Na gruzach dawnego świata zdarza się miłość, której nie można się oprzeć... Lato 1939 roku. Warszawskie zoo, stworzone przez Jana i Antoninę Żabińskich, ma swoje chwile triumfu, choć podskórnie czuć w nim niepokój związany z nieuchronnie zbliżającą się wojną. Brutalny czas nie zabija jednak namiętności. Niezwykłe losy trojga ludzi uwikłanych w wielką historię i własne uczucia. Willa pod Zwariowaną Gwiazdą to doskonałe połączenie precyzyjnie skonstruowanej fikcji z poruszającą historią, która wydarzyła się naprawdę. Opowieść o świecie wartości, w którym ideałom jest się wiernym zawsze i pomimo wszystko.
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2018-01-31
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 368
Człowieczeństwo w obliczu wojny
„(…) do wszystkiego można się przyzwyczaić, wszystko można przetrwać i ostatecznie polubić, o ile chce się to zrobić „
Kolejna piękna historia stworzona przez moją ulubioną autorkę, historia, która doprowadziła mnie do łez. Nie wiem jak Maria Paszyńska to robi, że uwielbiam czytać jej książki, pomimo, że nigdy nie byłam fanką historii. Bierze się to zapewne stąd, że autorka podchodzi poważnie do tematu, bardzo dokładnie przygotowuje się do pisania każdej książki, docierając nierzadko do trudno dostępnych materiałów źródłowych. Perfekcyjnie łączy fakty historyczne z fikcją literacką. Wnikania w psychikę bohaterów, ukazuje ich emocje, oraz dobro tkwiące w każdym człowieku, zawsze i pomimo wszystko.
Niezwykle rzadko wzruszam się podczas czytania, nawet, jeżeli bohaterowie przeżywają ogrom nieszczęść, bo na ogół jest to fikcja literacka, do której potrafię się zdystansować. Inaczej rzecz się ma, kiedy wiem, że to, co znajduję na kartach powieści wydarzyło się naprawdę, nawet, jeżeli dla osiągnięcia efektu pisarka ubarwiła nieco opowieść i lekko naciągnęła fakty. Nie potrafię zaprzeczyć, że losy trojga postaci zapewne fikcyjnych, ale umieszczonych w realnych zdarzeniach, jakie miały miejsce w warszawskim zoo podczas wojny wstrząsnęły mną do głębi. Piotr, Ada, Daniel to główne postacie dramatu, którym wojna zabrała wszystko. Piotr, który nie miał szczęśliwego dzieciństwa, po lekturze Juliusza Vernea „ W osiemdziesiąt dni dookoła świata „ marzy by zobaczyć słonia. Kiedy został przygarnięty przez Żabińskich, szczęście się do niego uśmiechnęło, bo którzy oprócz domu ofiarowali mu pracę przy słoniach. Jednak idylla nie będzie trwała długo, bo wybuch wojny zmieni wszystko. Ada, Żydówka ocalona przez Jana, straciła męża i córeczkę wraz z synkiem ukrywa się na terenie zoo, nie pamięta, kim jest. Tych dwoje poranionych ludzi odkrywa, czym jest prawdziwa miłość i są dla siebie prawdziwym wsparciem. Daniel, Żydowski lekarz, który przez zawieruchę wojenną stracił rodzinę, zamiast walczyć i zabijać woli leczyć ludzi. Pewnego dnia losy tej trójki splatają się nieodwracalnie. Wojna to okrutny czas zmusza ich do życiowych wyborów. Trudnych wyborów.
Jestem pełna podziwu dla pasji, z jaką tak młoda osoba zgłębia realia historii, przybliżając czytelnikom mało znane fakty z czasów drugiej wojny światowej. Opowiada o ludziach, o których tak mało wiedziałam, bo z nieznanych przyczyn, które trudno mi zrozumieć, nie ma na ich temat zbyt wielu informacji. Wspominam o tym nie bez kozery, gdyż heroiczne działania małżeństwa Jana i Antoniny Żabickich, którzy na terenie zlikwidowanego warszawskiego zoo w czasie wojny ukryli i ocalili blisko trzystu Żydów, wcześniej nie znalazły odzwierciedlenia ani w literaturze ani kinematografii polskiej. Przecież opowieść o małżeństwie Żabińskich, którzy toczyli ryzykowną grę z Niemcami, narażając swoje życie i rodziny to gotowy scenariusz filmowy.
Okazuje się, że taki potencjał dostrzegła Amerykanka Diane Ackerman, która w 2007 roku wydała książkę „The Zookeeper’s Wife” opartą na pamiętnikach Antoniny Żabińskiej „Ludzie i zwierzęta”. W 2009 w wydawnictwie Świat Książki ukazał się polski przekład pod tytułem „Azyl „. Opowieść o Żydach ukrywanych w warszawskim zoo”. Książka stałą się podstawą hollywoodzkiego scenariusza filmowego o tym samym tytule. Azyl, przystań, arka, Willa pod zwariowaną gwiazdą, tak o warszawskim ZOO mówili ci, którzy dzięki pomocy państwa Żabińskich przetrwali tam drugą wojnę światową. Jakie to smutne, że wątek pomocy Żydom, w którą było zaangażowane polskie małżeństwo zwrócił uwagę zagranicznej autorki, oraz hollywoodzkich twórców filmu „ Azyl”. To swoisty paradoks i trudno mi to zrozumieć, że tę historię rodacy poznali dzięki amerykańskiej produkcji. Dlaczego tym tematem nie zainteresowały się polskie kino czy telewizja? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale warto je zadać. Tym bardziej jestem wdzięczna Marii Paszyńskiej, że na kartach swojej powieści przedstawiła tę niezwykłą historię, która wywarła na mnie niesamowite wrażenie. Stworzyła przepiękną, mądrą i wzruszającą opowieść o wielkiej przyjaźni, miłości, cierpieniu i oddaniu, która poruszyła moje serce i na długo pozostanie w pamięci.
Polecam z czystym sumieniem, a teraz nie pozostaje mi nic innego jak sięgnąć po książkę Diane Ackerman „ Azyl” i poznać jej punkt widzenia.
„ Ludzie przemijają, ale dobro pozostaje. Zostaje gdzieś głęboko w nas”
Choć Maria Paszyńska w swojej powieści skupiła się głównie na historii Piotra nie brak w niej Jana i Antoniny Żabińskich. Bo to u nich Piotr znalazł swój azyl, to oni stworzyli mu szansę na przyzwoite życie, to oni spełnili jego największe marzenie, to oni przyjęli go do swojej wielkiej rodziny. Bo w Warszawskim Ogrodzie Zoologicznym, którego pierwszym dyrektorem był Jan Żabiński wszyscy byli ważni. Zarówno ludzie, jak i oczywiście zwierzęta. Ludzie, niezależnie od ich pochodzenia, przeszłości, czy wyznania. Prawdziwa oaza dająca schronienie i nadzieję, że przyzwoitych ludzi nie brakuje.
Piotr to postać fikcyjna. Autorka doskonale wplotła jego losy w historię państwa Żabińskich i w życie warszawskiego zoo. Wtedy, gdy było olbrzymią atrakcją dla mieszkańców stolicy. Wtedy, gdy było miejscem pracy naukowej Jana Żabińskiego. Wtedy, gdy doszło do spektakularnego wydarzenia – narodzin słoniątka. Wtedy, gdy we wrześniu 1939 roku na ZOO spadały bomby. Wtedy, gdy trzeba było zastrzelić drapieżne zwierzęta, które wydostały się ze swoich klatek. Wtedy, gdy z warszawskiego zoo wywożono najcenniejsze zwierzęta do niemieckich ogrodów zoologicznych. Wtedy, gdy teren zoo nie zamieszkiwały już egzotyczne zwierzęta, a trzoda chlewna. Wtedy, gdy w Willi pod zwariowaną gwiazdą znajdowali schronienie Żydzi wyprowadzani przez Jana Żabińskiego z Getta Warszawskiego. Wtedy, gdy Willa pod zwariowaną gwiazdą była przystankiem dla żołnierzy Armii Krajowej czy dla młodzieży z Szarych Szeregów. Bo Żabińscy pomagali wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali. Z narażeniem własnego życia. I z troskami dnia codziennego. Choćby wyżywienie tych wszystkich nieoficjalnych mieszkańców willi nie należało do najłatwiejszych zadań.
Piotr pochodził z biednej warszawskiej dzielnicy, Pragi. Jego matka zmarła przy porodzie. Wychowywał go ojciec i babka. Alkoholik i złodziej nie potrafiący zapewnić godnego życia swojemu jedynemu dziecku i była prostytutka. Jednak to babka nauczyła go czytać i to pośrednio dzięki niej trafił do biblioteki. I tam znalazł książkę, która go zmieniła. Zapragnął innego świata, innego życia. A póki co jego jedynym marzeniem było zobaczyć … słonia. Czyż mógł przypuszczać, że jego marzenie wkrótce się spełni? I to z nawiązką!
Z historią Piotra połączona jest historia Ady i Daniela. Ada, ocalona przez Jana Żabińskiego z getta w ich domu znalazła przystań. Nie tylko dla siebie. To tu odnalazła spokój. To tu spotkała ją miłość. To tu zaznała szczęścia płynącego z macierzyństwa. To tu raptem wszystko się skończyło. I jest jeszcze Daniel … robinson, który po upadku powstania w getcie warszawskim ukrywał się wśród jego ruin. Nie mógł przecież odejść. Najpierw musiał odnaleźć swoją rodzinę…
"Willa pod zwariowaną gwiazdą" to nie jest tylko przypomnienie bohaterskiego czynu Żabińskich. Powieść porusza o wiele więcej ważnych wątków, które podane są czytelnikowi w odpowiednich proporcjach. Problemów zarówno przedwojennej Warszawy, jak i okupacyjnej. Wtedy, kiedy Warszawa dzieliła się na dzielnice zamożne i biedne. Wtedy, kiedy Warszawa dzieliła się na dzielnice aryjskie i żydowskie…
Zacznę od tego, że fanką historii to ja nigdy nie byłam. Lecz z ręką na sercu, książka #willapodzwariowanągwiazdą Marii Paszyńskiej to jest coś niesamowitego!
Główna akcja książki zaczyna się w roku 1939 w Warszawskim ZOO. Jednak zbliżającą się wojna sieje ogromny postrach. Lecz mimo ogarniającego strachu jest też ogromne uczucie. Niestety wojna powoduje wiele zniszczeń i ogromną ilość śmierci. Główny bohater Piotr, walczy z wielką stratą. Całkowicie oddaje się swojej pasji, czyli słoniom, które również zostaną mu odebrane.
W roku 1942 los stawia mu na drodze kobietę, o której nie wiadomo nic, gdyż ma zaniki pamięci. Mimo sytuacji panującej w kraju udaje im się być szczęśliwym. Aż nagle, dwa lata później pojawia się Daniel.
Przepiękna, wzruszająca historia o losach trojga ludzi. Książka podczas czytania zapiera dech w piersi. Te historię naprawdę warto przeczytać !
„Willa pod zwariowaną gwiazdą” autorstwa Marii Paszyńskiej przybyła do mego domu niespodziewanie. To moje pierwsze spotkanie z piórem tej autorki. Jeśli chcecie się dowiedzieć czy okazało się udane czy też nie – to zapraszam Was do przeczytania moich refleksji po lekturze książki.
Na gruzach dawnego świata zdarza się miłość, której nie można się oprzeć...
Lato 1939 roku. Warszawskie zoo, stworzone przez Jana i Antoninę Żabińskich, ma swoje chwile triumfu, choć podskórnie czuć w nim niepokój związany z nieuchronnie zbliżającą się wojną. Brutalny czas nie zabija jednak namiętności.
Niezwykłe losy trojga ludzi uwikłanych w wielką historię i własne uczucia.
Willa pod Zwariowaną Gwiazdą to doskonałe połączenie precyzyjnie skonstruowanej fikcji z poruszającą historią, która wydarzyła się naprawdę. Opowieść o świecie wartości, w którym ideałom jest się wiernym zawsze i pomimo wszystko.
Nie będę tu owijać w bawełnę, gdyby nie fakt, że książka trafiła do mnie niespodziewanie, nigdy bym się nie dowiedziała o czym jest. Tytuł jak i okładka są nader mylne. Książka nie zwróciłaby mojej uwagi w księgarni, pewnie przeszłabym koło niej i poszła dalej.
No i straciłabym bardzo dużo!
Nie dajcie się zatem zwieść sielankowej grafice okładkowej i ani tytułowi, który kojarzy się bardziej z lekkim romansidłem.
Kiedy trafiła w moje ręce zdecydowanie zaciekawiła mnie bardziej swoim opisem okładkowym.
Nie znałam wcześniej opowieści o małżeństwie Żabińskich. W „Willi pod zwariowaną gwiazdą” II wojna światowa, getto warszawskie, historia Jana i Antoniny Żabińskich oraz warszawskiego ZOO stanowią tło historyczne dla reszty akcji, która jest fikcją literacką autorki.
„Willa pod zwariowaną gwiazdą” to pięknie i starannie napisana powieść, która poruszyła mnie bardziej niż się spodziewałam. Akcja szybko postępuje, tak jak szybko biegły losy ludzi, których wojna zaskoczyła w ówczesnej rzeczywistości. Autorka bardzo dokładnie opisuje fragmenty ich codziennego życia, które starali się poukładać w puzzle składające się na ich wojenną rzeczywistość. Wspólne robienie prania przez kobiety, zdobywanie jedzenia czy opału, wydarzenia w getcie i okrucieństwo niemieckich żołnierzy nadają powieści bardzo realistycznego wydźwięku.
Prawdę powiedziawszy nie spodziewałam, że powieść Marii Paszyńskiej wywrze na mnie tak ogromne wrażenie.
Od „Willi pod zwariowaną gwiazdą” po prostu nie sposób się oderwać. Przeczytałam ją w dwa dni z bijącym sercem, ponieważ budziła we mnie tak silne emocje, że każde przymusowe odłożenie jej przeciągałam do granic możliwości.
W powieści znajdziemy smutek i okrucieństwo wojny, które uderzyło w zwykłych ludzi, z dnia na dzień odbierając im prawo do godnej egzystencji, prawo do marzeń a nazbyt często prawo do życia. Wszystko w imię chorych idei jednego człowieka, który podzielił człowieczeństwo na ludzi i pod ludzi. Dla równowagi Maria Paszyńska przedstawia nam świat, który stworzyli w swoim domu państwo Żabińscy. To właśnie tam, w "Willi pod zwariowaną gwiazdą" – miało miejsce wszystko to, co normalne. Tam była miłość, szacunek i wiara. W ich małym świecie człowieczeństwo zachowało swoją nieskażoną niczym formę, a trudne życiowe decyzje podejmowane były zawsze zgodnie z kodeksem honorowym i przyzwoitością. Ten mały azyl stał się domem nie tylko dla ludzi, ale i dla zwierząt. Tam prym wiodła ciężka praca, pot i łzy – a wszystko po to, by nieść pomoc tym, który jej potrzebowali, zgodnie z wartościami, których wojna nie obróciła w proch i zgliszcza.
To właśnie tam w "Willi pod zwariowaną gwiazdą" splatają się losy Piotra, Ady i Daniela – choć jest to wymyślona przez autorkę historia– tak naprawdę mogła mieć miejsce, wszak wojna kierowała ludzkimi losami według swoich praw i różnie układał się los wojennych rozbitków. Znajdziecie w niej miłość, poświęcenie i trudne wybory przed którymi przyszło im stanąć twarzą w twarz, czy tego chcieli czy nie.
„Willa pod zwariowaną gwiazdą” porwie Was swoją prawdomównością. Autorka wykonała bardzo dobrą pracę łącząc fakty historyczne z fikcją. Zdaję sobie sprawę, że było to nie łatwe zadanie. Ale trzeba przyznać z wielkim szacunkiem, że Maria Paszyńska postarała się bardzo i w rezultacie stworzyła piękny obraz człowieczeństwa na tle okrucieństwa niesionego przez zamieć II wojny światowej.
Sięgnięcie po tą niepozorną z wyglądu lekturę, gdyż w środku ukrywa prawdziwy skarb. Szkoda byłoby go pominąć.
Nie jest to zwyczajna historia miłości w czasach wojny – jakich wiele na wydawniczym rynku.
Ta powieść, moim zdaniem, to historia zachowania człowieczeństwa i utrzymania resztek normalnego życia. To opowieść o pomocy niesionej potrzebującym ludziom i zwierzętom z narażeniem własnego życia. To wreszcie historia o tym, że ludzie kiedyś potrafili podejmować trudne decyzje stawiając dobro innych na pierwszym miejscu, a swoje własne pragnienia odsuwali na bok.
z bloga: http://przeczytajka.blogspot.com/
Piotr od dziecka miał pod górkę - syn złodzieja zasztyletowanego jeszcze przed siódmymi urodzinami syna, wnuk prostytutki, wychowywany bez matki... Jedynym jasnym punktem dzieciństwa chłopca była babcia, która wprawdzie nie była ciepłą babunią jaką miały inne dzieci, ale przez przypadek dała wnukowi ogromne szczęście - nauczyła go czytać. W samotność Piotra wdarł się świat z książkowych kart i coraz bardziej realne marzenie o tym, by zobaczyć... słonia! W marcu 1928 roku na warszawskiej Pradze otwarto najprawdziwsze ZOO, w którym Piotr dostał posadę kornaka. Jego zadaniem była opieka nad słoniami - Jaśkiem, Kaśką oraz urodzonym w jego obecności słoniątkiem - Tuzinką. Jest rok 1939... Poza murami ZOO czeka na Piotra ciężarna żona. W świat miłości ludzi i zwierząt wdziera się wojna...
Ada jest zdezorientowana, ranna i niewiele pamięta... Gdzie się znajduje? Czy to getto? Co ona tu robi? Kobieta nie do końca rozumie otaczającą rzeczywistość i ze zdumieniem odkrywa, że jest w ciąży. Tylko czyje to dziecko? I czy naprawdę ma na imię Ada? I dlaczego ten dziwny, poważny mężczyzna chce jej pomóc? Może warto go posłuchać i z nim pójść...
Daniel jest Żydem i lekarzem, jak jego ojciec. Przez wiele miesięcy pracował w szpitalu w getcie, próbując uratować skromnymi środkami jak największą liczbę osób przed wywózką. Pomimo, że wraz z żoną i córeczką cierpiał, iż odcięto ich od normalnego życia, od możliwości obcowania z naturą to starał się spędzać z nimi popołudnia, jakby nic się nie stało. Jakby nie było wojny, okrucieństwa, śmierci. Jednak nastał taki dzień, kiedy Daniel nie zastał swoich ukochanych kobiet w domu... Wręcz oszalał z rozpaczy i obiecał sobie, że nie przestanie ich szukać. Czy mu się to uda?
Piotr, Ada i Daniel - trzy pokiereszowane przez wojnę osoby o dobrych sercach. Każde z nich utraciło coś ważnego, coś zgubiło, o czymś musiało zapomnieć, by trwać nadal i liczyć na wolność. Spotkali się w willi Antoniny i Jana Żabińskich, właścicieli ZOO, którzy musieli pozwolić na odstrzał lub wywiezienie większości zwierząt, ale nie utracili wiary w to, że mogą przynieść ludziom radość w inny sposób - pomagając im.
Czytałam tak wiele książek z wojną w tle, ale ta jest inna. Maria Paszyńska zaskoczyła mnie zupełnie odmiennym ujęciem II wojny światowej. Stworzyła powieść, która opisuje losy fikcyjnych, ale i rzeczywistych postaci (Żabińscy) na tle okrutnego czasu, w jakim przyszło im żyć. Poprowadziła czytelnika przez wzruszające chwile narodzin i śmierci, zarówno ludzi, jak i zwierząt. Pokazała jak wśród wojennej zawieruchy kradziono chwile szczęścia, śmiechu i choćby pozornej radości. Ale wielokrotnie powodowała u mnie potok łez... żałoba Tuzinki i Piotra, rozpacz Ady, szaleństwo Daniela, egzekucje dzieci, walka o przetrwanie z niemieckimi krokami w tle.
Autorka stworzyła też niesamowity wizerunek samego domu - willi stojącej pośród klatek, początkowo tętniących życiem, by później swą pustką wywoływać wspomnienia lepszych czasów ogrodu zoologicznego. Dom Żabińskich przyciągał zbłąkane i sponiewierane dusze, które otrzymywały tutaj nie tylko pomoc, ale też odpoczynek od trudnej rzeczywistości. Czy dla wszystkich pobyt tutaj okaże się radosny?
Powieść jest przykładem doskonałej kreacji bohaterów. Są niezmiernie wyraziści, emocjonalni, pełni życia i pomysłów, które muszą dostosować do płynącej krwią codzienności. Ich dylematy, problemy nabierają nowego wymiaru, gdy muszą zmierzyć się z problemem braku żywności, wiszącej groźby śmierci za ukrywanie Żydów czy strachem o bliskich.
Urzekła mnie zmyślna i zaskakująca działalność Jana, z niepokojem śledziłam poczynania, które mogły sprowadzić na mieszkańców Willi nieszczęście. I tylko jeden moment jest dla mnie ością w tej cudownej opowieści - dlaczego Ada nie poznała prawdy? Dlaczego nie mogła sama podjąć decyzji, choć wiem że jaka by nie była, zawsze ktoś by cierpiał... Ale powinna wiedzieć...
Podsumowując - "Willa pod Zwariowaną Gwiazdą" to powieść o niezwykłej subtelności słoni, cierpliwości polskich matek czy ucieczce w fikcyjny świat książek. W magiczny wręcz sposób opowiada o ludziach, którzy mierzyli się z wojną. Traktuje o ich odwadze, ideałach, żałobie, miłości i marzeniach, które były jakże odmienne od tych z czasu pokoju. A przecież są też tacy, którym wojna odebrała wszystko... łącznie z godnością. To książka dla ludzi wrażliwych. To uczta dla wyrafinowanych gustów polskich czytelników. Wierzę, że zatoniecie w tej historii równie mocno - po prostu musicie ją przeczytać!
Wystarczy chwila, aby cały świat legł w gruzach. Gdy wydaje się, że wszystko traci sens. Są jednak osoby, które nieustannie próbują szukać światełka w tunelu. Zdolne do ogromnych poświęceń, pragną tylko odnaleźć dowód na istnienie szczęścia…
Życie Piotra od początku nie było usłane różami. Syn złodzieja, wnuk prostytutki — czy może w przyszłości zajmować się dziecko z takim rodowodem? Jednak szczęście się do niego uśmiechnęło, gdy nauczył się czytać. Ta umiejętność sprawiła, że chłopak poznał, czym jest marzenie. A było nietypowe, gdyż chciał zobaczyć słonia. Sen się spełnił, i to w pełni — Piotr zostaje kornakiem. Opiekuje się słoniami z warszawskiego zoo. Zwierzęta są dla niego niczym najlepsi przyjaciele. A wszystko dzięki Janowi Żabińskiemu, dyrektorowi, i jego żonie. Piotr również zakłada rodzinę. Finalnie nadchodzi wojna. Następuje seria tragicznych wydarzeń. W gettcie ludzie przechodzą przez męki. Jan spotyka Adę, pomaga jej uciec z getta. Kobieta jest w zaawansowanej ciąży i prawdopodobnie cierpi na amnezję. Żabiński dają jej schronienie we własnym domu, który znajduje się na terenie zoo. Przybywa tam też Daniel, żydowski lekarz, wcześniej stracił małżonkę i córkę. Czy na zawsze? Co łączy Piotra, Adę i Daniela?
Historia Żabińskich jest mi dobrze znana. W zeszłym roku miałam przyjemność przeczytać wspomnienia Antoniny, niesamowicie mnie zaintrygowały. Pałam do tej pary wielką sympatią i z ciekawością śledzę dotyczące ich nowości książkowe. Tym sposobem trafiłam na najnowszą powieść autorstwa Marii Paszyńskiej. Przyznam, że to moje pierwsze spotkanie z pisarką, więc trudno mi stawiać jakiekolwiek wymagania. Do lektury podeszłam bez wygórowanych oczekiwań, za to z dużą dozą zainteresowania. Słyszałam sporo komplementów pod adresem twórczości Paszyńskiej, jednak było nam nie po drodze. Na cały tydzień przepadłam w „Willi pod Zwariowaną Gwiazdą”, ciągle odwlekając moment pożegnania. Ostatnie strony skończyłam z ogromnym smutkiem, ale też jakąś ulgą. Autorka naprawdę przypadła mi do gustu, choćbym chciała, to nie mam się do czego doczepić. Pozycja, o której pragnie się mówić bliskim, podzielić się z nimi spostrzeżeniami.
Wielu z nas jest wzrokowcami. Okładka prezentuje się bardzo ładnie, przypomina mi plakat filmowy. Za plus uznaję dość dużą czcionkę. Dzięki temu egzemplarz doskonale nada się na prezent dla babci lub starszej cioci, oczy się nie męczą. Poręczny, można czytać dosłownie wszędzie, choć osobiście rekomenduję koc, kubek herbaty i przyjemną atmosferę, która troszkę zniweluje płynącą z książki tragedię. Przeplataną humorem oraz promykami nadziei. Ta wielowątkowość tworzy piękną mozaikę sprawiającą, że w trakcie lektury nie sposób nawet pomyśleć o nudzie. Zwłaszcza, iż całość napisano ślicznym językiem, niezbyt teatralnym, co czasem się zdarza w przypadku powieści tego typu.
Maria Paszyńska świetnie odmalowała tło historyczne. Wierzę, że włożyła mnóstwo pracy, aby umiejętnie połączyć fikcyjną fabułę z faktami. To musiało kosztować ją wiele wysiłku, co szczególnie zauważą osoby, które już wcześniej interesowały się małżeństwem Żabińskich. Spodobało mi się to przedstawienie „świata w świecie”. W Warszawie działy się niewyobrażalne rzeczy, jednak Antonina z Janem starali się, by w ich domu istniała chociaż namiastka normalności, mimo piekła, ono działo się tuż obok. Tak było w rzeczywistości, a Paszyńska ukazała to za pomocą Piotra, Ady i Daniela.
Główni bohaterowie są niezwykle realistyczni. Wpasowują się w otoczenie Żabińskich. W książce nie znajdziemy przesłodzonych miłostek, wydumanych wyznań. Autorka pokazała uczucia szczere, momentami okrutnie trudne. Z ogromnym zaciekawieniem śledziłam losy każdej postaci, razem z nimi śmiejąc się, płacząc. Moim ulubieńcem od samego początku pozostał Piotr. Jego pasja, zawzięcie i honor — mieszanka cech, które zwyczajnie lubię. Nie chcę zdradzać zakończenia, lecz gwarantuję, że zaskakuje. I to ono jest, w mojej opinii, największym atutem. Znakomicie skonstruowane, zrobiło na mnie duże wrażenie. Z wielką radością sięgnę po inne publikacje Marii Paszyńskiej, czuję się ku temu dostatecznie zachęcona. Oby były równie dobre!
„Willa pod Zwariowaną Gwiazdą” to pozycja, która żadnego czytelnika nie uczyni obojętnym. Emocje wręcz kipią z każdej strony, a myśli galopują jeszcze długo po skończeniu lektury. Jeśli macie ochotę na zetknięcie z historią na wskroś wzruszającą, to z tej będziecie naprawdę zadowoleni. Radzę zaopatrzyć się w paczkę chusteczek, bo podejrzewam, że sporo łez zostanie uronionych…
Książka poruszająca temtykę drugiej wojny światowej, gdzie akcja dzieje się głównie w zoo państwa Żabińskich. Dzięki lekturze mogłam zapoznać się z obrazem niesamowitego małżeństwa, które uratowało wielu Żydów. Fabuła dotyczyła 3 fikcyjnych osób, które połączyła ze sobą miłość. Trudne czasy powodują ciężkie wybory, nie wszyscy będą szczęśliwi. Dobre wydanie książki, duże litery powodowały, że się ją szybko czyta!
Willa pod Zwariowaną Gwiazdą autorstwa to książka autorstwa Marii Paszyńskiej. Została wydana nakładem Pascal.
W lecie 1939 roku warszawskie zoo prowadzone przez Jana i Antoninę Żabińskich ma kilka chwil wielkiej radości chociaż czuć już niepokój związany z tym co nastąpi za jakiś czas... Jednak wszyscy starają się cieszyć się dniem teraźniejszym.
Wraz z nastaniem września kończy się dobra passa zoo. Ataki bombowe nie oszczędzają tego wyjątkowego miejsca. W końcu z przestrzeni, gdzie żyły dzikie zwierzęta pozostało wspomnienie. Były dyrektor zoo i jego żona postanawiają wykorzystać to miejsce by pomagać innym... W tym niesamowitym miejscu splotą się losy chłopaka z niezwykłym marzeniem i kobiety, która nie pamięta swojej przeszłości.
Druga wojna światowa nie oszczędzała nie tylko ludzi, ale także zwierząt. One podobnie do ludzi byli okaleczane a nawet zabijane w trakcie działań wojennych. One jednak w przeciwieństwie do dorosłych ludzi nie rozumiały gdzie leży przyczyna ich cierpienia. Tak przynajmniej myślę...
Kiedy mówimy o stratach wojennych najczęściej mamy na myśli straty w ludności czy straty materialne. A czy ktoś zastanawiał się jakie straty poniosła fauna? Ile niewinnych zwierząt poniosło śmierć czy zostało zrabowanych z miejsc, w których żyły do czasu wybuchu wojny? Czy da się przedstawić konkretne dane na temat ?
Te pytania są pokłosiem sięgnięcia po Willę pod Zwariowaną Gwiazdą. Ta książka to niezwykła książka o niezwykłych bohaterach. Niektórzy z nich istnieli naprawdę, chociażby dyrektor warszawskiego zoo i jego rodzina a ich życie było przykładem prawdziwego poświęcenia innym. Świetnie mi się ją czytało. Z zainteresowaniem przekładałam zbeletryzowaną historię ludzi, którzy przed wojną stworzyli zoo z prawdziwego zdarzenia a w czasie okupacji zapisali się złotymi zgłoskami w historii. Przekładając kolejne stronnice odczuwałam wiele emocji. Radość z sukcesów poznanych na kartach tej historii bohaterów, smutek z powodu zła panoszącego się na świecie, w którym żyli i bunt. Ze ściśniętym sercem czytałam fragmenty, w których ofiarę w wyniku wojny i okupacji ponosiły zgromadzone w zoo zwierzęta. Podobnie musiało być wiele lat temu i ta świadomość sprawiała, że zastanawiałam się nad kondycją człowieczeństwa. Czy ludzie wynieśli lekcję z ostatniej wojny światowej? Mam wrażenie, że niekoniecznie. Wciąż docierają do nas migawki z ogarniętych niepokojem regionów globu. Cierpią niewinni ludzie. Cierpią niewinne zwierzęta. Jednak książka pokazuje, że w świecie opanowanym przez zło trafiają się też anioły.
Willa pod Zwariowaną Gwiazdą to obyczajówka, w której znalazło się wiele ważnych a zarazem trudnych tematów. Opowiada o okrucieństwie wojny, nienawiści niszczącej wszystko w zasięgu wzroku, nieusprawiedliwionym okrucieństwie wobec drugiego człowieka i zwierząt a także o marzeniach oraz ludziach, których można nazwać aniołami w ludzkiej skórze. To wzruszająca lektura, przy której nie raz na policzkach pokazują się łzy. Ona jest pierwszym krokiem ku poznaniu prawdziwych autorytetów.
Człowieczeństwo w obliczu wojny
Piotr, Ada i Daniel to główne postacie dramatu, którym wojna zabrała wszystko. Piotr, który nie miał szczęśliwego dzieciństwa, po lekturze Juliusza Vernea „ W osiemdziesiąt dni dookoła świata „ marzy by zobaczyć słonia. Kiedy został przygarnięty przez Żabińskich, szczęście się do niego uśmiechnęło, bo którzy oprócz domu ofiarowali mu pracę przy słoniach. Jednak idylla nie będzie trwała długo, bo wybuch wojny zmieni wszystko. Ada, Żydówka ocalona przez Jana, straciła męża i córeczkę wraz z synkiem ukrywa się na terenie zoo, nie pamięta, kim jest. Tych dwoje poranionych ludzi odkrywa, czym jest prawdziwa miłość i są dla siebie prawdziwym wsparciem. Daniel, Żydowski lekarz, który przez zawieruchę wojenną stracił rodzinę, zamiast walczyć i zabijać woli leczyć ludzi. Pewnego dnia losy tej trójki splatają się nieodwracalnie. Wojna to okrutny czas zmusza ich do życiowych wyborów. Trudnych wyborów.
Czy w świecie pełnym przemocy jest jeszcze miejsce na piękno? W mroźny zimowy wieczór 1935 roku w Warszawie na pograniczu świata żydowskiego i chrześcijańskiego...
Kobieca strona historii Gdy wygląd decydował o życiu lub śmierci... W okupowanej przez Niemców Warszawie doktor Mada Walter wpada na brawurowy...