Szczęście nie zawsze jest nam dane, ale zawsze warto o nie zawalczyć.
Ta opowieść zaczyna się w Wigilię i w Wigilię się kończy. Nie oznacza to jednak, że akcja rozgrywa się wyłącznie w świątecznej atmosferze przy wigilijnym stole. Główne bohaterki, Roma i Marcelina, zanim zasiądą do wspólnej wieczerzy z gośćmi, będą musiały przejść długą i trudną drogę. Mimo różnicy wieku, doświadczeń i sytuacji życiowej, łączy je świadomość błędów z przeszłości, które rzucają cień na ich życie. Czy kręte ścieżki losu wyprostują się kiedykolwiek? Czy wspólna Wigilia połączy czy podzieli bohaterki na zawsze? Czy będą mogły powiedzieć, że zasłużyły na szczęście?
Zajmująca historia dwóch kobiet, w której nie brakuje emocji, dobrych chwil, tragicznych wydarzeń i rodzinnego ciepła.
Anna Karpińska- autorka poczytnych książek obyczajowych, które cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem czytelników. Ukończyła politologię na Uniwersytecie Wrocławskim, uczyła studentów, była dziennikarką, wydawała książki, prowadziła firmę. Dziesięć lat temu porzuciła dotychczasowe życie zawodowe, całkowicie oddając się pisaniu powieści. Ma męża, trójkę dorosłych dzieci i troje wnucząt. Mieszka w Toruniu, weekendy spędza na wsi, przynajmniej raz w roku podróżuje gdzieś dalej, by naładować akumulatory. ,,Nie wyobrażam sobie życia bez moich bohaterów, ale tworzę dla czytelników. To ich zainteresowanie jest dla mnie źródłem satysfakcji i motywacją do pracy".
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2023-10-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 448
Dzisiaj przedstawię Wam książkę "Zasłużyć na szczęście" Anny Karpińskiej, której recenzję miałam opublikować dopiero w okolicach świąt ze względu na piękną śnieżną okładkę i to, że historia opisana w tej książce rozpoczyna się w Wigilię. Jednak stwierdziłam, że recenzję tej książki opublikuję teraz, bo jak dla mnie mało ma ona wspólnego ze świętami, a akcja toczy się w zwyczajne dni... Zresztą zobaczcie sami!
W wigilijny wieczór Roma i Marcelina wraz ze swoimi najbliższymi zasiadają do wspólnego wigilijnego stołu. Zanim do tego doszło, obie kobiety musiały przejść długą i ciężką drogę. Dzieli je różnica wieku, mają inną sytuację życiową oraz zostały inaczej doświadczone przez życie. Jednak w swojej przeszłości obie popełniły błędy, które później miały swoje konsekwencje. Czy obie bohaterki odnajdą w końcu szczęście? Czy może na nie nie zasłużyły?
W książce narracja prowadzona jest w pierwszej osobie. Rozdziały napisane są przemiennie z punktu widzenia Romy i Marceliny. Książka rozpoczyna się prologiem, opisujący wigilijny wieczór, którego ciąg dalszy można poznać w ostatnim rozdziale. Środek książki mało ma wspólnego z Wigilią, bo zostało w nim opisane skomplikowane życia Romy i Marceliny. Tak więc, podczas czytania cofamy się do przeszłości o kilkanaście lat, w której poznajemy lepiej obie kobiety. Z początku nie mają one ze sobą nic wspólnego i ogólnie są one zupełnie różne. Opisana jest ich młodość, wkraczanie w dorosłość oraz dorosłe życie. Często towarzyszyły im tragiczne wydarzenia związane ze śmiercią najbliższych osób. W książce tej dokładnie została opisana żałoba i rozpacz po bliskich. Nie zabrakło też miłości i romansów, które nie zawsze wychodziły głównym bohaterkom na dobre, ale na szczęście miały one wokół siebie życzliwych ludzi, którzy pomagali im się otrząsnąć po przykrych wydarzeniach. Tak więc, podczas czytania nie zabrakło wielu emocji. Oprócz tego obie bohaterki doświadczyły ciąży, która nie zawsze pojawiała się we własnym momencie. Tak więc Roma, jak i Marcelina, musiały sprawdzić się w roli matek, co w ich przypadku nie było łatwe, szczególnie jeśli chodzi o Marcelinę, której syn miał zespół Downa. Z książki tej można się dowiedzieć wiele na temat dzieci urodzonych z zespołem wad wrodzonych. Oprócz tych przykrych sytuacji bywały też szczęśliwe chwile, co prawda, było ich mniej, ale dawały one nadzieję na to, że jeszcze kiedyś może się wszystko ułożyć, a o szczęście warto zawalczyć. Na szczęście, jak dla mnie, końcówka książki była szczęśliwa, wzruszająca i satysfakcjonująca.
"Zasłużyć na szczęście" jest bardzo emocjonalną powieścią obyczajową, w której nie zabrakło wzruszeń. Niestety nie należy ona do wesołych, bo porusza trudne tematy, typu żałoba, czy poważne choroby. Mimo wszystko ta książka potrafiła mnie wciągnąć i zainteresować. Tak więc, jeżeli lubicie czytać powieści opisujące losy ciężko doświadczonych przez los bohaterów, którzy muszą zawalczyć o swoje szczęście, to ta książka będzie dla Was w sam raz.
"Zdawałam sobie sprawę, że wielkimi krokami nadchodzi czas prawdy, kompromitacji i wstydu. Zawiodłam jedyną bliską mi osobę. I nie miałam nic na swoje usprawiedliwienie."
🏠🏠🏠
Odmieniająca emocje przez wszystkie życiowe przypadki.
Naznaczona konsekwencjami decyzji, podjętych w przeszłości.
Odzwierciedlająca moc przeznaczenia i ukazująca, że każdy zasługuje na szczęście.
Są takie decyzje, które ważą na dalszym życiu
Są takie zdarzenia, które nie dają o sobie zapomnieć
Są takie osoby, które pozostają mimo naszych wad
"Zasłużyć na szczęście" to powieść obyczajowa, która intryguje już samą konstrukcją.
Poznajemy tu historie Romy i Marceliny. Chociaż na pierwszy rzut oka, wydają się one odrębne, w pewnym momencie zaczynają się ze sobą łączyć.
To z perspektywy tych dwóch kobiet, poprowadzona została fabuła książki.
Ich portrety są jej fundamentem.
Bo życie to splot ciągłych zdarzeń, nieustannie podejmowanych decyzji i poznawanych co jakiś czas osób. Ludzie przychodzą i odchodzą. Albo są krótkim epizodem, albo trwają przy nas nieustannie. To, jak długo zostaną w naszym życiu, zależy nie tylko od nich, ale także od nas samych.
Życie to również niespodziewane zwroty akcji. To wzloty i upadki, których doświadczyła zarówno Roma, jak też Marcelina.
Obie chciały zaznać wolności.
Obie chciały zobaczyć, jak to jest żyć na własną rękę, bez ingerencji najbliższych. Same chciały o sobie decydować, lecz nie spodziewały się tego, że za swoje błędy, będą musiały słono zapłacić, że błędy młodości, odbiją się na ich przyszłości
"Zasłużyć na szczęście" to książka, która porusza najczulsze struny ludzkiej duszy.
Zarówno Marcelina, jak też Roma, w swoim życiu podjęły wiele decyzji, których konsekwencje bardziej lub mniej cierpliwie, znoszą każdego dnia. Każda z nich została brutalnie pokrzywdzona przez los, jednak gdzieś na końcu tej trudnej, życiowej drogi, także dla nich zajaśniało słońce.
Czy jednak długo będą mogły ogrzewać się w jego promieniach?
Książka, zaczyna się i kończy w wigilijną noc.
Lecz to, co znajduje się pomiędzy, naznaczone jest wieloma emocjami. Poznajemy historie obu bohaterek na przestrzeni lat. Nie brakuje w nich chwil radości, ale też smutku, straty, żałoby. Nie brakuje miłości, ale też rozczarowania.
Roma i Marcelina na każdym kroku zmagają się z trudnościami losu, który nieustannie je doświadcza. Jednocześnie poszukują własnego szczęścia, azylu, które zapewni im ciepło i schronienie.
Bo na szczęście nigdy nie jest za późno, prawda?
Anna Karpińska zdecydowanie z olbrzymią lekkością potrafi rozprawiać o rzeczach głębokich, wzbudzających refleksje i ogrom emocji, które mimowolnie przeobrażają się we łzy, pojawiające się w oczach.
"Zasłużyć na szczęście" to książka, która na długo zostanie w mej pamięci.
Piękna sielankowa okładka....lubicie takie?
Ja lubię i liczę, że wnętrze książki też takie jest. Ale czasem mocno się dziwię podczas lektury, bo treść nie jest odbiciem okładki.
Ale czy jest gorsza...nie, jest po prostu inna niż oczekiwałam.
I właśnie tak było z książką "Zasłużyć na szczęście". Okładka zapowiadała sielankową, zimową opowieść...a wnętrze kryło mądrą i dodającą otuchy historię o ludzkich wyborach, trudach życia i rodzinie, we wszelkich jej aspektach.
Opowieść ta toczy się na przestrzeni kilku lat, ale Wigilią zaczyna i Wigilią kończy. Nie jest to historia świąteczna, choć i magię świąt możemy w niej wyczuć.
To opowieść o dwóch kobietach, Romie i Marcelinie, które niby nie mają ze sobą nic wspólnego, ale jak się okaże, mają coś co je łączy.
To słodko-gorzka historia o wyborach jakich dokonujemy i ich konsekwencjach. O ludziach, którzy tworzą rodzinę, choć rodziną nie są. O codzienności i jej trudach, oraz o blaskach i cieniach rodzicielstwa.
Polubiłam nasze bohaterki i obserwowałam jak zmagają się z życiem, jakich dokonują wyborów i jak ponoszą ich konsekwencje. Czytając, tak się zastanawiałam, jak ja zachowałabym się na ich miejscu, jakie podjęłabym decyzje i powiem Wam, że nie wiem. Bo to nie były łatwe decyzje. Ale i takie czasem musimy podejmować.
Los splótł ze sobą ich ścieżki, ale czy to nie one same były katalizatorem zdarzeń...
Mnóstwo emocji znalazłam w tej historii, radość, śmiech, szczęście...ale też smutek, ból, żal, złość, obawy, łzy... Cała ich paleta kotłuje się pomiędzy stronami.
Gorąco Was zachęcam byście po nią sięgnęli, bo ze wszech miar warto.
Mimo swojego słodko-gorzkiego posmaku, niesie nadzieję.
Polecam.
Cześć kochani.
Czy tak jak ja sięgacie już po świąteczne książki?.
Dziś z przyjemnością opowiem Wam o przepięknej i wyjątkowo poruszającej historii stworzonej przez Annę Karpińską.
Z twórczością autorki zerknęłam się już kilkakrotnie i za każdym razem po lekturze pozostawał cały wachlarz emocji oraz życiowych refleksji.
Pani Anna pisze blisko Lidzi o nich samych. Jej postaci są bardzo różnorodne, lecz przy tym autentyczne.
Tym razem narratorkami są Marcelina i Roma.
Obie po wielu traumach i trudnych wyborach,których konsekwencje kładą się cieniem na ich teraźniejszości.
Marcela w młodym, bo nastoletnim wieku straciła wszystkich bliskich.
Gdy na drodze dziewczyny stanął Hubert , rezydent w renomowanym szpitalu ta sądziła, że uśmiechnęło się do niej szczęście.
Niestety niechciana ciąża burzy owo krótkotrwałe szczęście.
Dodatkowo sytuację komplikuje choroba genetyczna malucha.
Roma bardzo szybko wkroczyła w dorosłość. Wychowana pod kloszem po rozpoczęciu studiów wyrwawszy się spod rodzicielskiej kurateli korzysta z życia garściami.
Niestety nie bez konsekwencji.
To było coś naprawdę pięknego. Książka zaczyna się w wigilię i kończy rok później w ten sam wyjątkowy wieczór.
A między tym wszystkim lata przeżyć i splot zdarzeń prowadzący do spotkania dwóch nietuzinkowych kobiet.
Pełna emocji, bólu, łez i nadziei. Napisana lekko, lecz z empatią i wrażliwością charakterystycznych dla Pani Anny. Jestem zauroczona. Otulona magią świąt. Przepełniona uczuciami.
To była naprawdę niesamowita podróż.
Jeśli chcecie zacząć przygodę z twórczością autorki, śmiało sięgnijcie po ten tytuł ??
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Karpińskiej. Podoba mi się jej styl pisania. Zauroczyła mnie książką "Zasłużyć na szczęście". Jest to bardzo dobra obyczajówka, która wywołuje mnóstwo różnych emocji. Oczywiście nie obyło się bez łez. Po przeczytaniu tej książki zostałam z pytaniami: Czy karma wraca? Czy na szczęście trzeba sobie zasłużyć?
Polubiłam główne bohaterki, chociaż nie zawsze zgadzałam się z tym, co wyprawiały. Nie zawsze według mnie podejmowały słuszne decyzje. Czy później przyszło im za to zapłacić?
Naszymi bohaterkami są: Marcelina i Roma. Obie dziewczyny przeszły ogromne tragedie w swoim życiu. Czy w końcu los się do nich uśmiechnie? Oczywiście dowiecie się tego, czytając najnowsze dzieło Anny Karpińskiej pod tytułem "Zasłużyć na szczęście".
Jest to idealna historia na długie jesienne i zimowe wieczory. Kocyk, herbatka z miodem, cytrynką i imbirem plus ta książka, to idealne połączenie.
Autorka pisze językiem zrozumiałym dla każdego czytelnika. W tej historii jest coś takiego, co nie pozwala się od niej oderwać.
Marcelina w swoim życiu przeżyła ogromne tragedie, które doprowadziły ją dosłownie nad przepaść. Bałam się o tę bohaterkę. Dzięki tej bohaterce autorka poruszyła bardzo ważny temat. Oczywiście nie będę wam spamowała.
Roma za młodu szalała i popełniała mnóstwo błędów. Później zmądrzała, tylko czy na pewno? Czy to, czego nie może mieć, może doprowadzić ją do tragedii?
Jak na powieść obyczajową zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Dzięki tej książce mam ochotę poznać inne dzieła autorki Anny Karpińskiej.
Jeżeli lubicie czytać powieści obyczajowe, które wywołują dużo emocji, to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję.
Dodam jeszcze, że ta historia trzymała mnie w napięciu do ostatniej strony. Co to były za emocje.
Nie znam poprzednich jej książek, więc niestety nie powiem wam, czy ta powieść jest lepsza, czy gorsza od poprzednich.
Jestem zachwycona okładką, tej książki. Działa na moją wyobraźnię. Dzięki niej poczułam już magię świąt.
Polecam.
Ps.
Czy już czytacie zimowe opowieści? Czy raczej uważacie, że to jeszcze za wcześnie?
,,Zasłużyć na szczęście" to książka, która nie tylko ma świąteczny klimat, ale również jest bardzo emocjonująca. Akcja dzieje się od Wigilii do Wigilii. Ale nie świąteczna atmosfera tutaj jest najważniejsza, a uczucia i emocje głównych bohaterek. Miłość, cierpienie, wyrzuty sumienia, nadzieja...
Głównymi bohaterami tej powieści jest Marcelina i Roma. Kobiety teoretycznie nic nie łączy. Są w różnych wieku, mają różną sytuację życiową i różne doświadczenia. Ale obie popełniły błędy w przeszłości, które mają wpływ na teraźniejszość. Obie nie miały łatwo w życie. Obie były w ciąży. Ale co się stało z ich dziećmi? Czy wspólna wigilia połączy ich? Czy odnajdą szczęście? Przekonacie się sami.
Bardzo polubiłam obie panie i było mi ich trochę żal. Szkoda mi było tego, jakie decyzje musiały podjąć a później z nimi zmierzyć się. Autorka wspaniale wykreowała bohaterów. Roma i Marcelina to postacie bardzo prawdziwe, z zaletami i wadami, jak każda z nas. Narracja tutaj jest pierwszo osobowa, a akcja dzieje się na dwóch płaszczyznach czasów co uwielbiam. Książka zdecydowanie należy do tych co do końca nie będziemy wiedzieli jak się zakończy historia oby pań. Czy znajdą szczęście czy nie.
,,Zasłużyć na szczęście" to książka o poszukiwaniu siebie. O marzeniach i pragnieniach. O odwadze, dzięki której jesteśmy w stanie wyciągnąć wnioski na przyszłość.
Jeśli szukacie pełnej emocji książki z świątecznym klimatem to polecam ,,Zasłużyć na szczęście".
Marta, kobieta po czterdziestce, zostaje sama z dorastającymi bliźniakami, córką i synem. Rozstanie z niewiernym mężem jest dla niej dramatyczną decyzją...
"Chorwackie powroty" to druga część debiutanckiej powieści Anny Karpińskiej "Chorwacka przystań". Po dziesięciu latach autorka wróciła do swojej...
Przeczytane:2023-10-23, Ocena: 4, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2023, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2023 roku, 52 książki 2023,
Czy na szczęście można sobie zasłużyć? O tym przekonały się bohaterki opowiadania "Zasłużyć na szczęście". Dwie kobiety Roma i Marcelina. Osoby tak różne, w różnym wieku, ale pewnego razu w życiu tych kobiet zdarzyło się coś, co je połączyło na zawsze. Powieść zaczyna się od Wigilii. Każda z kobiet inaczej planuje spędzić te święta. Rozdziały kończą się na tym, że czytelnik zostaje z odczuciem, że skrywane są jakieś poważne tajemnice. I po takim wstępie przenosimy się w czasie, w którym lepiej możemy poznać dwie bohaterki. Poznajemy młodość i wcześniejsze życie Romy i Marceliny. Życie tych kobiet nie oszczędzało. Jednak wydaje mi się, że autorka bardziej nie oszczędzała Marceliny. Na nią spadły chyba wszelkie nieszczęścia świata. I podczas czytania zastanawiałam się, co wydarzy się takiego, co te kobiety ze sobą połączy.
Rodziły są krótkie, pisane z punktu widzenia raz jednej raz drugiej kobiety. Czasami się gubiłam i zastanawiałam, o której to dziewczynie teraz czytam. Akcja biegnie bardzo szybko, wiele się dzieje. Ale również przez tę szybkość nie można się wczuć bardziej w całą historię, polubić z bohaterkami, poczuć emocje. Nie potrafię powiedzieć, czy którąś z kobiet polubiłam. Czasami nie rozumiałam ich zachowania. A już na pewno męża jednej z nich, który po zdradzie żony zniósł wszystko bardzo dzielnie i nawet wychował cudze dziecko jak własne. Dobrze żyć z mężem i kochankiem jak jedna wielka szczęśliwa rodzina to raczej w realnym życiu niemożliwe. W książce to się udało:)
Autorka w jednej powieści porusza wiele trudnych tematów. Śmierć bliskich osób, samotne macierzyństwo, dziecko w zespołem Downa, aborcja, niepłodność, zdrady. Dużo możemy się właśnie dowiedzieć o dzieciach z zespołem Downa. Dla wielu z nas może to się wydawać jak koniec świata, ale autorka przedstawia to wszystko w ciekawy sposób, że z takim dzieckiem normalnie można żyć , a nawet być szczęśliwą.
Książkę czytało mi się dobrze i szybko. Napisana jest przystępnym językiem. I chociaż myślałam, że to będzie opowieść typowo świąteczna, to jednak nie ma w niej dużo świątecznego klimatu.
Książkę miałam możliwość przeczytać dzięki klubowi Recenzenta serwisu Na Kanapie.