„Jeśli nawet miłość nie zawsze zwycięża, dzięki niej łatwiej znieść wszystkie bitwy.” Rzeczywistość, jak się okazuje, często nie jest tym, czym się wydaje. Oto Alex, maturzystka i absolutnie niewiarygodna narratorka, która czasami nie potrafi odróżnić prawdziwego życia od złudzenia. Codziennie walczy, by rozpoznać, co jest prawdą, a co nie. Uzbrojona w swój aparat fotograficzny, z młodszą siostrą u boku, Alex prowadzi codzienną wojnę ze swoją chorobą – schizofrenią – starając się pozostać przy zdrowych zmysłach na tyle długo, by dostać się do college’u. I nieźle jej idzie: poznaje nowych ludzi, chodzi na imprezy i… zakochuje się. Tylko co z tego jest prawdą? Alex przywykła do tego, że jest, jaka jest. Nikt nie przygotował jej na normalność… Nowa ulubiona książka Johna Greena!
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2017-04-11
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 392
Tytuł oryginału: Made You Up
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Marek Cieślik
Ilustracje:brak
Widziałaś kiedyś, żeby ktoś kompletnie się zmienił? Ale tak naprawdę kompletnie? Do tego stopnia, żeby zmieniła mu się nawet mimika twarzy? Bo to mu się właśnie przytrafiło.
Alex, po przykrym incydencie w starej szkole, zostaje przeniesiona na ostatni rok nauki do liceum East Shoal, aby rozpocząć wszystko od początku, z całkiem czystą kartą. No, może z prawie czystą, bo narzucone dodatkowe zajęcia są tak naprawdę karą za pewien incydent, przez co przeszłość nie może zostać całkowicie zapomniana. Ale to nie jest największą zmorą dziewczyny...
Nastolatka stara się również strzec jak oka w głowie swego największego sekretu, bo gdyby tylko wyszedł na jaw, to ponownie skomplikowałaby sobie życie. Przecież nie każdy jest wyrozumiały, jeżeli chodzi o schizofrenię. Dlatego też o tej chorobie wiedzą jedynie najbliżsi Alex, psychiatra zajmujący się jej przypadkiem oraz szef restauracji, gdzie dziewczyna dorabia, tym samym próbując zasmakować normalności. A to nie jest takie łatwe, skoro czasami nie potrafi odróżnić prawdziwego życia od złudzenia. Codziennie staje do rywalizacji z własnym umysłem, który uwielbia podsyłać fałszywe obrazy, sugerując, że to się dzieje nie tylko w jej głowie. Aby walka była uczciwa, wyposażyła się w aparat fotograficzny, którym dokumentuje nieprawdopodobne zdarzenia.
Alex postanawia jednak się nie poddawać. Tym samym, starając się pozostać przy zdrowych zmysłach, próbuje poszerzyć krąg znajomych, chodzić z nimi na imprezy. Ba – nawet za namową mamy zamierza startować do walki o miejsce w college'u. Bo to robi zwyczajna nastolatka, nieprawdaż?
Tylko na jak długo starczy jej sił? Czy stosowane lekarstwa będą trzymać w ryzach nieobliczalną schizofrenię? A może prędzej czy później Alex zostanie zmuszona do specjalistycznej terapii, by całkowicie nie poddać się chorobie, która skłóci się z medykamentami? I jak dziewczyna poradzi sobie, kiedy jej serce mocniej zabije do chłopaka? Do chłopaka, którego jakimś cudem zna, chociaż okoliczności wskazują na coś zupełnie innego?
Od jakiegoś czasu stałam się znacznie odważniejsza, jeżeli chodzi o literaturę młodzieżową. Tak, może to dziwnie brzmi, ale jak inaczej określić moje niecodzienne zamiłowanie do książek, gdzie życie głównego bohatera jest zależne od jego stanu psychicznego? Tym samym zmierzyłam się już z motywem porwania i abstrakcyjnym życiem z psychopatą pod jednym dachem („Uwięzione”), próbą odseparowania się od toksycznej przyjaciółki – anoreksji („Niepoliczalne”) czy też chęcią zrozumienia swej obecności w samych podziemiach szpitala psychiatrycznego („Projekt Królowa”). Postanowiłam jednak iść o krok dalej i wejść do umysłu nastolatki, której – z powodu choroby – wyobraźnia nie raz płatała figle. I jak jeszcze pierwsze rozdziały stanowiły odpowiednik oceanu, gdzie fale jedynie delikatnie uderzały o brzeg, tak z czasem zerwał się potworny sztorm i... utonęłam w przerażającej otchłani!
Schizofrenia to ciężka choroba i czasami niewiele trzeba, aby pokierowała ona człowiekiem, by ten dokonał tragicznej w skutkach czynności. Przekonała się o tym sama Alex, która przez jeden incydent została zmuszona do zmiany szkoły, i to jeszcze w ostatnim roku liceum! Ja sama pamiętam, jaki to był dla mnie koszmar, gdy w połowie trzeciej klasy podstawówki musiałam pożegnać starą klasę, by wejść do grona całkiem obcych, zżytych ludzi. Jednakże Alex nie przeszkadzał sam fakt „przeprowadzki”, a to, że obawiała się ujawnienia swego małego sekretu. Przecież doskonale wiemy, jak ludzie reagują na nieznane. Nawet ci, co krzyczą o tolerancji, prędzej czy później zapominają o własnych słowach i dołączają do swoich przeciwników, aby uprzykrzać życie odmieńcowi. I tak też zapewne by było, gdyby dziewczyna nie postanowiła jak najściślej trzymać swój sekret pod kluczem, co nie było aż tak łatwe. Sama widziałam, jaki miała kłopot z ukrywaniem swej inności. Zapętlając się w sieć tych wszelkich zdarzeń, sama podkładała sobie kłody pod nogi, przez co prawie na samym końcu już ja sama nie potrafiłam określić, co jest prawdą, a co złudzeniem. Misz-masz absurdalnych historii wytrącał z równowagi, a co dopiero zmierzenie się głównej bohaterki z dojrzewającym uczuciem... Nie zrozumcie mnie źle, ale bałam się – okropnie się bałam – że to tylko fatamorgana i całość przekształci się w zbitą, niemalże trudną do zaakceptowania masę sprzecznych faktów. A kiedy światło dzienne ujrzały skrywane dotąd pod ciasną skorupą sekrety... Aż chciałam krzyczeć, aby ktoś wskazał mi drogę powrotną, bo zagubiona w wyobraźni autorki (i głównej bohaterki) zaczynałam popadać w obłęd. Ale muszę przyznać, że mi się to podobało! Dzięki temu zżyłam się z Alex i odrobinę lepiej zrozumiałam jej drobny problem.
„Jeśli pokochaliśmy coś jako dzieci, będziemy to kochać zawsze”.
Z główną bohaterką wiele mnie łączy. Nosimy takie samo imię, nasze włosy są identycznej barwy (tylko moja czerwień zaistniała dzięki magicznym zdolnościom farb), potrafimy wyrazić własne zdanie w dosadny sposób oraz mamy tendencję do wyobrażania sobie bicia kogoś patelniami. I może dzieli nas pewna drobnostka, to i tak uwielbiam swoją imienniczkę! Na każdym kroku zarażała mnie swoim optymizmem, chociaż dziwiłam się, z jaką łatwością przychodziło jej akceptowanie własnej inności. Przypuszczam jednak, że byłoby zupełnie inaczej, gdyby na swej drodze nie spotkała Milesa czy Tuckera. Oni stanowili przysłowiową nić Ariadny pomagającą wydostać jej się z obłędu. Inaczej jednak było z samymi rodzicami dziewczyny. Nawet nie przypuszczacie jak klęłam pod nosem w ich kierunku. Ich przeklęta gra, w jaką wprowadzili dziewczynę... Nie jestem w stanie pojąć, kto normalny robi coś takiemu własnemu dziecku! I to jeszcze w tak perfidny sposób! Moim zdaniem oni również powinni oddać się pod opiekę specjalisty, bo to nie było normalne. To już więcej wsparcia otrzymywała od obcych osób!
Francesca Zappia rzuciła się na głęboką wodę, decydując się na tak trudną tematykę, jaką jest schizofrenia. I chociaż spotkałam się z określeniami, że nie udało jej się utożsamić z osobą cierpiącą na tego typu zaburzenia, to ja jednak nie potrafię się z tym zgodzić. Doskonale wiemy, że bywają różne odmiany tej choroby i każdy inaczej przez nie przechodzi, a wszystko to, co zostało przedstawione w [Wymyśliłam cię] jest dla mnie akceptowalne. Także autorka zasługuje na pochlebne słowa za wykreowanie tak wspaniałej bohaterki i umiejętne bawienie się słowami, dzięki czemu czytelnik nawet nie wie, kiedy lektura pochłonie go bez reszty. W pewnym momencie rzeczywiście weszłam w skórę samej Alex i odczułam, jak dokładnie wygląda jej walka o rzeczywisty obraz, co świadczy o umiejętnościach tej kobiety. Aż dziwne, że to dopiero debiut! Co będzie, kiedy Francesca Zappia jeszcze bardziej się rozkręci?
Podsumowując:
[Wymyśliłam cię] porusza trudny temat, którego jednak nie trzeba się obawiać. Autorka w dość przystępny sposób pokazuje nam, że nie powinniśmy obawiać się nieznanego, a wręcz przeciwnie – pozwólmy rozwinąć skrzydła ciekawości i dajmy szansę odkrywaniu. A pomoże w tym nadzwyczajna bohaterka i równie nadzwyczajna historia, gdzie ciężko będzie wam uwierzyć w taki zbieg wydarzeń. Dajcie tej książce szansę i sami oceńcie, czy potraficie oddzielić prawdę od fikcji.
Alex walczy każdego dnia. O to, by żyć normalnie. By funkcjonować z chorobą, na którą nie ma rady. Raz idzie jej lepiej, raz gorzej. Schizofrenia nie należy do łatwych przeciwników.
Bardzo cenię książki młodzieżowe, ale nie wszystkie. Najbardziej te z mocnym tematem, wyraziste, zmuszające do refleksji i przełamujące barierę wieku. Zazwyczaj nie przeszkadza mi również wątek miłosny, byle nie zbyt banalny czy przesadnie namiętny. Zappia swoją powieścią bardzo zgrabnie wpisała się w moje wymagania.
Przede wszystkim temat. Schizofrenia to choroba, która stale porusza i zaskakuje. Wciąż na nowo. Niezależnie od płci czy wieku. W tym przypadku mamy do czynienia z przypadkiem choroby występującej u młodej kobiety, uczennicy liceum. Alex nigdy nie jest do końca pewna, co z tego, co widzi, ma miejsce naprawdę. Halucynacje i urojenia to jej codzienność. Autorka postawiła sobie wysoko poprzeczkę i dobrze poradziła sobie z realizacją tego tematu. Fabuła przybliża nam niełatwe życie osoby chorującej, nieustannie pojawiające się w nim wyzwania, koszmary, dramaty. Udało mi się wczuć w ten klimat, nieco lepiej zrozumieć, kilka spraw przemyśleć.
W fabułę swej książki Zappia wplotła kilka tragedii z rzeczywistości nastolatka. Mimo że naznaczone piętnem choroby, życie Alex nie odbiega szczególnie od codzienności innych młodych ludzi. Problemy w szkole, spory z rodzicami, miłosne oczarowania- tych elementów w powieści młodzieżowej zabraknąć nie mogło. Żaden z nich nie nuży, nie przeszkadza, nie jest przesadnie rozbudowany bądź zbyt krótki. Lubię przyczepić się do książkowych romansów, pomarudzić, że za dużo, że niepotrzebnie, jednak w tym przypadku ten wątek nie stanowił dla mnie problemu. Sporo w tym było uroku młodości i czaru pierwszej miłości.
Podoba mi się w jaki sposób Zappia operuje słowem. Starannie, z dbałością o język, zachowując przy tym młodzieżowy styl. Pisze lekko, składnie, dosyć zabawnie. Powieść pochłania się bardzo szybko, błyskawicznie przechodząc od jednego rozdziału do kolejnego. Dużym plusem jest, że autorka zdecydowała się na narrację pierwszoosobową, pozwalającą nam lepiej zrozumieć emocje i uczucia bohaterki. Jej problemy, dylematy, samą chorobę. Czytało mi się naprawdę przyjemnie i pod tym względem autorce również ciężko cokolwiek zarzucić.
Książkowi bohaterzy są wyraziści, emocjonalni i dość charyzmatyczni, jak na wiek nastoletni przystało. Często podejmują decyzje spontanicznie, pod wpływem rozsądku. Uważają się za dorosłych i innych dorosłych słuchać nie chcą. Choć przyznać trzeba, że różne okoliczności przybliżyły im smak dorosłości prędzej, niż było to konieczne. Tych bohaterów można lubić albo nie, ciężko jednak przejść obok nich obojętnie. Czasami moje odczucia były mieszane, może to jednak kwestia tego, że ja do nastolatków (niestety) już się nie zaliczam i w związku z tym pokierowałabym sprawami w inny sposób.
Cieszę się, że miałam okazje poznać tę powieść. Okazała się dobrym przerywnikiem między innymi mocniejszymi lekturami, a jednocześnie była na tyle sympatyczna, że nie żałuję czasu, który z nią spędziłam.
Inna rzeczywistość.
Książki, które poruszają tematy chorób są specyficznymi czytadłami. Opinie czytelników na ich temat są podzielone. Jedni uważają, że to dobre książki, przy których spędza się miło czas, a jednocześnie można dowiedzieć się wiele na ciężkie tematy. Inni uważają, że to przygnębiające pozycje, które nie relaksują, a wręcz wywołują współczucie i nostalgię. Książka Franceski Zappia ,,Wymyśliłam cię" jest nieco inna. Fakt - porusza trudny temat choroby, jednak czyta się ją lekko i przyjemnie. Książka jest odpowiednia również dla młodzieży.
,,Wystraszeni ludzie komunikują się zaskakująco dobrze... tyle że nie komunikują tego, co powinni."
Alex to młoda dziewczyna, która zaczyna ostatni rok nauki w nowej szkole. Nikt tutaj nie wie, że dziewczyna jest chora na schizofrenię. Trafia do Klubu Wsparcia Sportu Rekreacyjnego, dzięki czemu zdobywa przyjaciół. Jej życie przez chorobę jest nieco inne niż rówieśników, bo Alex czasami nie wie, co jest rzeczywistością, a co tylko jej halucynacjami.
,,Nie rozumiałam go - pochodził wprost z moich urojeń, a przecież istniał. Tkwił na granicy dzielącej mój świat od świata reszty ludzi - i nie podobało mi się to."
,,Wymyśliłam cię" to książka, która pomimo trudnego tematu, jaki porusza, jest lekka i przyjemna w czytaniu. Nie sprawia nam trudności, a treść nie powoduje przygnębienia. Schizofrenia - bo ta właśnie choroba jest głównym kierunkiem fabuły - pokazana jest w taki sposób, że czytelnik ma okazję ją zrozumieć. Chorzy na schizofrenię nie są dziwakami. To po prostu ludzie, którzy inaczej postrzegają rzeczywistość. Główna bohaterka jest chora od dziecka. Teraz jako nastolatka potrafi zrozumieć swoją chorobę, jednak ta cały czas jej dokucza i sprawia, że jej życie jest inne niż życie rówieśników. Autorka pokazuje to wszystko w sposób idealny dla młodszych czytelników. Są zabawne momenty, jest też wątek miłosny, który jest stonowany i nieprzesłodzony. Głównym wątkiem jest schizofrenia i to jak główna bohaterka radzi sobie z tą chorobą, jak jej najbliżsi sobie radzą i jak odbiera to jej otoczenie. A wiadomo, że z tym jest różnie. Francesca Zappia zadbała, by reakcje otoczenia były zróżnicowane, by pokazać czytelnikowi, że nie zawsze życie jest dobre i że czasami zdarzają się złośliwości i niezrozumienie.
Główna bohaterka to młoda osoba, która jest już doświadczona przez życie. Życie ze schizofrenią nie jest proste. Ciągły niepokój, halucynacje i myśli, co jest prawdą, a co tylko wytworem jej wyobraźni. Ale Alex próbuje sobie jakoś poradzić - robi zdjęcia. To jej jedyny ratunek. Książka zaczyna się krótkim epizodem z młodszych lat dziewczyny. Wtedy to poznajemy tajemniczego Błękitnookiego, który potem staje się rzeczywistym Milesem, ale czy aby na pewno? Bohaterowie drugoplanowi mają przeróżne charaktery. Autorka dobrała tak tło dla całej książki, że podczas czytania nie mamy prawa się nudzić.
,,Wyglądała na... załamaną. Jakby wściekła sucz, którą w sobie miała, wreszcie zdechła, zostawiając po sobie tylko pustą budę."
Książka, a raczej jej fabuła, jest tak skonstruowana, że czyta się ją bardzo szybko. Dosłownie pochłania się jej treść w zaskakującym tempie. I do końca nie wiemy, co jest prawdą, a co halucynacją głównej bohaterki. A to za sprawą narracji pierwszoosobowej. Dzięki temu zakończenie powieści jest ogromnym zaskoczeniem. Przez całą książę nie zdajemy sobie sprawy, w którym momencie autorka zakręciła czytelnikiem tak, że stracił on czujność. Czytając książkę, naprawdę nie spodziewałam się tego, co autorka zaserwowała nam na zakończenie. Nie spodziewałam się tego, co było wymysłem Alex, a co było prawdą. To bardzo fajne uczucie, być tak mile zaskoczonym.
Napiszę jeszcze o opisie na tylnej okładce. Według mnie jest on nieco mylący. Owszem Alex robi zdjęcia, ale nie dostrzegłam w książce chyba żadnej sytuacji, w której robiłaby to ze swoją młodszą siostrą. Nie jest to żaden minus, ale niektórzy kupują książki po przeczytaniu opisu na okładce. Mam nadzieję, że nie ma takich czytelników, którzy odrzucą ,,Wymyśliłam cię" bo jest w niej motyw młodszej siostry. A jeżeli są tacy to uwaga - Alex nie chodzi wszędzie pod pachą z młodszą siostrą. Owszem jest wątek młodszej siostry i zapewniam was, że jest on dość zaskakujący. No dobra, chyba za bardzo uczepiłam się tego jednego zdania w opisie.
I już na zakończenie napiszę o miłym elemencie, który lubię w powieściach. Są to grafiki - elementy, które sprawiają, że czytanie staje się trójwymiarowe (o ile można tak powiedzieć). Lubię, gdy drobne rysunki są zamieszczane w książkach. Według mnie wcale nie jest to dziecinne. To taki drobny szczegół, który poprawia szatę graficzną książki.
,,Jeśli pokochaliśmy coś jako dzieci, będziemy to kochać zawsze."
Książkę polecam z całego serca. To bardzo fajna lektura pomimo tematu, od którego niektórzy uciekają. Schizofrenia to ciężka choroba, którą trzeba zrozumieć. Powiem szczerze, że nie miałam styczności z żadną chorą osobą i wiem, że nie rozumiem do końca tej choroby, ale dzięki takiej książce jak ,,Wymyśliłam cię" jestem bardziej uświadomiona o co w niej chodzi. Książka jest odpowiednia również dla młodzieży, którzy wiadomo - czasami są okrutni. Starsi również bywają niemili. Ale to wyniki z braku zrozumienia. A takie książki choć trochę pozwalają zrozumieć. Więc polecam ją wszystkim czytelnikom.
Czy ten wąż zwisający z sufitu jest prawdziwy? Czy te wiewiórki rzeczywiście stoja w rzędzie? Czy te propagandowe komunistyczne plakaty rzeczywiście tu wiszą? I czy w jedzeniu nie ma przypadkiem nadajników GPS? Kto jest szpiegiem? Czy ktoś chce ją zabić? I, najważniejsze... kto w ogóle jest prawdziwy?
To tylko niektóre z pytań, na które Alex nie zna odpowiedzi. Żeby jakoś ułatwić sobie życie, fotografuje wszystko, a potem przegląda zdjęcia, bu zweryfikować, co jest prawdą a co tylko wytworem jej schizofrenicznego umysłu. Po wybryku w poprzedniej szkole, na ostatni rok liceum zostaje przeniesiona do nowej placówki ostatniej szansy - jeśli chce skończyć szkołę śrenią, musi się bardzo pilnować. Nawet udaje jej się poznać całkiem przyjaznych ludzi, ma pracę, niby wszystko w miarę się układa... do czasu.
Pozycja może nie porywa, ale pomysł jest całkiem oryginalny. Na dłużej w pamięci mi raczej nie zostanie, ale czas przy lekturze wspominać będę raczej pozytywnie.
Eliza ma 18 lat i jest prawdziwą ekscentryczką i nerdem, a do tego boryka się z chorobliwą nieśmiałością oraz brakiem jakichkolwiek znajomych. Drwiny,...
Wierzyć, że coś istnieje, a potem dowiedzieć się, że jednak nie, było jak dotrzeć na sam szczyt schodów i próbować postawić nogę na nieistniejącym stopniu.
Więcej