Wieść niesie, że Mads Voorten - Ostrze Burzy i jeden z najsłynniejszych dowódców powstania przeciwko Tuistanom - zginął podczas szturmu na Brzask. Zakrawa to na ironię losu, bo sami Tuistanie porzucili zagrabione ziemie bez walki. Skoro jednak Voorten zginął, to kto ściga wycofującą się armię wroga? I przed czym cofa się owa armia?
Radość ze zwycięstwa podszyta jest niepewnością, tym bardziej że w stronę Brzasku zmierzają delegacje wyzwolonych królestw, by radzić nad przyszłością Rozkrzyczanych Krain. Elinaare, była Smocza Strażniczka, a obecnie namiestniczka zdobytej stolicy, wie, że negocjacje będą równie zaciekłe jak dotychczasowe boje, a jednocześnie dręczy ją przeczucie, że zwycięstwo przyszło im zbyt łatwo.
Wycie zimowych wichrów zwiastuje nadejście złych dni.
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 2022-06-29
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: polski
Przez długi czas przyglądałam się książkom Marcina Mortki. Miałam plany, aby się z nimi zapoznać, ale cały czas te plany odkładałam. Widziałam, że autor wydaje co jakiś czas nową książkę, a te zbierały dobre opinie. W końcu zdecydowałam się na przeczytanie serii „Straceńcy Madsa Voortena”. Pierwsza część, czyli „Mroźny szlak” przypadła mi do gustu. Byłam ciekawa kolejnej. Długo nie musiałam czekać i w moje łapki wpadła druga część, czyli „Utracona godzina”.
Do czytania książki „Utracona godzina” podeszłam z niemałym podekscytowaniem. Chciałam szybko się dowiedzieć co czeka bohaterów w tej części. No i szybko się dowiedziałam, gdyż udało mi się ją przeczytać w jakimś super ekspresowym tempie. Zaczęłam czytać, a po chwili ją kończyłam. Wciągnęłam się i nie zauważyłam kiedy zleciał czas. Przez długi czas zastanawiałam się czym była spowodowana ta tytułowa utracona godzina i do czego doprowadzi.
Książkę „Utracona godzina” czytałam z żywym zainteresowaniem, co spowodowało, że nie zauważyłam, kiedy przebyłam całą podróż z bohaterami. Po raz drugi przekonałam się, że lubię bohaterów, podoba mi się różnorodność postaci oraz styl autora trafia w mój gust czytelniczy. Wciągnęłam się w tę serię Mortki i zamierzam poznać jej wszystkie części. Przede mną powrót do czasu przed pierwszą częścią, bo zamierzam przeczytać ułamkowe części.
Nordycka magia runów powraca, a wraz z nią Ukryty Lud, który strzeże dostępu i broni Króla Gór. Wiosna 1940 roku. Podporucznik...
Na Dolę! Na Los! Na Kulę Błota! Drużyna do zadań specjalnych jeszcze nigdy nie miała tak pod górkę. Oto Dolina znalazła się u progu zagłady, na horyzoncie...
Przeczytane:2022-11-05, Ocena: 2, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu - edycja 2022,
Drugą część oceniam na dwie gwiazdki mniej od poprzedniczki, bo strasznie mnie wymęczyła. Cała seria zaczęła się dla mnie interesująco, świat wydawał się bogaty, był takim ogromnym miszmaszem elementów znanych z innych uniwersów. Niestety im dalej, tym gorzej. Miałam nadzieję, że w drugim tomie akcja się rozkręci, ale mam wrażenie, że wyszło jeszcze gorzej.
Moja uwaga uciekała daleko, gdzie pieprz rośnie. Nie umiałam się związać z żadnym bohaterem, wszyscy w końcu stali mi się totalnie obojętni. Mam wrażenie, że niewiele zapamiętam z tej książki, ale bynajmniej nie zrażam się do autora. Coś tutaj dzwoniło, ale nie w tym kościele, za jakiś czas może sprawdzę, jak na mnie podziałają inne jego książki.
Serię polecam przede wszystkim fanom fantastyki, a nuż widelec do was trafi, warto spróbować.