Upadłe anioły. Misja

Ocena: 3.5 (4 głosów)
Pierwszy tom nowego cyklu powieściowego bestsellerowej pisarki amerykańskiej, autorki głośnego cyklu Bractwo Czarnego Sztyletu.

Od zarania dziejów panuje wojna między siłami światła i ciemności. Wkrótce zostaje wybrany jeden z upadłych aniołów, by na zawsze rozstrzygnął tę walkę. Ma zbawić dusze siedmiu ludzi, z których każdy popełnił jeden z grzechów śmiertelnych. Sprawę utrudnia fakt, że pewien żeński demon chce mu pomieszać szyki...

Trzeba przyznać, że Jim Heron daleko odbiega od ideału niebiańskiego wojownika. Grzech to dla niego pojęcie bardzo elastyczne, a za aniołów uważa członków gangu motocyklowego lub roznegliżowane blondynki. To zmienia się radykalnie, gdy zostanie wybrany do grona "upadłych aniołów" i musi podjąć na ziemi walkę z ciemnymi mocami. Pierwszym przypadkiem, którym ma się zająć, jest biznesmen, który bez skrupułów sprzedał nie tylko swoją duszę, ale uwikłał się w burzliwy romans.

Informacje dodatkowe o Upadłe anioły. Misja:

Wydawnictwo: Videograf
Data wydania: 2014-02-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 978-83-7835-022-4
Liczba stron: 456

więcej

Kup książkę Upadłe anioły. Misja

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Upadłe anioły. Misja - opinie o książce

Avatar użytkownika - posredniczkaa
posredniczkaa
Przeczytane:2016-03-28, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2016, Mam,

Odwieczna walka dobra ze złem dobiega końca. Jeden człowiek, siedem dusz, siedem misji. Od ich wyniku zależeć będzie, która ze stron wygra pojedynek i co stanie się ze światem. Czy Jimowi powiodą się misje? Czy na ziemi zapanuje wieczna ciemność?

"Będziesz miał siedem szans. Siedem możliwości wywarcia wpływu na swoich bliźnich. Jeśli spełnisz pokładane w tobie nadzieje, ich dusze zostaną zbawione. Tak długo, jak nasz drużyna będzie zwyciężać, ludzkość będzie dalej prosperować pomyślnie i wszystko będzie jak trzeba."


Autorka bestsellerowej serii "Bractwo Czarnego Sztyletu", zaproponowała swoim czytelnikom doskonałą powieść z   aniołami w roli głównej. Jak to często u mnie bywa, do tej pozycji, przyciągnął mnie tytuł i nie żałuję że tak się stało:) Początki bywają ciężkie,  tak było również w tej książce, zamęt trwał jakieś 40 pierwszych stron, ale było warto przez to przejść, by poznać porywającą opowieść o walce dobra ze złem.Ta powieść mnie wciągnęła i trzymała w napięciu do ostatniej kartki.Jest to jedna z tych powieści, które się połyka. Niestety jak zdążyłam się już zorientować, w Polsce został wydany tylko pierwszy tom z serii "Upadłe Anioły", więc niestety nie dowiem się jak ta historia się kończy.

Jeżeli chodzi o fabułę... głównym bohaterem jest Jim, zwykły człowiek ze zwykłymi problemami. Jego spokojne i wydawało by się nudne życie zmienia się diametralnie gdy umiera. Odtąd nic już nie jest takie jak dawniej, istoty które widywał w koszmarach i telewizyjnych horrorach stają się bardzo realne i zrobią wszystko żeby przeszkodzić mu w wypełnieniu misji.

"Była formą bez treści, bezcielesnym kształtem. Była wrogiem. Miał przedsobą wroga. Pieprzył się z wrogiem."

 Gorący romans, horror, dramat, erotyk,thriller wszystko to znalazłam w jednej książce. Muszę dodać, że każda ze scen wywoływała odpowiednie reakcje, w trakcie czytania, od gęsiej skórki po przyjemne mrowienie w brzuchu.  J.R. Ward jeszcze nigdy mnie nie zawiodła a ta pozycja jest przykładem tego że potrafi świetnie połączyć wiele gatunków literackich w jednej powieści. Według mnie jedynym minusem tej serii jest brak kontynuacji, no jak tak można zostawić biednego czytelnika?! Napisałam nawet do wydawnictwa zapytanie o kontynuacje, ale pozostaje mi tylko czekać na odpowiedz.

Z pełną premedytacją polecam tę książkę, zarówno fanom romansu jak i fantastyki ;)

Moja ocena 5/6

Link do opinii
Avatar użytkownika - Tala_1986
Tala_1986
Przeczytane:2014-04-01, Ocena: 2, Przeczytałam, 52 książki 2014, Do recenzji,
Gra się rozpoczyna... Jim Heron to budowlaniec, który od jakiegoś już czasu pomieszkuje w Caldwell. Razem z dwoma swoimi kumplami: Adrianem i Eddiem, pracuje na placu budowy jednej z największych i najbardziej okazałych rezydencji. Ich zleceniodawcą jest największy miejscowy magnat - Vin diPietro. Nasz protagonista nie należy do zbyt towarzyskich osób, dużo bardziej woli mieć po prostu święty spokój. Toleruje jedynie towarzystwo swoich kupli. To właśnie z nimi dość często odwiedza bar zwany ,,Żelazną maską". Właśnie tam poznaje pewną piękną i ponętną nieznajomą. Podpuszczony przez przyjaciół i skuszony przez kobietę, Jim spędza z nią upojne i namiętne chwile. Po wszystkim ma lekkie wyrzuty sumienia i wielkie nadzieje, że więcej się już nie spotkają. Uważa, bowiem iż taka kobieta zasługuje na coś lepszego. Niestety jego nadzieje okazują się płonne. Jego partnerka okazuje się, bowiem przyszłą narzeczoną... diPietra. Ta wiadomość komplikuje życie Herona, który w wyniku wypadku traci życie, aby ponownie je odzyskać. Z tym, że wraca już wtedy z pewną misją do wypełnienia. Na rozkaz aniołów ma pomóc pewnemu człowiekowi dokonać odpowiednich wyborów. Chodzi nie, o kogo innego, jak o samego Vina diPietro. Jeżeli misja Jima zakończy się fiaskiem, całą ludzkość czekają mroczne czasy. Zresztą to samo można powiedzieć o aniołach. Co takiego może się wydarzyć? Jaki finał będzie miała ta historia? Wyżej streszczona powieść jest tomem rozpoczynającym nową serię autorki, znanej i kochanej przez miliony fanów na całym świecie za sprawą Bractwa Czarnego Sztyletu - J. R. Ward. Przyznam, ze sama zaliczam się do tego licznego grona wielbicieli i z niecierpliwością, ale także i z pewną dozą niepewności, wyczekiwałam polskiej premiery Upadłych aniołów. Misji. Czy moje obawy względem tej książki okazały się słuszne? Niestety, ale w dużej mierze... tak. Zupełnie nie tego się spodziewałam, kiedy rozpoczynałam lekturę. Chociaż muszę przyznać, że sam prolog wyglądał naprawdę obiecująco. Autorka nie wiele w nim zdradziła, dzięki czemu można było odczuć zaciekawienie resztą tej historii. Niestety już kolejne strony udowodniły, że wszelkie szanse na dobrą lekturę zostały zaprzepaszczone. Wszystkie opisy, czy też dialogi wyglądały sztucznie i naciąganie, a poza tym były nudne i nijakie. Do tego stopnia, że miałam ogromną ochotę od razu rzucić książkę w kąt. Jednak ze względu na sentyment do twórczości autorki, postanowiłam zagryźć zęby i brnąć dalej. Pocieszałam się myślą: nóż, widelec, coś się w końcu ruszy do przodu i lektura z tortury zmieni się, chociaż w lekką przyjemność. Na szczęście moje męki zostały złagodzone. Wystarczy dobrnąć do połowy powieści, żeby w końcu zaczęło być z górki. Sama koncepcja na omawianą powieść, oraz na całą serię, jest naprawdę świetna i ma naprawdę spory potencjał. Szkoda tylko, że Ward nie przyłożyła się do dopracowania poniektórych szczegółów. Doskonałym tego przykładem jest na przykład wątek przewodni dotyczący tego, iż Jim ma pomagać ludziom w imieniu aniołów. Nie kłopoczcie się z wypatrywaniem jakiegoś sensownego wyjaśnienia zaistniałej sytuacji, ponieważ go nie znajdziecie. Pisarka potraktowała ten temat po macoszemu i podrzuciła tylko parę informacji... tak na odczepnego. Z resztą w taki sam sposób zostali potraktowani bohaterowie. Zupełnie jakby autorce nie bardzo zależało na ich dobrym wykreowaniu. Szczególnie, że byli równie nudni i nijacy jak sam początek ich opowieści. Co prawda Ward starała się nadać im, choć trochę życia i naturalności, jednak ciągłe podkreślanie ich złożoności charakterów i omawianie tajemnic z przeszłości, tylko jeszcze bardziej uwydatniało coś zupełnie odwrotnego - nienaturalność i sztuczność do bólu. W sumie jedyne, co mi się w Upadłych aniołach. Misji podobało, to lekkie nawiązanie do Bractwa Czarnego Sztyletu. Dzięki temu na mojej twarzy zagościło, choć na chwilę szeroki uśmiech, ale także mogłam się lepiej zorientować w czasie, jaki autorka wybrała sobie, jako tło (dla wtajemniczonych - parę naście miesięcy po spaleniu się pewnego klubu :P). Powieść może ma w sobie potencjał, jednak nawet do pięt nie dorasta poprzedniej, która zyskała autorce rzeszę fanów. Dlatego chciałabym, żeby moja opinia była ostrzeżeniem dla osób, które nadal wahają się czy sięgać po Upadłe anioły. Misja: lepiej pozostać przy przygodach Bractwa; to dużo lepsza i bardziej wciągająca zabawa w trakcie lektury. Chociaż, oczywiście decyzja zawsze pozostaje w Waszych rękach. http://ogrodpelenksiazek.blogspot.com/2014/07/upade-anioy-misja-j-r-ward.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - Amarisa
Amarisa
Przeczytane:2014-02-27, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2014, Mam,

Gdyby głównym moim kryterium przy wyborze kolejnej lektury do czytania były wrażenia wizualne na podstawie okładki trzymanej w ręku książki, odłożyłabym ją z całą pewnością na półkę. Oprawa najnowszej powieści J.R. Ward, autorki (podobno, bo nie czytałam) bestsellerowej serii Bractwa Czarnego Sztyletu, w żaden sposób mnie nie urzekła. Prawdę mówiąc absolutnie mi się nie podoba - mdłe kolory, niczym nie wyróżniająca się grafika na froncie i do tego słaba jakościowo - miękka, od razu widać, że łatwo można uszkodzić rogi, albo dorobić się załamań - czego niestety bardzo nie lubię. Na całe szczęście jestem wyznawczynią zasady, żeby książek nie oceniać po okładce. Do lektury przekonał mnie więc krótki opis fabuły zamieszczony z tyłu, choć teraz, kiedy książkę mam już za sobą, stwierdzić mogę, że zostało w nim ujawnione zbyt dużo szczegółów.


Głównym bohaterem powieści jest Jim Heron. Od niedawna mieszka w Caldwell, gdzie pracuje na budowie. Razem z resztą ekipy, wśród których są jego kumple Adrian i Eddie, wznosi olbrzymi dom dla miejscowego magnata Vina diPietro. Po robocie Jim chętnie zagląda do baru "Żelazna Maska" i któregoś dnia spotyka w nim ponętną kobietę w niebieskiej sukience. Tego samego wieczoru spędza z nią namiętne chwile. To miał być jednorazowy numerek, po którym oboje mieli rozejść się każde w swoją stronę. Ku swemu zdziwieniu Jim widzi ją ponownie... u boku Vina diPietro, z którym, jak się okazuje, jest od dawna związana. Widok ten tak bardzo go szokuje, że przez nieuwagę doprowadza do wypadku i umiera. Jednak nie dane jest mu zaznać wiecznego spokoju. Oto bowiem staje przed obliczem czworga aniołów, którzy informują go, iż został wybrany do wypełnienia ważnej misji. Takiej, od której zależeć będzie dalsze istnienie Nieba i przyszłość dusz wszystkich ludzi. Jeśli nie podoła, władzę przejmą demony, a aniołowie staną się ich sługami po wieczne czasy. Na początek ma zająć się nie kim innym jak Vinem diPietro, który wg aniołów znalazł się na rozdrożu dróg, a od tego, jakie podejmie dalsze życiowe kroki zależy, czy skaże swą duszę na potępienie. Tylko w czym i w jaki sposób ma mu właściwie pomóc? Tego oczywiście mu nie mówią... Czy Jim podoła zadaniu? Czy uratuje Vina?


Muszę przyznać, że miałam dość wysokie oczekiwania względem tej powieści, zwłaszcza po tym, jak głośno i entuzjastycznie zapowiadano jej premierę. Oczekiwałam świetnej powieści fantastycznej, ale ku mojemu zdziwieniu otrzymałam coś zgoła innego. "Upadłe anioły. Misja" to nie tylko fantastyka, ale również powieść obyczajowa jak i kryminalna. Poznajemy bliżej pewną prostytutkę z "Żelaznej Maski", która skrywa przed ludźmi swoją przeszłość. Tylko nieliczni wiedzą, kim tak naprawdę jest i dlaczego zamieszkała akurat w Caldwell. Na kartach powieści pojawia się także krążący po ulicach miasteczka nieuchwytny morderca, który za cel bierze sobie osoby w jakiś sposób powiązane ze wspomnianą kobietą. Tylko czemu? Czyżby przeszłość ją dogoniła i postanowiła się zemścić? Muszę przyznać, że połączenie tych trzech wątków wyszło autorce całkiem zgrabnie. A sam pomysł na fabułę jest również nie najgorszy. Co prawda początek mnie wynudził, ale na całe szczęście później jest już tylko lepiej. Spodobał mi się sposób, w jaki pani Ward przedstawiła anioły, bowiem zupełnie zaprzeczają one utartym wzorcom. Nie mają nad głowami aureoli, a z ich pleców nie wyrastają skrzydła. Daleko im również do świętości. Klną, piją, palą, biorą udział w bójkach... Co niektórych z pewnością taka wizja tych niebiańskich istot zaskoczy, ale to dobrze, bo choć raz są one bardziej podobne do ludzi, z krwi i kości. Jeśli zaś chodzi o resztę bohaterów, to każdy z nich skrywa przed innymi jakieś tajemnice, wśród których są nawet zdolności paranormalne!


Mimo tego, iż historia opowiedziana przez autorkę jest ciekawa, wielokrotnie miałam ochotę rzucić książkę w kąt i nigdy więcej do niej nie wracać. Podczas lektury zastanawiałam się, czy tekst powieści przeszedł aby korektę, bowiem jest w nim tyle błędów... że po prostu odechciewało mi się czytać. Nagminne literówki, przekręcanie imion bohaterów, błędy fleksyjne i składniowe. Normalnie ręce się załamywały jak natrafiałam na te wszystkie wpadki. Coś takiego skutecznie odbiera mi przyjemność z czytania i mocno rzutuje na końcową ocenę powieści.


Reasumując, jeśli pominiemy sprawę nieudolnej korekty oraz słabą okładkę, to "Upadłe anioły. Misja" są całkiem niezłą powieścią i dają początek dobrze zapowiadającej się serii. Połączenie kilku różnych gatunków literackich, ciekawa fabuła i różnorodni bohaterowie przemawiają na plus tej powieści. Gdyby poświęcono więcej czasu na jakoś wydania, wówczas uznałabym ją nawet za bardzo dobrą. A tak? Nie mogę dać więcej jak ocenę dobrą.


Moja ocena: 4/6

recenzja z mojej strony: http://magicznyswiatksiazki.pl/upadle-anioly-misja-j-r-ward-recenzja-418/

Link do opinii
Avatar użytkownika - Sheti
Sheti
Przeczytane:2014-02-20, Ocena: 3, Przeczytałam, Czytam regularnie w 2014 roku, Mam,
Czy uważacie, że faktycznie sami jesteśmy kowalami swojego losu? Czy to naprawdę jest aż tak proste, że możemy sami zadecydować o tym, co nas spotka? Wydaje mi się, że to zbyt piękne, żeby było prawdziwe. W końcu w życiu spotyka nas wiele sytuacji, których przecież sobie nie życzyliśmy. Każdy wolałby żyć w świętym spokoju, z dala od problemów, ale jak się okazuje, czasami los ma wobec nas inne plany. Rzecz w tym, czy jesteśmy w stanie im podołać i je zaakceptować, czy też nie. ,,Upadłe anioły" to kolejna seria autorki ,,Bractwo Czarnego Sztyletu". J.R. Ward tym razem postanowiła stworzyć cykl poświęcony wojnie pomiędzy światłem i ciemnością, w którym demony próbują zyskać kontrolę nad ludźmi. Jim Heron zostaje uwikłany w tę odwieczną walkę, a wszystko wskazuje, że nie był to czysty przypadek. Zostaje wybrany do grona upadłych aniołów i musi wykonać swoją pierwszą misję - ocalić duszę Vin'a DiPietro, biznesmena bez skrupułów i sumienia. W życiu Vina obecna jest na pozór niewinna kobieta, która jednak jest kimś znacznie więcej, niż tylko jego kochanką. Czy Jim poradzi sobie ze swoim nowym życiem i da radę uratować Vin'a od tego, co najgorsze? No i co najważniejsze - czy sam nie da się omotać siłom piekielnym? ,,Bractwo Czarnego Sztyletu" nie jest mi znane, dlatego nie bardzo wiedziałam, czego mam się spodziewać po nowej książce Ward. Gdybym już wcześniej zapoznała się z autorką, zapewne miałabym jakiekolwiek pojęcie o jej pomysłowości i zdolnościach pisarskich. Jednak nie było mi dane, zatem przejdźmy do rzeczy. ,,Misja" jest historią Jim'a Herona, jednakże nie jest on narratorem powieści. W równym stopniu poznajemy również losy Vin'a oraz Deviny i Marie-Terese. To właśnie tej czwórki dotyczą wszystkie wydarzenia - na pozór niezwiązani ze sobą ludzie stają się meritum w walce dobra ze złem. Z powodu narracji trzecioosobowej nie jesteśmy w stanie zżyć się z żadnym z nich, nie ułatwia tego również kreacja bohaterów, bowiem w moim odczuciu jest po prostu za słaba. Nie są całkowicie jałowi i pozbawieni życia, jednak zabrakło mi w nich głębi i wyrazistości. A chociażby Devina zapowiadała się na ostry charakterek. Cała recenzja: http://paranormalbooks.pl/2014/02/17/recenzja-upadle-anioly-misja/
Link do opinii
Inne książki autora
Lover at last
J. R. Ward0
Okładka ksiązki - Lover at last

Qhuinn, son of no one, is used to being on his own. Disavowed from his bloodline, shunned by the aristocracy, he has finally found an identity as one of...

Misja Ghroma
J. R. Ward0
Okładka ksiązki - Misja Ghroma

Członkowie Bractwa Czarnego Sztyletu to młodzi przystojni mężczyźni, sympatyczni, dowcipni, pełni wdzięku. Uwielbiają rap, szybkie samochody i wieczory...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Kalendarz adwentowy
Marta Jednachowska; Jolanta Kosowska
 Kalendarz adwentowy
Grzechy Południa
Agata Suchocka ;
Grzechy Południa
Stasiek, jeszcze chwilkę
Małgorzata Zielaskiewicz
Stasiek, jeszcze chwilkę
Biedna Mała C.
Elżbieta Juszczak
Biedna Mała C.
Sues Dei
Jakub Ćwiek ;
Sues Dei
Rodzinne bezdroża
Monika Chodorowska
Rodzinne bezdroża
Zagubiony w mroku
Urszula Gajdowska ;
Zagubiony w mroku
Jeszcze nie wszystko stracone
Paulina Wiśniewska ;
Jeszcze nie wszystko stracone
Zmiana klimatu
Karina Kozikowska-Ulmanen
Zmiana klimatu
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy