Zawierucha w wielkim mieście

Ocena: 4.71 (7 głosów)

W życiu 27-letniej Olgi Zawieruchy dzieje się aż nadto, lecz nie zawsze są to miłe wydarzenia. Dziewczyna zupełnie nie zna się na ludziach, dlatego wiele spraw w jej życiu toczy się na opak. Kochający Antek kocha nie tylko ją, uczynny Dominik okazuje się oszustem, „niestrawna” Zośka – całkiem miłą osobą, a sympatyczna Lidka – rywalką. Kiedy niemal w tym samym czasie Olga traci chłopaka, pracę i poczucie własnej wartości, podejmuje spontaniczną decyzję określającą dalszy jej los. Wyprawia się za ocean do siostry, która (tak jak i ona) ma swoje tajemnice. Ledwie Olga zdąży nabrać dystansu do życia i ludzi, a znów wokół niej zawiruje świat – do czego niewątpliwie sama się przyczyni.

Informacje dodatkowe o Zawierucha w wielkim mieście :

Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 2016-02-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-65223-40-1
Liczba stron: 384

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Zawierucha w wielkim mieście

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zawierucha w wielkim mieście - opinie o książce

Avatar użytkownika - luimig
luimig
Przeczytane:2017-05-05, Ocena: 4, Przeczytałam, 12 książek 2017,
Powieść obyczajowa, do tego po raz kolejny "lokalna" bo z woj. lubelskiego. Tym razem autorki z Kraśnika. Tytuł książki sugeruje powieść tętniącą życiem niczym serial Sex w wielkim mieście (bo chyba stad pomysł na tytuł) i po części wydarzenia także mają miejsce w Stanach Zjednoczonych. Bohaterką jest Olga, która w życiu nie ma szczęścia. Od pierwszych stron wszystko co zaplanuje wychodzi jej na opak. Także w miłości ma całkowitego pecha. Pewnego dnia gdy kolejny raz w Polsce wszystko jej nie wyszło postanawia odwiedzić siostrę która od lat mieszka w USA. Na miejscu Olga odkrywa rodzinną tajemnicę i dowiaduje się, że Rena to tak naprawdę jej siostra przyrodnia. Poza tym po raz kolejny Olga wbrew swoim zamiarom zakochuje się w nieznajomym (jak się później okazuje bracie przyjaciółki Reny - Poli). Andrzej jednak jest związany z inną... to tak w skócie by nie zdradzać całej fabuły i nie psuć zabawy. Książka całkiem ciekawie się zaczyna, w środku ciągnie się niczym flaki z olejem i bardzo pozytywnie zaskakuje na ostatnich ok. 50 stronach. Autorka miała ciekawy pomysł, który w wielu miejscach można byłoby rozwinąć bo każda z postaci jest bogata w ciekawe cechy charakteru. Jak dla mnie to doskonały materiał na polski serial obyczajowy. Powieść napisana ładnym językiem, czyta się lekko. Jeśli ktoś poszukuje w powieści scen intymnych z całą pewnością ich tu nie znajdzie, nawet wtedy gdy akcja zmierza ku temu (są tylko wzmianki np. o zbliżeniu Justyny i Chrisa). Głowna bohaterka Olga, która początkowo wydaje się zdezorganizowaną flegmatyczką nabiera barw i w końcówce powieści jest mocną, wyrazistą bohaterką. Zakończenie książki jest otwarte i wiele w nim niedopowiedzeń, może to znak że będzie kontynuacja? Wiele wątków było tylko pobieżnie wspomnianych np. młodej żony sąsiada i jej romansów, ciąży Reny, rodziców Chrisa, przysposobienia Poli, wypadku Tomka, projektu Chrisa.. w serialu na pewno wyglądałoby to barwnie i ciekawie i ciągnęłoby się przez wiele odcinków ;) Ogólnie bardzo miło spędzone wieczory :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2017-01-29, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki w 2017 r.,
Nie idź przez życie na oślep. Ufaj ludziom, ale jeszcze bardziej sobie, swojemu sercu i swojemu rozumowi. Tam na pewno znajdziesz drogowskaz. (s. 73) To jedna z rad ojca Emila udzielona jego młodszej latorośli, Oldze, głównej bohaterce powieści Krystyny Bartłomiejczyk ,,Zawierucha w wielkim mieście". To zadziwiające, jak niektóre nazwiska pasują do ich właścicieli. (s. 376) W rzeczy samej. Olga w zupełności zasłużyła i solennie zapracowała na swoje nazwisko - Zawierucha. Wprawdzie ma tylko 26 lat, rude włosy, etat projektantki krajobrazu w rodzimych Gorajkach, ale to zupełnie wystarczy, by skomplikować sobie życie i innym. Olga nie zna się na ludziach i działa na opak. Bo jej życie nie zawsze układa się zgodnie z planami. W swoim krótkim życiu zaliczyła sporo głupstw, potknięć, upadków, a szczęścia nie zaznała, za to niefartu ma jak...woda w studni! Jej ukochany Antek kocha nie tylko ją; uczynny kolega z pracy okazuje się być uczynny inaczej - jest oszustem; koleżanka z jednego pokoju w pracy, która dotąd była ,,niestrawna", okazuje się być miłą osobą; a sympatyczna Lidka poznana przypadkiem - rywalką. Pech prześladuje bohaterkę. Niemalże jednocześnie traci chłopaka, pracę i poczucie własnej wartości. Szef Paluch wykrzykuje jej prosto w twarz: Ty powinnaś nazywać się Nawałnica, nie Zawierucha! (s. 66) Po zawieruchach w Polsce przychodzi czas na Kanadę, bowiem Olga postanawia skorzystać z zaproszenia i odwiedzić starszą siostrę Renę King w Mississaudze. Za oceanem Olga łapie dystans do ludzi i życia, by wkrótce znów zawirował wokół niej świat, do czego ewidentnie się sama przyczynia... Każdy ma swoje radości i smutki. Sztuką jest widzieć i jedne, i drugie i reagować na nie jak trzeba. (s. 172) W życiu młodej bohaterki, jej rodziny i znajomych radości przeplatują się ze smutkami, a wśród nich są ukryte tajemnice różnego kalibru, które przestają nimi być w najmniej oczekiwanych momentach. W końcu tajemnice to bomby z opóźnionym zapłonem i nie powinno być ich wśród ludzi, którzy się kochają. (s. 198) Olga to sympatyczna młoda kobieta, jednak nie bez wad. Wiecznie się spóźnia, nie przywiązuje uwagi do stroju, nie umie oceniać ludzi, mówi szybciej niż myśli, a języczek ma ostry jak brzytwa i nie przebiera w słowach. Z jednej strony da się lubić, z drugiej nie do końca, zwłaszcza kiedy ma focha na cały świat. Bardzo często odbierałam ją jako głupiutką, marudną nastolatkę, która dopiero poznaje dorosłe życie i nie wie, co w nim i z nim zrobić. Jej zachowanie sobie, a metryka sobie. Do tego nie ma szczęścia w miłości. Nawet w Montrealu, kiedy wydaje się, że Błękitnooki to ten, że to już... Była naiwna, sądząc, że po przykrych doświadczeniach z mężczyznami jej serce nie będzie domagało się swoich praw. Nie wzięła pod uwagę, że to krnąbrny organ, niepodległy woli mózgu. (s. 311) ,,Zawierucha w wielkim mieście" to powieść obyczajowa z wątkiem miłosnym w kilku odmianach. Olga wywoływała u mnie mieszane uczucia. Bohaterowie pozytywni czasem okazywali się nieco mniej pozytywni, ale były 2 postaci, który nie dało się lubić. Matt, były pilot, który popadł w alkoholizm. Jego czepialskie kwestie potrafiły dopiec do żywego. Niestety, jego wątek raptownie został urwany i nie wiadomo, jak potoczyły się jego dalsze losy. Druga postać to Justyna alias Justin alias Dżastin. Aktorka i kameleon w jednym. Jej manipulowanie ludźmi, podchody, gierki, miny niewiniątka itp. Jednym mydliły oczy, innym otwierały. Ale jedna postać ubawiła mnie do łez. To pacjent szpitala, Czesio Maślanka. Jego historia trafienia do sali szpitalnej rozbawiła mnie do łez. Śmiałam się w głos przez kilka minut! Nie mogłam się opanować! A kropkę nad i postawiła jego uwaga: Za całym szacunkiem, panie Antek... Kobiety nie mają wad, tylko hormony - wtrącił Czesio z miną doświadczonego kobietologa. (s. 57) Rozbawiły mnie jeszcze 2 sceny na dyskotece i w ogrodzie Justin. Więcej nie zdradzę, ale śmiałam się do rozpuku. A i teksty Olgi wykrzywiały me usta w uśmiech, bo riposty to bohaterka umiała rzucać i się odgryzać. Powieść jest trochę nierówna pod względem treści. Między wątkiem polskim a montrealskim jest wątek... spadku formy w życiu Olgi. Ma on miejsce jesienią i zimą w kraju oraz na przez większość pobytu w Kanadzie, w domu siostry. I z tego też powodu nie do końca pasuje mi tytuł do fabuły, skoro Montreal i Zawierucha to około jednej trzeciej książki. I taki raptowny przeskok między Polską a Kanadą, zupełnie obcymi ludźmi bez jakiegokolwiek uprzedzenia o zmianie miejsca wydarzeń. A i zakończenie zostało spłycone, zabrakło mi wyjaśnienia i opisu tego i owego. ,,Zawierucha w wielkim mieście" na jakiś czas nieco zmieni pogodę w Waszym czytelniczym świecie - trochę zawieje, zamiecie, potrząśnie i wstrząśnie wybuchami śmiechu oraz zwiedzie pozorami.
Link do opinii
Avatar użytkownika - kasiatuszek
kasiatuszek
Przeczytane:2016-04-24, Ocena: 5, Przeczytałam,
"- Nie ustrzegę cię przed kolcami w życiu, choć bardzo bym chciał. Ale dam ci radę. - Daruj sobie. - Nie idź przez życie na oślep. - Udawał, że nie słyszy. - Ufaj ludziom, ale jeszcze bardziej sobie, swojemu sercu i swojemu rozumowi. Tam na pewno znajdziesz drogowskaz. - Oczywiście. Ramię na północ - Zdrada, na południe - Kłamstwa, na wschód - Obłuda, na zachód - Łzy." Uwielbiam książki, które wywołują w czytelniku mnóstwo skrajnych emocji. "Zawierucha w wielkim mieście" to powieść obyczajowa, charakteryzująca się wielowątkowością oraz różnorodnością postaci i miejsc, w których toczy się akcja. Przyznaję, że czytanie tej książki sprawiło mi ogromną przyjemność. Mimo, iż początek był zwyczajny, to jednak po kilkunastu stronach książka totalnie mnie wciągnęła. Olga Zawierucha jest młoda kobietą, nieprzywiązującą zbytnio uwagi do swojego wyglądu zewnętrznego. Z jednej strony jest wrażliwą i zabawną osobą, z drugiej strony zamkniętą w sobie i odpychającą. Nieustannie ma pecha w życiu. Mieszka z rodzicami w małej miejscowości Gorajki. Jest szczęśliwie zakochana w swoim chłopaku - Antku. Pracuje jako architekt krajobrazu w Zielonym Centrum i notorycznie się spóźnia. Szef ciągle ma do niej pretensje o niepunktualność, z Zośką - koleżanką z zza biurka nie potrafi się porozumieć, ufa Dominikowi - przez którego popada w tarapaty, a Lidka staje się jej rywalką. Któregoś dnia dowiaduje się, że nie jest jedyną w życiu Antka, który niebawem będzie ojcem dziecka ich wspólnej znajomej. Ponadto zostaje zwolniona z pracy za swoje ciągłe spóźnienia oraz przedstawienie beznadziejnego projektu. Olga popada w depresję, cały czas spędza w swoim pokoju. Rodzice proponują jej wizytę u psychoterapeuty, jednak dziewczyna odmawia. Pewnego dnia podejmuje decyzję o wylocie do Kanady, gdzie mieszka jej starsza siostra Rena wraz z mężem. Ma nadzieję, że ucieczka do innego kraju pozwoli jej uporać się z przeszłością i problemami, które ją przytłoczyły. Oznajmia rodzicom o swojej decyzji i udaje się na lotnisko. Po przylocie do Kanady i spędzeniu tam kilku godzin stwierdza, że jednak to chyba nie był najlepszy pomysł i pragnie natychmiast wrócić do Polski. Czy Olga podtrzyma swoja decyzję i wróci do Polski ? Czy może za namową siostry i szwagra zostanie w Kanadzie ? Co jeszcze wydarzy się w życiu Zawieruchy ? Jak potoczą się jej dalsze losy ? Jak poradzi sobie ze zdradą ukochanego i z utratą pracy ? Czy wreszcie odnajdzie spokój, szczęście, a także upragnioną miłość ? "Olga czuła się niepewnie w nowym miejscu. W jej oczach pojawiło się zwątpienie. Co ona tu robi ? Co właściwie sobie myślała ? Że wystarczy przemieścić się z miejsca na miejsce, żeby odnaleźć lepsze domy, ogrody i niebo ? Że w nowym miejscu ludzie są lepsi, a zgryzoty pachną konwalią ? Że lęki, frustracje, smutki, słowa i myśli też potrzebują paszportu ?" Moje odczucia po przeczytaniu książki "Zawierucha w wielkim mieście" są mieszane. Powieść porusza wiele kwestii, dotyczących m.in. : miłości, przyjaźni, więzów rodzinnych, utraty pracy, zdrady, alkoholizmu, a także skrywanych przez lata tajemnic czy manipulacji, oszustw i intryg wśród występujących bohaterów. Stąd też książka wywołuje różne emocje, takie jak śmiech, łzy, złość, ciekawość, smutek czy zdziwienie. Początek książki jest po prostu zwyczajny, nic się nie dzieje i nic nie zapowiada tego, co wydarzy się w dalszej części. Po kilkunastu stronach pojawia się wiele postaci, co powoduje dezorientację. Musiałam spisać sobie wszystkie dotąd ukazane osoby, a także zanotować, kto jest kim i jakie relacje łączą poszczególnych bohaterów oraz z jakimi problemami się borykają. Z każdym kolejnym rozdziałem było mi coraz łatwiej tę wiedzę przyswoić. Od momentu, gdy Olga Zawierucha wybrała się do Kanady, książka zaczęła mnie niesamowicie wciągać. Byłam bardzo ciekawa każdej kolejnej strony. Po pierwsze dlatego, że zaczęło się komplikować życie bohaterów. Po drugie, kolejne skrywane tajemnice i intrygi zaczęły wychodzić na jaw. A po trzecie, coraz bardziej intrygowała mnie postać Zawieruchy. To wszystko sprawiało, że z coraz większą dociekliwością i zainteresowaniem czytałam ją do końca. I muszę przyznać, że im bliżej zakończenia byłam, tym częściej myślałam, że tak naprawdę nie chcę, żeby powieść dobiegła końca. Książka, mimo podejmowanych niekiedy trudnych tematów, kilkukrotnie sprawiała, że na mojej twarzy gościł uśmiech. Było mnóstwo zabawnych sytuacji, w których przeważnie sprawczynią była główna bohaterka - Olga Zawierucha. Istnieją słuchy, że często nazwisko jest adekwatne do osobowości i zachowania danej osoby. W tym przypadku w pełni się zgadzam z tym stwierdzeniem. Reasumując, uważam, że książka "Zawierucha w wielkim mieście" jest godna polecenia i warto po nią sięgnąć. Bardzo mi się podobała, pomimo niezbyt interesującego początku. Jednak później czytałam ją z przyjemnością i zaangażowaniem. Napisana jest lekkim piórem i zawiera mnóstwo wątków, co dość rzadko się zdarza w przypadku innych pozycji. Ponadto dostarcza wielu emocji, skłania do przemyśleń i zawiera jasny przekaz. Czasami warto podjąć wyzwanie, uciec od przeszłości, wyjechać, bo może się okazać, że ta decyzja zmieni czyjeś życie na lepsze. Ja na pewno sięgnę po inne książki autorki ( już nawet sobie zapisałam tytuły ), tym bardziej, że wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z żadną z nich. A sądzę, że warto. "- Człowiek, który wciąż odgrzewa przeszłość, nie może być szczęśliwy. Nie mówiąc o tym, że nie zobaczy, co jest przed nim. - A co jest przed nim ? - Nadzieja - odparł." Serdecznie polecam ! http://wielbicielka-ksiazek.blogspot.com/
Link do opinii
Avatar użytkownika - karola27
karola27
Przeczytane:2016-03-14, Ocena: 5, Przeczytałam, wyzwanie: 52 książki w 2016 roku,

Osobiście uważam, że warto czytać książki naszych rodzimych pisarzy. Jak to się mówi: cudze chwalicie, a swego nie znacie. Dlatego też zdecydowałam się na lekturę "Zawieruchy w wielkim mieście". Tytuł ciekawy, okładka również, więc może być fajnie. Czy tak rzeczywiście było?

 

"(...) Droga do szczęścia nie jest autostradą do nieba. Trzeba zaliczyć trochę potknięć, upadków, prób buntu, zwątpień, zanim dojdzie się do ładu ze swoim życiem, z samym sobą" ( cyt. s. 72 )

 

Olga Zawierucha to dwudziestosiedmioletnia kobieta, z zawodu architekt krajobrazu. Mieszka w małej miejscowości o uroczej nazwie Gorejki. Na chwilę obecną znajduje się na tzw. życiowym zakręcie. Niestety dość ostrym.

Z dnia na dzień staje się osobą bezrobotną. Żeby tego było mało, również kobieta zdradzoną przez mężczyznę, którego kochała. W końcu nieszczęścia chodzą parami, a za nią na pewno. Nie pozostaje nic innego, jak tylko usiąść i użalać się nad sobą. Nie ma się czemu dziwić, że  rodzice zaczynają martwić się stanem swojej dorosłej już córki. Wychodzą z propozycją wizyty u specjalisty. Jednak z ust Olgi pada odpowiedź odmowna. Ale jak tu nie wierzyć w przypadki, gdy właśnie taka przypadkowa rozmowa ze znajomym psychologiem sprawia, że nasza bohaterka zaczyna inaczej patrzeć na swoje życie. Pakuje walizki i wyjeżdża do Kanady, a dokładniej do siostry Reny. W końcu nie widziały się już tyle lat. 

 

Co ja tutaj robię? Takie pytanie zadaje sobie osoba, która źle czuje się w danym miejscu. Do takich właśnie osób zalicza się Olga. Chyba zbyt pochopnie podjęła decyzję o wyjeździe. Tylko czy kupno powrotnego biletu nie będzie zwykłym tchórzostwem? Postanawia zaryzykować. Pierwsze dni jej pobytu u siostry nie zwiastowały niczego specjalnego. Aż do momentu, gdy w jej dłoniach znalazła się tajemnicza koperta. Oczywiście nie zdradzę ci było w środku :-) Poznaje również liczną grupkę znajomych Reny. 

Olga miała nadzieję, że w innym otoczeniu osiągnie psychiczną równowagę. Nic bardziej mylnego. Zawierucha, która pustoszy jej życie zamiast tracić na sile, nabiera znacznej prędkości. Tak to już jest jak się wpada z deszczu pod rynnę, a raczej z lodami na nieznajomego mężczyznę.

 

Lubimy, gdy okładka książki jest  ciekawie zaprojektowana. Przeważnie oprawa graficzna współgra z treścią, ale co wtedy gdy okazuje się, że jest zupełnie inaczej. Najnowsza powieść Krystyny Bartłomiejczyk jest tego świetnym przykładem. Co niektórzy mogą potraktować to jako wadę, inni jako pozytyw. Patrząc na okładkowe zdjęcie widzimy super zgrabną kobietę z pięknymi i zadbanymi włosami o iście ognistym kolorze. Z pewnością może szczycić się powodzeniem u płci przeciwnej. Niezależna i pewna siebie. A jak jest nasza główna bohaterka? Jeśli chodzi o podobieństwa to chyba tylko kolor włosów, bo co do reszty, już jest troszkę gorzej. Sposób w jaki została wykreowana przez pisarkę jest intrygujący, a zarazem...denerwujący. Dziewczyna ma pecha, to trzeba przyznać. Jednak sama jest sobie winna. za szybko obdarza zaufaniem ludzi, których napotyka na swojej drodze. Zdaję sobie sprawę, że trudno jest na pierwszy rzut oka ocenić czy ktoś postępuje ze mną fair, czy wręcz przeciwnie. Nikt z nas nie posiada aparatu rentgenowskiego w oczach, ale jest coś takiego jak intuicja. Ta kobieca jest szczególnie wyostrzona. Tylko w przypadku Olgi są z nią małe problemy. Pogubiła się bidulka i nie wie czego taj naprawdę chce. Jednak trzeba przyznać, że charakterek to ona ma.

 

"Zawierucha w wielkim mieście" należy do grupy książek, przy których można miło spędzić czas. Historia w niej opisana nie jest jakoś skomplikowana. Gdy mamy do czynienia z liczną grupą bohaterów może nastąpić pogubienie się w fabule, ale spokojnie, nic takiego nie miało miejsca. 

 

Jeśli moja ocena ma być konstruktywna to muszę wspomnieć o kwestiach, które zaważyły na mojej ocenie. Mam tutaj na myśli dialogi. Jak dla mnie miały zbyt sztuczną formę. Niestety akcja rozwija się zbyt wolno, co może spowodować lekkie znużenie lekturą. 

 

Podsumowując: podobało mi się, chociaż wielkiego WOW nie było. A szkoda. 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ksiazkanonstop
ksiazkanonstop
Przeczytane:2016-03-29, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam, Egzemplarze recenzenckie,

Wydawnictwo Prozami po raz kolejny zafundowało mi na prawdę bardzo miłe chwile przy lekturze, którą wypuściło na światło dzienne. Dziękuję! Rozpoczynając przygodę z (jak mi się wydawało) zwariowaną bohaterką posiadającą czasami dziwne pomysły, zastanawiałam się czy mój entuzjazm nie zostanie szybko ostudzony. Miałam mieszane uczucia. Okładka pozwala myśleć, iż będziemy mieli do czynienia z czymś cukierkowym, nonszalanckim, prostym, łatwym i zabawnym. A może ostatnie słowo powinnam postawić na pierwszym miejscu? Chciałam zmierzyć się z nietuzinkową fabułą, właśnie z takim zamiarem sięgnęłam po "Zawieruchę..." Po pierwszych przeczytanych stronach stwierdziłam, że styl, jakim posługuje się autorka, nie mogę dołączyć do gatunku "ulubionych". Postanowiłam jednak brnąć do przodu. Podjęłam słuszną decyzję, ponieważ z każdą kolejną stroną coraz bardziej wnikałam w świat Olgi czyli...

Tytułowej Zawieruchy. Dziewczyny, przy której niemożliwością jest pozostanie obojętnym. Ma ona w życiu pod górkę ale teraz to już kumulacja! Olga nie ma szczęścia do mężczyzn a i z tą jej pracą bywa różnie. My poznajemy ją gdy traci grunt pod nogami. Znajduje się na zakręcie. Na prawdę jej współczułam. Ile razy my mamy ochotę uciec przed problemami? Jak często błagamy los aby za pomocą czarodziejskiej różdżki rozwiązał wszystkie kłopoty? 27-latka postanawia postawić na jedną kartę. Opuszcza rodzinny, ciepły dom i wyrusza w podróż, u której celu znajduję się Rena - siostra Olgi. Gdy bohaterka dociera na miejsce... momentalnie zaczyna tęsknić za Polską. Ale trochę dziwnie byłoby już na drugi dzień po przylocie do Kanady wnosić walizki na pokład samolotu lecącego do Ojczyzny, więc zniesmaczona atmosferą, osamotniona Zawierucha pozostaje u Reny. Zdarzenia, jakie czekają na nią podczas pobytu, przyprawią ją i czytelnika o nie jeden zawrót głowy. Olga ma szansę zacieśnić relacje z siostrą, o której w gruncie rzeczy bardzo mało wie ale również pozna ciekawych ludzi a z nimi spadnie na nią wiele, na prawdę wiele niespodzianek. Nie zawsze miłych. Zdumiewające, że dziewczyna na początku nie dopuszczająca do siebie myśli, że za granicą może poczuć się dobrze, po pewnym czasie nie tęskni za domem. A to dzieje się nie tylko za sprawą Reny i jej przyjaciół ale również dzięki pewnemu Błękitnookiemu...

"Zawierucha w wielkim mieście" to powieść, przy której z łatwością przychodzi odprężenie. Fabuła jest niewątpliwie ciekawa. Pokuszę się o stwierdzenie, że akcja nabiera tempa a w czytelniku pojawia się większe zainteresowanie, gdy Olga rusza na podbój Kanady. Tematy jakie napotykamy to zdrada, zemsta, zazdrość ale i miłość. Nie można powiedzieć, że jest to cała gama, lecz wierzcie nie jest nudno. Główna bohaterka swoje niepowodzenia zawdzięcza tylko i wyłącznie swojej niefrasobliwości. Nie ma nosa do ludzi... a więc z tego faktu wynikają same kłopoty. Jak sobie z nimi poradzi? Czy postanowi się zmienić?
Po lekturze stwierdziłam, że główna bohaterka wcale nie jest tak bardzo zwariowana, początkowe przypuszczenia okazały się mylne.... Bez dwóch zdań książkę warto przeczytać. Nie dajcie się zwieść pozorom. :)

Link do opinii
Inne książki autora
Zacznij od nowa, Zuzanno
Krystyna Bartłomiejczyk0
Okładka ksiązki - Zacznij od nowa, Zuzanno

Kontynuacja powieści „Sama tego chciałaś, Zuzanno”. Porzucona przez męża Zuzanna nie traci nadziei, że małżonek odzyska rozum i wróci na łono...

Sama tego chciałaś, Zuzanno
Krystyna Bartłomiejczyk0
Okładka ksiązki - Sama tego chciałaś, Zuzanno

Zuzanna Dołęga to żona prawnika, matka dwóch jedenastolatek oraz przyjaciółka swoich przyjaciółek (też dwóch). Prowadzi uporządkowane życie, które toczy...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Srebrny łańcuszek
Edward Łysiak ;
Srebrny łańcuszek
Dziadek
Rafał Junosza Piotrowski
 Dziadek
Aldona z Podlasia
Aldona Anna Skirgiełło
Aldona z Podlasia
Egzamin na ojca
Danka Braun ;
Egzamin na ojca
Cień bogów
John Gwynne
Cień bogów
Rozbłyski ciemności
Andrzej Pupin ;
Rozbłyski ciemności
Wstydu za grosz
Zuzanna Orlińska
Wstydu za grosz
Jak ograłem PRL. Na scenie
Witek Łukaszewski
Jak ograłem PRL. Na scenie
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy