Zamek z piasku

Ocena: 5.07 (44 głosów)
Inne wydania:

Uważaj na znajomości, które zaczynają się od głowy. O tych zapoczątkowanych fascynacją seksualną można szybko zapomnieć. O tych, które zaczynają się od rozmów, wymiany myśli i emocji, możesz nigdy nie zapomnieć. Te są trwalsze.

Młode małżeństwo, które jest ze sobą od wielu lat, decyduje się na dziecko. Wszystko wydaje się proste, ale... mimo miesięcy starań Weronika nie może zostać mamą. Ból, rozczarowanie, samotność. I wtedy w życiu bohaterki pojawia się ktoś trzeci. Przyjaciel. Czy wystarczy jeden krok, by spełniło się marzenie Weroniki? A może przyjaźń z innym mężczyzną otworzy jej oczy na własne małżeństwo?

Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął... I by nikt nie wszedł w niego butami... Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi również bywa kruchy. Tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, może zalać go morska fala. Wtedy pozostanie tylko słona morska woda - albo słone łzy.

Informacje dodatkowe o Zamek z piasku:

Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2020-03-25
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788381950664
Liczba stron: 360

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Zamek z piasku

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Zamek z piasku - opinie o książce

Czasami do idealnego pożycia małżeńskiego skradają się chmury zwiastujące problemy. I czasami nie zdążymy w porę zamknąć tych okien. Tylko siedzimy jak urzeczeni wpatrzeni w tę hipnotyzującą burzę, która kusi. Chcemy więcej i pragniemy czegoś innego. Złapać tę błyskawicę rozcinającą niebo choc tu zupełnie niemożliwe. Zostaje nam obsesja i marzenia...


   Weronika i Adam poznali się w wieku siedemnastu lat. Zakochali się pierwszą młodzieńczą, niewinną miłością. Po kilku latach związku przyszłą pora na ślub. Byli dla siebie całym światem. Wkrótce decydują się na powiększenie rodziny. Niestety starania nie przynoszą oczekiwanego rezultatu. Weronika łapie się każdej możliwość informacji, każdego koła ratunkowego, by w końcu ujrzeć na teście ciążowym upragnione dwie kreski. Niestety los ma co do nich inne plany. Na drodze Weroniki los stawia Jakuba Nowakowskiego, który szybko staje się jej przyjacielem. Co z tego wyniknie? Czy Adam wytrzyma tę presję? Czy Kuba będzie oczekiwał czegoś więcej? Czy Weronika skusi się na zakazany owoc? A może zdecyduje się zostawić wszystko po swojemu i porzucić marzenia o zostaniu matką?

   Uwielbiam książki pani Magdaleny. Trochę ich już przeczytałam. Ta tutaj  jest pisana w formie takiego pamiętnika. Wspomnień z przeszłości i tego co dzieje się aktualnie. Autorka stworzyła małżeństwo, które pokochało się jako nastolatkowie u progu dorosłości. Nie omijają ich takie normalnie problemy. Postanowienie powiększenie rodziny niestety okazuje się być bezowocne. Mimo starań i upływu czasu Weronika staje się sfrustrowana i czepia się dosłownie każdego pomysłu, by zostać mamą. Ta walka została dobrze przedstawiona. To, jak mąż zdaje się być potrzebny tylko do przekazania genów. Z przyjemności w przymus. Widać, jak inne priorytety potrafią zburzyć ten zamek budowany latami. Jak zaczynają się rozchodzić. Stojąc na rozdrożu wybierają inne kierunki. Presja wzrasta, gdy z najbliższego otoczenia kobiety zachodzą w ciążę. Frustracja się pogłębia a na związku widać więcej rys i pęknięć. Nie bez powodu ważne jest w takich momentach wsparcie rodziny. I tutaj autorka pokazała, jakie rodzice mają oczekiwania i marzenia co do swoich pociech. Pokazane zostało to, jak ludzie reagują na in vitro i adopcję jako koło ratunkowe. W momencie największego przeciążenia trafia się pokusa. Jakub Nowakowski. Wystarczy skok w bok, by spełnić marzenie. Pytanie czy warto wszystko zniszczyć?

   Dużo problemów, masa rozterek i jedno marzenie. Połowiczne. Autorka oddała w pełni ten obraz. Relacje, zdrady miłość - te zagadnienia wiodą tutaj prym. Ta historia pokazuje, jak łatwo związek może runąć. Rozsypać się niczym zamek z piasku, gdy nadchodzi przypływ. Bez szczerości i rozmów od serca nawet najtwardsza budowla runie niszcząc cały nasz świat. Fanów twórczości pani Magdaleny nie muszę przekonywać do tej lektury. A tym, którzy jakimś sposobem nie poznali dotąd jej twórczości to gorąco zachęcam. Plastyczne opisy i realizm powala na kolana.

Polecam

Link do opinii

Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie przepiękny cytat zamieszczony na okładce, w którym miłość – najważniejsze uczucie – porównane zostało do zamku z piasku. Spotkałam się też z wieloma bardzo pozytywnymi opiniami na temat tej powieści i zastanawiałam, czy nie są to opinie na wyrost. Sama podeszłam więc do lektury z dość sceptycznym nastawieniem. Szybko jednak moje wątpliwości się rozwiały, a „Zamek z piasku” okazał fantastyczną pozycją na polskim rynku czytelniczym.

Fabuła powieści niby dość typowa – Weronika i Marek – małżonkowie zakochani w sobie bez pamięci. Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka, o które od pewnego czasu usilnie się starają. Niestety ONA przez kolejne miesiące nie zachodzi w ciążę, pomimo, że od strony zdrowotnej wszystko jest w porządku. ON nie chce dopuścić do siebie myśli, że wina może leżeć po jego stronie. Kiedy wreszcie decyduje się na badania, lekarze nie dają większych szans. Właśnie ta przemożna potrzeba posiadania potomka, która z czasem zamienia się u Weroniki niemalże w obsesję, z dnia na dzień burzy sielankę ich codziennego, poukładanego życia. Pojawiają się problemy i nieporozumienia, których wcześniej nie było i do gry wchodzi TEN TRZECI – Kuba – przypadkowy mężczyzna poznany na plaży.

W czym więc tkwi wyjątkowość tej książki?

Powieść Magdaleny Witkiewicz jest niesamowicie prawdziwa.  Historia opowiedziana przez autorkę mogła się wydarzyć wszędzie, powiem więcej, na pewno wydarzyła się niejednokrotnie, tylko pytanie, czy jej bohaterowie wyciągnęli z niej odpowiednią naukę. Rozmowy Weroniki z Kubą i ich korespondencja mailowa są intrygujące i głębokie. Z jednej strony bardzo wartościowe pod względem psychologicznym, ale prowadzące w wiadomym kierunku…

„Kuba wziął moją dłoń i położył ją po lewej stronie pod moją piersią. Nakrył ją swoją dłonią.
– Co czujesz? – zapytał.
– A co mam czuć? – odparłam zdziwiona. – Serce mi bije.
– Widzisz? Serce. Nie jesteś pusta. Masz serce. Pulsuje tak mocno, że nawet ja je wyczuwam, mimo twojej dłoni dzielącej moją od niego. Nie jesteś pusta w środku. Może śpisz. Ale się obudzisz. W końcu się obudzisz. I na wszystko spojrzysz zupełnie inaczej.”

Kobieta pragnie zrozumienia i czułości, mężczyzna nie chce być traktowany instrumentalnie i ucieka przed problemami – jakże typowe zachowania, a przedstawione w tak ciekawy i ujmujący sposób. Do tego przesłanie, z którego każdy musi samodzielnie wyciągnąć wnioski.

„Zamek z piasku” to powieść dla każdej z nas bez względu na wiek, czy przekonania – kawałek dobrej polskiej literatury.

Polecam.

Link do opinii
Poznajemy małżeństwo - Weronikę i Marka. Wszystko układa się im wspaniale, do momentu, kiedy postanawiają zostać rodzicami. Niestety ich starania są bezskuteczne. W wyniku niepowodzeń, stopniowo oddalają się od siebie, zarówno pod względem emocjonalnym, jak i fizycznym. Pewnego wieczoru, Weronika poznaje tajemniczego motocyklistę - Kubę. Jaką rolę w życiu Weroniki odegra mężczyzna? Czy jej małżeństwo ma szansę przetrwać? I co z wielkim marzeniem posiadania dziecka? "- Czasem myślisz, że będąc z kimś połowę swojego życia doskonale zdołałeś go poznać... A tak naprawdę w ogóle go nie znasz. Zaskakuje cię po tylu latach. Nie zawsze pozytywnie..." Wydawałoby się, że to kolejna banalna opowieść jakich wiele. Nic bardziej mylnego. Opisana historia jest bardzo realna, życiowa, nieprzesłodzona, mądra, z całych wachlarzem emocji. Autorka pokazała, że życie jest nie tylko czarno-białe, ale ma wiele innych barw. Miłość, przyjaźń, fascynacja seksualna, pragnienie dziecka, popełniane błędy, trudne wybory - to wszystko tworzy niezwykle interesującą powieść pod względem fabularnym. Czyta się z wielkim zainteresowaniem. Autorka porusza trudne i bolesne tematy w sposób delikatny, subtelny, a przy tym niezwykle interesujący. Trafia w sedno, wie jak dotrzeć do czytelnika i wydobyć z niego emocje. Otrzymujemy powieść, z którą może utożsamiać się wiele kobiet. Bo takich Weronik wokół nas jest znacznie więcej. Nawet tacy mężczyźni jak Marek czy Kuba są wśród nas. Wcale nie trzeba tak daleko szukać. Magdalena Witkiewicz doskonale przedstawiła naturę człowieka, jego zachowanie, wybory, myśli. Prawda aż bije po oczach. To spory atut książki. Nie ma tu żadnej sztuczności, naciągania. Sam finał zaś jest dużym zaskoczeniem. Małżeństwo jest jak zamek z piasku, w każdej chwili może runąć, jeśli nie będziemy odpowiednio dbać o jego fundamenty. Tak łatwo stracić to, co budowaliśmy przez wiele lat. Czy pogoń za marzeniami zawsze jest warta świeczki? Trzeba zastanowić się czy przyniesie to więcej strat czy zysków. Wiadomo, że marzenia są piękne, ale w tym pędzie trzeba pamiętać o tym, co najważniejsze. "Dzisiaj wiem jedno. Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba dbać, by nie runął... I by nikt nie wszedł w niego butami. ..Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona woda albo słone łzy." Bohaterowie są bardzo realni, z krwi i kości, z wadami i zaletami. Z łatwością można się z nimi utożsamić. Trzymamy za nich kciuki, kibicujemy im, przeżywamy wraz z nimi niepowodzenia. "Zamek z piasku" to ciepła, mądra, wzruszająca powieść, która zmusza do wielu refleksji i wyciągania własnych wniosków. Namawiałabym męską część czytelników do sięgnięcia po tę powieść. Dzięki niej może choć trochę lepiej zrozumieliby co czuje kobieta, która tak bardzo pragnie poczuć drugie bijące serce.
Link do opinii
Rzeczywiście to opowieść o miłości, życiu zwykłych ludzi, które może przydażyć się każdemu z nas.
Link do opinii
http://www.uwielbiamczytac.pl Przyjaźń, miłość, ślub, dziecko. Wszystko wydaje się proste, ale... mimo miesięcy starań Weronika nie może zostać mamą. Seks już nie cieszy, pozostają ból, rozczarowanie i samotność. I wtedy w życiu Weroniki, pojawia się ten trzeci. Przyjaciel. Wystarczy jedna chwila by jej marzenie się spełniło... -Kuba jestem. - powiedział i podał mi rękę. -Weronika. - odwzajemniłam uścisk. -Ta od podwójnego życia czy ta, co postanawia umrzeć? - spytał, wnikliwie patrząc mi w oczy. Spojrzałam na niego. Dziwny facet. -Czy ja wiem? Na razie ta od patrzenia w fale i picia wina. Oraz od rozmowy z nieznajomym. Miłość jest jak zamek z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął i by nikt nie wszedł w niego butami. Gdy odwrócisz głowę, może zalać go morska fala. Wtedy pozostanie tylko słona morska woda albo słone łzy. Z twórczością Magdaleny Witkiewicz spotkałam się po raz pierwszy. Choć na mojej liście od bardzo dawna widnieje kilka książek tej pisarki, to zawsze je omijałam. Czemu? Nie mam pojęcia, chyba dlatego, że mam jakieś nieuzasadnione uprzedzenie do polskich autorów. Jednak teraz wiem, że byłam po prostu głupia. Owszem, zdarzają się lepiej i gorzej napisane książki. Ale czy nie jest tak też z twórczością zagranicznych pisarzy? Wszędzie się znajdą dobre, mniej dobre, średnie, złe a nawet fatalne książki, ale kraj pochodzenia autora nie jest tego powodem. Wow! Angii, odkrycie roku. Tak, tak, wiem. Wracając jednak do Magdaleny Witkiewicz. Był to mój pierwszy, ale na pewno nie ostatni raz. Mężczyźni są wygodni i leniwi. Może nawet kochają i są przywiązani, ale nie rozumieją potrzeb kobiet, które po prostu muszą być o ich miłości przekonywane. Prezentami, ciepłym słowem, pomocą, zainteresowaniem, wspólnymi celami, zabiegami o ich komfort psychiczny, komplementami, seksem. Całą masą rzeczy, które kobieta odbiera jako drobne dowody prawdziwej miłości. Jeśli chodzi o Zamek z piasku... Tematem przewodnim książki jest bezpłodność, rozpad małżeństwa, zdrada. Jest ona przesycona emocjami, przez co problemy bohaterów stają się naszymi problemami. Nie można więc powiedzieć, że jest to książka miła, lekka i przyjemna. Mimo to bardzo szybko się ją czyta, zanim się obejrzysz już jesteś w połowie. Gdyby nie to, że mam tak mało czasu, na pewno pochłonęłabym ją w jeden dzień. Do stylu autorki naprawdę nie mogę się przyczepić. Pisze prostym, zrozumiałym dla każdego językiem. Ponadto w książce występuje narracja pierwszoosobowa głównej bohaterki- Weroniki, przeplatana mailami z jej nowym przyjacielem Kubą. Co według mnie jest dużym plusem, takie miłe urozmaicenie. Co dziwne- czas płynie, niezależnie od nas. I trzeba iść do pracy, wstać rano, umyć zęby, twarz. Trzeba się oddać prozaicznym czynnościom, mimo iż Twój wewnętrzny świat legł w gruzach. Obok gruzów toczy się normalne życie. Ludzie się śmieją i są szczęśliwi. Przez całą książkę wprawdzie strasznie denerwowała mnie Weronika. Była po prostu nieznośna! Ciągle myślała tylko o sobie, nie liczyła się z uczuciami swojego męża. za wszelką cenę dążyła do spełnienia swoich marzeń. Marek choć też był odrobinę irytujący i uparty bardziej przypadł mi do gustu. Polubiłam go i byłam zdecydowanie po jego stronie. Rozumiałam go, i bardzo denerwowało mnie to, jak traktuje go żona. Z drugiej strony, gdyby nie wykreowane właśnie w taki sposób postacie, nie byłoby tej historii. Zamiast tego dostalibyśmy kolejny ckliwy, bardzo kobiecy, przesycony słodyczą romans. A tych mamy całą masę, czego nie można powiedzieć o powieściach, które podejmują wyżej wymienioną problematykę, Rzeka, do której wstępujemy, nigdy nie jest taka sama, za każdym razem można poczuć inne emocje i za każdym razem mogą fruwać motyle. Ogólnie po tej lekturze nie spodziewałam się niczego szczególnego, podchodziłam do niej dosyć sceptycznie. Skończyło się na tym, że połowę książki przepłakałam i modliłam się o to, by w końcu wszystko się ułożyło. Książka jest bardzo wzruszająca, a w naszej głowie rodzą się rozmaite pytania i refleksje. Magdalena Witkiewicz zmusza nas do zastanowienia się nad swoim życiem. Uzmysławia, że czasem warto się na chwilę zatrzymać, rozejrzeć wokół. Dostrzec tych wszystkich ludzi, którzy nas otaczają i darzą bezwarunkową miłością. Warto zastanowić się, czy nasze pragnienia są tego wszystkiego warte; utraty bliskich, ich krzywdy, swojej. Czasem warto pójść na kompromisy, poszukać innego, odpowiadającego obu stronom rozwiązania. Dążenie po trupach do celu nie jest dobrym wyjściem, nigdy. W ten sposób krzywdzimy nie tylko innych, ale i samych siebie. I prędzej czy później się o tym przekonamy. Zapragniemy wszystko zmienić, jakoś naprawić, odkręcić. Niestety, czasami jest za późno. Dlatego tak ważne jest, by oprzytomnieć zanim klamka zapadnie. Niewierność fizyczna niszczy przede wszystkim sferę seksualną, natomiast zdrada emocjonalna niszczy więź uczuciową. Zdrada nie jest rozwiązaniem, ale jest czasowym substytutem tego, czego nie ma w związku. Urlop od rzeczywistości. Porzucić wszystko i wszystkich i zaszyć się gdzieś w lesie z dala od wszystkiego co sprawia ból. Ale to nie było takie łatwe. Chyba nie można wyłączyć umysłu, serca, duszy. Czy świat nie jest dziwny? Los daje komuś to, czego akurat potrzebuje ktoś inny.
Link do opinii
Magdalena Witkiewicz skradła moje serce powieścią "Po prostu bądź". Po przeczytaniu kilku innych książek, autorka jest moją ulubioną polską autorką. Już w ciemno, bez czytania opisu fabuły zabieram się za lekturę. Tym razem sięgnęłam po "Zamek z piasku" i serdecznie zachęcam do przeczytania recenzji tej książki. "Zamek z piasku" to niezwykła, pełna emocji opowieść. Weronika i Marek to młode małżeństwo. Są ze sobą praktycznie od zawsze, a dokładnie od liceum. Byli nierozłączni. Pierwsza miłość, a już tak dojrzała i prawdziwa, kto by się spodziewał. Związek rósł w siłę, uczucie stawało się coraz piękniejsze prowadząc do ślubu. Wiadomo, że po pewnym czasie w małżeństwie kogoś brakuje, kogoś do kochania, kogoś trzeciego, albo czwartego i piątego, małej istotki, która cementuje związek. Niestety, nie wszystko idzie jak po maśle. Mijały tygodnie, miesiące, a Weronika nadal widziała jedną kreskę na teście ciążowym. Pragnienie dziecka stało się dla kobiety istną obsesją, a mąż tylko dawcą spermy. Małżeństwo zaczęło się od siebie oddalać, pojawiły się sprzeczki, kłótnie i inne konflikty. Każde z nich zaczęło mieć inny cel w życiu. I wtedy w życiu bohaterki pojawia się ktoś trzeci. Przyjaciel. W dodatku przystojny. Czy wystarczy jeden krok, by spełniło się marzenie Weroniki? A może przyjaźń z innym mężczyzną otworzy jej oczy na własne małżeństwo? "Zamek z piasku" to powieść wręcz rewelacyjna, genialna, piękna i wzruszająca. Powieść o miłości, o tej prawdziwej, do grobowej deski, ale także o przelotnym zauroczeniu. To również powieść o przyjaźni, pożądaniu, a przede wszystkim o ogromnym pragnieniu posiadania dziecka. Autorka w swojej książce porusza bardzo trudny temat - problem bezpłodności, z którym boryka się wiele par. Muszę przyznać, że autorka jest dobrze zorientowana w temacie. Stworzyła wiarygodną historię, która może przydarzyć się każdemu. Dodatkowo, w swojej książce autorka stara się odpowiedzieć na pytanie, czy należy walczyć do samego końca, aby zostać rodzicem? Nie trzeba chyba przypominać, jak wspaniały jest styl pisania autorki. Język jest taki przyjemny, swojski i lekki, że książkę czyta się w mgnieniu oka. Sama pochłonęłam ją w jedno popołudnie, bo nie mogłam oderwać się od problemów Weroniki i Marka. Na plus zasługuje również konstrukcja powieści. Pierwszoosobowa narracja z punktu widzenia Weroniki jest przeplatana mailami kobiety i Kuby. Moim zdaniem bardzo ciekawy i trafny zabieg. No i oczywiście fragment piosenki na początku każdego rozdziału, który idealnie pasuje do treści. Podsumowując, "Zamek z piasku" to kolejna rewelacyjna powieść Magdaleny Witkiewicz, która wzrusza i sprawia, że w oku kręci się łza. Ewentualnie tysiąc tych łez, a później to już cała fontanna. To książka, która powoduje burzę emocji. Pokazuje, jak łatwo, dążąc do jeszcze większego szczęścia, można zniszczyć uczucie, które przez tyle lat się pielęgnowało. Z całego serca polecam!
Link do opinii
Moje pierwsze spotkanie z Witkiewicz, tak bardzo cenioną pisarką, przez tak wiele kobiet, nie lubię czytać czegoś zwanego "literaturą kobiecą" Przeczytania tej książki nie żałuję ciekawie podjęty ważny temat, ale im dalej w las tym bardziej przewidywalnie, kojarzone elementy nader wyraźnie z innymi wątkami u innych autorek, które nie są dla mnie. niemniej sam koniec zaintrygował mnie na tyle, że ciekawa byłbym kontynuacji właśnie tej książki.
Link do opinii
Avatar użytkownika - ejotek
ejotek
Przeczytane:2015-09-03,
Dziecko. Tak wiele i niewiele zarazem (tylko proszę mnie źle nie zrozumieć i czytać dalej). "Niewiele" napisałam tylko dlatego, że wystarczy chwila namiętności czy zapomnienia w upojeniu alkoholowym i powstaje mały człowiek. Przecież tak wielu ludzi uprawia seks byle gdzie i z byle kim. Nie patrząc na konsekwencje. Nie zdając sobie sprawy, że w ułamku sekundy mogą począć dziecko, które jest ogromnym darem, niewyobrażalnym szczęściem i miłością. Ale czy na pewno dla nich? Potem myślą tacy o tabletkach poronnych, aborcjach, porzuceniach... A inni marzą, czekają i cierpią... Moja niespełna pięcioletnia córka została poczęta w pierwszym, naprawdę zaplanowanym cyklu, jednak ileż par nie otrzymuje tak szybko swoich dwóch kresek na teście? O tym jak wygląda ich życie opisała Magda Witkiewicz w kolejnej powieści - "Zamek z piasku". Tytułem idealnie pasował mi do urlopu nad morzem i to właśnie tam poznałam historię pierwszej miłości Weroniki i Marka. Pamiętacie swoje pierwsze miłości? Czy okazały się być ostatnimi? Poznali się w liceum. Marek podrywał Weronikę linijką, wystukując jej utwory muzyczne na plecach. To była ich pierwsza miłość, wzajemne poznawanie się, swoich wad, zalet, ulubionych rzeczy, wymiana poglądów i smakowanie ciał. Ona ukończyła anglistykę, on prawo. Łączyła ich już silna przyjaźń, kiedy po sześciu latach postanowili zostać małżeństwem. Mieli mieszkanie, pracę i marzenia. Weronika pragnęła tłumaczyć książki, choć musiała się zadowolić posadą asystentki, tak "na razie". Jednak jej największym pragnieniem było posiadanie dziecka. Ot, naturalna - zdawałoby się - kolej rzeczy, kiedy dwoje ludzi kocha się nad życie, chce być ze sobą na zawsze i tak naprawdę niczego im więcej do tego szczęścia nie trzeba. Dla niektórych to nie problem mieć czterdzieści lat i trzynaścioro pociech - bo i takie przypadki znamy z życia. Ale w historii Weroniki i Marka temat ten miał na długi czas pozostać tematem drażliwym. Kolejne próby tylko w określone dni a po wszystkim nogi w górze, kolejne miesiączki, brak upragnionych kresek na teście a wokoło kobiety w ciąży oraz spacerujące matki z niemowlętami. Diety, badania i coraz większa frustracja. Weronika była już tym zmęczona, ale z uporem maniaczki dążyła do celu, do macierzyństwa. Nie zwracała uwagi na środki, które miały ją do tego celu zaprowadzić. Nie brała pod uwagę faktu, że mąż stał się tylko reproduktorem a ich zażyłość, bliskość i zrozumienie... diabli biorą. Marek nie chciał poddać się badaniom uważając, że przecież wina nie może leżeć po stronie faceta. Ale czy na pewno mężczyźni mają w tej kwestii rację? Niezależnie od płci, w każdym żywym organizmie może być coś "popsute". Zbadajcie się, jeśli marzycie o dziecku a nie zwalajcie winy na drugą osobę. Jak nietrudno się domyślić małżeństwo tych dwojga przeżyło kryzys. Doszło do rozłamu, zawalenia się solidnych fundamentów budowanych przez lata. Każde z nich próbuje na nowo odnaleźć się w życiu, każde szuka miejsc, czynności, które pozwolą na zapomnienie, przemyślenie, wyciszenie. Weronika w tym celu udaje się na plażę, gdzie na piasku spotyka Kubę. Motocyklista dobrodusznie pozwala jej się wypłakać i poużalać nad sobą, utraconymi nadziejami, zawiedzionym zaufaniem i rozdartym życiem. Muszę przyznać, że Kuba znacznie zmieni losy bohaterów książki, ale jak bardzo? Co takiego połączy go z Weroniką? Czy kobieta spełni swe marzenie? Tego nie zdradzę, ale wierzcie mi, że zakończenie powaliło mnie na kolana. Autorka zaskoczyła mnie, niczym Agatha Christie w finale swoich zmyślnych kryminałów. Choć nie mam tu na myśli morderstwa w "Zamku z piasku"... Magdalena Witkiewicz niejednokrotnie udowodniła, że potrafi pisać. Ba, jej powieści wręcz pochłaniam. Nie ma czasu na nudę, niezależnie od tego czy fabuła opiera się na chorobach, poważnych problemach czy humorze. Autorka umiejętnie "ubiera" temat w zdania, dialogi, stwarza ciekawych bohaterów, którzy szukają miłości, przyjaźni, walczą z życiowymi przeszkodami i z pożądaniem. W powieści odnajdziemy też mądrość pokoleń, jaką jest odnajdywanie siebie, ale i szukanie rozwiązań czy kompromisów w związkach. Nie obędzie się bez rozważań dotyczących zdrady, in vitro, adopcji i strachu o jutro. Kto powinien przeczytać powieść "Zamek z piasku"? Kobiety, które lubią pióro Magdy, ale przede wszystkim te, którym nie obcy jest temat starań o dziecko, bowiem autorka z zegarmistrzowską precyzją opisała cały mechanizm tego procesu. Taki miły moment zbliżenia a potrafi tak bardzo zestresować, spłycić i odebrać przyjemność, gdy problem trwa miesiącami czy latami. Jednak uważam, że po książkę powinni też sięgnąć mężczyźni, choć wiem, że mało który lubi "babskie czytadła". Dlaczego? Żeby zrozumieć co czują obie strony dramatu i jakie znaczenie mają dokonywane wybory.
Link do opinii
Całkiem fajna książka, pokazująca problemy współczesnych związków oraz konieczność dokonywania trudnych wyborów. Polecam tą książkę jako przyjemną lekturę na wakacyjne dni :)
Link do opinii
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2015-01-05,
,,Zamek z piasku" to książka bardzo wzruszająca. Weronika i Marek jako młode małżeństwo ma wiele planów i marzeń, zakładając rodzinę, chcieli spełnić się w roli rodzica, pomimo wielu starań kobiecie nie udaje się zajść w ciążę, a jej życie zamienia się w obsesję. Pragnienie posiadania dziecka zamieniło ich dom w miejsce kłótni i wzajemnych pretensji. Słowa które boleśnie ranią i błędne decyzje mogą być nieodwracalne dla ich związku. Czy uda im się odnaleźć sens życia razem, czy ich zranione dusze pamiętają jeszcze co ich połączyło?
Link do opinii
Z Magdaleną Witkieiwcz spotkałam się już jakiś czas temu. Spotkanie było miłe, dlatego z wielką chęcią sięgnęłam po inną książkę tej autorki - Zamek z piasku. Powieść jest pełna emocji, skrajnych emocji. Młode małżeństwo Snarskich żyje sobie szczęśliwie do momentu, gdy Weronika chce zostać matką. Marek nie ma nic przeciwko temu, jest za i z wielką chęcią oraz przyjemnością bierze udział w igraszkach miłosnych z żoną, mających na celu spłodzenie potomka. Jednak czas mija, a efektów brak. Weronika z uporem maniaczki dąży do celu za wszelką cenę. Zaczyna mieć obsesję na tym punkcie, a to doprowadza jej męża do szału. Zaczynają się poważne problemy małżeńskie. Pewnej nocy na plaży Weronika siedzi w samotności i upija się winem. Zaczepia ją mężczyzna, oferując pomoc. Kobieta wylewa swoje żale, dzięki czemu jest jej lżej na duszy. Łatwiej się wywnętrzyć obcej osobie niż swoim przyjaciółkom. Od tego momentu Weronika i Jakub stają się znajomymi. Piszą do siebie e-maile, czasem się widują. W międzyczasie w małżeństwie Weroniki jest już tak źle, że Marek się wyprowadza, bo nie jest w stanie dłużej wytrzymać napięcia i całej sytuacji. Oboje zdjęli obrączki. Ci, tak zakochani kiedyś w sobie ludzie, stali się dla siebie zupełnie obcy, rozminęli się w swych celach, choć obiecywali sobie bycie "na dobre i na złe, dopóki śmierć...". Weronika dochodzi do ciekawej refleksji: ,,Może z miłością do dziecka jest tak samo jak z miłością do mężczyzny? Trzeba czasem odstawić czekoladę i spróbować czegoś innego. Na przykład frytek. Tak jak my z Ewą. Może niezbyt zdrowe, może nazbyt kaloryczne, ale raz na jakiś czas można. A nawet trzeba". Weronika załamuje się. Swoje żale, smutki, obawy, wątpliwości dzieli przede wszystkim z Jakubem Nowakowskim. On jej doradza, ale przede wszystkim wysłuchuje i jest obok, gdy ona potrzebuje wsparcia psychicznego. Ich znajomość przeradza się w przyjaźń i nie wiadomo kiedy w coś więcej. Na twarzy Weroniki gości uśmiech, z jej twarzy promienieje szczęście. Ale Jakub ma żonę-nieżonę, a ona teoretycznie ma jeszcze męża. Weronika wcześniej się zastanawiała, jak by to było z innym. Teraz już to wiedziała: ,,To tak jak z butami... Lubię szpilki. Te czerwone również. Ale nie na co dzień. Na co dzień lubię nosić bardzo wygodne buty. W szpilkach mogę przetańczyć jedną noc. A potem bolą mnie stopy. Wygodne traperki, może nie takie eleganckie, może nie takie fascynujące, są o niebo lepsze. Można w nich przejść całe życie. Chronią cię przed zimnem, ciepłem, deszczem. Jeżeli są dobrze dobrane, nie masz odcisków". Jednak jak to w życiu bywa - wszystko trwa do czasu, po dniach szczęścia, przychodzą dni smutku. Chyba można liczyć tylko na cud nocy wigilijnej. Powieść obyczajowa Zamek z piasku porusza ważny współcześnie problem chęci posiadania dziecka i niemocy zajścia w ciążę oraz relacjach międzyludzkich i sile miłości. Dla kobiet, które nie mogą być w stanie błogosławionym, to prawdziwy horror. Dla innych horrorem jest wpadka lub dwójka małych dzieci. Punkt widzenia bywa różnorodny, a w tej powieści mamy przedstawione różne opcje. Książkę czyta się naprawdę szybko przede wszystkim ze względu na lekki i prosty styl oraz stronę edytorską. Tylko co rusz inne emocje budzące się w czytelniku mogą spowalniać ten proces. Zwłaszcza, gdy któraś z czytelniczek identyfikuje się z główną bohaterką lub jedną z jej przyjaciółek. Emocje dodatkowo nakreślają lub podkreślają cytaty na początku każdego rozdziału. Tu nie ma koloryzacji, tu jest samo życie z różnymi jego odcieniami szarości - miłość, szczęście, samotność, żal, gniew, depresja itd. Poprzez nakreślonych bohaterów autorka wnikliwie ukazała ludzką psychikę, zwłaszcza głównej bohaterki i narratorki w jednym. Mnie osobiście poruszyły e-maile Weroniki i Jakuba oraz ciekawe, refleksyjne przemyślenia kobiety nad życiem i porównywanie jego różnych aspektów do rzeczy codziennego użytku. Takie perełki, maksymy życiowe, pozwalające spojrzeć na pozornie prostą sprawę z innego punktu widzenia. Trochę mi zabrakło mi spojrzenia na całą sprawę ze strony Marka, jego bardziej rozbudowanego stanowiska w tej sprawie, przemyśleń, uczuć.
Link do opinii
Moje pierwsze spotkanie z twórczością Magdaleny Witkiewicz miało miejsce kilka miesięcy temu, a to za sprawą książki "Szkoła żon", która dostarczyła mi niepowtarzalnych wrażeń i emocji. "Zamek z piasku” to siódma powieść autorki, ale jako pierwsza była pisana zgodnie z „planem” – kolorowymi karteczkami z informacjami, co będzie w poszczególnych rozdziałach, przyklejonymi na tablicę. System okazał się na tyle rewelacyjny, że pisarka nie wyklucza wykorzystania go przy pracy nad kolejnymi projektami. "Zamek z pisaku” to historia Weroniki, szczęśliwej mężatki, która zapragnęła dziecka, a los nie chciał spełnić jej marzeń i wystawił jej małżeństwo na ciężką próbę. Droga do celu okazała się wyboista, a każdy kolejny zakręt oddalał małżonków od siebie. Seks przestał być przyjemnością i zmienił się w wymierzane z aptekarską dokładnością próby prokreacji. Determinacja kobiety sprawia, że mąż zaczyna uciekać, robić uniki i wtedy na jej drodze staje Kuba. Nieznajomy, który potrafi słuchać i staje się dla niej powiernikiem, przyjacielem i balsamem na bolesne rany. Życie Weroniki wkracza na nowe tory i nawet nie zauważa kiedy zachodzą zmiany, po których powrót do przeszłości może okazać się niemożliwy.

Autorka z pozornie banalnej historii stworzyła niesamowitą opowieść o miłości, małżeństwie, przyjaźni, marzeniach, popełnianiu błędów i dokonywaniu trudnych wyborów Dotknęła zagadnienia bezpłodności, macierzyństwa, zdrady, skomplikowanych relacji międzyludzkich i kruchości związków. Pokazała, że każdy medal ma dwie strony, a pogoń za marzeniami może doprowadzić do większych strat niż zysków. Pragnienia nie są niczym złym, ale w „biegu” za ich realizacją trzeba być bardzo ostrożnym, żeby po drodze nie zgubić tego, co jest dla nas najważniejsze. Czasem wystarczy jeden krok za dużo i stajemy nad przepaścią.

Bohaterowie to ludzie z krwi i kości, tak realni, że mogliby być naszymi sąsiadami. Ich portrety psychologiczne dopracowane są ze szczególną dokładnością Nie miałam najmniejszego problemu ze zrozumieniem ich dylematów, postępowania czy podejmowanych decyzji. Trzymałam kciuki za Weronikę i byłam pełna podziwu dla jej uporu w dążeniu do celu. Razem z nią przeżywałam niepowodzenia i nie dziwiłam się, że tak łatwo znalazła oparcie w drugim mężczyźnie. Nie przeszkadzało mi to jednak w zrozumieniu argumentów i rozterek Marka. Towarzyszyłam im kiedy po równi pochyłej zmierzali do tego, co nieuniknione. Magdalena Witkiewicz potrafi z lekkością i delikatnością poruszać tematy trudne i wrażliwe. Pokazuje jak łatwo można się zagubić oraz że "my” nie zawsze oznacza patrzenie w jednym kierunku. Uświadamia, że nie ma związków idealnych i w każdej relacji zdarzają się trudne chwile i burzliwe okresy, a pragnienia i oczekiwania każdej ze stron nie muszą być jednakowe. Małżeństwo to związek dwojga różnych ludzi, których połączyło uczucie, a trwałość zapewnia wzajemne zrozumienie i kompromis. Niestety do tej wiedzy nie dochodzimy od razu, czasem musimy zbłądzić, potknąć się, żeby wyciągnąć odpowiednią lekcję. „Zamek z piasku” to niepowtarzalna historia, której napisania nie powstydziłoby się samo życie. Nie ckliwa, a jednak poruszająca wrażliwość, chwytająca za serce, pobudzająca emocje i otwierająca czytelnikowi oczy nie wiele spraw. Autorka uwypukla problemy, które mogą dotknąć każdego z nas. Rozkłada związek dwojga ludzi na czynniki pierwsze ukazując jak wiele jest kruchości w takiej relacji, a żaden papierek, czy największe uczucie nie zapewniają jego trwałości. Tylko w bajkach jest gwarancja „długo i szczęśliwe”, a życiu, żeby osiągnąć ten stan trzeba walczyć, pokonywać przeciwności losu i uważać, żeby nie zapomnieć o tym, co najważniejsze. Dla mnie przygoda z „Zamkiem z piasku” była cudownym doświadczeniem i uświadomiła mi, że stąpanie po cienkim lodzie nie zawsze musi zakończyć się kąpielą, a nawet jeśli do tego dojdzie nie oznacza to, że od razu muszę się utopić. W tej książce można znaleźć odpowiedź na wiele trudnych pytań. Ta powieść daje o wiele więcej niż fantastyczne wrażenia czy emocje - POLECAM
Link do opinii
Avatar użytkownika - Sil
Sil
Przeczytane:2014-08-27,

Kocham cię. Tak łatwo to pomyśleć. Napisać. Powiedzieć.

Oczywiście jest to dość banalne, gdy nie mówi się tego pierwszy raz w życiu. I gdy osoba, której chcemy tę informację przekazać, nie jest tą, z którą chce się spędzić resztę życia. Sprawa ma się inaczej, gdy takie wyznanie ma przesądzić o naszej przyszłości. Wówczas zaczyna mieć znaczenie wszystko. I czas. I miejsce. I intonacja. Bo to ma być nie tylko teraz, ale na zawsze. Bo kocha się raz i do końca życia. Prawda?

 

Weronika miłość swojego życia spotkała w szkole średniej. Dokładnie rzecz ujmując - na lekcji muzyki. Przez tę "miłość" była skutecznie poklepywana przez kolejne lekcje, aż w końcu uległa i umówiła się na randkę. I tak zaczęło się wielkie, wszechogarniające uczucie między nią, a Markiem. Bardzo wcześnie się odnaleźli, ale niemal natychmiast zorientowali się, że to uczucie na całe życie i, że nic ani nikt ich nie rozdzieli. Rodzicom Marka ich związek niezupełnie przypadł do gustu, ale cóż mieli robić? Syn się zakochał i to było najważniejsze. Losy młodych potoczyły się dość płynnie. Oboje skończyli liceum i udali na wymarzone, zupełnie różne studia. Rozpoczęli pracę. Wzięli ślub. Byli dla siebie najlepszymi przyjaciółmi, kochankami i rodziną. Świata poza sobą nie widzieli i nie widzą. Mają podobne poglądy, nie mają problemów z podejmowaniem jednomyślnych decyzji. Nikomu z ich otoczenia nawet go głowy by nie przyszło, że ta dwójka mogłaby się rozstać. Przecież gołym okiem widać, że są dla siebie stworzeni. Stanowią przykład dla niejednej znajomej pary. Kiedy pewnego dnia najlepsza przyjaciółka Weroniki - Ewa, oznajmia, że jest w ciąży, w głowie Weroniki dochodzi do pewnego przetasowania wartości. Dziewczyna uświadamia sobie, że chce zostać mamą i to teraz, zaraz, NATYCHMIAST. Na szczęście Werka ma pełne poparcie małżonka, który niczego bardziej nie pragnie, niż uszczęśliwić żonę. A dziecko będzie idealnym dopełnieniem ich miłości. Jednak nawet przez ułamek sekundy, nie biorą pod uwagę jednej rzeczy, a mianowicie braku możliwości zajścia w ciąże. Przecież bezpłodność dotyka innych ludzi. A nawet jeśli przytrafi się komuś bliskiemu, to na pewno istnieje magiczna pigułka, która wyleczy wszystko. Nie może być inaczej.

 

A jednak. Nie zawsze życie układa się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Nie zawsze udaje nam się osiągnąć to, co sobie założyliśmy. Często, za często, ludzkie marzenia legają w gruzach. Niejednokrotnie razem z marzeniami traci się wiele więcej. Szacunek dla siebie samego, zaufanie do ludzi, miłość bliskich. Czasem może warto się zastanowić, czy niektóre marzenia warto realizować. W końcu same marzenia często dają człowiekowi więcej radości, niż ich zrealizowane wersje. Tylko jak zrezygnować z upragnionych rzeczy? Jak powiedzieć sobie nie? Czy w ogóle się da?

 

Zarwałam noc przez tę książkę. Nie, wróć. Zarwałam dwie noce. Pod rząd. Tylko zdrowy rozsądek sprawił, że to nie była jednak jedna noc. W końcu następnego dnia musiałam iść do pracy, być przytomna, myśląca, rzetelna. I byłam. Tylko cały czas myślałam o Zamku z piasku, o Weronice i... o tym, jak jej życie przypomina moje. Oczywiście nie dosłownie, oczywiście nie w 100 procentach, ale i tak dość znacznie. Może Magdalena Witkiewicz mnie podglądała? Może czytała w moich myślach? Może wyjątkowo postanowiła napisać książkę na faktach a nie fabularną? Tylko dlaczego wzięła mnie na tapetę? Zupełnie nie wiem. Na szczęście dalszy ciąg opowieści snutej przez autorkę znacznie odbiegał od mojego życia. Ufff. Czyli to jednak fikcja literacka. Całe szczęście :). Nie zmieniło to jednak mojego podejścia do Zamku..., który skradł moje serce. I choć nie zawsze rozumiałam postępowanie bohaterów, choć nie z wszystkim się zgadzałam, choć brakowało mi niektórych rzeczy, a innych było aż nadto, to i tak muszę stwierdzić, że powieść wyjątkowo do mnie przemówiła. Współgrała z moimi uczuciami i z moimi myślami. Wryła mi się w pamięć i na pewno na długo ze mną zostanie.

 

Przejmująca.

Prawdziwa.

Bolesna, ale i radosna zarazem.

Powieść - pamiętnik, pokazująca dramatyczną wędrówkę głównej bohaterki przez dżunglę, jaką stało się jej życie. Dżunglę wypełnioną nie gąszczem drzew, a uczuciami i piętrzącymi się problemami. Problemami często zgotowanymi na własne życzenie, znikającymi, gdy w życiu zaczyna brakować tej drugiej połówki. Pozostaje więc się tylko zastanowić, czy chęć rozwoju, rozbudowy rodziny, ba - czy rodzący się w kobiecie instynkt macierzyński ma miejsce tylko wtedy, gdy jest się tylko z tą jedną konkretną osobą? Czy gdy miłość się kończy, kończą się również wewnętrzne pragnienia? Czy możliwy jest powrót na początek życiowej ścieżki bez bólu i wściekłości? Wątpię. Trudno mi uwierzyć, że można zapomnieć o najgłębszych pragnieniach. Jednak, jeśli faktycznie jest to możliwe - to chcę, by było mi to dane. Otrzymanie takiej dzikiej karty od losu musi być czymś wspaniałym.

 

Zdecydowanie polecam lekturę Zamku z piasku. Warto. A, i jeszcze jedno, tytuł zdecydowanie bardzo dobrze dobrany do zawartości. 

 

Link do opinii
„Kuba wziął moją dłoń i położył ją po lewej stronie pod moją piersią. Nakrył ją swoją dłonią.

- Co czujesz? – zapytał.
- A co mam czuć? – odparłam zdziwiona. – Serce mi bije.
- Widzisz? Serce. Nie jesteś pusta. Masz serce. Pulsuje tak mocno, że nawet ja je wyczuwam, mimo twojej dłoni dzielącej moją od niego. Nie jesteś pusta w środku. Może śpisz. Ale się obudzisz. W końcu się obudzisz. I na wszystko spojrzysz zupełnie inaczej.” [1]

MIĘDZY NAMI

Właśnie taki jest „Zamek z piasku”. Mam wrażenie, że zanim sięgnęłam po książkę, byłam w głębokim śnie, który ciągnął się przez wiele miesięcy, a może i nawet lat w moim życiu. Kiedy dobrnęłam do epilogu, stałam się inna. Zupełnie jak bohaterka książki Magdaleny Witkiewicz. Weronika, bo dziś o niej będzie mowa, jest kobietą wyjętą prosto z filmu Krzysztofa Kieślowskiego. Ona, co prawda, „przez całe życie (nie) czuła, że jest w dwóch miejscach jednocześnie. Tutaj i gdzieś indziej.[2] Ale koleje losu, jakie zafundowała nam autorka, sprawią, że Weronika będzie miała swoje podwójne życie. Pełne nieoczekiwanych zakrętów… I odczepionych wagonów.
„Zamek z piasku” stał mi się bliski. Pozostawił we mnie pustynię, w której po horyzont nic nie ma… Magdalena Witkiewicz przypomina nam jednak, że człowiek jest przecież w każdej drobinie piasku. Że żeby coś zbudować, trzeba czasem umieć przewartościować swoje potrzeby. Że nie wystarczy mieć piasek do wybudowania zamku. Musimy mieć też odpowiednie przyrządy… I wodę, która to wszystko zespoli. I tak samo jest w życiu. Bo to przecież nie nadmiar piasku kłuje w oczy. Tylko ten niedostatek wody sprawia, że jesteśmy słabsi. Bardziej narażeni na silniejszy podmuch wiatru.
Magdalena Witkiewicz napisała książkę o miłości, która potrzebuje czasu i zrozumienia. Do której dojrzewa się latami. I nigdy nie jest się jej pewnym. Co prawda nade mną nigdy jeszcze nie wisiał rozwód, ale rozchodzenie się z partnerem zawsze boleśnie przeżywałam. Tak samo jest z bohaterką książki. Jest takim moim odzwierciedleniem z przeszłości, które zastyga niczym odłamek pod powieką. Nie sądziłam, że w jeden wieczór ktoś zdoła obudzić we mnie demony, które od tak dawna smacznie śpią schowane po kątach. Autorce się to udało. A przy okazji opowiedziała historię o kobiecie, której świat legł w gruzach… A od czego się zaczęło?
Od pragnienia dziecka… Jeszcze kilka miesięcy temu powiedziałabym, że nie ma czegoś takiego jak instynkt macierzyński. Podchodziłam do tego terminu dość sceptycznie i nie sądziłam, że kiedykolwiek zmienię na ten temat zdanie. Ale ostatnio byłam niańką pewnego dwumiesięcznego szkraba i obudziła się we mnie pewnego rodzaju czułość. Takie dziwne uczucie, które rozchodzi się po całym ciele… I wydaje ci się, że to jest właściwy moment. Taki właściwy moment przyszedł na Weronikę, bohaterkę książki „Zamek z piasku”. I wszystko byłoby idealne, gdyby nie fakt, że życie płata figle i czasami wywraca rzeczywistość do góry nogami. I to w momencie, kiedy w ogóle się tego nie spodziewamy.
Ale „Zamek z piasku” to powieść, która mówi nie tylko o miłości i pragnieniu dziecka. To też historia kobiety, która pogubiła się w życia. Która musiała stać się bardzo samotna, by zrozumieć, co tak naprawdę jest ważne. To też opowieść o przyjaźni, która podtrzymuje człowieka na duchu. I nadziei, która umiera ostatnia. Anna Filipek napisała kiedyś: „Ziarnko piasku nie przynosi za sobą pustyni, a pragnienie by ją ujrzeć…” [3] A ta książka, którą trzymam dziś w dłoniach, mówi o pragnieniach. O tym, że życie to takie jedno wielkie złudzenie, do którego podążamy. A kiedy już znajdziemy się w jego centrum, nagle ten czar pryska.
Zanim jednak przejdę do zachęcania Was do oblężenia księgarni, muszę napisać kilka słów o okładce, którą jestem zachwycona. A zdarza się to rzadko. Bo wydawnictwa mają dziwną manierę odbiegania od tego, co jest w środku książki, kombinując między współzależnością co do tytułu, a grafiki. Tu jest inaczej. Okładka jest kobieca, delikatna, wywołuje wrażenie samotności, która przecież każdego z nas dotyka. Do tej pory nie mogę oderwać od niej wzroku. I jeśli miałabym stawiać ocenę, to Wydawnictwo Filia zarobiłoby dzisiaj strzał w dziesiątkę.
A co do samej historii… Przeczytałam ją w jeden wieczór i nie potrafiłam się od niej oderwać. W dużej mierze to opowieść o nas samych. O kobietach, które czasem zbaczają z właściwego toru. Czasem gubią drogę do domu. A czasem jest nam wszystkim nie po drodze. Ale jesteśmy silne. Potrafimy przezwyciężyć nasze słabości. Potrafimy spojrzeć w lustro i iść dalej. Książka odbudowuje w nas poczucie bezpieczeństwa. Jest męskim ramieniem, na którym możemy się wesprzeć. Uczy nas budować zamki z piasku pośród szalejącej burzy.

Na stronie Wydawnictwa FILIA znajdziemy taki opis książki:

Młode małżeństwo, które jest ze sobą od wielu lat, decyduje się na dziecko. Wszystko wydaje się proste, ale… mimo miesięcy starań Weronika nie może zostać mamą. Ból, rozczarowanie, samotność. I wtedy w życiu bohaterki pojawia się ktoś trzeci. Przyjaciel. Czy wystarczy jeden krok, by spełniło się marzenie Weroniki? A może przyjaźń z innym mężczyzną otworzy jej oczy na własne małżeństwo?
Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi również bywa kruchy. Tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, może zalać go morska fala. Wtedy pozostanie tylko słona morska woda – albo słone łzy. [4]

_______________________
[1] Magdalena Witkiewicz, Zamek z piasku, Wydawnictwo FILIA, Poznań 2013, s. 89
[2] cytat z filmu Krzysztofa Kieślowskiego, „Podwójne życie Weroniki”
[3] cytat ze zbiorów własnych, spisanych na portalu cytaty.info, autorką słów jest Anna Filipek
[4] opis książki, http://www.wydawnictwofilia.pl/zamek_z_piasku,93.html, 2013.10.18, godz. 14:40
_______________________

Katarzyna Sternalska
~ Recenzencki ©

 

Link do opinii

Tak jak nie ma ludzi doskonałych, nie istnieją również idealne związki. Człowiek jest tak skonstruowany, że ciągle mu mało szczęścia. Za wszelką cenę dąży do „więcej” i „lepiej”, wpadając w zastawioną przez samego siebie zasadzkę. Bo z reguły ten wyścig przynosi szereg strat oraz ból, a nie wszystkie decyzje mogą być odwracalne. I dopiero, gdy zaczyna być naprawdę źle, zdajemy sobie sprawę, jak dobrze było przedtem. Magdalena Witkiewicz w swojej kolejnej powieści pokazała ludzi na życiowych zakrętach, których pragnienia i dążenia sprowadzają na nich pasma nieszczęść i cierpień. I dopiero te osobiste dramaty są w stanie otworzyć bohaterom oczy. Bohaterom – naszym lustrzanym odbiciom.

Weronika i Marek wzajemnie uczyli się miłości, odkrywali meandry pożądania i swojej seksualności. Byli dla siebie pierwszymi sympatiami i partnerami, z nadzieją, że pozostaną także jedynymi. Na silnych fundamentach namiętności, miłości i przyjaźni zbudowali szczęśliwe małżeństwo. Pierwsze problemy w związku bohaterów pojawiły się wraz z decyzją o powiększeniu rodziny. Im dłużej starali się o dziecko, tym większy rozłam wkradał się w ich życie. Narastająca frustracja, wzajemne oskarżenia, seks wg kalendarza małżeńskiego, doprowadzają ich na skraj nerwów i wyczerpania. Każde z nich stopniowo oddala się w swój świat, w którym dla partnera zaczyna brakować miejsca. Weronika obawia się, że związek, tak pieczołowicie budowany z najtrwalszych elementów, może okazać się jedynie zamkiem z piasku.

„Zamek z piasku” to powieść poruszająca wiele aspektów życia. Magdalena Witkiewicz stworzyła obraz współczesnego społeczeństwa, związków. Wszystkich bohaterów ukazuje na zakręcie ich losu , podkreślając samotność, która towarzyszy im w trudnych chwilach. Weronika i Marek mają odmienne podejście do problemu braku dziecka, który pociąga za sobą inne kwestie, m.in. egoizm w dążeniach, niezrozumienie partnera. Ewa i Jacek, rodzice dwóch dziewczynek, są przykładem małżeństwa, w którym ojciec wycofuje się z życia rodzinnego, ucieka w pracę, szuka hobby, a wszystkie obowiązki (poza zarabianiem, oczywiście) spadają na kobietę, coraz bardziej zaniedbaną, zmęczoną, opuszczoną. Wreszcie Kuba i Ania – tkwią w wieloletnim związku, w którym miłość staje się synonimem przywiązania, przyzwyczajenia się do siebie. Nie mają wspólnych pasji, celów. Każde podąża własną drogą, by wrócić do wspólnego domu, bo tak jest wygodnie i bezpiecznie. Jest także Dominika, femme fatale, która pod grubą maską makijażu i pewności siebie, skrywa wrażliwą, rozpaczliwie samotną kobietę. Niezwykle destrukcyjna postać w powieści.

Poza tematami, których kolejność wydawca umieścił na okładce: miłość, małżeństwo, pragnienie dziecka, samotność i pożądanie, jest w „Zamku…” również miejsce na przyjaźń (w kilku jej aspektach), relacje z teściową, z rodzicami, autorka porusza też kwestię kariery przesłaniającej inne wartości, aborcji czy zdrady.

Historię małżeństwa Snarskich czytelnik poznaje jedynie z relacji Weroniki. Od początku powieści narratorka buduje napięcie. W lekki niepokój wprowadza czytelnika swoimi złowróżbnymi stwierdzeniami, wypowiadanymi jakby od niechcenia, które w powieści pełnią funkcję pauzy. To, że zdarzy się coś złego, nieprzyjemnego, wiemy od początku od bohaterki, która w chwili oddechu między swoimi opowieściami informuje, że wspominane momenty szczęścia zostaną ucięte jak nożem. Dopiero później przychodzi wyjaśnienie owych niepokojących fraz.

Pisarce nie zależy na utrzymaniu tajemnicy, czytelnik doskonale wie, jak potoczy się akcja;, Magdalenie Witkiewicz chodzi o pokazanie, jak doszło do takich rozwiązań. Kluczowe w powieści są motywacje bohaterów zaślepionych własnymi pragnieniami. Postaci skonstruowane zostały tak realnie, że z całą pewnością wiele czytelniczek odnajdzie cząstkę siebie w którejś (lub we wszystkich) z bohaterek.

„Zamek z piasku” to książka pokazująca, co w życiu tak naprawdę jest ważne. Kieruje naszą uwagę na relacje z najbliższymi, uczucia, które należy pielęgnować. Tak jak budowle z piasku trzeba ciągle wzmacniać, podlewając je wodą, tak i miłość czy przyjaźń potrzebują stałego zaangażowania. Weronika nie doceniła swojego szczęścia, dopiero bolesna strata uzmysłowiła jej, jaki popełniła błąd. Taka też nauka płynie z powieści, którą mogło napisać samo życie. Witkiewicz daje także nadzieję, że z każdego zakrętu można wyjść na prostą.

 

Link do opinii

Droga Tachykardio!

Przeczytałam i jestem rozwalona emocjonalnie. I tak naprawdę to nie wiem co mogłabym Ci napisać. Mam wielki mętlik w głowie i w sercu. Jak dobrze wiesz lubię polską literaturę i lubię polskich autorów. Czasem błądząc wzrokiem po tytułach ustawionych na regałach z polską literaturą wyszukuję książek, które chciałabym przeczytać. Niekiedy jednak przeglądając blogi znajomych blogerek podczytuję ich recenzję i mniej więcej wiem co mogłoby mi się spodobać. Ostatnio gdzie się nie obejrzałam (w świecie blogowym oczywiście) wszyscy mówili o książce Magdaleny Witkiewicz „Zamek z piasku”. Będąc na Targach Książki w Krakowie udało mi się zakupić książkę oraz zamienić kilka słów z Autorką. Po powrocie do domu książka stanęła dumnie na półce. Jednak dłuższa podróż autobusem w odwiedziny sprawiła, że spakowałam „Zamek…” do torebki. I dobrze, że umówiłam się z przyjaciółką na ostatnim przystanku, gdyż przegapiłam ten na którym miałabym wysiąść.

Weronika i Marek są parą od szkolnych lat. To taka miłość „dopóki śmierć nas nie rozłączy”. Zawsze razem. Weronika nie istnieje bez Marka i na odwrót. Są nierozłączni. Pobierają się z miłości. Bo czyż małżeństwo nie jest właśnie dopełnieniem miłości? Zamieszkują razem. Weronika pracuje jako asystentka dyrektora, Marek jest prawnikiem. Do pełni szczęścia brakuje im tylko dziecka. Zaczynają się starania o powiększenie rodziny. Jednak za każdym razem kiedy nadzieja na dziecko rośnie, życie pokazuje, że to jeszcze nie teraz, nie ten czas. Co miesiąc jest to samo. Wszelkie próby spłodzenia dziecka spełzają na niczym. W pewnym momencie chęć posiadania potomka staje się obsesją w życiu Weroniki. Nie potrafi patrzeć na swoją przyjaciółkę, która ma już dwójkę. Pragnienie Weroniki jest tak wielkie, że Marek się od niej oddala. Owszem chce mieć dziecko ale nie za wszelką cenę. Dochodzi nawet do tego, że seks nie jest już dla nich przyjemnością. Odsuwają się od siebie. Ich małżeństwo zaczyna sypać się jak zamek z piasku, zalewany przez wodę. W tym właśnie momencie na drodze Weroniki staje Jakub. Mężczyzna który potrafi słuchać, potrafi pocieszyć. Jest przyjacielem. A to przecież w życiu jest ważne. Czy Weronika zatraci się w przyjaźni z Jakubem? Czy może miłość do męża będzie tak silna, że pokona wszelkie przeszkody?

Myślę, że inaczej odebrałabym tę książkę gdybym była w innym momencie swojego życia. Inaczej spojrzałabym na to co działo się w życiu Weroniki. Bo, po części ją rozumiałam. Myślę, że na świecie jest wiele takich kobiet jak Weronika. Wiem także, że jeśli coś się obsesyjnie pragnie to sprawia, że inny świat przestaje istnieć. Ważne jest wtedy spojrzenie na swoje życie z perspektywy obserwatora. Wiesz, kobiety lubią słowa. Przede wszystkim te piękne. Te które poruszają w nas struny o których nie miałyśmy pojęcia. Przyjaźń, związki nie zawsze zaczynają się od czynów. Dość często zdarza się tak, że pierwsze są słowa. Słowa które potrafią wryć się w nasze serce i zakotwiczyć w nim na długo. Słów napisanych i wysłanych nie można cofnąć, nie można wymazać. One zostały powiedziane. Czyny mówią więcej niż słowa. Owszem, jednak to słowo pisane ma większą moc.

Magdalena Witkiewicz poruszyła w swojej powieści kilka ważnych tematów: obsesyjna chęć posiadania dziecka potrafi skłócić najbardziej szczęśliwe małżeństwo, przyjaźń mężczyzny i kobiety nie zawsze jest czysto platoniczna. Książka skłania do myślenia i spojrzenia na swoje życie. Skłania do zweryfikowania go i sprawdzenia co w nim jest najważniejsze. Wiele razy zamyślałam się nad tym co przeczytałam i zastanawiałam się jak zachowałabym się ja na miejscu Weroniki? I dochodzę do wniosku, że mam z nią wiele wspólnego. I dzięki temu bardzo ją polubiłam.

Dodatkowym atutem powieści jest miejsce gdzie rozgrywa się akcja. Oczywiście atutem dla mnie (chociaż myślę, że dla niektórych czytelników także). Otóż Weronika i Marek mieszkają w Gdańsku Oliwie. A jak dobrze wiesz, od ponad roku kocham to miasto i lubię czytać o miejscach w których bywałam.

„Zamek z piasku” jest o relacjach międzyludzkich, o miłości, o przyjaźni oraz o tym, że chęć posiadania dzieckanie zawsze scala związek. To książka o której nie da się zapomnieć. I myślę, że należy ją dawkować, ponieważ przeczytanie jej na „jednym posiedzeniu” może doprowadzić do rozważań nad swoim życiem. Ja dawkowałam.

I całkowicie zgadzam się z tym co napisała Magda „Dzisiaj wiem jedno. Tworzenie wzajemnych relacji, to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba o niego dbać, by nie runął… I by nikt nie wszedł w niego butami… Nie można na chwilę go spuścić z oczu. Związek pomiędzy dwojgiem ludzi bywa również kruchy. Dokładnie tak jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona morska woda, albo słone łzy.”

POLECAM!!!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - takahe
takahe
Przeczytane:2014-05-10,
Ponieważ lubię książki pani Magdaleny nie mogłam sobie odpuścić przeczytania również i tej. I stwierdzam że nie zawiodłam się. Tak jak poprzednie książki również i ta porusza codzienne problemy zwykłej rodziny. Młode małżeństwo powinno i jest szczęśliwe jednak pewnego dnia "dojrzewają" do bycia rodzicami jednak los bywa okrutny i pomimo wielu prób nie udaje im się. W końcu dla Weroniki staje się to celem numer jeden i zaniedbuje dotychczasowe stosunki z mężem. Podczas smutnego wieczoru Weronika spotyka na plaży idealnego rozmówce-Kubę. Jest on wspaniałym wyrozumiałym człowiekiem wydawało by się że idealnym ale czy na pewno? Na szczęście wszystko kończy się dobrze dając nadzieje czytelnikowi że również i w jego życiu wszystko może się odmienić. Książkę przeczytałam bardzo szybko (jak wszystkie tej autorki) i gdy skończyłam byłam w szoku że ma aż tyle stron gdyż w ogóle się tego nie odczuwa.
Link do opinii
Książkę czyta się bardzo szybko. Jest napisana na zasadzie wspomnień kobiety, która w pogoni za posiadaniem dziecka przestaje dostrzegać szczęście codziennie, męża traktuje przedmiotowo i z niechęcią, bo nie może dać jej wymarzonej przyszłości. Weronika gubi się w swoim życiu, podejmuje wiele pochopnych decyzji, kiedy postanawia naprawić błędy nie jest jeszcze za późno na zmianę myślenia i postępowania.
Link do opinii
Pragnienie dziecka przez Wiktorię prowadzi do rozpadu małżeństwa- ale tylko chwilowego.Marek nie wytrzymuje presji związanej z posiadaniem dziecka i postanawia odpocząć od żony. Mimo różnych zdarzeń w ich życiu zwycięża jednak miłość i wspólne wspomnienia z wielu lat spędzonych razem.Postanawiają wrócić do siebie adoptować dziewczynkę i spędzić resztę życia razem.Naprawdę warto przeczytać -książka jest super!!!
Link do opinii
Książkę czyta się wspaniale, nie mogłam się oderwać, ujmowałam sobie snu, żeby móc się wreszcie dowiedzieć, co będzie dalej. Scenariusze same nasuwały mi się na myśl i potrzebowałam potwierdzenia, czy rzeczywiście moje przypuszczenia są słuszne. Stąd ta duża ciekawość, która powstaje od pierwszych stron książki :) Jest tu bardzo dużo emocji i trafnych spostrzeżeń - co do chęci posiadania dzieci, tego jak wygląda życie, gdy już się pojawią pociechy na świecie czy o potrzebie rozmowy z przyjacielem. Trudno jednoznacznie ocenić postępowanie Weroniki, z jednej strony wszystko wydaje się takie naturalne, nieprzymuszone, a z drugiej czy nie była zbyt uparta, nie czyniła krzywdy mężowi z premedytacją, poddając się bez walki? Trzeba to wszystko przemyśleć...z pewnością długo zapamiętam tą historię. Choć moje życie biegnie zupełnie innym torem, nigdy nie wiadomo, kiedy te tory może los poprzestawiać... Polecam!
Link do opinii
Na wstępie pragnę podziękować autorce, Pani Magdalenie Witkiewicz za udostępnienie tekstu do recenzji. Po uprzedniej lekturze ,,Ballady o ciotce Matyldzie" oraz ,,Szkoły Żon" tym razem miałam ogromną przyjemność zapoznać się przedpremierowo z treścią ,,Zamku z piasku", który mnie wręcz zachwycił... Opowieść toczy się wokół dwojga głównych bohaterów - Weroniki i Marka - którzy są razem od wielu lat, a od jakiegoś czasu już jako małżeństwo... Wszystko układa się wspaniale, do momentu, w którym bohaterowie pragną lecz bezskutecznie próbują powiększyć rodzinę... Z biegiem czasu i wydarzeń stopniowo coraz bardziej oddalają się od siebie zarówno pod względem emocjonalnym jak też fizycznym... Tymczasem pewnego wieczoru przybita Weronika spędza czas na plaży i w ten sposób poznaje tajemniczego motocyklistę o imieniu Kuba... Wyda Wam się może, iż jest to banalna historia jakich wiele, opis powolnego rozpadu pożycia małżeńskiego... Otóż nic bardziej mylnego - opowieść ta jest niesamowicie barwna pod względem zarówno stylu w jakim została napisana jak i całego wachlarza emocji jaki został w niej ukazany... Znajdziecie tutaj miłość, przyjaźń, pragnienie potomstwa lecz także pożądanie i fascynacje seksualną... Autorka z ogromnym wyczuciem ukazała po raz kolejny, iż nasze życie nie toczy się wyłącznie według czarno-białego schematu lecz pełno w nim jest również odcieni szarości, które nie zawsze są całkowicie jednoznaczne... Jeśli macie więc ochotę na mądrą, ciepłą acz nie przesłodzoną i wzruszająca lekturę ,,Zamek z piasku" to zdecydowanie coś dla Was! Dodam jeszcze, że muzycznym dopełnieniem niniejszej książki jest także piękna piosenka o tym samym tytule w wykonaniu Michaliny Malczewskiej, do której tekst napisała autorka książki... Gorąco polecam!
Link do opinii
,,Zamek z piasku" to powieść o uczuciu, jakim jest miłość, o ogromnej potrzebie posiadania dziecka, o tym, że w związku także można być bardzo samotnym, choć inni tego nie rozumieją, nie są w stanie pojąć. Dlaczego tak łatwo odpuszczamy, niszczymy coś, co było wyjątkowe, tylko nasze, na całe życie zdawałoby się? Może mamy już dosyć, nie chcemy się męczyć, uważamy, że nie warto, że to nie ma sensu? Dzięki tej książce tak wiele można zrozumieć, przeżyć, spojrzeć na różne sprawy z innego niż dotąd punktu widzenia, nabrać dystansu, poczuć coś niezwykłego, nauczyć się czegoś. To lektura warta uwagi, na pewno nie lekka i łatwa, miejscami bardzo trudna i skomplikowana, tak jak codzienne relacje międzyludzkie, innym razem pobudzająca zmysły, w delikatny i subtelny sposób, jaki pokazała nam autorka w ,,Szkole żon". Każdy znajdzie tu coś dla siebie i na pewno się nie zawiedzie. Naprawdę polecam.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Eli1605
Eli1605
Przeczytane:2024-03-21, Ocena: 5, Przeczytałam,

Aby odpocząć od kryminałów i thrillerów od czasu do czasu sięgam po literaturę obyczajową.  Tym razem po raz pierwszy sięgnęłam po powieść Pani Magdaleny, skuszona przez wiele pozytywnych opinii. I nie zawiodłam się. Tematyka znana od dawna tj: miłość, chęć posiadania dziecka za wszelką cenę, przyjaźń, zdrada, pożądanie czy samotność. Książka napisana bardzo przystępnym językiem. Czyta się lekko, miło i przyjemnie mimo, że główna bohaterka nie zawsze ma miłe i przyjemne życie. Natomiast bardzo ucieszyło mnie zakończenie tej historii. Lubię pozytywne rozwiązania.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - iluzja
iluzja
Przeczytane:2022-03-21, Ocena: 5, Przeczytałam,

Jak zwykle ciekawa, kobieca ksiazka

Link do opinii

"Tworzenie wzajemnych relacji to jak budowanie zamku z piasku. Nieustannie trzeba dbać, by nie runął ... I by nikt nie wszedłw niego butami ... Nie można na chwilę spuścić go z oczu. Związek między dwojgiem ludzi bywa kruchy. Dokładnie jak zamek z piasku. Gdy odwrócisz głowę, zaleje go morska fala. Pozostanie tylko słona morska woda albo łzy. "

Ten cytat mówi wszystko o bohaterach tej książki Weronice, Marku, Kubie

Link do opinii

Pióro Magdaleny Witkiewicz skradło serca czytelniczek. Tę pisarkę charakteryzuje bowiem to, że lekko opowiada o trudach życia. Nie sposób od czasu do czasu nie sięgnąć po jej książkę.


Miłość przyszła nagle. Zupełnie niespodziewanie i bardzo wcześnie. Zapewne zastanawiali się wtedy, czy uczucie w tak młodym wieku ma szansę przetrwać, dojść do etapu małżeństwa i trwać aż do śmierci. Nie liczyło się nic oprócz patrzenia sobie w oczy, dotyku, pocałunków. Były wspólne wagary i podczas ich trwania okazało się, że to nie taka zwyczajna ucieczka z zajęć. To randka. To początek wspólnej drogi. Taki start mógł zakończyć się tylko w jeden sposób... ślubem. Kiedy do niego doszło, zgromadzeni goście uronili łezkę i życzyli, aby młodzi byli zawsze tak szczęśliwi. Weronika i Marek mieli serca pełne nie tylko miłości ale również marzeń, planów, były pomysły jak to osiągnąć. W myślach mieli ułożone całe wspólne życie. Przyszedł czas, kiedy uczucie, jakim się darzyli, było tak wielkie, że zapragnęli obdarzyć nim kogoś jeszcze. Oboje zgodnie stwierdzili, że to już ten właściwy czas. Dni jednak mijają a potomka brak. Wokół Weroniki kręcą się tylko kobiety w ciąży i młode mamy – oczywiście ona ma takie wrażenie. Mąż staje się dla niej tylko dawcą, dawne uczucia rozpryskują się jak mydlana bańka. Właśnie wtedy, kiedy nad ich małżeństwem zbierają się czarne chmury, pojawia się Kuba...


„Zamek z piasku” opowiada historię bardzo trudną. Temat bezpłodności zapełnia wiele stron książek różnych pisarek. Magdalena Witkiewicz swoim lekkim literackim warsztatem w sposób bardzo delikatny i subtelny kreuje świat głównych bohaterów. Powieść jest naprawdę bardzo dobra. Daje w pakiecie szereg emocji, szczególnie tych smutnych ale nie tylko. Treść tej książki zostaje z czytelnikiem na długi, długi czas. Na podstawie przeczytanych słów można wysnuć jeden wniosek, nie warto za wszelką cenę, cenę miłości małżonka, dążyć do spełnienia marzenia o macierzyństwie. Tylko, że jest to bardzo trudne, gdy wszystko woła o przytulenie maleńkiego ciałka, otoczenie go opieką... „Zamek z piasku” niesie również nadzieję... pokazuje, że zawsze ale to zawsze jest jakieś wyjście z danej sytuacji. 

Link do opinii

Dziecko- pragnienie niejednej pary, która chce powiększyć swoją rodzinę. Często się mówi, że o dziecko można postarać się szybciej, niż o nową suknię. Może to i prawda, ale na pewno nie w każdym przypadku. Zdarza się, że szczęśliwa nowina zostaje ogłoszona niemalże rok w rok. Kiedy indziej znowu określona para nie za bardzo chce mieć dziecko i dochodzi po prostu do klasycznej wpadki, a potem do bardzo dramatycznego zakończenia. W książkach i nie tylko czytamy jeszcze o historiach bardzo smutnych. Dana para wręcz marzy o synku lub córeczce, ale natura człowieka potrafi płatać nam figle i tym samym może utrudniać wydanie na świat nowej istotki. Magdalena Witkiewicz doskonale tę różnorodność pokazuje- fabuła powieści jest dobrze skonstruowana, dialogi nie są nudne i przewidywalne. Sama spodziewałam się zupełnie innego zakończenia, natomiast pisarka zaproponowała kompletnie nietuzinkowe podsumowanie. Czy dobrze zrobiła? O tym sami się przekonajcie.

Główna bohaterka ma na imię Weronika. Swego męża, Marka, zna niemal od zawsze. Ona i on uchodzą za nierozłączną parę. Wszędzie pojawiają się razem, potrafią komunikować się bez słów, wspierają się zarówno w dobrych, jak i złych chwilach życia. Weronika niezbyt dobrze kontaktuje się jedynie z rodzicami Marka- szanowani prawnicy pragnęli, by ich jedyny syn związał się z kimś po fachu i tym samym powiększał rodzinne imperium. Marek jednak posłuchał głosu serca i to Weronika jest dla niego całym światem. Wkrótce dochodzi do ślubu, a potem do pragnienia powiększenia rodziny. Jedna próba, druga, trzecia, a Weronika wciąż nie może kupić malutkich bucików dziecięcych i wręczyć ich wzruszonemu mężowi. Sytuacja robi się coraz bardziej napięta, a wzburzona kobieta nie potrafi już myśleć o niczym innym, jak tylko o dziecku. Zwykle my, czytelnicy, współczujemy głównie matkom, bo to podobno one najbardziej cierpią. Na szczęście Magdalena Witkiewicz postanowiła zrobić wyjątek i dobitnie pokazać, w jak smutnym położeniu znajdują się mężczyźni. Są oni traktowani instrumentalnie, a załamanym kobietom zaczynają być potrzebni TYLKO do zapłodnienia. Mają oni wykonać swoje zadanie i najlepiej usunąć się w cień. Jak zachowa się Marek, mąż Weroniki? Czy wytrzyma presję? Co powie swojej żonie, która przestała widzieć w nim przyjaciela, kochanka i po prostu współmałżonka? Warto się tego dowiedzieć i samemu wyrobić sobie opinię o poszczególnych bohaterach.

Bardzo ważną rolę w powieści odgrywają także przyjaciółki Weroniki. Pierwsza z nich, Ewa, to typowa Matka Polka. Ma ona dwójkę dzieci, z łatwością zachodzi w ciążę, co zaczyna bardzo mocno frustrować główną bohaterkę. Druga bratnia dusza to natomiast Dominika, totalna odwrotność obu kobiet. Dominika traktuje mężczyzn w sposób niezobowiązujący i mknie przez życie z nastawieniem typu: dzisiaj jesteś ty, jutro będzie ktoś inny. Czy tak równe od siebie kobiety pomogą Weronice i wesprą ją w cierpieniu? Zapraszam do lektury.

Co ważne, w trakcie swojego dramatu i scysji z mężem Weronika pozna niejakiego Jakuba Nowakowskiego. Sama przyznam, że ta relacja bardzo często doprowadzała mnie do szału i tym samym mam zupełnie inne zdanie o głównej bohaterce. Powinnam jej współczuć, duchowo wspierać i liczyć na jakiś cud, a tak naprawdę byłam na nią wściekła. Jej zachowanie przypominało mi troszeczkę postawę niezdecydowanej księżniczki. Kiedy jest dobrze- zostaje ona przy bliskiej osobie. Gdy nie- znika i rzuca się w ramiona niemal obcego faceta. Co do Kuby- raczej byśmy się nie polubili. Wolę konkretne, racjonalne rozmowy, a nie filozoficzne, aż nazbyt romantyczne wyznania. To, że o Weronice i Kubie mam niezbyt dobre zdanie, nie oznacza wcale, że ich postawy zostały źle przedstawione przez pisarkę. Wręcz przeciwnie- Magdalena Witkiewicz nie napisała czegoś przewidywalnego, nieskomplikowanego, tylko swoimi pomysłami namieszała mi w głowie. Dzięki fabule zawartej w książce jeszcze lepiej dociera do mnie, że skakanie z kwiatka na kwiatek nie rozwiązuje problemów. Żadnych.

Warto przeczytać tę powieść, to nie będzie stracony czas. Nigdy nie zmagałam się z problemem opisanym w książce, ale też nie jestem przeciwniczką In-vitro, adopcji czy innych metod dających szansę na powiększenie rodziny. Co do znanej, ale wciąż kontrowersyjnej tematyki aborcji- uważam, że istotne jest wyłącznie nasze sumienie i to my będziemy żyć z tym dramatem na duszy. Pamiętajmy też, że mężczyźni potrafią kochać, mają swoje marzenia, jak również cierpią i mogą się załamać. Wytrzymałość psychiczna ma zawsze swoją granicę.

Link do opinii
Inne książki autora
Lilka i wielka afera
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Lilka i wielka afera

Hurra, wakacje! Tym razem nic nie pokrzyżuje planów Lilki i Matewki. Wyjadą do Amalki do ukochanej ciotki Franki. W Amalce jest fantastycznie. Szkoda...

Lilka i spółka
Magdalena Witkiewicz0
Okładka ksiązki - Lilka i spółka

Wakacyjne przygody Lilki, czyli Mikołajka w spódnicy. Lilka, Wika i Matewka spędzają wakacje w Jastarni u ciotki Jadźki. A ciotka, jak to ciotka...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Reklamy