałeczkę przejmuje Rosie. Pomimo tego, iż uwielbiam gdy narracja prowadzona jest przez mężczyznę, to jednak w tym przypadku czegoś mi zabrakło. Wraz z kolejnymi rozdziałami można zauważyć tą przemianę Nate’a z typowego playboya na dojrzałego i czułego faceta, ale jednak na mnie nie zrobiła ona żadnego wrażenia.

Kolejnym minusem jest brak jakiejkolwiek akcji. Cała fabuła toczy się w niezwykle mozolnym i nużącym tempie. Nie doczekałam się ani jednego punktu zwrotnego, jakiegoś dreszczyka emocji czy też zwyczajnego elementu zaskoczenia. Nawet ta „tajemnica Rosie” była tak oklepana, że nie zaintrygowała mnie nawet najmniejszym stopniu.

Podsumowując, „Zdobyć Rosie. Początek gry” jest zdecydowanie najsłabszą i najnudniejszą książką Kirsty Moseley, z jaką jak dotąd miałam do czynienia. Odnoszę wrażenie, że autorka nie do końca przemyślała sobie tą historię. Sam pomysł na historię może i nie jest zły, ale w tym przypadku jest kompletnie nie przemyślany. Jeśli jak dotąd nie czytaliście żadnej pozycji tej autorki, to polecam zacząć przygodę z jej twórczością od innej serii.

Moja ocena: 6/10

Link do opinii
Avatar użytkownika - przychylnymokiem
przychylnymokiem
Przeczytane:2019-03-10,

Zabójczo przystojny i arogancki Nate Peters słynie z flirtowania, jednonocnych przygód i niezobowiązujących romansów i do niedawna takie życie wydawało mu się idealne i nie miał zamiaru nic w nim zmieniać. Jednak szczęśliwe małżeństwo jego przyjaciół, Ashtona i Anny, którym właśnie urodził się syn, sprawiło że zaczął wierzyć w prawdziwą miłość i sam zapragnął się ustatkować i znaleźć wymarzoną kobietę, z którą spędzi resztę życia. Jak dotąd żadna dziewczyna nie zdołała się oprzeć jego urokowi i z łatwością przychodziło mu zdobywanie kolejnych serc, dlatego gdy na jego drodze staje piękna i zadziorna Rosie York – młoda nauczycielka i koleżanka Anny ze studiów, która wydaje się być odporna na jego flirty i gierki, zauroczony i zaintrygowany Nate postanawia podjąć wyzwanie i zrobić wszystko, by zaciągnąć ją do łóżka…

„Zdobyć Rosie. Początek gry” to pierwsza część historii miłosnej Nate’a, przyjaciela Ashtona i Anny, znanych z poprzednich książek pisarki. Mimo iż nie jestem fanką Kirsty Moseley i uważam jej twórczość w najlepszym razie za przeciętną, nie mogłam się oprzeć pokusie sięgnięcia po raz kolejny po jej dzieło, ponieważ zapamiętałam Nate’a jako zabawną i dosyć barwną postać i byłam ciekawa, jak autorka poprowadzi jego wątek. Niestety spotkało mnie rozczarowanie. Narratorem „Zdobyć Rosie. Początek gry” jest w głównej mierze Nate, co okazało się pierwszym minusem, ponieważ nie przepadam za książkami z przeważającą męską perspektywą, zwłaszcza w romansach. Nate, jako poboczna postać, widziany oczami innych bohaterów i pojawiający się sporadycznie, wnosił powiew świeżości i przede wszystkim był do strawienia, jednak w takim wydaniu i w takiej dawce, jak w „Zdobyć Rosie” był naprawdę trudny do zniesienia. Styl autorki się praktycznie nie zmienił – nadal jest prosty, lekki i niewymagający, jednak sama historia jest średnio wciągająca, a bycie w głowie Nate’a po jakimś czasie stawało się męczące. Rosie w moim odczuciu wypadła o wiele lepiej, dlatego szkoda, że nie było więcej rozdziałów z jej punktu widzenia, bo wtedy ta lektura z pewnością bardziej przypadłaby mi do gustu. Zamierzam jednak sięgnąć po kontynuację, ponieważ nie lubię zostawiać niedokończonych historii i mam nadzieję, że tym razem to Rosie będzie w głównej mierze narratorką. „Zdobyć Rosie. Początek gry” to łatwa w odbiorze i niewymagająca myślenia pozycja, którą szybko się czyta i o której równie szybko się zapomina. To banalny, przewidywalny i przesłodzony romans, w którym schemat goni schemat, dlatego mogę go jedynie polecić wiernym fankom twórczości Moseley.

Link do opinii
Avatar użytkownika - paulina0944
paulina0944
Przeczytane:2019-03-10,
Jeżeli czytaliście tej autorki "Nic do stracenia" to na pewno pamiętacie najlepszego przyjaciela Ashtona, Nate. Teraz on jest głównym bohaterem i jedna z przyjaciółek Anny. Nate to typowy playboy, dla którego dobra dziewczyna to ta na jedną noc. Na jej drodze jednak pojawia się ona, śliczna, urocza, zabawna i nie dająca się uwieść Rosie. To historia, która przez długi czas będzie Wam siedziała w głowie.
  Powiem Wam, że każda kolejna powieść, którą przeczytam od tej autorki, jest coraz lepsza, bardziej dojrzała. Zaczynają być bardziej realne, dojrzałe i poważne. Zaczynają się pojawiać trudne tematy, ale tak przedstawione, że chce się to czytać!   Tutaj nie ma co za bardzo wgłębiać się w fabułę, bo wiadomo playboy chce zaliczyć dziewczynę, która jako jedyna mu odmówiła i stanowi dla niego wyzwanie. Po pewnym czasie zakochują się w sobie, ale demony przeszłości nagle zaatakują. Stary schemat, prawda?    Za to najmocniejszą stroną tej książki są bohaterowie Nate i Rosie to to tak pełne życia i humoru osoby, ze jestem w szoku. Jakimi oni tekstami do siebie rzucali, to ja śmiałam się na cały dom. To oni sprawili, że nie mogłam się od powieści oderwać i cały czas szukałam jakieś chwili, kiedy będę mogła przeczytać choć jedną kolejną stronę :D   Styl Kirsty w ogóle się nie zmienia. Cały czas ma ten dar pisania lekko, przyjemnie i wciągająco. To powieść na jeden, góra dwa wolne wieczory. Dlatego gorąco ten tytuł polecam!     Podsumowując jeżeli szukacie lekkiej książki przy której się odprężycie i pośmiejecie, to koniecznie sięgnijcie po Początek gry. Nie zawiedziecie się, a tylko uśmiejecie. Choć książka też zawiera poważne tematy, na które warto zwrócić uwagę.
Link do opinii
Avatar użytkownika - redgirl_books
redgirl_books
Przeczytane:2019-03-10,
    CZWARTEK, 19 PAŹDZIERNIKA 2017 Kirsty Moseley ''Zdobyć Rosie. Początek gry''   ''(...) - Wiesz, mama ostrzegała mnie przed chłopakami takimi jak ty.
(...) Pokręciłem głową.
- Ja nie jestem takim chłopakiem, przed którym mama cię ostrzegała. Twoja mama nie ma aż takiej wyobraźni - zażartowałem i puściłem do niej oko.''

Nate to typowy podrywacz, który nie przepuści niczego, co się rusza. Przekonany o swojej doskonałości, obrzydliwie pewny siebie i arogancki. Łamacz kobiecych serc, który wie, że i tak ujdzie mu to płazem. Jednak patrząc na związek Anny i Ashtona, coraz częściej pragnie tego dla siebie samego, ale z drugiej strony... Dlaczego miałby zrezygnować z jednorazowych numerków? Ustatkowanie się nie jest dla niego, aż w końcu poznaje Rosie, przyjaciółkę Anny. Kobieta nie jest taka jak inne - nie pada mu do stóp, nie błaga o chwilę uwagi z jego strony. Wręcz przeciwnie! Rosie go spławia i nie wykazuje żadnego zainteresowania nim. Jego ego zostaje boleśnie podkopane, co go mobilizuje do tego, aby ją zdobyć. Jednak z czasem rozumie, że kobieta nie jest na jedną noc...

Z niecierpliwością oczekiwałam części o Nate'u! Już w powieści o Annie i Ashtonie polubiłam jego postać i było mi go mało. Tam mieliśmy zaledwie kawałeczek jego natury, a tu cały gryz do przełknięcia! Czy dałam radę? Przyznam, że na początku nie i odbiło mi się to czkawką. Nate na początku okazał się żałosny. Naprawdę tak o nim myślałam, kiedy serwował laskom te swoje denne i głupie teksty na podryw, rodem z wujka google. Serio? Jak można na to lecieć... Dziewczyny, które czytacie teraz: nie dajcie się na to złapać, bądźcie mądrzejsze. 
Jeśli przymknąć na te teksty oko, Nate to naprawdę świetna, męska postać. Zabawny, troskliwy, intrygujący, o naturze małego chłopca. Jednym słowem - słodziak. A jego zachowanie wobec swoich sióstr i mamy było rozczulające.
Autorka dała nam wgląd w jego pracę - to jak ją wykonuje, ale również w jego sumienie tuż po wykonanej akcji. 
Rosie również została świetnie przedstawiona. Silna, młoda kobieta, która już raz w życiu upadła, ale podniosła się, aby walczyć o lepsze życie dla siebie i osoby bliskiej jej sercu. Pomimo tego, że jest silna i skrywa się pod tą maską to w głębi serca to wrażliwa kobieta, która boi się zranienia. Nie myśli tylko o sobie, ale bierze również pod uwagę osobę obecną w jej życiu.

''Zdobyć Rosie'' to książka, która pomimo schematyczności i przewidywalności, podbiła moje serce. Z wypiekami na buzi śledziłam starania Nate'a. Obserwowałam jak z wiecznie małego chłopca, zamienia się w cudownego mężczyznę. 
Nie jest to ambitna książka, ale nie tego oczekiwałam. Znam możliwości autorki więc nie nastawiałam się na wiele. Spędziłam przy tej książce mile czas, który nie żałuję. Wielokrotnie wybuchałam śmiechem, ocierałam łzy radości. Uwielbiam takie książki - lekkie, zabawne, napisane prostym stylem. Zabrakło mi ciut większej dawki emocji, czegoś, co obiłoby moje serce. Na początku postać głównego bohatera mnie denerwowała i myślę, że was również skłoni do takich emocji. Tak czy siak - z niecierpliwością oczekuję kontynuacji. 
Link do opinii
Avatar użytkownika - Simi_48
Simi_48
Przeczytane:2017-10-17, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 52 książki 2017,
Każdy z nas przeżył w swoim życiu wiele zawirowań. Kłamstwa nas niszczą, intrygi wzmagają stan gotowości, porażki niekiedy dołują, ale gdy w grę wchodzi zdrada ukochanej osoby, wszystko się zmienia. Na samym początku nie możemy w to uwierzyć, choć dochodzą nas pewne sygnały, iż coś jest nie tak w naszym związku, nie mamy odwagi tego sprawdzić. Większość ludzi woli być nieświadomym tego, co dzieje się wokół nas. Następuje faza zaprzeczenia - sądzimy, że to głupia zazdrość. Nie chcemy spojrzeć prawdziwe w oczy, ale ona i tak znajdzie drogę, aby stanąć nam na drodze i uświadomić, że ktoś nam bliski, nie jest w stosunku do nas uczciwy. Kiedy zostajemy zdradzeni, boimy się znów zaufać. Odczuwamy strach przed tym, co może się zdarzyć. Wolimy nie mieszać uczuć w nową relację. Otulamy się ochronnym pancerzem, który ma ochronić przed bólem. Boimy się zaryzykować i skoczyć wprost w przepaść, gdzie być może nikt nas nie złapie. Czy po zdradzie ukochanej osoby można się jeszcze zakochać? Czy kiedy w naszym życiu pojawi się ktoś nowy, damy mu szansę? Miłość nie jest prostym uczuciem - wywołuje prawdziwy huragan w naszym sercu, sprawia, że czujemy się zarówno skołowani, jak i bezgranicznie szczęśliwi. Nie bójmy się zaryzykować, ponieważ kiedyś możemy tego żałować. Kochajmy i pozwalajmy się kochać. Nie zamykajmy się we własnym królestwie - dopuścimy do niego to jedną, wyjątkową osobę, która stanie u naszego boku i pozostanie już tam na zawsze. Kirsty Moseley to autorka, o której ostatnio zrobiło się głośno. Czytelniczki na całym świecie mówią, że jej powieści to niezachwiana gama odczuć, pełna namiętności przygoda, której nie chce się kończyć. Od dawna chciałam wyrobić własną opinię na temat tej pisarki, ale jakoś nigdy nie miałam okazji, aż w moje ręce trafiła najnowsza powieść pani Moseley pt. ,,Zdobyć Rosie. Początek gry". Czy mnie zachwyciła? A może okazała się nijaka? Jeśli chcecie dowiedzieć się o moich odczuciach, co do historii Nate'a i Rosie to zapraszam was do zapoznania się z całą recenzją! ,,Delikatnie przysunęłem wargi do jej ust, dając szansę odsunięcia się. Ale ona tego nie zrobiła, oplotła natomiast moją szyję ramionami i oddała pocałunek. Jedna z moich rąk odnalazła jej talię i docisnęła ją do mnie, podczas gdy druga ujęła ją za policzek. Kiedy osunęła głowę i spojrzała na mnie zmysłowymi oczami, pogładziłem kciukiem jej dolną wargę."   Poznaj losy najlepszego przyjaciela bohaterów powieści „Nic do stracenia”. Nate Peters, niepoprawny podrywacz i łamacz serc, lubi swoje życie pełne przelotnych romansów. Patrząc jednak na szczęśliwe małżeństwo Anny i Ashtona, coraz częściej zastanawia się, jak by to było, gdyby miał dziewczynę na stałe. Uznaje, że jeszcze do tego nie dorósł. Aż do czasu, kiedy poznaje Rosie. To zdecydowanie kobieta na całe życie, nie na krótki romans. Absolutnie wyjątkowa i niestety całym sercem oddana komuś innemu. Rosie nie jest zainteresowana znajomością z Nate’em, co tylko mobilizuje go do działania.   ,,- Pomóc ci? - zaoferowałem się, sięgając do tacy.  Uśmiechnęła się i pokręciła głową. Prowokująco uderzyła mnie po dłoni.  - Jeśli myślisz, że pozwolę ci się zbliżyć do mojego drinka, to się grubo mylisz - zażartowała. Puściła do mnie oko i odeszła, nie dodając nic więcej. Roześmiałem się i patrzyłem za nią. Nie obejrzała się na mnie nawet przez ramię."   Nate' owi Peters'owi żadna się nie oprze. Bezwstydny podrywacz nie ośmieli się odmówić żadnej kobiecie. Wie, że dostanie wszystko, czego chce i to bez nadmiernego wysiłku. Nie obchodzą go związku - pragnie jedynie zabawy, a przelotne romanse urozmaicają mu czas. Nate uwielbia swoje dotychczasowe życie, ale wszystko się zmienia, kiedy jego najlepszy przyjaciel się żeni. Agent Peters zaczyna odczuwać potrzebę odnalezienia kogoś, kto zawsze będzie u jego boku. Nate ma dość bycia sam - pragnie czegoś więcej. Czy ten pewny siebie mężczyzna się zmieni? A może podrywacz zawsze pozostanie lekkoduchem? Kiedy pewnego dnia Nate poznaje Rosie, jego życie wywraca się do góry nogami. Piękna, zabawna, inteligentna młoda kobieta nie pozwala mu spać po nocach. Mężczyzna pragnie poznać ją bliżej, ale Rosie nie ma zamiaru pozwolić mu się do siebie zbliżyć. Po raz pierwszy w życiu Nate nie dostaje tego, czego chce. Ktoś mu się opiera. Rosie to nie dziewczyna na jedną noc. Czy Nate'owi uda się do niej zbliżyć? Czemu Rosie boi się mu zaufać? Jakie tajemnice skrywa młoda kobieta?   ,,- Potrzebujesz tego, żebym cię potrzebował. Prawda, Rosie?  Otworzyła oczy. Wyglądała jak sarna zahipnotyzowana w ciemności światłami samochodu. Sądząc z jej wyglądu, przeraziłem ją. Josh rzeczywiście złamał jej serce i to nieraz.  - Prawda? - powtórzyłem, patrząc jej w oczy i modliłem się o to, żeby dała mi szansę, jedną szansę.  - Tak - powiedziała łamiącym się, zachrypniętym głosem."   ,,Zdobyć Rosie. Początek gry" wprowadzi was do świata niebezpiecznych uczuć, które niekiedy niszczą, ale również uzdrawiają zranione serce. Powieść opowiada o strachu przed otworzeniem serca dla drugiego człowieka, lękach związanych z ponownym zaufaniem, zniszczeniach pojawiających się w umyśle człowieka, który choć raz został oszukany i zraniony przez ukochaną osobę, determinacji pomagającej przetrwać najgorsze okresy, a przede wszystkim o szansie na lepsze jutro. Kirsty Moseley stworzyła historię, która bawi, ale również intryguje. Pełna niepowstrzymanej namiętności, zabawna, ciekawa lektura, która umili wieczór i pozwoli przenieść się w inne miejsce oraz zostać świadkiem więzi powstającej między Nate'm a Rosie - ich obawach oraz nadziejach. Być może nie jest to powieść górnych lotów, lecz przyjemna lektura, która wciąga i sprawia, że czeka się z uśmiechem na kolejną część. ,,Zdobyć Rosie. Początek gry" to pełna ikry, przeplatających się emocji, intrygująca pozycja, na którą warto zwrócić uwagę, przechadzając się między regałami w księgarni. Jeśli potrzebujecie książki, która pozwoli wam się oderwać od wszystkiego, a zarazem nie będzie zbyt wymagająca, to sięgnijcie po najnowszą historię Kirsty Moseley wydaną w Polsce.   ,,Byłem tak podekscytowany perspektywą spotkania w piątek, że prawie nie spałem w czwartkową noc. Przypominałem dziecko czekające na wizytę świętego Mikołaja. Kiedy podjechałem pod jej dom, poczułem, jak mięśnie mi się rozluźniają. Wziąłem kwiaty i płytę, które dla niej kupiłem, wysiadłem i zrobiłem kilka głębokich wdechów, żeby przestać się zachowywać jak zakochany szczeniak."   Nate to pewny siebie młody mężczyzna, któremu żadna kobieta nie może się oprzeć. Najlepszy snajper w wywiadzie, nieporównywalny kochanek, a przede wszystkim dobra osoba - czy można chcieć czegoś więcej? Nate ma w sobie to coś. Nie ulega presji, choć niekiedy działa w porywach serca, to mimo wszystko potrafi przyznać się do błędu. Nienawidzi kłamstwa - szczerość jej u niego podstawą związku (choć niezbyt często się zakochuje). Przelotne romanse na jedną noc królują w jego życiu. Nate nie chce się ustatkować, choć niekiedy zazdrości swojemu przyjacielowi relacji, którą ma ze swoją żoną. Ten seksowny, silny mężczyzna zaczyna pragnąć czegoś więcej od życia - osoby, która stanie u jego boku na zawsze. Kiedy w jego życiu pojawia się Rosie, Nate postanawia za wszelką cenę ją do siebie przekonać. Przyjaciółka Anny od dawna musi radzić sobie sama w życiu. Odpowiedzialna i lojalna młoda kobieta nie chce się angażować w żadne związki. Przeżyła za dużo, więc każdą nowo rodzącą się relacje stara się urwać, aby nie cierpieć. Inteligentna, zabawna oraz sarkastyczna kobieta nie chce ulec czarowi Nate'a - odpycha go i wykazuje całkowity brak zainteresowania jego osobą. Kiedy poznaje go bliżej, zaczyna czuć coś, co przysięgła sobie, że już nigdy nie poczuje. Czy ta dwójka ma szansę na swoje ,,żyli długo i szczęśliwie"? Jakie tajemnice skrywa Rosie? Co stanie im na przeszkodzie? Jeśli jesteście ciekawi ich historii, sięgnijcie po powieść pt. ,,Zdobyć Rosie. Początek gry"!   ,,Najwyraźniej znalazłem w końcu drogę, po której miało toczyć się moje życie. To właśnie na tę dziewczynę czekałem i to jej szukałem przez wszystkie lata. Przez cały czas znajdowała się gdzieś na marginesie mojego życia i wyczekiwała jedynie chwili, kiedy ją poznam. Może to los, może przypadek, a może po prostu ślepe szczęście. Cokolwiek za tym stało, byłem wdzięczny."   ,,Zdobyć Rosie. Początek gry" to powieść na kilka wieczorów, gdzie będziecie potrzebowali chwili zapomnienia i relaksu. Pełna uroku, zabawna, wciągająca - historia Nate'a i Rosie sprawi, że będziecie chcieli więcej i zapomnicie, choć na chwilę o problemach. Jeśli szukacie lekkiej, przyjemnej lektury, która rozśmieszy was do łez oraz wywoła uśmiech na twarzy, a niekiedy zadziwi, to zakończcie swoje poszukiwania - ,,Zdobyć Rosie. Początek gry" idealnie wpasuje się w wasze gusta. Polecam!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Karmelek3
Karmelek3
Przeczytane:2019-02-27,

Okładka jest podobna do wszystkich, które wyszły spod pióra pisarki i Wydawnictwa HarperCollins. Uważam jednak, że nie są najgorsze. Mi się podobają, a co najważniejsze - razem się świetnie prezentują na półce. Czekam jeszcze na kontynuację losów Nate'a. Widzimy dwoje ludzi, mężczyznę i kobietę. Możemy przypuszczać, że to Rosie i Nate. Grzbiet powieści równie pięknie się prezentuje i pasuje do pozostałych książek Moseley. Nie posiada skrzydełek, tak jak pozostałe pięć lektur. Uważam, że to jest ze szkodą dla książki, ponieważ nie ma dodatkowej ochrony. Czcionka jest dość duża, wyraźna, jednak dojrzałam w tekście kilka literówek. Szkoda, że nie została dokładniej zredagowana. A poza tym, nie mam już jakichkolwiek zażaleń.Kolejno przechodząc do pióra Kirsty, muszę przyznać, że tym razem mnie zaskoczyła. Otóż pierwsza jej powieść była za przesłodzona. Następne zajmowały większość przykrych wydarzeń, emocji. A tutaj jest całkiem... odwrotnie. Owszem, są nieprzyjemne chwile, ale głównie ta część mnie rozśmieszała. Była bardziej zabawna, za co należy się duży plus autorce. Zmieniła coś, mimo, że historia tych dwojga bohaterów jest banalna, może i przewidywalna. Jak zwykle Moseley czaruje słowem, wyrywa nas do swojego wykreowanego świata i nas w nim zostawia. To dobrze, ponieważ szybko czujemy panujący klimat i śmiało połknąć książkę na raz. Lekkość, którą posługuje się autorka jest na tyle przyjemna, że nie czuje się mijającego czasu przy lekturze. To również jest na plus. Wiem jednak, że po Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno - jesteście zniesmaczeni stylem, jakim się posługuje pisarka. Jednak nie martwcie się, bo moim zdaniem jej pierwsza powieść nie była tak rewelacyjna, jak pozostałe wydane papierowe dzieci. 

Nate - typowy przystojniak, a co za tym idzie - łamacz kobiecych serc. Nie każda jednak kobieta jest łasa na tanie komplementy, które... Nie zawsze można nazwać je komplementami. Jak to mówił nasz bohater, ma je na tony, to ja z miłą chęcią wybrałabym te najśmieszniejsze. Bo niektóre wręcz powalają nas na kolana swoją prostotą i zabawnością. Czy go polubiłam? Za to, jak postępował - niekoniecznie. Ale gdy zaczął spotykać się z Rosie, która odrzucała jego względy - już tak. Wtedy widać było, jak jego dusza cierpi, bo ktoś jest odporny na jego postać.  Z kolei Rosie to postać, która nie jest jakaś wybitnie pokaleczona przez los, ani specjalnie uzdolniona. Mimo to, polubiłam ją za jej normalność. To, jak postępowała również nie zasługuje na pochwałę, ale suma summarum naprawdę ją polubiłam i wydaje mi się, że byłaby dobrą przyjaciółką.  Reasumując - Moseley stworzyła realne postacie, z charakterem, wadami, zaletami. Nie stworzyła wyidealizowanych bohaterów, których nie moglibyśmy znaleźć w rzeczywistości. To kolejny plus.    Niestety fajerwerków tutaj nie było. Nie dostałam silnych, skrajnych wręcz emocji. Z reguły były tutaj zabawne momenty i powodowały one uśmiech na ustach, jakieś parsknięcie niczym koń... Nie no, żartuje. Było śmiesznie, było miło i trochę smutno, ale nic poza tym. Pod tym względem autorka niezbytnio się postarała. Ale nie ma co wymagać, Kirsty Moseley nie pisze książek z najwyższej półki. Są one lekkie, nie zawsze przyjemne, ale szybko się je czyta, czasami wręcz połyka. Nie jest to wymagająca lektura, dlatego też staram się zbyt nie narzekać.  Reasumując polecam tę powieść mimo, iż jest lekką obyczajówką. Nie jest wymagająca, postacie i pióro autorki jest dość przyjemne. Mogło być nieco lepiej, pod względem emocji, jakie moglibyśmy odczuć. Jednak zostawiła nam dawkę śmiechu - więc wybaczam. Tempo jest dość szybkie. Jedyne, co mnie zdziwiło to zwrot "spuściła mnie ze schodów". Pierwszy raz coś takiego przeczytałam i musiałam się domyślać, co to oznacza. Gdyby ktoś wyrwał mnie z kontekstu, to kompletnie nie wiedziałabym, co to może oznaczać. Nie wiem, czy to wina tłumacz czy autorki, w każdym bądź razie kilka razy to wystąpiło w powieści i troszkę mnie to irytowało. Jestem tylko ciekawa, co przygotowała dla nas pisarka w kontynuacji tej dylogii.  Jak to mówią "złe nie jest, ale dupy nie urywa" tak właśnie opisałabym tę powieść. Lekka obyczajówka, do przeczytania na raz, ale bez żadnych fajerwerków. 

Link do opinii

Po nieciekawym "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" stwierdziłam, że nie sięgnę po kolejne książki tej autorki. Tak się kończą moje postanowienia (czego akurat w tym momencie nie żałuję).

Właściwie książka jest o tym co wskazuje tytuł: o zdobywaniu Rosie przez Nate'a, typowego podrywacza i łamacza serc. Wszystkie jego dotychczasowe zwyczaje zmieniają się, gdy poznaję niełatwą dziewczynę.

Nie byłam przekonana do tej książki. Między innymi z wyżej wymienionego uprzedzenia do autorki. Mimo to otrzymała ode mnie drugą szansę. Zaczynałam żałować po pierwszych kilku stronach. Nie dało się czytać żenujących tekstów Nate'a na podryw.

"-Maleńka, mam zamiar kochać się dziś z tobą, więc dobrze by było, gdybyś jednak ze mną poszła.-Usiłowałem nadać spojrzeniu wyraz ogromnej pewności siebie, który miał jej powiedzieć, że wiem, co zrobić, żeby się dobrze bawiła. Nie miałem na to wcześniej żadnych skarg."

I takich cytatów w tej książce wiele. Na każdy z nich składało się moje przewracanie oczu, więc bardzo się obawiałam o swój wzrok. Już po tych piętnastu stronach zastanawiałam się czy rzucić książkę, ale dzielnie brnęłam dalej.

Poznałam Rosie. Zabawną, starającą się być jak najbardziej samodzielną, nie dającą się nabrać na "podrywy" Nate'a (nie dziwę się). Jej prawdziwość nadawała książce charakteru. Mimo zadziorności miała swoje słabości. Zachowywała się naturalnie, nie udając innej osoby.

Za to ze strony na stronę moja nienawiść do Nate'a powoli malała. Chłopak przekonywał mnie swoim uporem i zdecydowaniem. Lecz nadal obawiałam się momentu, gdy wszystko schrzani. Bo to, przecież typowy książkowy podrywacz, tak?

Jego zuchwalstwo tylko i ze względu na wykonywaną pracę był nie do zniesienia. Ten wątek był jednym z bardziej interesujących. Mężczyzna pracuje jako snajper, uczestniczy w akcjach, jak odbijanie zakładników. To pokazywało, że nie jest tylko bezczelnym podrywaczem, a kryję się ukrywana wrażliwość. Tego faceta w pewnym momencie nie da się nie lubić.

Rozdział, za rozdziałem. Czytałam to w zaskakująco szybkim tempie. A chwilę temu, przecież ich nienawidziłam. Wszystko zmieniało się o 180 stopni i nawet nie zauważyłam kiedy czytanie tej książki sprawiało mi tak wielką przyjemność.

Przez całą lekturę nie było cukierkowato. Chociaż chwilami na stronach książki powinna pojawiać się tęcza miłości, to nie była to przedobrzona słodycz. Problemy tykały ich jak każdych ludzi. To jak oboje zareagują może być zaskakujące.

Niewiele można powiedzieć o tej książce. Ma bardzo typową dla romansów fabułę. Przede wszystkim skupiamy się na bohaterach i ich relacji, a jak, w moim przypadku, ich polubimy to automatycznie lektura staję się dla nas przyjemniejsza. Nie ma wielkich zwrotów akcji, za to bardzo sympatycznie spędzony czas i koniecznie chcę wiedzieć więcej o losach bohaterów!

"Właściwie w takich chwilach żałowałem, że nie mam dziewczyny na stałe. Kogoś, kto zapytałby mnie, co poszło źle, i pozwolił zrzucić ciężar z serca. Dziewczyny, w której objęciach mógłbym zapomnieć o oczach tracących wszelki wyraz na chwilę przed tym, kiedy ciało upadało na podłogę."

Link do opinii

Świetna, zabawna książka. Nate jest strasznym podrywaczem i pewnym siebie mężczyzną. Żadna mu sie nie oprze i na skinienie palca idzie z nim do łóżka. Jednak ciągły stres w pracy i życie na ciągłej zabawie zaczyna mu dokuczać. Jeszcze jak widzi swojego najlepszego przyjaciela że jest szczęśliwy z żoną i dzieckiem to czuje żal, bo on też tak chce. Mieć z kim porozmawiać do kogoś się przytulić. Pewnego dnia poznaje Rosie i zaczyna ją czarować. Jednak ona jest odporna na jego uroki. Zna ten typ i wie że to nic dobrego. Jednak Nate nie poddaje się i pragnie zdobyć Rosie. Nie tylko ze względu że ona pociąga go fizycznie, ale czuje że może być tą jedyną.

Przed Nate czeka wyboista droga by dokonać swego. Rosie to twarda sztuka. Ale czytając ich historię nie znudzimy się, bo między sobą rzucają sśmieszne teksty. Również jest fajny motyw rodziny Nate. Są bardzo tolerancyjni i rozrywkowi. Szczególnie siostry. Polecam do przeczytania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - KasiaDrapacz
KasiaDrapacz
Przeczytane:2018-09-25, Ocena: 3, Przeczytałam, 52 książki 2018,

Przeczytana w jeden dzień, ale tylko ze względu na pragnienie lektury. Ale może niekoniecznie tej. Lekko już zapomniałam o tej historii więc to chyba nienajlepiej...

Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2017-10-19, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, 70 książek 2017,

Kirsty Moseley powraca z nową powieścią. I niemożliwym by było, abym do niej nie zajrzała. Dlaczego? Otóż, jest to chyba jedna z moich ulubionych autorek. Całkowicie porwała moje serce ksiąską"Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno". I każda kolejna jej książka, którą później czytałam była równie dobra i coraz bardziej skłaniała mnie do autorki i jej twórczości.

 

Ale zacznijmy skupiać się na tej konkretnej pozycji. Przede wszystkim sam pomysł na jej fabułę jest w zasadzie dość popularny. Bo ileż to nie było książek o zbuntowanych łamaczach serc i spokojnych poukładanych dziewczynach?  Wiele prawda? Ale nie kojarzę żadnej, w której to chłopak miałby pewne obiekcje by zmienić swoją naturę, znaleźć kobietę swojego życia i trochę się ustatkować. Tak, to był ciekawy element zmienny.

 

Tym co było tu najciekawsze, z pewnością był początek. Poznanie okoliczności oraz bohaterów było ogromnie ciekawe, a tym samym powodowało, iż chciało się czytać dłużej. Niestety im dalej w las tym więcej drzew jak to mówią. I o ile początek był ciekawy, to już rozwinięcie nie do końca. Chodzi mi to głównie o pomysłowość autorki. Wiele wątków i ich rozwiązania były dla mnie bardzo przewidywalne i tym trudniej się czytało, nie czując poczucia zaintrygowania historią. Nie chcę  jednak mówić iż była całkowicie zła. Istniały bowiem momenty, które mnie zszokowały czy chcoć trochę wprowadziły w  błąd w moich przeświadczeniach o zakończeniu.

 

Ogromnym plusem całej książki jest jej język, Łatwy, przejrzysty, a dzięki czemu bardzo przystępny. Co więcej dialogi tu tworzone, były dla mnie niejednokrotnie zabawne, a wręcz rozbrajające. Co więcej całość składa się poprawnie pod względem logistycznym i estetycznym. Dzięki temu książkę czytało się łatwo, szybko i sprawnie.

 

Książkę, oczywiście polecam. To jasne, ma swoje wady. I może moja ocena jest nieco zawyżona, przez uwielbienie dla autorki, ale z pewnością jest to historia, która was zainteresuje i wciągnie.

 
Link do opinii
Avatar użytkownika - dayna15
dayna15
Przeczytane:2020-10-22, Ocena: 4, Przeczytałam, 26 książek 2020,
Avatar użytkownika - kaczucha
kaczucha
Przeczytane:2018-12-12, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 Książki 2018,
Inne książki autora
Chłopak, który o mnie walczył
Kirsty Moseley0
Okładka ksiązki - Chłopak, który o mnie walczył

Czasem musisz odejść… Rozstanie z Jamiem było dla Ellie najtrudniejszą rzeczą, z jaką musiała się zmierzyć. Rozpoczęła nowe życie, w nowym miejscu...

Wolny jak motyl
Kirsty Moseley0
Okładka ksiązki - Wolny jak motyl

Dwoje ludzi. Dwa światy. Carson Matthews, najprzystojniejszy motocyklista MotoGP, najbardziej prestiżowych wyścigów motocyklowych na świecie, żyje beztroskim...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy