Co się dzieje, kiedy stajemy w obliczu choroby, która na zawsze zmienia nasz świat? Kiedy okazuje się, że jedyne, co posiadamy to szpitalne łóżko, kłębiące się myśli w głowie, wspomnienia, które stają się nie do zniesienia i stary pożółkły pamiętnik prababki, o której nigdy nie słyszeliśmy?
Gdy leżąc przykuci do szpitalnego łóżka, bez ruchu trwamy w oczekiwaniu na znajomy odgłos podeszew pielęgniarki? Kiedy nagle okazuje się, że dotychczasowe życie było przepełnione chorym, okrutnym egoizmem, stąpaniem po trupach?
Kiedy zostajemy sam na sam ze swoim sumieniem, które ma nam bardzo dużo do powiedzenia? Kiedy demony z przeszłości wcielają się w postać wspomnień i nadlatują, aby porwać nasz umysł do krainy, z której wydawałoby się nie ma wyjścia? Czy możecie to sobie wyobrazić?
Musiała to sobie wyobrazić bohaterka powieści Mariki Krajniewskiej pt. ,,Zapach malin". Miała wszystko, o czym marzą miliony współczesnych kobiet. Jednak los, wydawało by się, zakpił ze spełnionej bizneswoman. Sparaliżowana po wypadku, trafiła do szpitala i nagle... została zupełnie sama. To, co się zaczyna dziać później, intryguje i trzyma w napięciu do ostatniej strony książki.
Krajniewska w swojej opowieści przeplata odległą przeszłość z teraźniejszością, którą widzimy za oknem. Docieramy do ostatniej strony tej poruszającej książki i czujemy, że jedna rzecz jest niezmienna i najważniejsza: miłość.
Janusz L. Wiśniewski
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Data wydania: 2022-08-18
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 214
Ilustracje:nie
Jak duży wpływ na dorosłe życie mają doświadczenia z dzieciństwa oraz przeżyte traumy? Czy gruby mur, którym otacza się skrzywdzona osoba jest solidny, a może to tylko pozornie mocna skorupa, która ma sprawiać wrażenie kontroli nad własnym życiem? Czy naprawdę musi dojść do tragedii, żeby zobaczyć to, czego wcześniej nie dostrzegaliśmy? Ile człowiek jest w stanie znieść zanim targnie się na swoje życie? Czy główna bohaterka odnajdzie spokój i da sobie szansę na szczęśliwe życie? A może jednak mur, którym tak dokładnie się odgradzała od świata nie pozwoli jej na to?
"Zapach malin" to nowe wydanie książki autorstwa Mariki Krajniewskiej, znanej z dość kontrowersyjnej "Prezydentki", która ukazała się jakiś czas temu, a której sama nie miałam dotąd okazji przeczytać.
Główna bohaterka jest dorosłą kobietą, która dzięki swojej ciężkiej pracy, ale i sprytowi osiąga sukcesy oraz pnie się po drabinie kariery. Pewnego dnia to wszystko traci jakiekolwiek znaczenie. Ma to miejsce wówczas, gdy okazuje się, że już nigdy nie będzie chodzić. W trakcie kilkumiesięcznego pobytu w szpitalu nikt z jej bliskich oraz znajomych nie odwiedza jej i do niej nie dzwoni. Jedyne osoby, które bohaterka na swój sposób toleruje to jedna z pielęgniarek oraz Sebastian - młody praktykant, czytający jej kolejne rozdziały z dziennika, który otrzymała po śmierci swojej babki. Te dwie osoby oraz wspomniany dziennik mają kluczowe znaczenie w całej tej niezwykle smutnej historii.
"Zapach malin" to książka pełna silnych emocji, które kryją się pod grubym płaszczem obojętności, bólu, ale i niewiedzy. Jest to jedna z pozycji skłaniających czytelnika do refleksji - do zastanowienia się, co tak naprawdę wpływa na nasze zachowanie i jak wielkie znaczenie ma tutaj dzieciństwo oraz relacje z bliskimi (albo ich brak). Przygody są przedstawione z wyczuciem, ale nie brak też dosadnych, a nawet tragicznych wydarzeń - szczególnie tych dotyczących czasów wojny.
Autorka przeplata zdarzenia teraźniejsze z migawkami z przeszłości, a każda z historii ma tu ogromne znaczenie. Tytuł również nie jest przypadkowy. Czytamy o stracie bliskich osób, na co nie mamy żadnego wpływu oraz o braku kontaktów z wyboru. Widzimy obraz dziecka, dla którego wózek inwalidzki jest niczym najlepszy przyjaciel, dzięki któremu ma możliwość doświadczać wielu radości oraz dorosłą kobietę nie potrafiącą się pogodzić z tym, że ma na takim wózku spędzić resztę życia. Dowiadujemy się o tajemnicach, które miały chronić główną bohaterkę, a tak naprawdę całkiem możliwe, że były przyczyną wielu nieszczęść, jakich dostąpiła.
Moim zdaniem warto przeznaczyć czas na zapoznanie się z losami Ireny i Zuzanny oraz dowiedzieć się, co je łączyło i dlaczego obecność praktykanta była tak ważna dla głównej bohaterki. Interesujące okazuje się też znaczenie samego zapachu malin. Najciekawsze jest jednak to, że czytając do końca może się okazać, że nasze domysły niekoniecznie musiały być słuszne...
Mąż, który stara się za dwoje.
Kariera, której droga niejednokrotnie prowadziła przez łóżko.
Pewność siebie, która okazała się zgubna.
Wypadek, który zmienił wszystko.
Życie Ireny postawiło ją w miejscu, z którego nie będzie odwrotu.
- Tetraolegia - z ust lekarza zabrzmiała diagnoza, będąca wyrokiem dla młodej karierowiczki.
Jej życie zmieniło swój bieg, przykuwając niesprawne ciało do łóżka szpitalnego.
Teraz została całkiem sama.
Jej zmysły zaczęły skupiać się na rzeczach tak trywialnych, jak poszczególne głosy ludzi, czy dziwięk wydobywany przez buty pracowników szpitala.
Tylko Sebastian okazał się być człowiekiem, który dobrowolnie chciał spędzać z nią czas, zagłębiając się w pamiętniku prababki, której ta nawet nie znała. Z czasem wraz z pielęgniarka zaczęli żyć historiami, zawartymi w starym notesie.
Czy Irenie uda się ponownie stanąć na nogach? Czy zmieni swoje priorytety i na nowo przewartościuje swoje życie?
To jedna z najpiękniejszych książek jakie czytałam.
Nawet lektury, przytaczające życie podczas wojny, nie były mi w stanie przekazać tak wielu emocji. W tej książkę możemy poznać aż trzy wspaniałe historię, których zadaniem jest sprawić, aby czytelnik zatrzymał się na moment i przemyślał to, czy w jego życiu jest miejsce na kogoś jeszcze. Z pewnością jest to pozycja, która mimo małej ilości słów, niesie ze sobą wiele przemyśleń.
Jeśli chodzi o samą książę, to na pierwszy rzut oka widać, że autorka wlała w nią część siebie. Stanęła na głowie, aby zadowolić czytelnika i umieścić w książce kawał wstrząsających sytuacji, do których z pewnością doszło.
To jedna z najlepszych książek, jakie czytałam.
Od razu rzuciło mi się w oczy, że pozycja ma dwojaki wydźwięk. Jeśli będzie się ją czytało szybko, bez zastanowienia, to nie wiem czy wielu czytaczy zdąży za jej tokiem rozumowania. Jednak czytana wolno, uwydatnia ten poetyczny przekaz. Często łapałam się na tym, że nie traktuję jej jako zwykłą opowieść, ale jako poezję. Autorka czasami specjalnie powtarza te same początki zdania, bądź ich końce, by to, co chce nam przekazać trafiło do naszej głębi, a nie tylko do oczu, gdzie po ich zamknięciu nie wiemy co było wcześniej. Czytałam już jedną pozycję tej autorki i faktycznie nie zachwyciła mnie tak bardzo jak ta. Według mnie książka zawiera zaklętą duszę, która dla niektórych może się otworzyć. Ja ją ujrzałam, dlatego czuję się wyjątkowo, że mogłam ją przeczytać:-)
Wiecie, wiele osób nie docenia swojego zdrowia, póki go nie straci. Podobnie jest w przypadku naszej bohaterki, która wie, że nie bez przyczyny leży teraz przykuta do szpitalnego łóżka. Wiele czasu poświęca na wspomnienia, gdyż nic innego nie dane jest jej robić. My poznajemy jej opowieść z wtedy do teraz. Wpierw poznamy jej zamysły z teraz, to właśnie ten czas był dla mnie najbardziej poetycki. Poznając jej wspominki wędrujemy do czasu wstecznego, gdzie te chwile się rozgrywały. Wspomina swój sukces na którego solidnie zapracowała. Kiedy jednak leży z jakiegoś powodu w tym szpitalu, a jest to dość długi okres czasu, to nikt jej nie odwiedza. To było bardzo przykre, bo jej towarzystwo sprowadzało się do pielęgniarki i pewnego młodego człowieka. Czy chcecie poznać świat okiem takiej osoby? Ja dosyć często spoufalałam się z jej sumieniem i powiem wam, że to straszne, co przeszła i przechodzi. Autorka specjalnie pisze w książkach trudne tematy i zaprasza nas, byśmy znaleźli się w tych dramatycznych sytuacjach, byśmy zobaczyli, że pewnych rzeczy nie da się zrobić tak, by każdego zadowolić. Warto jednak żyć tak, by miał później kto nas odwiedzić. Nie dlatego, że tak wypada, ale dlatego, że po prostu chce...
Książka Mariki Krajniewskiej to kilkanaście opowiadań, stanowiących studium psychologiczny ludzkich serc i dusz. Bohaterami skondensowanych opowieści są...
"Papierowy motyl" to poruszająca historia młodej matki, zmagającej się ze śmiertelną chorobą ukochanej córki. Bohaterka staje w obliczu trudnych...
Przeczytane:2022-09-25,
Irena jest młoda i piękna. Ma całe życie przed sobą, ale co najważniejsze — stanowczo trzyma je w garści. Żyje tak jak lubi i jak chce, wspinając się po kolejnych szczeblach kariery, której poświęca bardzo dużo czasu i energii. Niestety, wkrótce niezbadany los postanawia nacisnąć przycisk “stop” i całe dotychczasowe życie kobiety nagle się zatrzymuje. Wypadek samochodowy, druzgocąca diagnoza, która jest dla Ireny wyrokiem. Od tamtej pory jej egzystencja to szpitalna sala, trudne wspomnienia, tona ciężkich myśli, które przytłaczają ją coraz bardziej. Krzyczy w niej sumienie, krzyczą nieprzepracowane dramaty i ona też czasem krzyczy, kiedy niemoc stara się pożreć resztki jej świadomości.
Przez jej mały, zimny, sterylny szpitalny świat przewijają się osoby, które początkowo nic nie znaczą. I ten pożółkły, zniszczony pamiętnik prababki…
Irena będzie walczyć nie tylko o swoje zdrowie. Musi stoczyć jedną z najważniejszych bitew, aby odnaleźć siebie.
“Zapach malin” to przepiękna w swoim przekazie opowieść o bólu, smutku i dramatach.
Główna bohaterka zmuszona przez nieszczęśliwy wypadek stawić czoło demonom, które od dawna w niej mieszkały, ale dotąd zostawały skutecznie zagłuszane. Przeszłość, która wydarzyła się gdzieś poza jej świadomością i ta przeszłość, którą ukształtowała ona sama, bolą ją tak samo mocno.
Autorka zdecydowała się przeplatać różne czasy oraz perspektywy bohaterów książki.
W powieści oprócz Ireny poznajemy także Zuzannę — pielęgniarkę, którą z główną bohaterką połączyła specyficzna, ale wartościowa relacja. Historia opowiedziana oczami Zuzanny stanowi ciekawy kontrast, jeśli chodzi o przeżycia Ireny. Pielęgniarka jest osobą wrażliwą, pełną empatii i serdecznego dobra. Irena gdzieś po drodze w swoich życiu sprzed wypadku zagubiła emocje, odrzuciła bliskość i uczucia. Zuzanna i jej ogromne pokłady cierpliwości w stosunku do swojej pacjentki są pełne podziwu, podobnie, jak jej dojrzałość i umiejętność zajrzenia w ludzkie dusze i serca. Osobowość i podejście pielęgniarki pozwalają Irenie zrozumieć i pozwolić zakiełkować w niej poczuciu, że i ona może być dla kogoś ważna...
Pamiętnik prababki Ireny, czytany przez kolejną znaczącą dla kobiety postać — szpitalnego praktykanta to pełne cierpień wspomnienia z blokady Leningradu w 1941 roku. Krótkie notatki ze starego zeszytu to pewna terapia dla Ireny, ale i ogromna dawka emocji dla czytelnika, który poznając ten wycinek historii z perspektywy zwykłej osoby, która przeżyła koszmar, odczuwa ogromny żal i współczucie. Nie będę ukrywać, że była to dla mnie ciężka lektura. Za każdym razem, kiedy w powieści umieszczone są jakieś wątki wojenne, które nie są przedstawione za pomocą tak zwanych “suchych, podręcznikowych faktów”, a właśnie wspomnień i przeżyć ludzi, którzy w tym uczestniczyli, przeżywam osobistą, wewnętrzną żałobę, czując całą sobą ten ciężar i cierpienie, którego zwykli ludzie musieli doświadczyć.
Mogłabym spędzić cały dzień na opowiadaniu, jakie emocje wywołała we mnie ta powieść.
Nie jestem jednak przekonana, czy mam w swoim prywatnym słowniku taki asortyment słów, które mogłyby oddać ducha, wagę wszystkich pojedynczych, tych mniejszych morałów i ten najważniejszy przekaz, jaki niesie ze sobą ta powieść. Podczas lektury emocje grają pierwsze skrzypce, a są na tyle intensywne, że mnie jako czytelnika, zakończenie lektury zmusiło do ważnych, głębokich przemyśleń. I tak — autorka chciała pokazać jaką ważną rolę w życiu człowieka odgrywa drugi człowiek, a przede wszystkim miłość, która ma ogromną moc. W moim streszczeniu może to brzmi banalnie, niczym frazes, który słyszy się co najmniej kilkaset razy w życiu, ale z całej tej powieści, płynie właśnie taka nauka, konkluzja ubrana we wzruszającą, trudną, czasem wstrząsającą historię Ireny i wszystkich pobocznych bohaterów.
“Zapach malin” to pozycja, która powinna znaleźć się na liście obowiązkowych lektur dla każdego dorosłego człowieka. Ogromnie warto dać się wciągnąć w świat przedstawiony przez Marikę Krajniewską i wynieść z tej powieści jak najwięcej wniosków, które pozostaną w pamięci na bardzo długi czas. Stanowczo polecam.